DACIA Klub Polska
Forum Dyskusyjne Użytkowników DACII

Spotkania, imprezy, wyprawy - 2 tygodnie mieszkałem w stodole

Lza - 2016-07-26, 11:23
Temat postu: 2 tygodnie mieszkałem w stodole
Postanowiłem się z Wami podzielić wyprawą, jaka się nam przytrafiła. Z okazji tego, że nowym samochodem nie strach jeździć po krajach cywilizowanych, wybraliśmy się tym razem na zachód naszą uminikamperowioną stodołą. Cel: Alpy Szwajcarskie.

Z założenia mieliśmy najpierw wdepnąć do rodziny w niemieckim Freiburgu, a potem przejechać przez całe południe Szwajcarii, zatrzymując się w alpejskich dolinach, od Zachodu po Wschód, na koniec lądując w słynnym pociągu Bernina Express, jadącym niesamowitym górskim szlakiem kolejowym. Niestety.. w Alpach było tak ładnie, że zostawaliśmy prawie wszędzie dłużej niż planowaliśmy i udało się zrealizować tylko 1/3 zamierzonej trasy; Dotarlismy tylko pod Matterhorn, na resztę brakło czasu. Ale to nic, będzie gdzie jechać w przyszłości.

2 tygodnie mieszkaliśmy w "stodole" na kempingach. Mieliśmy ogrzewanie w postaci malutkiego grzejnika olejowego (nocą temperatury spadały do kilku stopni, a nawet dwa razy było poniżej zera i padał śnieg.. ;) ) Alpejskie doliny są olbrzymie, mają po 40 km długości. W nich leżą malownicze wioski, z których wychodzą szlaki piesze, konne, rowerowe. Karawaning jest tam niezwykle popularny i w każdej dolinie jest co najmniej jeden kemping, a czasami kilka. my wybieraliśmy te najbardziej wysunięte w góry. Najwyżej położony leżał prawie na wysokości 2000m.n.p.m.

Widać gołym okiem, że lato to nie jest coś, na czym się tu zarabia. Wszystko działa na pół gwizdka, połowa sklepów, hoteli, kolejek, barów pozamykana, te które są otwarte działają w ograniczonych godzinach i wszyscy czekają na złotonośny sezon narciarski. Turystów się spotyka niewiele i często są to wyjadacze którzy zdobywają czterotysięczniki, lodowce lub wędrują jakimś długodystansowym szlakiem przez Alpy. (np. tour de Mount Blanc). Z racji tego, że byliśmy z 2,5 letnią córeczką, odpoczywaliśmy w dolinach robiąc z kempingów krótkie wyczieczki piesze lub rowerowo - piesze, dostosowane do możliwości dziecka. Krajobrazy przepiękne i można by tam siedzieć miesiącami ;)

Jeśli ktoś nie ma sprecyzowanych planów wakacyjnych, polecam! Szwajcaria słynie z drożyzny, ale my zmieśclilismy się w takim budżecie, jak wakacje nad bałtykiem. Jeśli ktoś chciałby jakichś informacji praktycznych, to chętnie pomogę.

wszystkie fotki:
https://drive.google.com/folderview?id=0BwYznu8NJTaJM0pTMzR1ZW92MUE&usp=sharing

gfedorynski - 2016-07-26, 12:09

Z ciekawości - jaki średni koszt campingu?
Lza - 2016-07-26, 12:32

njtańszy 25 CHF, najdroższy 38 CHF za dobę.
(cena za 2 osoby, dziecko 2,5 roku, auto i prąd (prąd braliśmy tylko ze wzgęldu na dziecko i konieczność ogrzewania, jeśli nie potrzebujecie można odjąć 3-4 CHF); na większości kempingów dzieci do 6 lat są za darmo)

Zależy od campingu. Na campingach, gdzie są placyki (pitch) płaci się za placyk i nie obchodzi ich czy tam rozbija się turysta rowerowy z malutkim namiotem czy camper 2 namioty i łódka; cena jest ta sama. Ale na tych campingach, gdzie osobno się płaci za auto, namiot, przyczepę zawsze się zastanawiali jak mówiliśmy że śpimy w samochodzie. Na jednych kasowali nas jak za osobówkę na innych jak za campera, chociaż przy camperze to przecież jest malutki samochodzik ;)

Ropucha niemiłosiernie droga: 1,5CHF/litr, ale zatankowałem przed granicą w gebelsówku i prawie całą Szwajcarię objechałem na tym paliwie. Dotankowałem tylko 10l w Szwajcarii żeby dojechać do Austrii, gdzie też ceny są normalne.

gfedorynski - 2016-07-26, 13:13

W Szwecji w zeszłym roku płaciłem 250 SEK bez prądu (w sumie nie obchodziło ich, ile czego - to byla cena "za rodzinę" albo za pitch właśnie). Za to w tym roku na Łotwie jedynie 18 EUR (samochód, namiot, rodzina 2+2). Niestety w czwórkę się w lodgy nie zmieścimy, więc tak czy owak namiot niezbędny, trochę przerażają mnie temperatury, o których piszesz. Ale i tak na pewno kiedyś się wybierzemy.
Lza - 2016-07-26, 13:35

To są jednak wysokie góry, campingi w górnych partiach dolin położone są na wysokości 1600-2000 m.n.p.m. no i to robi swoje. W dzień ciepło, nawet 23-26 stopni ale noce bardzo zimne, właśnie z uwagi na wysokość i bliskie sąsiedztwo 3 i 4-tysięczników oraz lodowców. Można ewentualnie zjeżdżać niżej, gdzie jest cieplej i też są kempingi, tylko już nie ma tego górskiego klimatu.

Można też zaopatrzyć się w takie grzejniki jak my mieliśmy. mają bardzo małe rozmiary, około 30*40*10cm. Rozwiązanie nieco ekstrawaganckie, ale namiot też ogrzeją - w maju, zanim zakupiliśmy stodołę byliśmy z tym grzejnikiem pod namiotem i dawał radę ;) Nasz grzejnik to Focus go mini 700W

Decybel - 2016-07-26, 16:30

Lza napisał/a:
https://drive.google.com/folderview?id=0BwYznu8NJTaJM0pTMzR1ZW92MUE&usp=sharing


ależ tam pięknie....

ps. dzielna Córcia ;-) i brawa za aktywne wakacje :-)

mojo - 2016-08-06, 13:29

Jeżeli wykorzystujesz to auto do takich rzeczy co cofam, że jest on do dupy :-D Gratuluję wyprawy.
Lza - 2016-08-08, 08:48

hehe, :-D Nie wykluczone, że do dupy też by się nadał, każdy ma inne potrzeby ;)

Po 3 miesiącach używania i ponad 7000 przejechanych km, muszę powiedzieć, że samochód okazał się strzałem w dziesiątkę ;) Wiadomo każda maszyna ma swoje wady i ta nie jest od nich wolna, ale jej zalety miażdżą wszelkie niedogodności. Od zawsze, od wiosny do jesieni średnio co drugi weekend jedziemy na jakąś eskapadę i zawsze brakowało tej przestrzeni, którą daje stodoła. A od poniedziałku do piątku, trzeba pojechać do przedszkola, do sklepu, do pracy, więc takie gabaryty są kompromisem między potrzebami dnia codziennego a weekendowo-wakacyjnymi ;)

rafal_rx - 2016-08-10, 21:33

Mam parę pytań!
1. Czy tylne siedzenia składają się idealnie na płasko, czy wyrównywałeś powierzchnię do spania pojemnikami?
2. Skąd takie pojemiki (niebieskie)? Jak dobrze widzę, są one różnej wysokości.

Lza - 2016-08-11, 12:53

1. Tylne fotele nie składają się na płasko w wersjach 5-osobowych. Oparcie składa się na siedzisko a następnie całość zsuwa się do przodu i w dół, w ten sposób, że zostaje taki próg o wysokości 14cm. W 7 osobowych wersjach go nie ma, bo 3-ci rząd składa się w taki sposób, że z 2-gim rzędem tworzą płaską podłogę. W 5 osobowych mamy większy bagaznik, ale też ten próg.

2. Ja to zniwelowałem za pomocą homologowanych pojemników transportowych euro P-267 i PP-125, które jednocześnie służą do posegregowania i łatwego dostępu do całego bagażu. (osobno ubrania, osobno gar-kuchnia, osobno rzeczy rowerowe, osobno buty itd.). Takie pojemniki możesz nabyć w sklepach, które się zajmują wyposażeniem magazynowym. Ja kupiłem obok siebie w Krakowie: http://makplast.pl/23-pojemniki-transportowe. Te pojemniki w odróżnieniu od supermarketowych mają bardzo dużą nośność (można je piętrować w stosy ważące nawet setki kilogramów) więc bez problemu znoszą ciężar ciała.

Zobacz też ten wątek, http://www.daciaklub.pl/f...pic.php?t=13261 gdzieś w okolicach 3-ciej strony jest nieco inna adaptacja, na krótkie wyjazdy. (bez użycia pojemników).

(Jak kiedyś znajdę nieco więcej czasu to napiszę i ofotografuję jak mam zorganizowaną tą minikamperową adaptację skrzynkową. Dodatkowo mam zainstalowane na stałe kempingowe przyłącze elektryczne. (głównie do podpięcia grzejnika elektrycznego, ale można też podpiąć lampkę, laptopa czy co kto chce.))

Lza - 2016-08-25, 08:30

Po ciężkich bojach udało się zmontować i wgrać filmik z przejazdu pociagiem "matternhorn railway" do podobno najwyższej stacji kolejowej w Europie.

https://www.youtube.com/watch?v=ZaPyW1SbCDU

Decybel - 2016-08-25, 14:30

Muszę się tam kiedyś wybrać.... ;-)
Marmach - 2016-08-25, 20:50

mojo napisał/a:
Po ciężkich bojach udało się zmontować i wgrać filmik z przejazdu pociagiem "matternhorn railway" do podobno najwyższej stacji kolejowej w Europie.

Ładnie ładnie, jęzorki lodowców zawsze są wspaniałe :-)

Ciekaw jestem jakie są możliwości wycieczkowe z okolic tej stacji, ja przy turystyce górskiej zawsze jestem zwolennikiem podjechania jak najwyżej samochodem lub innym środkiem transportu, bo warto jednak oszczędzić sobie mozolnej wspinaczki po niższych piętrach...

Lza - 2016-08-26, 07:58

Możliwości wycieczkowe są olbrzymie. Bilet ważnu jest cały dzień i upoważnia do przejazdu z przystankami. To znaczy że można wysiąść na dowolnej stacji, pospacerować dookoła i pojechać dalej kolejnym pociągiem. (jeżdżą mniej więcej co pół godziny, a ostatnie wieczorne co godzinę). Albo wysiąść, przejść do innej stacji i stamtąd kontynuować jazdę. Można tez wjechać w jedną stronę i wrócić pieszo lub zjechać rowerem lub alpejską hulajnogą. (wypożyczalnie są w miasteczku Zermatt na dole). W końcu można się wybrać na lodowiec lub najwyższy szczyt Szwajcarii - Monte Rosa, który króluje na tym filmiku, nad lodowcem. (ale to już wyprawa alpinistyczna w ciężkich warukach (mróz, śnieg, wiatry) z bazą/bazami po drodze).

Z końcowej stacji można iść na klasyczną wycieczkę górską (bez sprzętu wspinaczkowego) na Szczyt Hohtalli. Kilka stacji niżej położonych są dobrym punktem wyjściowym na kilka innych 3-tysięczników. (lub łatwiejsze szlaki po malowniczej dolinie z jeziorami pomiędzy tymi szczytami.

Polecam wszystkim którzy kochają góry.

Dardus - 2016-08-26, 20:01

Piękne widoki, mile spędzony czas z rodzinką, wspomnienia pozostaną na długo.
Widzę, że taka forma wypoczynku "karawaningowca" się spodobała, trzeba teraz pomyśleć o wygodnej przyczepie lub kamperze :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

gregorisan - 2016-08-26, 20:59

Tylko pozazdrościć takiej pięknej wyprawy. Przed trzema laty tylko "liznąłem" szwajcarskiej ziemi będąc na takim całodniowym wypadzie - polecam takie bajkowe miasteczko Stein am Rhein :-)
piku - 2016-08-26, 21:17

Marmach napisał/a:
warto jednak oszczędzić sobie mozolnej wspinaczki po niższych piętrach...


Hmm, kontrowersyjna teza... chyba, że nie chce się w ogóle wchodzić w wysokie góry i aklimatyzacja nie ma znaczenia, a także gdy przyroda nie ma znaczenia (te niższe pietra są zwykle przyrodniczo bardzo interesujące), a np. liczą się ładne widoczki.

piku - 2016-08-26, 21:24

[quote="Lza"]Możliwości wycieczkowe są olbrzymie. (...) można się wybrać na lodowiec lub najwyższy szczyt Szwajcarii - Monte Rosa,(...) (ale to już wyprawa alpinistyczna w ciężkich warukach (mróz, śnieg, wiatry) z bazą/bazami po drodze).[/quote
Na MR raczej nie polecałbym się wybierać nikomu, kto nie ma jakiegoś doświadczenia w asekuracji, wędrowaniu po lodowcach, biwakowaniu na lodowcu, odpowiedniej kondycji, no i odpowiedniego sprzętu...No i oczywiście na MR lepiej wejść powoli nabierając wysokości, żeby sobie zapewnić minimum aklimatyzacji (choć to raptem - a może aż - 4,6 tys. m.n.p.m.).

Marmach - 2016-08-26, 23:25

Lza napisał/a:
Możliwości wycieczkowe są olbrzymie.[...]

Super, brzmi bardzo zachęcająco ;)
Ja na razie testowałem w Alpach austriackich różne drogi prowadzące przez przełęcze i doszedłem do wniosku, że tu i ówdzie można by powycieczkować na lenia (co też robiłem w miarę możliwości), ale tu widzę prawdziwy kombajn ;) W szczególności zazdroszczę widoku lodowców, bo na razie przechodziłem pieszo tylko jeden mały lodowczyk pod Marmoladą w Dolomitach ;)

piku napisał/a:
Hmm, kontrowersyjna teza... chyba, że nie chce się w ogóle wchodzić w wysokie góry i aklimatyzacja nie ma znaczenia

Nie wymądrzam się, bo doświadczenie alpejskie mam - ku mojej rozpaczy - wciąż niesatysfakcjonujące. Ale do 3000 m. większość osób w ogóle nie ma problemów z aklimatyzacją, co najwyżej drobne objawy (mam wrażenie, że pierwszy raz w życiu - i jedyny - dopadły mnie śladowe objawy choroby wysokościowej przy pierwszym wejściu na 3-tysięcznik w Dolomitach). Oczywiście na wyższe góry trzeba złapać trochę kondycji, ale nikt przecież nie broni wjechać na 2,5 km samochodem czy kolejką i po prostu nie spieszyć się z wchodzeniem wyżej ;)

piku napisał/a:
a także gdy przyroda nie ma znaczenia (te niższe pietra są zwykle przyrodniczo bardzo interesujące), a np. liczą się ładne widoczki.

Zgadzam się po trochu, ale to też mocno zależy od pory roku oraz roślinności. W rzeczywistości mam obawę, że większość podejść w wyższy teren ogranicza się do nudnego łażenia po lesie, wspinania się po nasłonecznionych piarżyskach, albo odganiania się od agresywnych much.

Lza - 2016-08-29, 09:03

Dardus napisał/a:
Widzę, że taka forma wypoczynku "karawaningowca" się spodobała, trzeba teraz pomyśleć o wygodnej przyczepie lub kamperze


Przyczepka jest w planach.. zimą będę rozglądał się za jakąś używaną budką. Nie wykluczone, że przyszłe wakacje już z przyczepką.. z drugiej strony jazda solo jest szybka, przyjemna i ekonomiczna, zwłaszcza po górach. Ale rzeczywiście mała rośnie i coraz trudniej zmieścić się z nią w minikamperku.

piku - 2016-08-30, 08:48

Marmach napisał/a:
do 3000 m. większość osób w ogóle nie ma problemów z aklimatyzacją,


No tak, ale to jeszcze nie jest wysoko. Pisaliśmy o wysokich górach , czyli takich, gdy pojawiają się kłopoty z chorobą wysokościową - np. powyżej 4 tys. m.n.p.m (Lza wspominał o wejściu na masyw Monte Rosa).

eplus - 2016-08-31, 09:52

Moja żona czasami rozmarza się nt. kampera, ale staram się jej wybić z głowy, bo trzeba by utrzymywać drugie auto, z którego będzie się korzystać 3 tygodnie w roku. Było na utrzymaniu parę dzieciaków (większość już pełnoletnia) i jeździło się na wczasy na dwa auta osobowe, oba używane na co dzień. Bez sensu był dla mnie zakup VW ogórka czy innego futerału na 7-9 osób i potem cały rok szukać miejsca do parkowania dla takiego pudła.
Dwa auta na wczasach to większa mobilność - jedno jedzie na zakupy, a reszta do wesołego miasteczka albo nad wodę. Na wypadek awarii też duży komfort psychiczny (nie zdarzyło się testować). A gdyby pojechać kamperem i rozstawić te baldachimy, to już wszędzie marsz z buta.
Przepraszam za off, ale zapytam - z jednym dzieckiem takie auto już jest za ciasne? Może trzeba trochę ograniczyć ilość garderoby przysługującej podróżnym? :-D :-D :-D

Lza - 2016-08-31, 10:04

Jesteśmy specyficznym krajem, gdzie ceny usług są takie jak na zachodzie a zarobki 4 razy mniejsze. W normalnych krajach, jeśli nie używa się kamera w co drugi weekend, to po prostu wypożycza się go na 2-3 tygodnie i ten wydatek nie rujnuje budżetu.. U nas ten wydatek zrujnował by budżet nawet dobrze zarabiającym. (nawet 650zł/dobę)

Za ciasne miałm na myśli za ciasne do spania: Takie dziecko zajmuje 80% powierzchni sypialnej ;-P Kto miał to wie o czym piszę ;-)

http://4.bp.blogspot.com/...z-dzieckiem.jpg

gfedorynski - 2016-08-31, 10:34

Cytat:
U nas ten wydatek zrujnował by budżet nawet dobrze zarabiającym. (nawet 650zł/dobę)


Przede wszystkim zabija zestawienie tej kwoty z kosztem np. czterogwiazdkowego hotelu. Wiem, hotelem nie pojadę w szwajcarskie Alpy.

eplus - 2016-08-31, 12:56

W grudniu prawdopodobnie wystarczy 600, a to już całkiem rozsądna cena. :idea:
mojo - 2016-08-31, 20:55

Kamper? Myślałem kiedyś o wynajęciu ale wychodziło coś 300-500 za dobę ! To za tę kasę super hotel mogę mieć i to w każdym kraju UE :-D
Lza - 2016-08-31, 21:15

;) a jeszcze trzeba za camping zapłacić. ;) Takie porównania oczywiście same się narzucają, jednakże chyba są nie na miejscu. Hotele i campery to dwa inne światy. To pierwsze jest dla turystów, to drugie dla karawaningowców. Wiecie że camping w Krakowie potrafi kosztować prawie 2 razy więcej niż hostel? Ostatnio się przez przypadek dowiedziałem.. 2 osoby + samochód + przyczepa lub camper = 109zł.. Hostel można znaleźć od 30zł/osobę... Inny świat.
Lza - 2016-12-21, 16:04

Systematycznie tworzona relacja wreszcie jest gotowa:
http://forum.karawaning.p...-minikamperowo/

arczi_88 - 2016-12-21, 20:35

Przeczytałem jednym tchem. Super zdjęcia i wyprawa :-)

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group