DACIA Klub Polska
Forum Dyskusyjne Użytkowników DACII

Technika jazdy - Rozsądek na drodze i w aucie

monopios - 2012-04-29, 16:56
Temat postu: Rozsądek na drodze i w aucie
Rozsądek na drodze, a raczej brak
http://www.youtube.com/wa...feature=related
http://www.youtube.com/wa...feature=related

Brak pasów bezpieczeństwa
http://www.youtube.com/wa...feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=6wiPveBLL7Q

Ilu z nas zmotoryzowanych wykonuje podobne manewry, które mogą się skończyć tragicznie i jak często spotykacie podobne zachowanie :?:

Gawin - 2012-04-29, 17:02

Takie filmiki, może i brutalne, ale powinny być pokazywane na nauce jazdy...
benny86 - 2012-04-29, 17:07

Wszystkie te filmiki widziałem już jakiś czas temu. Ilu z nas postępuje w taki sposób? Różnie bywa, nie mam pod ręką żadnych statystyk, ale z codziennych obserwacji widzę że przekroczenie prędkości i niezapinanie pasów to zjawiska nagminne. Sam nie jestem święty, właśnie spodziewam się fotki z fotoradaru z wczoraj.

Co do filmików - nie za bardzo jestem przekonany do sensu ich powstawania. Piratów drogowych i tak nie przekonają do rozsądniejszego stylu jazdy, a mających głowę na karku przekonywać nie muszą. Prawdopodobnie zostaną usunięte przez moderatora sądząc po niedawnym przykładzie z innego wątku :-/

KaS602 - 2012-04-29, 17:23

Mi się wydaję, że w ramach kursu na PJ przez trzy tygodnie delikwent powinien jeździć z drogówką lub pogotowiem ratunkowym do obsługi wypaków (nie kolizji) drogowych... To by więcej zdziałało niż takie filmy/kampanie społeczne.
wox - 2012-04-29, 17:28

benny86 napisał/a:
Prawdopodobnie zostaną usunięte przez moderatora sądząc po niedawnym przykładzie z innego wątku :-/

Ja nawet ich teraz wolę nie oglądać, więc ja ich nie usunę, bo nie wiem co na nich jest ;-)

Gawin - 2012-04-29, 17:42

KaS602 napisał/a:
Mi się wydaję, że w ramach kursu na PJ przez trzy tygodnie delikwent powinien jeździć z drogówką lub pogotowiem ratunkowym do obsługi wypaków (nie kolizji) drogowych...


W sumie masz rację ale to jest niewykonalne w naszym pięknym kraju...

benny86 napisał/a:
Prawdopodobnie zostaną usunięte przez moderatora sądząc po niedawnym przykładzie z innego wątku


No cóż wczoraj w telewizji ok 18 bodajże na kanale Viva leciał teledysk w którym krew się lała z każdego otworu w głowie dzieciaków które biły się poduszkami... Szkoda, że tam nie ma możliwości poddania tego cenzurze.

monopios - 2012-04-29, 18:31

benny86 napisał/a:
Prawdopodobnie zostaną usunięte przez moderatora sądząc po niedawnym przykładzie z innego wątku

Nie rozumiem dlaczego miały by być usunięte, skoro wątek ten jest jak najbardziej w kategorii tego działu "Co zrobić, aby jeździć bezpieczniej..." i te filmy propagują bezpieczne zachowanie, a raczej brak rozsądku i skutki takiego zachowania, które niejednemu potrafią przekreślić całe jego przyszłe życie.

Filmu z innego wątku nie widziałem, ale sądząc po komentarzach to mijał się z wątkiem matką lub brakło myśli aby otworzyć nowy wątek o takiej charakterystyce.

benny86 - 2012-04-29, 18:42

monopios napisał/a:
sądząc po komentarzach to mijał się z wątkiem matką lub brakło myśli aby otworzyć nowy wątek o takiej charakterystyce.

Nie do końca było jak mówisz, OIDP to moderator uznał iż film zawiera zbyt drastyczne sceny. Również nie jestem zwolennikiem usuwania takich filmików, ale zakres uprawnień moderatorów ani sposób ich postępowania to kwestia właściciela forum.

wox - 2012-04-29, 18:57

benny86 napisał/a:
Nie do końca było jak mówisz, OIDP to moderator uznał iż film zawiera zbyt drastyczne sceny. Również nie jestem zwolennikiem usuwania takich filmików, ale zakres uprawnień moderatorów ani sposób ich postępowania to kwestia właściciela forum.

"Nie do końca było jak mówisz", to forumowicz uznał, iż film zawiera zbyt drastyczne sceny i dopiero wtedy zadziałał moderator

TD Pedro - 2012-04-29, 19:36

wox napisał/a:
to forumowicz uznał, iż film zawiera zbyt drastyczne sceny i dopiero wtedy zadziałał moderator

film o którym mowa był zalinkowany a można było go obejrzeć wyłącznie z własnej woli, scen o wiele drastyczniejszych można zobaczyć na codzień choćby w telewizji a nierzadko w otaczającym realu... intencją umieszczenia linku (zastrzegam, że nie ja go zamieściłem) do przedmiotowego filmu nie było sianie grozy i przerażenie a jedynie uzmysłowienie mniej przewidującym kierowcom (choćby jednemu) skutków takiej beztroski... moderator zrobił to co wydawało mu się słuszne - ja uważam, że niesłusznie a szczególnie zamknięcie tematu i uniemożliwienie toczącej się dyskusji na ten temat (zapewniam, że nie jestem niewrażliwy...)

benny86 - 2012-04-29, 20:07

wox napisał/a:
to forumowicz uznał, iż film zawiera zbyt drastyczne sceny i dopiero wtedy zadziałał moderator

Zgoda, ale skoro moderator zdecydował się usunąć to musiał podzielać pogląd janaostrzycy, nieprawdaż? :-o chyba że czegoś nie kumam...

wox - 2012-04-29, 20:13

kumasz, kumasz :mrgreen:
ja tylko napisałem bo "nie do końca było jak mówisz"

Widzę, że szykuje sie następna kilkustronicowa epopeja o d.... Maryny :mrgreen:

benny86 - 2012-04-29, 20:18

O du**ach było w "Testosteronie", nie róbmy konkurencji rodzimej kinematografii 8-)
TD Pedro - 2012-04-29, 20:19

wox napisał/a:
że szykuje sie następna kilkustronicowa epopeja o d.... Maryny

chyba masz zbyt powierzchowny stosunek do poważnego bądź co bądź tematu... :-( (tak, wiem masz do tego prawo :-/ )

wox - 2012-04-29, 20:40

Nie, do tematu napewno nie, tylko do dyskusji, która zboczyła od tego tematu
benny86 - 2012-04-29, 20:44

No więc wracając do tematu: ostatnio zacząłem się zastanawiać, czy wpływ na realne bezpieczeństwo może mieć wyposażenie samochodu w tempomat? Zwłaszcza taki gdzie ustawić można 2 prędkości? Teoretycznie bardzo by mi to odpowiadało, np. jadę wiślankę ustawiam tempomat na 100, a drugą prędkość na 70 (ograniczenia w obrębie skrzyżowań, przejść dla pieszych itp) Działa to w ten sposób że jadąc 100ką na tempomacie wciska się jeden przycisk i samochód zwalnia do tych 70...
Ktoś ma doświadczenia z takim udogodnieniem?

TD Pedro - 2012-04-29, 21:03

wox napisał/a:
Nie, do tematu napewno nie, tylko do dyskusji, która zboczyła od tego tematu

teraz to już nie wiem o co chodzi... dyskusja dotyczyła tematu... vide: http://www.daciaklub.pl/f...p=126997#126997
natomiast Ciebie (zgodnie z tym co napisałeś) zniesmaczył (zaszokował) link do filmu - faktem jest, że "jakość" jednej z wypowiedzi mogła zniesmaczyć a wystarczyło tą wypowiedź usunąć a nie wprowadzać cenzury na cały temat...

_Big_Mac_ - 2012-04-29, 22:52

Wracając do tematu, ostatnimi czasy nie narzekam jakoś na spotykanych motocyklistów (Wrocław). W sensie, ci na chopperach to wiadomo, dostojnie i powoli, a ci na szlifierkach, owszem, gazują przy zmianie z czerwonego na zielone, ale głowy im się non-stop obracają wokół osi i szukają zagrożeń. Mam subiektywne wrażenie, że jednak większość motocyklistów w moich okolicach ma łeb na karku i nawet jeśli jedzie szybko, to z wyobraźnią. Raz na jakiś czas się trafi gówniarz bez mózgu, ale częściej takich chyba widuję w autach.
monopios - 2012-04-30, 23:25

Tu mam dwa filmy, które pokazują efekty złego i dobrego zabezpieczenia bagażu w aucie.


Można też wyobrazić sobie, jak zachowa się jakiś "klamot" na tylnej półce niezabezpieczony i ile może nas to kosztować jak uderzy z impetem np: w głowę. Warto więc wszystko z chować do bagażnika. Jeżeli przewozimy coś ciężkiego w bagażniku, to też warto zapiąć pasy z tyłu aby w razie zdarzenia ciężka rzecz nie przebiła się przez tylne siedzenie i nie zaskoczyła nas uderzeniem w plecy, głowę.

Jak odnajdę filmiki to wrzucę jak to wygląda na testach w realu.

aksel - 2012-05-01, 21:59

k...mać.. obejrzałem pierwszy filmik z założycielskiego tematu:/
mam 2 miesięczne dziecko, i nie wiem czy będę chciał kiedykolwiek jeszcze włożyć ją do mojego auta :( zrozumcie że dawanie takich filmików nie zawsze daje dobry efekt... i ryje psychike:/

benny86 - 2012-05-01, 22:02

A ja twierdzę że lepiej zobaczyć coś takiego na filmie, siedząc wygodnie w fotelu niż w realu. Widziałem z perspektywy pasażera jak człowiek przeklatuje przez maskę, pózniej jak leży na drodze a na aucie są kawałki jego ciała - to bym już faktycznie nazwał drastycznym.
monopios - 2012-05-01, 22:31

aksel, teraz masz świadomość co może się stać, gdy dziecko będzie na rękach w czasie jazdy i mam nadzieje, że będziesz bardziej wyczulony na sposób przewożenia dziecka w aucie i stosował odpowiednie środki bezpieczeństwa.

Filmiki mogą być drastyczne i powinny być, bo życie mamy jedno i warto o tym pamiętać.

Ja osobiście wolę uczyć się na czyjś błędach, niż na własnych.

48piotr - 2012-05-02, 07:26

aksel napisał/a:
i ryje psychike:/

Bycie Ojcem jest to zrycie psychiki kawalera.
monopios napisał/a:
Filmiki mogą być drastyczne i powinny być, bo życie mamy jedno i warto o tym pamiętać.

Popatrzcie ilu kierowcom powinno pokazać te filmy pod przymusem.
Ilu jeżdzi bez zapiętych pasów,rozmawia przez telefon itd,itp.......

benny86 - 2012-05-05, 22:34

Odnośnie odwiecznego problemu na polskich drogach polecam reportaż:
http://www.youtube.com/wa...&feature=g-vrec
(nie ma żadnych drastycznych scen, więc nawet dzieci/młodzież mogą spokojnie obejrzeć).

Zdzicho - 2012-05-07, 16:57

Filmiki nie filmiki, temat ciągle aktualny bo szokujące widoki można często
obejrzeć w realu podróżując po kraju.

Ja robię tak jak we własnym podpisie.

ian - 2012-06-04, 21:12

Mnie przybyło siwych włosów jak obejrzałem wspomnienia o zmarłych zamieszczane na polskim You Tube. Średni wiek od 16-17 do 26-27 lat, w wypadku ginie często od 3-4 do nawet 6-7 młodych ludzi. Piękne dziewczyny...Samochody zniszczone tak, że trudno określić markę. Kilkanaście pogiętych blach, brak przodu, samochód owinięty wokół drzewa. Często brak zapiętych pasów, dziewczyna wypadła przez przednią szybę, dziewczyna wbiła się w boczną szybę, wypadł z samochodu podczas uderzenia... I informacja: jechali 140 km/g, 150 km/g, 160 km/g, 170 km/g, sprawdzali BMW, Golfa GTI. Przy takich obrazach to horror w kinie, czy telewizji jest tylko komedią....
benny86 - 2012-06-04, 21:41

Cóż, każdy jest kowalem swojego losu. Nawet jeśli dana ofiara nie prowadziła samochodu to z reguły tolerowała pewne zachowania - pozwoliła kumplowi prowadzić po alkoholu, nie reagowała gdy ten mylił drogi publiczne z torem wyścigowym itp itd. Czasami płaci się za takie błędy najwyższą cenę, lecz wtedy na refleksję już jest za późno - przychodzi ona co najwyżej, gdy kogoś z otoczenia dotknęła tragedia.

Natomiast kompletnie nie rozumiem czemu dziwnym trafem zawsze przy poruszaniu tych kwestii podaje się przykład vw, bmw czy innych niemieckich marek. Głupota nie jest przypisana ani do marki samochodu, ani - wbrew pozorom - do wieku. Mój niedoszły oprawca (wjechał w zaparkowanego escorta gdy go odśnieżałem, gdybym nie wskoczył na maskę miałbym zmiażdżone nogi) w długi weekend majowy się zabił po pijaku - odzyskał prawo jazdy, ponownie zasiadł schlany jak wieprz za kierownicę, tym razem nikt ani nic go nie powstrzymało i stało się - łuk, za duża prędkość, drzewo, karawan. Facet wydawałoby się w rozsądnym wieku - 62lata, 2 dzieci dorosłych, kilkoro wnucząt (nota bene - jedno z nich jechało z nim w samochodzie - bez komentarza...)

toms57 - 2012-06-06, 03:45

benny 86 masz absolutną rację - patrząc na Twój przypadek dodam tylko przysłowie "broda mędrcem nie czyni".
Ilość debili nie zależy od wieku - tylko dlaczego ich tak dużo w naszym kraju - każdy weekend i komunikat o złapanych "pijaczkach" to potwierdza :cry:

czaju - 2012-06-06, 08:44

IMHO większość tego typu materiałów trafia do ludzi którzy jeżdżą już niesamowicie bezpiecznie, podobnie jak publiczne wezwania policjantów do wolniejszej jazdy...

W efekcie męczysz za kimś 20km drogą krajową, aż w końcu mimo podwójnej ciągłej, ale przy czytelnej sytuacji na drodze wyprzedzasz, wiedząc że może akurat w tym miejscu GDDKiA miała jakiś powód dla którego jest tak a nie inaczej, jednak myśl o jechaniu 10-15km/h poniżej dozwolonego limitu przeważa.
A później pełno syfu na youtube jaki to niebezpieczny manewr ktoś wykonał... Jednocześnie widać że autor nagle sobie przypomniał że jednak można jechać nieco szybciej, co gorsza już w momencie gdy jest wyprzedzany - A TO BAAAARDZZZOO zmienia ocenioną sytuację... Jak również czasami mam ochotę wyjść z samochodu wziąć klucz do kół i wytrzaskać delikwentowi światła mijania, bo we mgle on jedzie na dziennych to po co mu światła mijania! Bezpieczeństwo to nie tylko prędkość. To stan techniczny, to oznakowanie, to stan i jakość dróg. A co widujemy? Pełnoletnie samochody, oznakowanie na chybił trafił, dziurawe jedno jezdniowe drogi (no to się może zmienia) pełne kolein. Dodatkowo mentalność Polaka który spierdala z wypadku. Ja słowa ze słynnego szkolenia dla ciężarówek "wal w osobówkę" po jednej przygodzie uznałem za bardzo słuszne, szczególnie jak gnojek z drogówki zanim poznał sytuacje kilkukrotnie powtórzył że powinno mi się odebrać prawo jazdy, a i widząc efekty tego że chciałem uniknąć zderzenia z prawdziwym sprawcą do tego mnie przekonują.

Anyway słyszymy że z niewiadomego powodu zjechał na przeciwległy pas ruchu, że nie zmieścił się w zakręcie... ok część to błędy "techniczne", ale zastanawiam się ile z tych zdarzeń wywołało zachowanie innego kierowcy, który po zdarzeniu nawet się nie zatrzymał...

Prezes - 2012-06-06, 09:12

Nie to, że lubię jeździć wolno, czy też że tak jeżdżę, ale jakby się męczyć dalej te 15 km na godzinę mniej niż można, to by przyspieszenia wyprzedzanego nie było i wypadku też nie...

Ale wiem o co Ci chodzi, kiedyś wyprzedzałem sznur samochodów wlokących się za koparką. Dwóch pierwszych bało się/nie chciało wyprzedzać reszta sznurkiem 10 samochodów za nimi. Na trzy razy ich wyprzedziłem, ale za razem drugim musiałem się prawie że wpychać, bo się ścieśnili i przyspieszali, żeby tylko mnie nie wpuścić.. Patrząc z perspektywy czasu teraz nie mam takich sytuacji, bo jakoś z wiekiem/z dzieckiem przestałem wyprzedzać sznurki i pokornie się wlokę i zanurzam w muzyczce z radia..

mrówa - 2012-06-06, 09:22

I słusznie Prezesie czynicie... :-D
czaju - 2012-06-06, 09:42

oj, ja również jak mam nadmiar czasu to uznaje że te 15-20minut później w niczym mi nie przeszkadza, ale brak odstępów między samochodami, które nie chcą wyprzedzać jest jakąś masakrą - jak mi się nie spieszy, to po co mam utrudniać komuś kto pod wpływem stresu, spóźnienia, obawy chce być jak najszybciej na miejscu...
Zdarza mi się pojechać szybko i czasami jakaś głupia decyzja przez co jestem bardziej wyrozumiały i tolerancyjny wobec innych...

48piotr - 2012-06-06, 10:23

A może zaczęliby budować drogi 3-pasmowe.
Pod górkę 2-pasy ,a z górki jeden.
Na Węgrzech tak widziałem i bardzo praktyczne.

czaju - 2012-06-06, 10:36

I TU TEŻ JEST PROBLEM! w Polsce też się zdarzają takowe i to całkiem często ale... właśnie apropos przyspieszania jak jest się wyprzedzanym... np na trasie Olkusz - Kraków jedzie ktoś cały czas 50km/h (umówmy się na tę chwilę że ani fotoradar nie strzela, ani drogówka nie zatrzymuje poniżej 70 na krajówkach i jak już kiedyś mówiłem - niech będzie 50 przy miejscach strategicznych (kościół, szkoła, a nie pole i jeden dom na 400m i to jeszcze daleko od drogi), a kończy się wieś, zaczynają trzy pasy i... nagle z 50 u gościa pojawia się 100+, co w przypadku naszych Drakulek już niestety nie sprzyja komfortowemu wyprzedzaniu... Szczególnie jak jakieś 4litrowe Audi siedzi na ogonie... Chociaż akurat tam nie ma takich problemów, ale np. na "siódemce" Kraków - Kielce czułem się naprawdę osaczony nie chcąc jechać 70 za ledwo wjeżdżającą pod górkę ciężarówką...
TD Pedro - 2012-06-06, 11:04

Prezes napisał/a:
Dwóch pierwszych bało się/nie chciało wyprzedzać reszta sznurkiem 10 samochodów za nimi. Na trzy razy ich wyprzedziłem, ale za razem drugim musiałem się prawie że wpychać, bo się ścieśnili i przyspieszali, żeby tylko mnie nie wpuścić.
to chyba nie powinno dziwić, jedziesz tak (w tym sznurku), bo sytuacja taką jazdę wymusza/nakazuje/dopuszcza, zachowując bezpieczną odległość od poprzedzającego pojazdu i nagle ktoś Ci się wciska powodując zagrożenie ... na pewno gdyby warunki drogowe na to pozwalały to ta przykładowa koparka zostałaby wyprzedzona przez wszystkich za nią jadących... i tak na pewno dalej zostało to zrobione...

czaju napisał/a:
kończy się wieś, zaczynają trzy pasy i... nagle z 50 u gościa pojawia się 100+, co w przypadku naszych Drakulek już niestety nie sprzyja komfortowemu wyprzedzaniu.

w takiej sytuacji wyprzedzanie "na siłę" trzeba sobie odpuścić... odczekać, aż ci z tyłu (takie jak 4litrowe Audi) wykonają ten manewr sprawniej i dopiero - o ile te 100+ jest konieczne - "robić swoje"...
- to, że ktoś po ustąpieniu ograniczenia typu wieś przyspiesza to jest naturalne... sam też tak czynisz a nie wszyscy czynią to synchronicznie i dlatego na początkowym etapie zawsze jest "przepychanka"...

czaju - 2012-06-06, 11:32

TD Pedro, tylko po co (PO CO?!) jechać 40-50cm od zderzaka(!), szczególnie że czasami zdarza się coś nieprzewidywalnego, np ktoś włącza się do ruchu i mimo że chciałeś dobrze, bo i było pusto, i było wolno, i były świetne warunki wychodzi jak zwykle :) Ja zostawiam kilkanaście - kilkadziesiąt metrów jak z jakichś powodów nie chce wyprzedzać (bo np. wiozę coś na tylnej kanapie i nie chce żeby to coś mnie zabiło, bo szukam zjazdu, bo już jest blisko i po prostu to nie ma sensu) i naprawdę ułatwia to sprawę w przypadku WIELU zagrożeń, nawet jak ktoś zostawia bardzo mały margines bezpieczeństwa.

A co do szybszych samochodów to one często pojawiają się w lusterku nagle i znowu - gdyby samochody jadące za ciężarówką zostawiły ROZSĄDNY odstęp, to można by się na chwile schować odczekać i wrócić, a nie katować samochód na wysokich obrotach, żeby nie być zawalidrogą na lewym pasie...

Do czego dążę - relatywne bezpieczeństwo w trakcie wyprzedzania zależy nie tylko od zachowania wyprzedzającego ale również (czasami mniej czasami bardziej) od zachowania wyprzedzanego. Nie wspomnę jak raz byłem na wysokości jednego z kilku samochodów które wyprzedzałem i zjechał na lewy pas jak nigdy nic i całe szczęście że był dłuuugi pas zjazdowy na stację benzynową, tak że miałem gdzie uciekać. I dlatego nikt mi nie wmówi że "patrz w lusterka, motocykle są wszędzie", jest głupie bo jadąc motocyklem przy podobnej różnicy prędkości i odległości (30-40km/h i kilkunastu/kilkudziesięciu metrach) pewnie motocyklista wbiłby się w Opla Combo...

Mamy drogi jakie mamy, wyprzedzanie nie jest bezpieczne a nikt (NIKT) nie wspomina o tym żeby pomagać wyprzedzającemu, a przynajmniej nie utrudniać.

Przykra rzeczywistość połączona z ~40gr/km jazdy autostradą, viatollem dla ciężarówek, w połączeniu z realiami skutkuje właśnie takim a nie innym obrotem spraw.
Jutro może jadę w stronę Wrocławia i o ile od Katowic do Wrocławia wyskoczę na autostradę, która jest w bardzo przystępnej cenie to Kraków-Katowice zastanawiam się czy nie odpuścić i myślę że duża część kierowców w Polsce staje przed takim właśnie wyborem, wybierając ryzyko jazdy drogami krajowymi które paradoksalnie nie są dostosowane do tranzytu, po których jeżdżą ciężarówki zapakowane po brzegi, bo bramki viatollowe są tańsze, a przecież w Polsce tylko cena się liczy, a potem firmy budujące autostrady na Euro bankrutują, a WIG20 zbliża się do poziomu 2000.
Rozsądek podpowiada spokojną podróż za dodatkowe 18zł, a portfel że przecież nic się nie stanie - tysiące razy tamtędy jeździłeś i dlaczego akurat jutro miałoby się coś stać. Dodatkowo spalisz mniej paliwa, bo nawet jak powalczysz to i tak będziesz się wdrapywał za jakąś ciężarówką pod górę...
A najgorsze że jakiś "przepisowo jeżdżący" jak zrobi coś że wylądujesz w rowie to z premedytacją się nawet nie zatrzyma żeby zadzwonić po karetkę, bo w końcu wciąż w świadomości ludzi jest jakieś komunistyczne powiedzenie, które mnie drażni "Każdy świadek dostaje w zadek".

No i koniec narzekania, konkludując powiem tylko, żebyśmy sobie nie przeszkadzali na drodze i byli wyrozumiali, bo nigdy nie wiemy kiedy to my będziemy w potrzebie.

bebe - 2012-06-06, 12:02

Trochę to pachnie dorabianiem ideologii do zap...dalania. :> Proponuję ogarnąć się trochę, wyjechać wcześniej, a problem z wyprzedzeniem za wszelką cenę przestanie istnieć. :)

Jeżdżenie zderzak w zderzak w kolumnie jest zwyczajnie głupie, i to z wielu powodów - po pierwsze, w razie nagłej sytuacji jest dzwon; po drugie, widoczność jest gorsza i nawet jak wyklaruje się sytuacja wyprzedzalnicza, to miszcz albo ją przegapi, albo zacznie się rozpędzać już na lewym pasie, co w przypadku 90% pojazdów w Polsce trwa stulecia.

Próby wyprzedzania zaraz za końcem obszaru zabudowanego/ograniczenia rownież mądrością nie grzeszą - skąd przypuszczenie, że po tym, jak jechałem 50/50, będę jechał 50/90? :/ Tymczasem normą jest, że po końcu obszaru zabudowanego robię memory - fajnd - Siara na tempomacie, patrzę w lusterko, a tam jakiś lokals mruga smutno lewym kierunkowskazem swego stuletniego audi i zostaje gdzieś z tyłu. Nosz błagam. :>

maciek - 2012-06-06, 12:17

48piotr napisał/a:
A może zaczęliby budować drogi 3-pasmowe.
Pod górkę 2-pasy ,a z górki jeden.
Na Węgrzech tak widziałem i bardzo praktyczne.


na trasie Lublin-Zamość też przerobili drogę że są 3 pasy( 2 w jedną i jeden w drugą) i postawili słupki gumowe. Na początku trochę mi niewygodnie się jeździło, ale teraz sobie bardzo chwale te rozwiązanie.

Będąc czasem tą zawili drogą pomagam czasem sobie wyprzedzić( oczywiście jeśli mam dobrą widoczność ;-)

Staram się jeździć rozsądnie, choć czasem mam odchyły :roll: ale to tylko jak jadę sam i tylko sam - ale to bardzo rzadko się zdarza bo zawsze z kimś jeżdżę ;-)

benny86 - 2012-06-06, 12:21

bebe napisał/a:
Trochę to pachnie dorabianiem ideologii do zap...dalania. :>

Myślałem ze tylko ja mam takie wrażenie, wiec siedziałem cicho co by niepotrzebnie sporów nie wywoływać.

bebe napisał/a:
skąd przypuszczenie, że po tym, jak jechałem 50/50, będę jechał 50/90? :/

Otóż to, jak taki driver trafi na mnie to nieświadomie może mieć jeszcze większy problem - o ile w zabudowanym/mieście zdarza mi się jeżdzić 50tką, o tyle dopuszczalną 90kę zazwyczaj przekraczam o kilkanaście km/h, przyśpieszając zaraz za znakiem

TD Pedro - 2012-06-06, 14:31

czaju napisał/a:
tylko po co (PO CO?!) jechać 40-50cm od zderzaka(!),

nie o 40-50 cm chodzi, bo to rzeczywiście nie daje żadnego pola manewru "w razie czegoś" ale jak sobie zostawisz dla własnego komfortu/bezpieczeństwa czy "w razie czegoś" 3-4 m to już jest pokusa dla tych niecierpliwych by się w tą dziurę wpasować...
jeżeli za ciężarówką/ ciągnikiem czy inną zawalidrogą jedzie sznur samochodów to ich nie wyprzedzają, bo:
- jest ograniczenie prędkości i manewr wyprzedzania bez naruszenia ograniczenia jest niemożliwy,
- sytuacja drogowa na to nie pozwala - samochody z przeciwka,
- ograniczona widoczność,
- linia ciągła...
- inne...
wg prezentowanego przez Ciebie poglądu to w takiej sytuacji najlepiej być cfaniakiem i dusić gaz a inni niech się martwią o zrobienie dla mnie miejsca jak będę musiał się schować...
czaju napisał/a:
ale brak odstępów między samochodami, które nie chcą wyprzedzać jest jakąś masakrą - jak mi się nie spieszy, to po co mam utrudniać komuś kto pod wpływem stresu, spóźnienia, obawy chce być jak najszybciej na miejscu...

weź pod uwagę fakt, że cfaniactwo często wywołuje reakcję sprzeciwu (również stres) tych jadących prawidłowo i nie o utrudnianie chodzi a o zapewnienie sobie w miarę spokojnej i bezpiecznej jazdy...
sprawa infrastruktury jest powszechnie znana i siadając za kółko masz świadomość tego co Cię czeka na drodze... i tak jak napisał
bebe napisał/a:
Trochę to pachnie dorabianiem ideologii do zap...dalania. :> Proponuję ogarnąć się trochę, wyjechać wcześniej, a problem z wyprzedzeniem za wszelką cenę przestanie istnieć. :)

monopios - 2012-06-06, 14:59

benny86 napisał/a:
Otóż to, jak taki driver trafi na mnie to nieświadomie może mieć jeszcze większy problem - o ile w zabudowanym/mieście zdarza mi się jeżdzić 50tką, o tyle dopuszczalną 90kę zazwyczaj przekraczam o kilkanaście km/h, przyśpieszając zaraz za znakiem

benny86, chciał bym Ci przypomnieć, że nieumożliwienie próby wyprzedzenia przez samochód, który już podjął ten manewr, jest wykroczeniem i podlega każe... punkty i mandacik.

benny86 - 2012-06-06, 15:08

monopios napisał/a:
benny86, chciał bym Ci przypomnieć, że nieumożliwienie próby wyprzedzenia przez samochód, który już podjął ten manewr, jest wykroczeniem i podlega każe... punkty i mandacik.

Oj jakie to typowo polskie - do przypominania innym każdy pierwszy, tylko na co dzień trudno o zmianę swoich nawyków :mrgreen: Gdzie w ogóle napisałem ze ma to miejsce podczas manewrów wyprzedzania? Zauważcie że czasami trudno wskazać co nastąpiło pierwsze - depnięcie w gaz poprzednika, czy podjęcie wyprzedzanie przez tego z tyłu.

W ramach przypominania - podjęcie wyprzedzania bez upewnienia się, czy mamy możliwość bezpiecznego zakończenia tego manewru również jest wykroczeniem.

maciek - 2012-06-06, 15:31

benny86 napisał/a:
monopios napisał/a:
benny86, chciał bym Ci przypomnieć, że nieumożliwienie próby wyprzedzenia przez samochód, który już podjął ten manewr, jest wykroczeniem i podlega każe... punkty i mandacik.

Oj jakie to typowo polskie - do przypominania innym każdy pierwszy, tylko na co dzień trudno o zmianę swoich nawyków :mrgreen: Gdzie w ogóle napisałem ze ma to miejsce podczas manewrów wyprzedzania? Zauważcie że czasami trudno wskazać co nastąpiło pierwsze - depnięcie w gaz poprzednika, czy podjęcie wyprzedzanie przez tego z tyłu.

W ramach przypominania - podjęcie wyprzedzania bez upewnienia się, czy mamy możliwość bezpiecznego zakończenia tego manewru również jest wykroczeniem.


pamiętajcie o że osoba która wyprzedza musi wcześniej zasygnalizować ten manewr ;-)

monopios - 2012-06-06, 15:45

benny86 napisał/a:
Oj jakie to typowo polskie

Uderz w stół, a odezwą się nożyce.

benny86 - 2012-06-06, 15:56

monopios napisał/a:
Uderz w stół, a odezwą się nożyce.

Coś jeszcze? Poza pseudo-nauczycielskimi "przypomnieniami" :?:
maciek napisał/a:
osoba która wyprzedza musi wcześniej zasygnalizować ten manewr

Przy odpowiedniej "kreatywności" nawet sygnalizowanie wyprzedzania nie pomoże. Nie dawniej jak w sobotę miałem sytuację: typowa DK poza terenem zabudowanym, jadę niespełna 100km/h licznikowo, w lusterku widzę lanosa który włącza lewy kierunkowskaz i wjeżdża na lewy pas... Widząc zbliżający się w szybkim tempie autobus z naprzeciwka pomyślałem że miło i sympatycznie dla naszej trójki będzie gdy puszczę delikwenta - zauważalnie zwolniłem, zakładając że delikwent ambitnie wyprzedza - ale tak prosto w życiu nie ma :mrgreen: Okazało się, że miły Pan z Lanosa zjeżdżał do pobliskiego sklepu, a żeby nie "zwalniać" samochodu za sobą, postanowił zjechać na lewy pas i z niego zjechać na parking przy sklepie. O takich "drobiazgach" jak podwójna ciągła czy wzniesienie w tym miejscu nie wspominam, bo z wyprzedzaniem w tym miejscu spotykam się niemalże codziennie...

czaju - 2012-06-06, 16:19

jak klient za Tobą włącza kierunkowskaz i zaczyna przyspieszać to czuj się wyprzedzanym.

Chwała ustawodawcy że W KOŃCU przypisał temu wykroczeniu punkty karne i MAM NADZIEJĘ, że drogówka w swoich błyszczących nieoznakowanych samochodach będzie to weryfikowała!


No właśnie - czy te 4-5metrów są "wygodne", ja jak się nie spieszę lubię podziwiać krajobrazy, żeby nie oszaleć w związku z monotonią (takie mini ADHD) i... no kurcze jak zostawiasz miejsce i jeździsz płynnie to facet który w nie szybko wjedzie tak samo szybko z niego wyjedzie. A to jest zwyczajna ludzka zawiść jak jest właśnie takie 7-8metrów, w które myślisz że się schowasz a KRETYN przyspieszy tak żeby zostało 4 na co licząc? "Patrz synku jak zaraz ten debil przypie!@$$ w tira?" o to chodzi?

Nie spieszysz się ok, TYLKO PO CO NAWZAJEM SOBIE UTRUDNIAĆ ŻYCIE?!

Przecież to musi być największy dyshonor jak ktoś Cię wyprzedzi i wjedzie przed Ciebie, normalnie gorsze niż policzek...

bebe - 2012-06-06, 16:27

Konkretnie to
Prawo o ruchu drogowym. Rozdział 5, oddział 6, Art. 24, ust. 6 napisał/a:
6. Kierującemu pojazdem wyprzedzanym zabrania się w czasie wyprzedzania i bezpośrednio po nim zwiększania prędkości.

Jak dla mnie, sprawa jest oczywista. Jeśli miszcz prostej jest na lewym pasie i przyspiesza, to jest to wyprzedzanie, więc wyłączam tempomat i czekam, aż sobie pojedzie, po czym memory - fajnd - Siara, itd. Jeśli miszcz ma włączony kierunkowskaz, ale nie jest w stanie przyspieszyć szybciej niż Dacia jadąca na piątym biegu, gdzie przyspiesza głupi automat, to to nie jest wyprzedzanie. :> To jakiś, k...a, żart. :>

czaju - 2012-06-06, 16:47

bebe, ok raczej ja nie należę do tych którzy rozpędzają się wolniej niż Twoja Dacia na V biegu, problem jest tylko taki że nie każdy traktuje koniec terenu zabudowanego tak jak Ty, tzn delikatne płynne przyspieszenie - duża część traktuje miasto jak swego rodzaju aleje serwisową z F1, a jak widzi tabliczkę kończącą to ognia. Mimo, że jesteś już w połowie jego samochodu. I tak bezpieczny manewr z planowaną końcową prędkością 90-100km/h kończy się na 130. Tak, to się naprawdę dzieje i nie ma co z sobą zrobić, bo kolejny przepisowo jeżdżący jest już w swojej odległości od tamtego samochodu - jak to zostało napisane "wygodnej" 4-5metrów, a manewr nie zajmuje dajmy na to 50m a 150m - jak dla mnie to spora różnica w ocenie sytuacji na drodze.

Naprawdę sk!@$%%twa wśród "przepisowo jeżdżących" nie brakuje. Pomijam już to że niektórzy boją się samochodów jadących z przeciwka i... jak jest możliwość wyprzedzenia jadą szybciej niż ty byś chciał jechać, a jak już takowej nie ma to stanowczo wolniej. A co do wyjeżdżania wcześniej - wierzysz w to co piszesz? Potem mamy zaśnięcia za kółkiem, bo przecież kogo stać na nocleg w trakcie drogi. Inna sprawa, że akurat wakacje czy weekend to głupi pomysł żeby się spieszyć, ale uwierz że ludzie naprawdę pracują po kilkanaście godzin i urwanie jeszcze tej godzinki dziennie snu również nie miałoby pozytywnego skutku. Wbrew pozorom duża część kupujących samochody za 6 cyfrowe kwoty, które są zdolne do wyprzedzania ze względu na swój stan, pracują niemalże 24/24, więc "wcześniej" istnieje tylko na wakacjach.

Polskie realia.

benny86 - 2012-06-06, 16:52

czaju napisał/a:
duża część traktuje miasto jak swego rodzaju aleje serwisową z F1, a jak widzi tabliczkę kończącą to ognia. Mimo, że jesteś już w połowie jego samochodu.

Jeśli na wysokości tabliczki jesteś w połowie samochodu wyprzedzanego to obaj popełnialiście wykroczenia - wyprzedzany złamał wspomniany przez bebe artykuł, a Ty jako wyprzedzający musiałeś przekroczyć prędkość (zakładając że wyprzedzany w mieście/zabudowanym przestrzegał 50ki, bo jeśli nie to obaj przekroczyliście prędkość).

czaju - 2012-06-06, 17:00

benny86, zdroworozsądkowy człowiek stara się wykonać manewr w BEZPIECZNYM miejscu, a z drugiej strony masz obowiązek minimalizować czas przebywania na lewym pasie... Ostatnio nawet w "Uwaga Pirat!" było jak klient wyprzedzał samochód i zahaczył o podwójną ciągłą (co również jest czepianiem się bo w sumie zabrakło mu do szczęścia kilku metrów - wystarczyło że po prostu w mniej komfortowy dla wyprzedzanego sposób zjechałby na jego pas - jako że jechał szybciej a drogówka za nim to nie byłoby mowy o zajechaniu) a mimo to pomiar prędkości z lewego pasa nie był wzięty pod uwagę, a dopiero ten po powrocie, który wskazywał chyba na o 30 za dużo, a nie ten wcześniejszy kwalifikujący go do najwyższego mandatu.

Popadamy w skrajności a to nigdy nie jest dobre, bo później ludzie wolą rozbić samochód niż najechać na linie (uwaga linia nie ściana - sprawdziłem, da się). A poza tym różnica między prawdziwym 50 a 50 licznikowym jest wystarczająca do tego żeby być już w połowie samochodu poprzedzającego ;)

Wracając do TVN Turbo było jeszcze jak klientce 2m od sygnalizatora zmieniło się światło na ŻÓŁTE, tak że prawdopodobnie już nawet nie była w stanie tego zauważyć (no chyba że jechała by z głową skierowaną przez cały czas na sygnalizator i miała panoramiczny dach...) i... przyjęła mandat. Gratuluję takiego wyciągania "piratów", tak samo jak o rety rety Niemiec jechał DWIEŚCIE kilometrów na godzinę autostradą, na której było w sumie kilka samochodów w trakcie kilku minutowego nagrania. Zresztą co ja się misiaków czepiam, po co było się dąbrowskiej vectrze było zatrzymać do wypadku (żeby nie było starałem się ich zatrzymać wychodząc na ulice i machając) skoro można było jechać na S1 posuszyć na najśmieszniejszych w kraju pięćdziesiątkach na drodze ekspresowej...
I tyle, nie skupiamy się na bezpieczeństwie, na rozsądku i zmuszaniu kierowców do przemyśleń, a do ślepego patrzenia w przepisy - pół biedy gdyby wszystkie, a nie tylko zakazy wyprzedzania, wjazdu i prędkość... ale tylko na co najmniej krajówkach, na wojewódzkich przecież się nie ma tyle samochodów, więc i potencjalnych klientów mniej...
A potem pretensje, że ktoś przekraczał o 30km/h, a winny jest ten co nie ustąpił pierwszeństwa, ba nawet gdyby wyprzedzał na podwójnej ciągłej, a ty wyjeżdżasz z podporządkowanej w prawo to i tak jest to Twoja wina (on oczywiście (jeśli będzie komu) dostanie mandat za wykroczenia - nie podlega to dyskusji), nikt nie mówi o drogach równorzędnych które są dla mnie największą zagadką - bo czasami po prawej stronie mają znaki ustąp pierwszeństwa, czasami nie, oczywiście na "głównej" nikt nie powiesi znaku droga z pierwszeństwem, bo po co?

benny86 - 2012-06-06, 17:28

czaju napisał/a:
A poza tym różnica między prawdziwym 50 a 50 licznikowym jest wystarczająca do tego żeby być już w połowie samochodu poprzedzającego ;)

to chyba zależy od tego, ile czasu minie od podjęcia wyprzedzania do podjechania do 1/2 wyprzedzanego. Z resztą w 99.9% przypadków prędkość wyprzedzanego jest większa zarówno od licznikowych, jak i realnych 50km/h...

Idąc Twoim tokiem rozumowania każdy powinien mieć w dupie przepisy i kierować się "logiką" pojmowaną w swój sposób - prosta droga do jeszcze większego burdelu na drogach niż w chwili obecnej. Nie jestem zwolennikiem ślepej wiary w 100% przestrzeganie prędkości, ale już np. odrobinę umiejętności przewidywania (np. tego, ze po wyjeżdzie z terenu zabudowanego delikwent zwiększy prędkość) przydałaby się każdemu. Odczekasz te kilkanaście-kilkadziesiąt sekund i po problemie - na czas przejazdu danego docinku wpływ to ma śmieszny, a bezpieczeństwo zdecydowanie wzrasta (wyprzedzasz delikwenta wtedy, gdy ten rozpędzi się do prędkości podróżnej i gdy uznasz że jest ona za niska dla Ciebie)

czaju - 2012-06-06, 17:37

Cytat:
Idąc Twoim tokiem rozumowania każdy powinien mieć w dupie przepisy i kierować się "logiką" pojmowaną w swój sposób


Nie przeczytałeś dokładnie - ja tylko śmiem twierdzić że jedni totalnie ignorują wszelkie przepisy, jedni tylko prędkość, a Ci którzy uważają że jeżdżą w 100% cacy jednak nie wiedzą wszystkiego. Najgorsze jest jednak to że egzekwuje się to co jest w ogóle niewiarygodne i totalnie oderwane od rzeczywistości - patrz 50km/h na drodze ekspresowej, kiedy np. w centrum Krakowa na Alejach ktoś wpadł na pomysł 70km/h niemalże na całej długości... Niestety w Polsce nie ma się to nijak do rzeczywistości - bo bez problemu można pokazać miejsca z ograniczeniami do 50km/h gdzie bezpiecznie można jechać nawet 2x więcej (biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności) i kilka miejsc gdzie jadąc 50km/h nie ma szans nawet przy sportowym zawieszeniu na zmieszczenie się. Ale co tam - gdzieś drogówka musi się ustawiać.

benny86 - 2012-06-06, 17:42

czaju napisał/a:
bez problemu można pokazać miejsca z ograniczeniami do 50km/h gdzie bezpiecznie można jechać nawet 2x więcej (biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności)

Naprawdę uważasz że wszystko wiesz i wszystko wziąłeś pod uwagę? Ja bym nie był tak pewny, no chyba że masz w tym zakresie wykształcenie i/lub doświadczenie zawodowe.

Poza tym ograniczenie prędkości może wynikać też z innych zamierzeń,np. ustawienie zielonej fali, zmniejszenie emisji zanieczyszczeń i/lub hałasu itp.

Daras - 2012-06-06, 17:47

Jeszcze słowo o filmach z drastycznymi scenami wypadków. Obejrzałem je w skupieniu i jest dla mnie pewne - wyjeżdżając za parę dni autkiem na wakacje, przemierzając kraj i część Europy, mając w pamięci te drastyczne obrazy - na pewno zmienię sposób swojej jazdy.
Co nie znaczy, iż zostanę "zawalidrogą", ale umiar, pokora, spokój, spojrzenie na swoje umiejętności i na swoją "nieomylność" z dystansem. Taak - dobrze, że mogłem te filmy obejrzeć. Działają jak reklamy "szokujące" - emocjonalnie zapadają w pamięć.

chriskb - 2012-06-06, 17:51

Niezła dyskusja prowadzona przez bardzo doświadczonych kierowców BC ;-)
benny86 - 2012-06-06, 17:53

chriskb napisał/a:
kierowców BC

zdradzisz nam ten tajemny skrót? Chodzi o kategorie praw jazdy?

czaju - 2012-06-06, 18:04

benny86, w środku lasu na ekspresówce... nie róbmy se jaj. Nawet moja babcia która ślepo wierzy w przepisy jak ze mną ostatnio trochę jeździła to się momentami zastanawiała się z jakiego powodu stoją niektóre ograniczenia.
Moim doświadczeniem jest ~150 tysięcy kilometrów w ciągu ostatnich niecałych 4lat, a wykształcenie wskazuje że raczej mam świadomość m.in. zachowania się samochodów w różnych warunkach podobnie jak i umiejętność realnej oceny na podstawie dobrej znajomości niektórych miejsc oraz wiedzy do jakich zdarzeń i w jakich okolicznościach tam dochodziło.
Np na wspomnianej pięćdziesiątce jakiś młody Słowak jadący tirem spanikował, depnął po hamulcach tak że go naczepa przegoniła, zakręt w Strzemieszycach przez pewien czas miał ograniczenie do 30 na dwujezdniówce... ale poszli po rozum do głowy bo nie chodziło o to że 50 jest jeszcze za szybko, bo był kolejny wypadek, a że po prostu ciężarówka zignorowała zagrożenie (dlaczego? patrz pięćdziesiątki na S1).

Ograniczenia przez to że są nieadekwatne przestają być dla wielu wiarygodne i niestety nie po to ludzie kupują samochody z silnikami 2l+, żeby wiecznie słuchać "wolniej, wolniej, wolniej, zwolnij, wolniej", ok czasami uzasadnione, ale czasami wyssane z Palca. Gdzieś w okolicach Szczekocin jest szeroooka droga i łuk przed którym stoi 50. Dlaczego? Geneza jest taka, że 50 pojawiło się po tym jak pijany przejechał na wprost. Jadąc pierwszy raz z miejscowym można się przerazić, że mija pięćdziesiątkę przed zakrętem z 2krotnie większą prędkością, a jak już się zapierasz żeby sobie karku nie połamać w wypadku zauważasz że nawet zawieszenie się nieugina...

benny86 - 2012-06-06, 18:21

czaju napisał/a:
benny86, w środku lasu na ekspresówce... nie róbmy se jaj

Skrajne przypadki zawsze były, są i będą (choć czasami nawet w lesie pewne panie pracujące w obrębie jezdni stwarzają zagrożenie). Nie wiem jak w przytaczanym Krakowie (mijam go tylko a4), ale u siebie na najczęściej pokonywanych trasach (DK81, S1 skoczów-bielsko, kilka DK i DW w regionie) jakoś coraz rzadziej widuję niepotrzebne ograniczenia (no bo chyba skrzyżowanie i przejście dla pieszych to wystarczający powód do ograniczenia prędkości?)

Przebieg mam podobny choć zrobiony w kilka lat więcej, ale to nieistotne. Niestety, ale przekraczanie prędkości często prowokuje innych do podobnego zachowania ( na zasadzie " on tandetnym chevroletem/dacią może tyle, to ja super-furą mogę jeszcze więcej"), niestety często ten - nomen-omen - wyścig zbrojeń kończy się zwiększonym popytem na usługi pogrzebowe.
czaju napisał/a:
Ograniczenia przez to że są nieadekwatne przestają być dla wielu wiarygodne i niestety nie po to ludzie kupują samochody z silnikami 2l+, żeby wiecznie słuchać "wolniej, wolniej, wolniej, zwolnij, wolniej", ok czasami uzasadnione, ale czasami wyssane z Palca

To trochę - jakby to powiedzieć - mało rozsądne... Zawsze będzie kolejna generacja szybszych, lepiej przyśpieszających,mających jeszcze lepsze osiągi samochodów, ale czy kupuje się je po to aby z nich korzystać na drogach publicznych w stu%? Rozumiem kupić mocną furę np. żeby ułatwić sobie wyprzedzania, ale już ograniczeń prędkości (tych kodeksowych zwłaszcza) nie poddawałbym w wątpliwość, choćbym śmigał ponad 400konnym camaro...

Przykład ze Szczekocin to tak jak mówiłem - można podawać konkretne, jednostkowe przykłady, ale... osobiście uważam ze lepsze to niż brak ograniczenia tam, gdzie naprawdę powinno być (polecam drogę lesko-cisna w bieszczadach, za baligrodem - poza terenem zabudowanym wię można 90ką jechać niby, w pewnym momencie dojedziemy do "nawrotki" 180 stopni przed którą nie ma ŻADNEGO znaku - ograniczenia prędkości, ostrzegawczego, ni choinka...
Choć oczywiście nadmierne ograniczenia też wywołują efekt odmienny od zamierzanego o czym już wspomniałeś wcześniej.

monopios - 2012-06-06, 18:34

benny86 napisał/a:
Coś jeszcze? Poza pseudo-nauczycielskimi "przypomnieniami" :?:

Młody, gniewny z tendencją do zawiści.
benny86 napisał/a:
jak taki driver trafi na mnie to nieświadomie może mieć jeszcze większy problem - o ile w zabudowanym/mieście zdarza mi się jeżdzić 50tką, o tyle dopuszczalną 90kę zazwyczaj przekraczam o kilkanaście km/h, przyśpieszając zaraz za znakiem


A nie lepiej trochę rozwagi i puścić wyprzedzającego, mając świadomość że samemu jedzie się bezpiecznie i nie przyczyniasz się do ryzykownych zachowań na drodze.

monopios - 2012-06-06, 18:44

Daras napisał/a:
Jeszcze słowo o filmach z drastycznymi scenami wypadków. Obejrzałem je w skupieniu i jest dla mnie pewne - wyjeżdżając za parę dni autkiem na wakacje, przemierzając kraj i część Europy, mając w pamięci te drastyczne obrazy - na pewno zmienię sposób swojej jazdy.
Co nie znaczy, iż zostanę "zawalidrogą", ale umiar, pokora, spokój, spojrzenie na swoje umiejętności i na swoją "nieomylność" z dystansem. Taak - dobrze, że mogłem te filmy obejrzeć. Działają jak reklamy "szokujące" - emocjonalnie zapadają w pamięć.

Dobrze to ująłeś, wszyscy powinniśmy od czasu do czasu obejrzeć tego typu filmy i się zastanowić nad sobą.

benny86 - 2012-06-06, 18:53

monopios napisał/a:
Młody, gniewny z tendencją do zawiści.

Trochę starszy, zakompleksiony, mieszkaniec gminy wiejskiej z tendencjami do pouczania każdego, nawet bezpodstawnie - nigdzie nie pisałem o zwiększaniu prędkości gdy jestem wyprzedzany. Uwielbiam te ocenianie kogoś, kogo się nie zna - ostatnio coraz częstsze :-D

monopios napisał/a:
A nie lepiej trochę rozwagi i puścić wyprzedzającego, mając świadomość że samemu jedzie się bezpiecznie i nie przyczyniasz się do ryzykownych zachowań na drodze.

Dwie sprawy:
1) jak już wspomniałem, nigdzie pisałem ze tak postępuje w sytuacji, gdy ktoś mnie wyprzedza. To Ty odgórnie, bezpodstawnie i tylko w sobie wiadomym celu przyjąłeś takie założenie
2)Z punktu widzenia wyprzedzającego - fakt zwiększenia prędkości w sytuacji, gdy dopuszczalna prędkość zwiększy się o 80% i 40 km/h można i należy przewidzieć (ale trzeba chcieć)

TD Pedro - 2012-06-06, 19:23

monopios napisał/a:
Daras napisał/a:
Jeszcze słowo o filmach z drastycznymi scenami wypadków. Obejrzałem je w skupieniu i jest dla mnie pewne - wyjeżdżając za parę dni autkiem na wakacje, przemierzając kraj i część Europy, mając w pamięci te drastyczne obrazy - na pewno zmienię sposób swojej jazdy.
Co nie znaczy, iż zostanę "zawalidrogą", ale umiar, pokora, spokój, spojrzenie na swoje umiejętności i na swoją "nieomylność" z dystansem. Taak - dobrze, że mogłem te filmy obejrzeć. Działają jak reklamy "szokujące" - emocjonalnie zapadają w pamięć.

Dobrze to ująłeś, wszyscy powinniśmy od czasu do czasu obejrzeć tego typu filmy i się zastanowić nad sobą*.

nie da rady ponieważ na forum są również osoby "wrażliwe inaczej" (których nikt do oglądania takich treści nie zmusza) i niektórzy admini cenzurują to co może wywołanym cytowany "szok" skutkujący pozytywną refleksją typu:
Daras napisał/a:
umiar, pokora, spokój, spojrzenie na swoje umiejętności i na swoją "nieomylność" z dystansem




ad.* - podkreslenie moje

monopios - 2012-06-06, 19:24

Po1
benny86 napisał/a:
monopios napisał/a:
Młody, gniewny z tendencją do zawiści.

Trochę starszy, zakompleksiony, mieszkaniec gminy wiejskiej z tendencjami do pouczania każdego, nawet bezpodstawnie

Nie będę się odnosił do Twoich wypowiedzi w nerwach.

Po 2.
benny86 napisał/a:
nigdzie nie pisałem o zwiększaniu prędkości gdy jestem wyprzedzany. Uwielbiam te ocenianie kogoś

a wcześniej
benny86 napisał/a:

bebe napisał/a:
Próby wyprzedzania zaraz za końcem obszaru zabudowanego/ograniczenia rownież mądrością nie grzeszą - skąd przypuszczenie, że po tym, jak jechałem 50/50, będę jechał 50/90? :/

Otóż to, jak taki driver trafi na mnie to nieświadomie może mieć jeszcze większy problem - o ile w zabudowanym/mieście zdarza mi się jeżdzić 50tką, o tyle dopuszczalną 90kę zazwyczaj przekraczam o kilkanaście km/h, przyśpieszając zaraz za znakiem

Rozszerzyłem trochę cytat jaki umieściłeś, bo rozmowa była na temat wyprzedzania, a jak w chodzisz do rozmowy i zabierasz głos, to chyba w temacie w jakim się toczy. A jak mówisz na inny temat, to powiedz czego tyczy się Twój temat wypowiedzi.

Po 3.
benny86 napisał/a:
1) jak już wspomniałem, nigdzie pisałem ze tak postępuje w sytuacji, gdy ktoś mnie wyprzedza. To Ty odgórnie, bezpodstawnie i tylko w sobie wiadomym celu przyjąłeś takie założenie

Czasami zdarza mi się ogarnąć rozmowę w jakim temacie się toczy i wypowiadać się w tym kierunku, a nie wypowiadać się tak aby inni się domyślali, czy to tyczy tego tematu, czy nie.

Po 4.
benny86 napisał/a:
2)Z punktu widzenia wyprzedzającego - fakt zwiększenia prędkości w sytuacji, gdy dopuszczalna prędkość zwiększy się o 80% i 40 km/h można i należy przewidzieć (ale trzeba chcieć)

Czy Ty czytasz to co piszesz, nikt nie jest jasnowidzem i nie przewidzi tego że kretyn, którego właśnie wyprzedza będzie przyspieszał. Ile razy miałeś takich sytuacji jak kogoś wyprzedzałeś, a on noga w gaz i przyspiesza, a naprzeciwko zbliża się auto z kierowcą, który się zastanawia co ten kretyn robi na przeciwko.

benny86 - 2012-06-06, 19:34

monopios napisał/a:
Nie będę się odnosił do Twoich wypowiedzi w nerwach.

Muszę przyznać że masz tupet - najpierw pouczasz mnie o sytuacji, o której nie mówiłem, potem obrażasz swoimi żałosnymi tekstami, a gdy odpłacę pięknym za nadobnę brniesz w swoje oszczercze teksty - gratuluję chamstwa.

monopios napisał/a:
Czy Ty czytasz to co piszesz, nikt nie jest jasnowidzem i nie przewidzi tego że kretyn, którego właśnie wyprzedza będzie przyspieszał

Znowu piszesz o czymś zupełnie innym - tak trudno poczekać kilkanaście sekund, czekając aż poprzednik osiągnie prędkość podróżną i dopiero gdy uznamy, że jest ona dla nas zbyt niska WTEDY zacząć wyprzedzać? Już o tym wspominałem, ale jak widać wolisz oskarżać kogoś o nieczytanie postów podczas gdy sam tak postępujesz...

monopios napisał/a:
Ile razy miałeś takich sytuacji jak kogoś wyprzedzałeś, a on noga w gaz i przyspiesza, a naprzeciwko zbliża się auto z kierowcą, który się zastanawia co ten kretyn robi na przeciwko

Wbrew pozorom niewiele - różnicę prędkości mam zwyczaj "budować" jeszcze na swoim pasie, więc zanim delikwent zacznie przyśpieszać, ja z reguły kończę już wyprzedzanie i wracam na swój pas. Owszem, czasami ktoś traktuje sam fakt bycia wyprzedzonym jako ujmę na honorze i wyprzedza mnie - ale to już jego sprawa...

czaju - 2012-06-06, 20:36

otóż bardziej wolno Ci nieznacznie przekroczyć prędkość, niż świadomie narażać innych uczestników na niebezpieczny manewr.
Cytat:
w pewnym momencie dojedziemy do "nawrotki" 180 stopni przed którą nie ma ŻADNEGO znaku - ograniczenia prędkości, ostrzegawczego, ni choinka...

Słuchaj - takich miejsc na drogach wojewódzkich jest mnóstwo i wszędzie - ale tam przecież jest mały ruch to po co ograniczenia, przecież drogówka się nie ustawi... TAK ŚMIEM TWIERDZIĆ ŻE POŁOWA OGRANICZEŃ PRĘDKOŚCI JEST ZANIŻANA TYLKO PO TO ŻEBY STANĄŁ TAM POLICJANT, ALBO FOTORADAR!

Jasne że nie walczę na nieznanej mi trasie, nawet jak wiem że jest "czysto", ale cytat który otrzymał znajomy mojego ojca od policjanta, po przekroczeniu podwójnej ciągłej:
"- a nie można by tak mandatu np. za niezapięta pasy zamiast tego za wyprzedzanie"
w odpowiedzi coś co jest bardziej NIEETYCZNE:
"- to chyba dodatkowo, bo my tu tylko na podwójną ciągłą stoimy"

Też dostałem za podwójną ciągłą... 500m dalej zatrzymał mnie policjant i pokazał gdzie wyprzedzałem - idealna widoczność po więcej niż 500m w każdą stronę, no ale linia...

Jeśli ktoś faktycznie jeździ po mieście to takie Uwaga Pirat będzie robiło na nim wrażenie, że ktoś gdzieś coś przeskrobie. Ok, czasami są perełki, że na sam widok strach wsiadać do samochodu ;D Ale umówmy się że ograniczenia są stawiane często pod wpływem impulsu (wypadek, miejsce uczęszczane raz-dwa razy do roku - gdzie jest o tyle groźne że ludzie się przyzwyczajają, a później trach...), ponadto nie da się ustalić uniwersalnego limitu w Polsce, gdzie mamy pełne spektrum warunków atmosferycznych. Czy naprawdę takie drogie byłyby matryce LCD, na których wyświetlane byłyby znaki, ew. informacje drogowe (remont, wypadek...). Mało jest ograniczeń ADEKWATNYCH do rzeczywistości, są nieodpowiednie i nie twierdze że zawsze za niskie, bo bywają i te za wysokie. Po prostu w Polsce trudno wyczuć. Tatuś mi mówił że jak jeździł po Austrii to oznakowanie było takie że faktycznie dozwolona prędkość już stawała się momentami niebezpieczna, no ale jak już Polacy nauczyli się że bezpieczna to dozwolona + 20 taki zabieg nagle spowodowałby mnóstwo wypadków...

benny86 - 2012-06-06, 20:49

czaju napisał/a:
otóż bardziej wolno Ci nieznacznie przekroczyć prędkość, niż świadomie narażać innych uczestników na niebezpieczny manewr.

Chciałoby się zacytować klasyka i powiedzieć ze to "oczywista oczywistość" 8-)
czaju napisał/a:
TWIERDZIĆ ŻE POŁOWA OGRANICZEŃ PRĘDKOŚCI JEST ZANIŻANA TYLKO PO TO ŻEBY STANĄŁ TAM POLICJANT, ALBO FOTORADAR!

Mógłbym się zgodzić, ze takie miejsce po prostu są, ale czy stanowią aż połowę całości? Śmiem twierdzić ze nie, no ale teraz już jeżdżę mniej niż kiedyś więc mogę się mylić. Inna sprawa, że dobrych parę razy złapano mnie na przekroczeniu prędkości <20km/h i nigdy z tego powodu mandatu nie dostałem, więc sama drogówka też nie podchodzi jakoś super-rygorystycznie do tematu. Z reguły gadanina na zasadzie "zwolnij pan bo tak trzeba i już", rutynowe sprawdzenie dokumentów i narka.

czaju napisał/a:
"- to chyba dodatkowo, bo my tu tylko na podwójną ciągłą stoimy"

Nie jestem pewny, ale drogówka miewa chyba jakieś "tematyczne" akcje np trzeżwość, stan techniczny, narkotesty itp itd, może Twój Ojciec trafił po prostu na taką "specjalizację" :?:

Narzekać na ograniczenia chyba też nie mamy powodów, jest sporo krajów (usa,kanada,czechy, kraje skandynawskie) gdzie za przekroczenia prędkości karze się bardziej rygorystycznie i surowo.

TD Pedro - 2012-06-06, 20:58

kol. czaju nie obraź się ale jedyne za co Cię cenię w dyskusji w tym temacie (w wymianie poglądów na inne tematy niejednokrotnie podzielałem Twoje stanowisko) to to, że w sposób bardzo zdeterminowany bronisz swoich poglądów...
czaju napisał/a:
bardziej wolno Ci nieznacznie przekroczyć prędkość, niż świadomie narażać innych uczestników na niebezpieczny manewr

- a do jakich norm to odnosisz?
czaju napisał/a:
TAK ŚMIEM TWIERDZIĆ ŻE POŁOWA OGRANICZEŃ PRĘDKOŚCI JEST ZANIŻANA TYLKO PO TO ŻEBY STANĄŁ TAM POLICJANT, ALBO FOTORADAR

- śmiem twiedzić, że jest to Twoje subiektywne odczucie...
czaju napisał/a:
Czy naprawdę takie drogie byłyby matryce LCD, na których wyświetlane byłyby znaki, ew. informacje drogowe (remont, wypadek...).

- póki co to utopia...

bebe - 2012-06-06, 21:01

czaju napisał/a:
Słuchaj - takich miejsc na drogach wojewódzkich jest mnóstwo i wszędzie - ale tam przecież jest mały ruch to po co ograniczenia, przecież drogówka się nie ustawi... TAK ŚMIEM TWIERDZIĆ ŻE POŁOWA OGRANICZEŃ PRĘDKOŚCI JEST ZANIŻANA TYLKO PO TO ŻEBY STANĄŁ TAM POLICJANT, ALBO FOTORADAR!

Która połowa, konkretnie? :) Zgłaszałeś to gdzieś, czy tak tylko sobie gadasz? :]

czaju napisał/a:
Ale umówmy się że ograniczenia są stawiane często pod wpływem impulsu

Jakieś żródło tych rewelacji, czy tak tylko sobie...? ;)

czaju napisał/a:
Czy naprawdę takie drogie byłyby matryce LCD, na których wyświetlane byłyby znaki, ew. informacje drogowe (remont, wypadek...).

Taki najprostszy, pojedynczy znaczek zaczyna się gdzieś od 10 000 zł (w promocji :), takie większe to ok. 100 000 zł od sztuki. Przy czym to koszt samych wyświetlaczy, do tego trzeba jeszcze doliczyć system, który będzie decydował, co i kiedy na tych znakach wyświetlać. Tutaj cen nie znam, więc pozostawiam je wyobraźni. ;)

Generalnie - jeśli nie masz uprawnień inżyniera ruchu/transportu, to wybacz, ale jak dla mnie nie jesteś osobą wiarygodną jeśli chodzi o ograniczenia prędkości. :) Oczywiście, możemy sobie pogadać (mi też często się wydaje, że spokojnie można by szybciej, ale ja panuję nad swoimi popędami), ale wartość to będzie miało znikomą, bo i ja nie jestem inżynierem ruchu. :] Sam fakt, że gdzieś tam pojechałeś szybciej i się nie zabiłeś, nie jest dla mnie przekonywujący. :P

benny86 - 2012-06-06, 21:04

bebe napisał/a:
Generalnie - jeśli nie masz uprawnień inżyniera ruchu/transportu, to wybacz, ale jak dla mnie nie jesteś osobą wiarygodną jeśli chodzi o ograniczenia prędkości. :)

Właśnie to miałem na myśli pytając troszkę wcześniej o wykształcenie itp... Mnie też kilka rzeczy w temacie się nie podoba, ale zakładam że czegoś mogę nie wiedzieć/ nie rozumieć itp. bo nie param się tym zawodowo.

czaju - 2012-06-06, 21:12

Cytat:
Jakieś żródło tych rewelacji, czy tak tylko sobie...? ;)

Podałem przynajmniej dwa konkretne przykłady...

Cytat:
Sam fakt, że gdzieś tam pojechałeś szybciej i się nie zabiłeś, nie jest dla mnie przekonywujący. :P

Ale za to widywałem kilka sytuacji gdzie przy dobrych warunkach ktoś jechał wolniej i nie miał tyle szczęścia. To tyle apropos jakości oznakowania.

Cytat:
czaju napisał/a:
bardziej wolno Ci nieznacznie przekroczyć prędkość, niż świadomie narażać innych uczestników na niebezpieczny manewr

- a do jakich norm to odnosisz?

Moralnych, etycznych, nóż w kieszeni się otwiera jak czytam, że można sobie igrać życiem innych bo mam taki kaprys, a jedyne co mam do stracenia to straszenie innych. Nie sądzisz że może jednak czasami lepiej nie być stereotypowym zawistnym Polakiem?
Cytat:
Chciałoby się zacytować klasyka i powiedzieć ze to "oczywista oczywistość"

Wychodzi że może jednak nie do końca...
Cytat:
- śmiem twiedzić, że jest to Twoje subiektywne odczucie...

może, tak samo jak może nie sprecyzowałem - często ograniczenie jest właśnie o 20-30km/h niższe tylko po to żeby mógł się ustawić patrol drogówki, bo inaczej i nie zatrzymaliby nikogo jadącego zdroworozsądkowo, a przecież mandaty są chyba wpisane w budżet?

Cytat:
jakieś "tematyczne" akcje

Ok, pijani kierowcy etc. jasne ma to sens. Ale ustawienie się w miejscu gdzie często ludzie wyprzedzają mimo zakazu, wskazuje że jednak coś jest nie tak - no przecież to jest przerażające że nawet drogówka widzi miejsca paradoksalne i to wykorzystuje!

Cytat:
kol. czaju nie obraź się ale jedyne za co Cię cenię w dyskusji w tym temacie (w wymianie poglądów na inne tematy niejednokrotnie podzielałem Twoje stanowisko) to to, że w sposób bardzo zdeterminowany bronisz swoich poglądów...

I tym miłym akcentem kończę, bo już je poznaliście. Szerokości i przyczepności życzę.

bebe - 2012-06-06, 21:13

A co do wyprzedzania - sprawa jest banalnie prosta. :)

Jadąc w kolumnie, w moim dobrze pojętym interesie jest zachowywać dystans przed poprzedzającym pojazdem. To o czym już wspominałem (miejsce do hamowania w razie co, lepsza widoczność) plus to właśnie dobrze, żeby buc wyprzedzający na pałę miał gdzie wjechać! Po pierwsze, jak będzie miał gdzie wjechać, to nie wjedzie w kogoś/drzewo/rów, oszczędzi nam tym samym emocji związanych z oglądaniem wypadku i wycinania trupa z wraku tudzież opowiadania o tym po sądach. Po drugie, idiotę lepiej mieć przed sobą niż za sobą - widać lepiej, co idiota robi, można samemu zadecydować o dystansie od idioty, poza tym idiota zapewne zaraz powyprzedza dalej.

Kiedy nas zepnie do wyprzedzania, dystans z przodu również się przydaje. Więcej widać. Co więcej, po rozpoczęciu przyspieszania i zjechaniu na lewy pas nadal mamy chwilę na weryfikację, czy wszystko wporzo i ewentualnie powrót na swój pas. Jeśli reszta towarzystwa nie jest taka fajna i nie zostawia miejsca przed sobą, pozwala to z godnością wycofać się z pomysłu, zamiast wymuszać wpuszczenie do kolumny i narażenie się na trąbienia i złorzeczenie. ;)

Kiedy wyprzedzamy - no sorry, ale to jest psim obowiązkiem wyprzedzającego upewnić się, że może manewr ów wykonać bezpiecznie, sprawnie i zgodnie z przepisami (jeśli z tych przestrzegających). Wyprzedzanie na pałę i liczenie, że jakoś to będzie jest mało kulturalne i zwyczajnie niebezpieczne.

czaju - 2012-06-06, 21:25

bebe, ostatnia wypowiedź bardzo mi się podoba, tylko wtrącę do ostatniego akapitu... Nawet niemalże 100% pewność że manewr zakończy się powodzeniem, nie jest 100% pewnością - nigdy nie jesteś w stanie przewidzieć co zrobi ktoś inny... Nie da się przewidzieć wszystkiego, a jeśli nawet widziałeś już wszystko, to po prostu... wyprzedzanie na drogach jedno jezdniowych z założenia musiałoby być zakazane... Na dwu w sumie też bo zdarzało mi się hamować jak ciężarówka bez większego przejmowania zajeżdżała mi drogę (fakt że średnio ze 2 razy w roku ale właśnie taka częstotliwość tych nieprzewidywalnych zdarzeń powoduje część wypadków)
TD Pedro - 2012-06-06, 21:26

czaju napisał/a:
Moralnych, etycznych, nóż w kieszeni się otwiera jak czytam, że można sobie igrać życiem innych bo mam taki kaprys, a jedyne co mam do stracenia to straszenie innych.

- póki co to te normy (na szczęście) nie mają zastosowania w ustanawiania przepisów o ruchu drogowym...
czaju napisał/a:
Nie sądzisz że może jednak czasami lepiej nie być stereotypowym zawistnym Polakiem?

tak sądzę chociaż nie wiem dlaczego takie pytanie umieściłeś pod moją wypowiedzią... zapewnim Cię, że nie jestem zawistny w stosunku do nikogo - do Ciebie również...

czaju - 2012-06-06, 21:31

Cytat:
- póki co to te normy (na szczęście) nie mają zastosowania w ustanawiania przepisów o ruchu drogowym...

A jak to traktować? I owszem mają - mówią o tym że nie należy przyspieszać jak się jest wyprzedzanym (3pkt karne), że należy zachowywać bezpieczną odległość od samochodu poprzedzającego, są takie zasady jak ograniczonego zaufania i szczególnej ostrożności... Właśnie niestety o tym zapominają często Ci co święcie wierzą w to że jeżdżą przepisowo.

A i spowodowanie zagrożenia (6pkt?)

laisar - 2012-06-06, 22:20

@czaju: A propos prędkości dozwolonej - było już o tym po wielokroć: o jej wielkości nie decydują wyłącznie warunki drogowe, więc z tego, że zakręt jest łagodny czy droga prosta, równa i przez las, zupełnie nic nie wynika.

Bo np w tym lesie może akurat przebiegać trasa migracji zwierząt - i po 5 czy 10 skasowanym przez zwierzaka aucie postawili jednak znak. No ale przenajmądrzy kierowcy jadą potem i złorzeczą: "@#@^%#$@, mać, nastawiali, #&&@^#&, debilnych znaków, ^#%^@ to!"...

(I nie to, że nie widziałeś nigdy żadnego zwierza też się nie liczy <: ).

Tak samo nie wiesz, czy w danym miejscu - wyglądającym na bezsensowne - nie pojawia się gołoledź, silne podmuchy albo ograniczenie służy zmniejszeniu hałasu.

Owszem, czasem ograniczenia rzeczywiście są bez sensu - najczęściej to są różne zaszłości (np przed/po remontowe), ale bywają też klasyczne pułapki mandatowe - ale nawet gdybyś jeździł jakąś trasą dzień w dzień 4x, przez 10 lat, to zza kółka po prostu nie jesteś w stanie ocenić słuszności danego znaku. I to dlatego należy przestrzegać przepisów - a nie dlatego że w przeciwnym przypadku grozi mandat od złośliwego policjanta...

yakov - 2012-06-07, 12:38

A poza tym - jeżdżąc przepisowo nie trzeba się zastanawiać czy gdzieś nie stoi policja, albo z śmietnika nie wystaje teleobiektyw :-)
wojtek_pl - 2012-06-07, 13:29

czaju napisał/a:
(...)Mało jest ograniczeń ADEKWATNYCH do rzeczywistości, są nieodpowiednie i nie twierdze że zawsze za niskie, bo bywają i te za wysokie. Po prostu w Polsce trudno wyczuć. Tatuś mi mówił że jak jeździł po Austrii to oznakowanie było takie że faktycznie dozwolona prędkość już stawała się momentami niebezpieczna, no ale jak już Polacy nauczyli się że bezpieczna to dozwolona + 20 taki zabieg nagle spowodowałby mnóstwo wypadków...
W Niemczech mialem tak samo. Bylo ograniczenie do 40 a ja balem sie jechac 30 w tamtym miejscu. U nas przewaznie jak jest 50 to 70 da sie jechac bezpiecznie.
Wyjatkiem sa ograniczenia do 40 w centrach niektorych wioch, gdzie droga skreca o 90 stopni. :-)

czaju - 2012-06-07, 13:36

wojtek_pl, niestety w Polsce też bywa że ograniczenie są zbyt wysokie (szczególnie zjazdy z dróg dwujezdniowych czasami są naprawdę niebezpieczne pod tym względem).

Poza tym moją przypadłością jest to że lubię wiedzieć dlaczego i znak zwierzyna leśna + ograniczenie do 70 przemawia do mnie bardziej niż ograniczenie do 90 bez większego uzasadnienia (bo np mam czysty horyzont w każdym z kierunków). Z drugiej strony, jak jechałem do Marka na majówkę to jechałem jakąś obwodnicą jakiejś wsi (dziwnie nawigacja mnie pociągnęła) i lecę sobie na pustej drodze jakieś 105-110 (przyjazna Dacii prędkość, piękna szeroka równa droga w polach), aż nagle bez ostrzeżenia skończył się asfalt i zaczęła duża dziura ze śladami asfaltu - bardzo bezpieczne miejsce, szczególnie po zmierzchu dla ludzi nie znających tego miejsca...

TD Pedro - 2012-06-07, 14:31

czaju napisał/a:
niestety w Polsce też bywa że ograniczenie są zbyt wysokie (szczególnie zjazdy z dróg dwujezdniowych czasami są naprawdę niebezpieczne pod tym względem).

gdybyś zechciał to rozpisać w sposób pozwalający zrozumiały co masz na myśli... :roll:

czaju - 2012-06-07, 14:57

Co mam na myśli - ograniczenia do 50 na źle wyprofilowanych zjazdach... To znaczy da się pokonać go z tą prędkością, ale raczej nie jest to komfortowy przejazd. Po prostu pochylam głowę i uznaje że dużo znaków stoi tam gdzie powinny, ale co do "napisu" na nich pojawia się pytanie czy oby na pewno drogowcy sumiennie dobrali znak, czy może po prostu taki był na magazynie to powiesiliśmy... Ok, Daćka może nie ma najlepszego zawieszenia, ale spora część samochodów na drogach ma gorsze. A co do ogólnie dozwolonych prędkości to wystarczy pojeździć drogami oznakowanych numerami na żółtych prostokątnych tabliczkach, aby zauważyć że się po prostu gdzieniegdzie "przyoszczędza", bo... tam jest głównie ruch miejscowych, którzy wiedzą? Nie wiem.
chriskb - 2012-06-07, 15:16

czaju napisał/a:
na nich pojawia się pytanie czy oby na pewno drogowcy sumiennie dobrali znak, czy może po prostu taki był na magazynie to powiesiliśmy


Strasznie lubię jak ignoranci wypowiadają się na temat oznakowania.

Po pierwsze nie drogowcy wybierają znaki.

Po drugie oznakowanie poziome i pionowe (warto przeczytać na temat rodzajów oznakowania i wtedy zabierać głos) jest częścią projektu drogowego i jak każdy projekt podlega przepisom prawa i musi być z nim zgodny.

Po trzecie każdy projekt drogowy i zawarte w nim oznakowane w części organizacja ruchu podlega weryfikacji przez służby do tego powołane.

Po czwarte zatwierdzenie działu organizacja ruchu będzie dopiero możliwe po uzyskaniu pozytywnej opinii takich służb jak np Policja, Straż Pożarna i operator drogi.

Mogą powstać pomyłki w ustawieniu znaków drogowych przez Wykonawcę, ale to już już inny temat do dyskusji.

W związku z powyższym radzę zaznajomić się wpierw ze wszystkimi informacjami jakim zasadom podlega oznakowanie dróg w Polsce i co to jest organizacja ruchu wraz ze wszystkimi zasadami bezpieczeństwa na drodze. Psioczenie na to, że są złe znaki nic nie wnosi do sprawy, przypomina tylko niepotrzebne bicie piany.

bebe - 2012-06-07, 16:18

chriskb, no ale jak to, przecież czaju pojechał 70 na 50 i się nie zabił, więc znak na pewno stoi źle, a ci wszyscy projektanci, zatwierdzający, inżynierowie, policjanci, strażacy, to oni wszyscy się nie znają, a te uprawnienia swoje to pewno za flaszkę podostawali, albo wszyscy w łapę wzięli, żeby straż gminna miała gdzie z fotoradarem łupić niewinnych kierowców! ;)

A serio - każdy Polak to poza tym, że lekarz, selekcjoner i kierowca F1, to także inżynier ruchu. ;) Nie wytłumaczysz. :|

czaju - 2012-06-07, 16:22

Cytat:
Strasznie lubię jak ignoranci wypowiadają się na temat oznakowania.

Nie zgodzę się że jestem ignorantem(!). Po prostu widzę sytuacje na drogach i widzę jak wiele jest do zrobienia a jak niewiele(!) się robi.
Gdybym był ignorantem zapewne nie zauważyłbym bym braku rzetelności - cieszę się jednak że na tak wielu poziomach oznakowanie jest weryfikowane - co nie zmienia jednak faktu, że jest jak jest - często na chybił trafił.

Cytat:
Mogą powstać pomyłki w ustawieniu znaków drogowych przez Wykonawcę, ale to już już inny temat do dyskusji.


Myślę że pomyłki pojawiają się znacznie wcześniej... Oznakowanie nie jest w żaden sposób zestandaryzowane (to że jak jest dozwolone 90+ to przed 50 pojawia się 70 nie jest dla mnie argumentem - taki zestaw znaków i tyle) - przykro mi że nikt nie chce mi wytłumaczyć jak to jest z tymi drogami równorzędnymi i "pozornie" równorzędnymi. Pozornie bo na jednej z nich nie ma ŻADNEGO znaku, a na drugiej ustąp pierwszeństwa - proponuję pojeździć trochę po osiedlach, jeśli ktoś nie zauważa problemu.

Cytat:
W związku z powyższym radzę zaznajomić się wpierw ze wszystkimi informacjami jakim zasadom podlega oznakowanie dróg w Polsce i co to jest organizacja ruchu wraz ze wszystkimi zasadami bezpieczeństwa na drodze. Psioczenie na to, że są złe znaki nic nie wnosi do sprawy, przypomina tylko niepotrzebne bicie piany.


Dlaczego bicie piany? Zasady zasadami, ale w Polsce nawet drogówka ma w nosie kodeks ruchu drogowego. A co do:
Cytat:
pozytywnej opinii takich służb jak np Policja, Straż Pożarna i operator drogi.


Jakim cudem na pasie awaryjnym na A4 przeszły bramki? Naprawdę nie chce mi się gadać, bo mimo że jestem bardzo młodym człowiekiem zdarzało mi się załatwiać sprawy w urzędzie i zdążyłem doświadczyć wielokrotnie że nie liczy się stan faktyczny a papier.
Przepisy są fajne, ale realia je weryfikują - ok, może część znaków które pozornie wydają się bezsensowne ma głębszy sens, ale wypadałoby skorzystać ze znaków, które służą poinformowaniu o możliwych zagrożeniach.

Nie wiem GDZIE można zgłaszać sugestie o możliwych błędach w oznakowaniu, ale jako że mamy ustrój jaki mamy mogę wyrazić swoją dezaprobatę w stosunku nie do procedur, a do samego faktu, że "Staszek, nie podbije?!" - samochody GDDKiA jeżdżą po drogach i dostawiają ograniczenia na bieżąco w przypadku ubytku w nawierzchni, więc chyba jednak nie ma jakiejś głębszej filozofii - a później jadąc z Sosnowca do Katowic DK86 mamy 50km/h na odcinku od Auchana do Szpitala Górniczego przez baaardzo długi okres czasu

Prosta sprawa - widział ktoś kiedyś Inspektora Budowlanego na odbiorze domu jednorodzinnego? Nie, bo nie musi tam być - i śmiem twierdzić, że część decyzji co do bezpieczeństwa jest również wydawana bez weryfikacji stanu faktycznego (mimo iż przyznaje bez bicia że nie wiem jaki jest zakres obowiązków poszczególnych).

chriskb - 2012-06-07, 17:14

czaju napisał/a:
Gdybym był ignorantem zapewne nie zauważyłbym bym braku rzetelności - cieszę się jednak że na tak wielu poziomach oznakowanie jest weryfikowane - co nie zmienia jednak faktu, że jest jak jest - często na chybił trafił.


Na to jest odpowiednie działanie każdego obywatela RP. Jeżeli zauważy się nieprawidłowość, należy to zgłosić do operatora drogi. Operator przeanalizuję takie zgłoszenie i jeżeli jest niezgodne z obowiązującymi zasadami, prawem i bezpieczeństwem ruchu na pewno to poprawi. Każdy znak kosztuję parę groszy, operator nie ma interesu aby ustawić więcej znaków niż to jest wymagane.

czaju napisał/a:
przykro mi że nikt nie chce mi wytłumaczyć jak to jest z tymi drogami równorzędnymi


Pierwszeństwo na skrzyżowaniach równorzędnych, drogach osiedlowych, parkingach etc. jeżeli nie ma oznakowania (poziomego lub pionowego) ma zawsze pojazd z prawej strony (wyłączając pojazdy uprzywilejowane) i tego się trzeba trzymać. Taka zasada panuję również w krajach, gdzie ruch jest lewostronny.

czaju napisał/a:
ale jako że mamy ustrój jaki mamy mogę wyrazić swoją dezaprobatę w stosunku nie do procedur, a do samego faktu,


Ustrój mamy demokratyczny i jest wiele nacji, które by taki chciały mieć. Jeżeli każdy będzie przestrzegał norm etycznych, zasad i prawa u nas panującego to nie ma na co narzekać, będzie dobrze.

czaju napisał/a:
Prosta sprawa - widział ktoś kiedyś Inspektora Budowlanego na odbiorze domu jednorodzinnego


Nie ma takiej możliwości aby w trakcie uzyskiwania pozwolenia na użytkowanie i inspekcji z tym związanej nie było Inspektora Nadzoru Budowlanego. Nikt się dobrowolnie nie podłoży i podpisze kwitów bez szczegółowej inspekcji i sprawdzeniu czy budynek jest wykonany zgodnie z projektem i posiada wszystkie elementy związane z bezpiecznym użytkowaniem.

Jeżeli kolega zna taki przypadek to należy zgłosić do odpowiedniego urzędu (Gmina, Powiat, Urząd Miasta).

benny86 - 2012-06-07, 17:16

czaju, naprawdę uważasz że jeżdżąc przez 4 lata po 40kkm rocznie Twoje wnioski w zakresie oznakowania są słuszne? I w związku z tym np. 50% ograniczeń jest bezzasadna?
Kierowcy w firmie gdzie pracuję jeżdżą TYGODNIOWO 5-6 kkm (choć fakt że część w zachodniej europie) i zdanie mają kompletnie odmienne...

Cały czas odwołujesz się do swojego doświadczenie - wcale nie jest ono tak spore jak Ci się wydaje. Wiedzy w zakresie organizacji ruchu drogowego również nie posiadasz (nie wspominając o uprawnieniach do projektowania jego organizacji) więc wybacz ale Twoje wnioski są dla mnie nic nie warte. Kto wspominał o dorabianiu teorii do zapierdalania? Bo cały czas mam takie właśnie wrażenie...

czaju - 2012-06-07, 17:34

Cytat:
Nie ma takiej możliwości aby w trakcie uzyskiwania pozwolenia na użytkowanie i inspekcji z tym związanej nie było Inspektora Nadzoru Budowlanego. Nikt się dobrowolnie nie podłoży i podpisze kwitów bez szczegółowej inspekcji i sprawdzeniu czy budynek jest wykonany zgodnie z projektem i posiada wszystkie elementy związane z bezpiecznym użytkowaniem.

Jeżeli kolega zna taki przypadek to należy zgłosić do odpowiedniego urzędu (Gmina, Powiat, Urząd Miasta).


Informacja otrzymana w Urzędzie Miasta Dąbrowa Górnicza, osobiście nikt z moich znajomych po złożeniu dziennika budowy nie spotkał się z nadzorem budowlanym. Podobno jedynie budynki związane z działalnością gospodarczą i skargi są wizytowane. Nawet jakaś podstawa prawna tego jest.


5-6kkm tygodniowo po Polsce jest raczej niemożliwe, a patrząc na czas pracy kierowców (no chyba że mówisz o samych osobówkach, które firmowe najzwyczajniej nie popadają w skrajności), to nawet 40h "na odcięciu" da 3500km... 6000km/(12h*6dni=72) to średnia 83km/h... Więc raczej nie po Polsce...

W mojej branży jak użytkownik zauważa uchybienia to już jest bardzo niedobrze.

Cytat:
Jeżeli każdy będzie przestrzegał norm etycznych, zasad i prawa

8-)

Cytat:
Cały czas odwołujesz się do swojego doświadczenie - wcale nie jest ono tak spore jak Ci się wydaje

Nie odwołuje się TYLKO do swojego doświadczenia, ale również konkretnych miejsc, które są pośmiewiskiem również wśród kierowców zawodowych. Tak się składa że również kilku znam

Cytat:
Kto wspominał o dorabianiu teorii do zapierdalania?

Tym że wypominam zarówno ograniczenia nieodpowiednie w dół jak i w górę? Brakiem informacji czy jestem na drodze z pierwszeństwem, co weryfikuje znakami na drodze podporządkowanej (dobrze że ustąp pierwszeństwo i stop mają charakterystyczny kształt)? Tym że drogówka ustawia się w miejscach gdzie po prostu chodzi o kasę a nie bezpieczeństwo? Stanie w miejscu szczególnie niebezpiecznym jest po prostu nieopłacalne, bo można max. wypisać kilka mandatów dziennie, komuś kto właśnie pomylił drogę publiczną z torem. Lepiej stanąć na pięćdziesiątce na dwujezdniówce to nawet jak wiele się nie będzie działo to się ściągnie kilku piratów +20km/h po 100 albo 200zł.
W sumie mało komu odpuszczają jak już go zatrzymają, a jak ITD przejęło fotoradary to dość szybko na forum znalazł się ktoś kto dostał dwa mandaty z przekroczeniami o kilkanaście...

benny86 - 2012-06-07, 17:44

czaju napisał/a:
Nie odwołuje się TYLKO do swojego doświadczenia, ale również konkretnych miejsc, które są pośmiewiskiem również wśród kierowców zawodowych.

Konkretne miejsca/sytuacje drogowe - czy to nie tożsame z doświadczeniem za kierownicą? Czy ów kierowcy zawodowi podzielają Twoje zdanie, że 50% ograniczeń w tym kraju jest bezzasadnych? No, chyba że są bezzasadne dlatego że ograniczają im możliwości wzięcia kolejnych zleceń, a więc zwiększonego zarobku...

czaju - 2012-06-07, 17:45

Fakt że bezzasadne nie pasuje w tym miejscu, zasadność jakiegoś ograniczenia zapewne jest, nieadekwatne byłoby faktycznie lepszym doborem słowa.
benny86 - 2012-06-07, 17:47

czaju napisał/a:
nieadekwatne byłoby faktycznie lepszym doborem słowa.

Jak dla mnie to kwestia nazewnictwa - jak rozumiem używając tych określeń uważasz, że w danym miejscu powinna być dopuszczalna większa prędkość? I tutaj się właśnie nie zgadzamy, bo przytaczane argumenty są dla mnie bardzo krótkowzroczne

eplus - 2012-06-07, 17:50

Czaju ma wiele racji, a oznakowanie dróg nie jest ani gorsze, ani lepsze od wielu innych rzeczy w Polsce. Nie są to na pewno żadne wyżyny inżynierii ruchu. Kilka lat temu przy drodze E4 ktoś postanowił postawić zakaz zatrzymywania, gdyż kierowcy biorący tam "łebków" zasłaniali widok na skrzyżowaniu. W efekcie tarcza znaku na stałe zasłoniła widok kierowcom samochodów osobowych ustawionych tak, jak się powinno stawać na krzyżówce. Myślicie, że nie wiem, do czego jest papier? Napisałem petycję, zebrałem parę podpisów, dołączyłem zdjęcia. Myślicie, że dostałem jakąś odpowiedź? Niepoprawni optymiści znowu są w błędzie. Na szczęście problem rozwiązali chłopcy wracający nocą z dyskoteki - znak znikł, a nowy postawiono w innym miejscu.
Co do pozornie równorzędnych skrzyżowań, to nie rozumiecie, o co mu chodzi. Oto jedziemy drogą niby szeroką i niby główną w mieście i dojeżdżamy do nieoznakowanej krzyżówki. Jeśli znamy miasto, to wiemy, że w bocznej uliczce jest trójkąt albo stop i nie musimy zwracać uwagi na auta stamtąd wyjeżdżające. Jeśli jesteśmy z daleka - musimy zwolnić i zobaczyć lewą stronę tego znaku w bocznej uliczce, albo z zachowania kierowcy wyjeżdżającego z naszej prawej wywnioskować, że do nas należy pierwszeństwo. Jeśli znamy miasto i jedziemy na pewniaka, ale ktoś złamał znak z trójkątem, to wyjeżdżający z dotychczas podporządkowanej uliczki jest "w prawie" i mamy nasz brak trójkąta przeciw jego brakowi trójkąta, z tym, że on ma wolną prawą stronę, a my nie... Takich idiotyzmów w kodeksie i praktyce znakowania dróg jest dużo więcej, tylko, że po zrobieniu 400.000km w 30 lat dawno przestałem się im dziwić.
Na Zachodzie oznakowanie tras - drogowskazy, wjazdy na odcinki płatne itp. jest takie, że nie sposób się pogubić nawet nie znając języka. Wjeżdża się na Słowację i zaczyna się błądzenie, a u nas jeszcze gorzej niż w SK.

czaju - 2012-06-07, 17:56

Cytat:
Jak dla mnie to kwestia nazewnictwa - jak rozumiem używając tych określeń uważasz, że w danym miejscu powinna być dopuszczalna większa prędkość? I tutaj się właśnie nie zgadzamy, bo przytaczane argumenty są dla mnie bardzo krótkowzroczne

Tych za wysokich też to dotyczy. Jest o tyle dziwnie, że nawet jazda z dozwolonymi prędkościami w Polsce nie gwarantuje pełni sukcesu...

eplus - 2012-06-07, 18:29

Ciekawe, jak to będzie z tym jeżdżeniem po jeszcze ciepłym asfalcie na autostradach. Wiadomo, że na prawdziwej autostradzie trzeba dobrze patrzeć, żeby nie przegapić zjazdu, a co dopiero, gdy nie ma żadnych drogowskazów, żadnych linii, a większość wjazdów jest nieczynnych. Dziś rano mówili, że ludzie próbują wjechać na tę "autostradę" drogami technicznymi, przesuwają barierki zagradzajace drogę... A w nocy albo we mgle - strach pomyśleć... Żadna karetka nie dojedzie, bo nie ma bramek, które możnaby wyłamać, ani pasów serwisowych, bo cała szerokość będzie oczywiście zajęta przez samochody w korku. Prawdopodobnie zrobią wszystko, żeby do końca Euro nikt oprócz Tuska, który dziś odwiedził w Łodzi Godsona, nikt na tę "autostradę" nie wjechał. Szczyty inżynierii ruchu, zaiste...
monopios - 2012-06-07, 18:30

czaju napisał/a:
to że jak jest dozwolone 90+ to przed 50 pojawia się 70 nie jest dla mnie argumentem - taki zestaw znaków i tyle

Ten zestaw znaków jest po to, abyś nie musiał gwałtownie redukować prędkości, tylko po to żebyś mógł łagodnie zwolnić. Bo jak gwałtownie będziesz zwalniał/hamował z tego 90+ do 50, to stwarzasz zagrożenie dla tych co jadą za Tobą.

czaju - 2012-06-07, 18:39

monopios, tak ja to rozumiem, po prostu użyłem tego przykładu w konkretnym celu, mianowicie żeby wskazać że nie to miałem na myśli pisząc o standaryzacji, a to że mamy dwie potencjalnie identyczne sytuacje i dwa zupełnie inne podejścia do tematu, czy np na dwujezdniówce dojeżdżając do skrzyżowania będzie 50 czy 70, czy właśnie w kontekście przytoczonych dróg równorzędnych - będzie informacja czy nie... Można dużo tego wymieniać, tylko po co.

Skoro i tak w statystykę wpisze się niedostosowanie prędkości do panujących warunków. Ja też po dzwonie dostałem notatkę od drogówki że nie dostosowałem prędkości "zasuwałem" 50 na siedemdziesiątce, a że klient wyjechał mi pod samochód i byłem głupi że walczyłem żeby go nie trafić to się skończyło gorzej dla mnie, a na pocieszenie pozostaje tylko że mogło być jeszcze gorzej.

Marek1603 - 2012-06-07, 18:41

Opiszę wam pewną sytuację.

Otóż na pewno znacie (co poniektórzy) trasę Olkusz - Ogrodzieniec. Kiedyś ludzie wymyślili sobie aby ograniczyć ruch tirów przez Rodaki i "wydeptali" Ograniczenie przejazdu przez mostek do 15T. Ograniczenie jest ustawione i w Olkusz i w Ogrodzieńcu.

Jaki jest efekt, kto wie?

Tiry walą śmiało, a jeżeli słyszą na CB, że stoją to skręcają 200m wcześniej jadąc drogą przez wieś i wąską że dwie osobówki mają się ciężko minąć i wyjeżdżają kilometr dalej w miejscu gdzie stoi policja i śmieją się im w oczy.
I gdzie był ten inspektor że tego nie przewidział - przeanalizował?

Teraz ludzie chcą cofnąć ten zakaz i nie jest to takie proste, bo trzeba zrobić pomiary obciążeniowe mostu itd.

Ostatecznie ludzie cierpią, droga wytłuczona do granic możliwości, na łatanie jej nie ma kasy.

Rozwiązanie jest proste jeżeli już ma ono być. Umieścić znak na wylocie z Klucz, bo tam też jest mostek i Ogrodzieńca. Nie ma wtedy możliwości ominięcia przez wieś.

W związku z tym wszystkich gorliwych obrońców znaków proszę o wyluzowanie. To tylko polska rzeczywistość i trzeba się z nią pogodzić albo wyprowadzić. ;-)

benny86 - 2012-06-07, 18:45

Marek1603 napisał/a:
To tylko polska rzeczywistość i trzeba się z nią pogodzić albo wyprowadzić.

Otóż to - jeśli twierdzicie że tak Wam źle w tej rzeczywistości... Nikt nikogo na siłę nie trzyma

Podawanie konkretnych, jednostkowych przykładów jest bardzo fajne, bo można potwierdzić swoją osobistą opinię, ale co mówi to o całokształcie? Bardzo, bardzo niewiele...

laisar - 2012-06-07, 18:58

eplus napisał/a:
oznakowanie dróg nie jest ani gorsze, ani lepsze od wielu innych rzeczy w Polsce

Chyba nikt nie twierdzi, że jest - ale nawet jeśli to nie jest jedynie perspektywa "szklanki w połowie pustej, a w połowie pełnej", to na pewno nie jest też poprawnym rozwiązaniem olewanie wszystkich znaków wg zasady "Kali [Czaju] wiedzieć lepiej, a jak czegoś nie wie, to to nie istnieje"...

czaju - 2012-06-07, 18:58

Ale ja kocham Polskę, tylko niczego od nikogo nie przyjmuje bez dozy braku zaufania :-)

I nie chodzi o cwaniactwo, tylko o zwykłe zdroworozsądkowe podejście do tematu, jak już mówiłem - gdyby nagle w Polsce pojawiły się znaki określające dajmy na to 80% bezpiecznej prędkości, to byłoby mnóstwo wypadków, po tym jak ludzie nauczyli się że jak nie ma jakiegoś zakrętu to śmiało można ciąć te 20km/h, a może nawet 30.

Nie twierdzę że to mi się super podoba. Jednak *fajnie* by było gdyby ktoś zajmował się bezpieczeństwem, a nie w argumentacji ile to robimy dla bezpieczeństwa występowało, że wystawiono mandatów na łączną kwotę x zł, złapano 5000 pijanych (mam wrażenie że z recydywy, bo po kilku weekendach nie byłoby samochodów na drogach) i oburzanie się narodowe że NIK uznał że głównym powodem wypadków na drogach jest ich stan, skoro przecież nawet małe dzieci wiedzą że nadmierna prędkość :)

czaju - 2012-06-07, 19:03

laisar, wielokrotnie zaznaczyłem że KAŻDY znak dla mnie istnieje i KAŻDY jest brany pod uwagę, jeśli jednak inny znak nie określa jego PEŁNEJ sensowności, a i rzeczywistość nie wskazuje że tak być powinno (przykład Marka jest fajny, jak postawić 15t, a później zastanawiać się jak to odkręcić).

Jak już pisałem - nie znam drogi - nie wychylam się w ogóle, bo to zwykła głupota i brawura, ale jak mijam kilka razy dziennie jakieś paradoksalne oznakowanie, to po jakimś czasie wyrabiam sobie o nim opinie - i tyle.

laisar - 2012-06-07, 19:03

czaju napisał/a:
niczego od nikogo nie przyjmuje bez dozy braku zaufania

I dlatego ten kraj wygląda jak wygląda... ):

czaju - 2012-06-07, 19:13

laisar, przyjmowałem - ale za dużo razy się na tym przejechałem, a niesmak pozostaje ;-)
Marek1603 - 2012-06-07, 19:24

Dodam jeszcze jedną swoją opinię.

Jeżeli wszyscy by jeździli 50 na 50-tce zamiast 70-tki, a na 90-tce, 90 zamiast 110, to by nie trzeba było wstawiać nowych dodatkowych znaków, bo kiedyś zdarzył się wypadek i postawili ograniczenie. Jak również przestrzegali pozostałego prawa to tym prostym sposobem nie było by tego tematu i było bezpiecznie na drodze.

laisar - 2012-06-07, 19:41

czaju napisał/a:
wyrabiam sobie o nim opinie

Nie to jest problemem - tylko Twoje przekonanie o własnej nieomylności.

Wypisz, wymaluj - dokładnie tak samo, jak u niektórych urzędników...


czaju napisał/a:
przyjmowałem - ale za dużo razy się na tym przejechałem, a niesmak pozostaje

Cytat:
czaju
Wiek: 21

Strach się bać, jaki będzie z Ciebie marudny staruszek d:

monopios - 2012-06-07, 19:43

Marek1603 napisał/a:
Tiry walą śmiało, a jeżeli słyszą na CB, że stoją to skręcają 200m wcześniej jadąc drogą przez wieś i wąską że dwie osobówki mają się ciężko minąć i wyjeżdżają kilometr dalej w miejscu gdzie stoi policja i śmieją się im w oczy.

Jeżeli to była wieś i TIR-y omijając zakaz, poruszały się drogą gminną, to też łamały przepisy ruchu drogowego.
Cytat:
poniżej zamieszczam art. 41 ustawy z dnia 21 marca 1985 r. O drogach publicznych

Art. 41. 1. Koszty związane z określeniem tras przejazdu oraz przystosowaniem odcinków dróg do przejazdu pojazdów nienormatywnych pokrywa dokonujący tych przejazdów.
(…)

4. Minister właściwy do spraw transportu ustala, w drodze rozporządzenia, wykaz dróg krajowych, po których mogą poruszać się pojazdy o dopuszczalnym nacisku pojedynczej osi napędowej do 11,5 t, mając na uwadze stan techniczny dróg oraz ochronę dróg przed zniszczeniem.

5. Minister właściwy do spraw transportu ustala, w drodze rozporządzenia, wykaz dróg krajowych oraz dróg wojewódzkich, po których mogą poruszać się pojazdy o dopuszczalnym nacisku pojedynczej osi do 10 t, mając na uwadze potrzebę zapewnienia ruchu tranzytowego.

6. Drogi inne niż określone na podstawie ust. 4 i 5 stanowią sieć dróg, po których mogą poruszać się pojazdy o dopuszczalnym nacisku pojedynczej osi do 8 t."


Marek1603 napisał/a:
I gdzie był ten inspektor że tego nie przewidział - przeanalizował?

Jw. inspektor o tym wiedział, a drogówka jest nie kompetentna lub niedoinformowana od mieszkańców o zaistniałym procederze próby ucieczki TIR-owców.


LINK DO PEŁNEJ USTEWY Z POPRAWKAMI

eplus - 2012-06-07, 19:57

Ale nie chodziło przecież o 15ton/oś, tylko o masę całkowitą.
Dziwię się, że pretekstem musi być jakiś mostek , czy to w Kluczach, czy w Olkuszu - przecież na prostej drodze też można dać ograniczenie do 30km/h i 3,5tony. Ale trzeba przy tym myśleć - inaczej jest jak powyżej.

bebe - 2012-06-07, 20:24

Ja tylko chciałbym dodać, że znaki w szczególe, a przepisy w ogóle - nie zwalniają z myślenia. Przestrzeganie przepisów nie gwarantuje bezpieczeństwa, pomyślności i pokoju na świecie. Ale im więcej osób przestrzega, tym jakoś przyjemniej wokoło. :)
Marek1603 - 2012-06-07, 20:25

eplus napisał/a:
Ale trzeba przy tym myśleć - inaczej jest jak powyżej.


No właśnie trzeba myśleć i to za kierownicą i stawiając znaki, a myślenie nie boli. ;-)
Zwłaszcza kierując bo myślisz podwójnie. Co robisz i co ci inni robią (mogą zrobić).

benny86 - 2012-06-07, 20:29

Przepisy to nie tylko konkretne zakazy, nakazy oraz wskazówki precyzyjnego zachowania się w ściśle określonej sytuacji. To również tzw. klauzule generalne (jak "szczególna ostrożność", "zawczasu i wyraźnie", "uzasadnione podejrzenie" itp.) - są one używane w cela "uelastycznienia" prawa - żadne prawo nie jest tak doskonałe, aby w stu% przewidzieć wszystkie możliwe do zaistnienia sytuacje, żaden ustawodawca tak przewidujący nie jest.

To właśnie w ludzkim języku nazywane jest "logiką", "myśleniem" itp...

czaju - 2012-06-07, 21:06

wychodzi że inspektor nie zauważył różnicy między "oś" a "masa całkowita"...

benny86, i o to walczyłem pisząc o wyprzedzaniu, a mianowicie współpracy między kierowcami, a nie rywalizacji...

Ogólnie w wielu sprawach się zgadzamy jak czytam wypowiedzi i chodzi z grubsza o to że przy takich warunkach jakie mamy jazda po Polsce nie jest łatwa - ba powiem więcej, kilku zagranicznych znajomych wprost powiedziało mi że patrząc na drogi i zmienne warunki w Polsce trzeba być naprawdę niezłym kierowcą. Ja się z tym zgadzam, bo nie sposób targać się za przeładowaną ciężarówką przez kilkadziesiąt kilometrów, po drogach na których pełno wzniesień. Nie sposób przewidzieć co jest za zakrętem, bo przecież drzewka i krzewy są ważniejsze niż ludzkie bezpieczeństwo. A jak potrzebujesz się zatrzymać żeby sprawdzić drogę, albo odebrać telefon z automatu 30 aut Cię strąbi...

Już kiedyś napisałem, że tak idealnych kierowców jak opisanych na forum szukać ze świecą na drogach :-) i naprawdę nic nie podnosi ciśnienia tak jak jadący z przepisową prędkością samochód hamujący na widok fotoradaru tudzież patrolu policji, jadący szybciej jak nic nie jedzie z przeciwka, a wolniej jak po prostu nawet naginając przepisy po prostu nie da się go wyprzedzić. Dla wielu wyprzedzanie, to akt terroryzmu i wariactwa, dla innych codzienność, dla jednych smutna rzadka konieczność. Każdy kto chociaż kilka razy przejechał jakąś krajówkę na pewno spotkał kogoś wyprzedzającego na złamanie karku, jak również kogoś kto w miarę płynnie wyprzedzał starając się nie zawadzać, ale jednak musiał skorzystać z uprzejmości innych. w kraju w którym za średnią wypłatę można przejechać 4000km autostradą (Kraków-Katowice), odejmując koszty paliwa i utrzymania samochodu to pewnie z 1500km, ja bym się nie dziwił że nawet jakby była gęsta sieć autostrad bezpieczeństwo wzrośnie niewiele. Ok, są perełki np. Gliwice - Wrocław 10gr/km, co jest dość łatwostrawne.

monopios - 2012-06-08, 11:51

benny86 napisał/a:
czasami ktoś traktuje sam fakt bycia wyprzedzonym jako ujmę na honorze i [...] ...


Marek1603 - 2012-06-08, 18:40

Nie wiem czy zauważyłeś ale potem go jeszcze hamuje jak gość dał sobie spokój z wyprzedzaniem.
benny86 - 2012-06-08, 19:07

Właśnie na takich skurwieli trzeba bezpardonowo donosić, 2-3 takie akcje i po problemie, prawo jazdy odebrane. Ostatnio jeżdżę w zasadzie tylko focusem z 2litrowym turbodieslem i to jest po prostu żałosne, wyprzedzasz takiego delikwenta jadącego nastoletnią pierdziawką typu felicia 1.3, astra 1.4 60KM czy inne cudo, i koleś nagle myśli ze Ci utrudni wyprzedzanie jak zaprzęgnie resztę ledwie dyszących koników...

Jedno jest pewne, następny mój samochód na pewno będzie mieć zdecydowanie mocniejszy silnik, nie dlatego że mam ciężką nogę, ale właśnie z uwagi na takich cwaniaków.

TD Pedro - 2012-06-08, 19:21

benny86 napisał/a:
następny mój samochód na pewno będzie mieć zdecydowanie mocniejszy silnik

jażeli tylko z tego powodu to słaba motywacja... zawsze znajdzie się jakiś normalny inaczej z mocniejszym...

benny86 - 2012-06-08, 19:25

TD Pedro napisał/a:
zawsze znajdzie się jakiś normalny inaczej z mocniejszym...

Jasne że się znajdzie, ale zdecydowanie rzadziej. Niebezpieczne sytuacje można ( i należy) tylko ograniczać, bo w stu% nigdy się ich nie wyeliminuje do końca. I nie tylko z tego powodu taka decyzja - samochody, które naprawdę mi się podobają, występuję z raczej mocnymi silnikami, nawet jak na swoją masę

bebe - 2012-06-08, 21:38

Trochę już lat jeżdżę i jak dotąd się jeszcze nigdy z taką akcją nie spotkałem, więc jeśli większy silnik, to tylko po to, żeby na autostradzie ciszej było. :/ Inna sprawa, że odkąd się nie wygłupiam, to wyprzedzam tylko jakieś totalne strupy i TIRy, więc siłą rzeczy wyprzedzani walki nie nawiązują. :)
TD Pedro - 2012-06-08, 21:39

benny86 napisał/a:
samochody, które naprawdę mi się podobają, występuję z raczej mocnymi silnikami

ale to już insza inszość... (i nawet trudno się temu dziwić... szybkiej realizacji planów życzę :-P ) - też mam parę takich "na oku"...

benny86 - 2012-06-08, 21:57

Cóż, ja do wyprzedzania różnie podchodzę, czasami turlam się za tirem 89.5km/h czasem wyprzedzam 4 tiry naraz. Generalnie uwielbiam wolnossące benzyniaki o dużej pojemności, gdzie moment obrotowy nie jest wyduszony hiper-nowoczesną acz zawodną technologią.
chriskb - 2012-06-08, 22:02

Młodzieńcy kupcie sobie fury po 450 konikówk i nikt wam nie zabroni wyprzedzania, gdzie się chcę i ja si e chcę tylko proszę skończmy tą bezproduktywną dyskusję o rozsądku na drodze bo wasze wywody nie prowadzą do żadnych konstruktywnych rozwiązań.
benny86 - 2012-06-08, 22:06

chriskb, kupimy sobie co będziemy chcieli w wyznaczonym przedziale cenowym, a zdania sfrustowanych egoistów pod uwagę brać raczej nie będziemy. Jeśli dla kogoś mocny samochód jest tożsamy z brawurą to gratuluję stereotypów. (pamiętacie górala, który pędził bimber a za gwałt go posadzili :mrgreen: :?: )
chriskb - 2012-06-08, 22:27

benny86 napisał/a:
(pamiętacie górala, który pędził bimber a za gwałt go posadzili )


Nie za gwałt tylko za to że miał aparaturę :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

Jak się coś cytuję to trzeba mieć niestety nawet ułamek wiedzy. :shock:

benny86 - 2012-06-08, 22:29

chriskb napisał/a:
Jak się coś cytuję to trzeba mieć niestety nawet ułamek wiedzy.

ale góral upominał się że mogą go również za gwałt skazać (przynajmniej w znanej mi wersji, nie wiem czy jest ich kilka)

Pozostałe złośliwości pozostawiam bez komentarza, bo to nic innego jak pogłoski personalnych animozji sprzed kilku tygodni.

chriskb - 2012-06-08, 22:52

benny86,
Nie ma żadnych animozji wypowiadasz się w każdym temacie i to jest Twoja sprawa a nie moja. Jak piszesz maderze nie zabieram głosu bo się po prostu na trym nie znam. Niestety ma pewien zakres wiedzy i doświadczenia i wtedy zabieram głos może krytyczny ale twierdzę że jak się podłączyłem do Forum to ma ono być profesjonalnym wyrazicielem opinii dla wszystkich jego użytkowników.

Lepiej tak trzymać a nie patrzyć na partykularne uznanie i akceptowanie takich czy innych wypowiedzi. Warto od podstawowych zasad trzymać się zasady demokracji a nie stwierdzenia tylko ja mam rację. Nauka demokracji to nie jest tylko negowanie opinii przeciwnych to jest także akceptowanie opinii sprzecznych.

Ma m nadzieję, że udział w Forum i wypowiedzi z którymi się nie zgadzasz nauczy cię akceptowania innej strony w sposób bezstronny. Nie jest niczym bardziej uwłaczającym jak obrażanie kogokolwiek jak się nie ma argumentów.

benny86 - 2012-06-08, 22:57

chriskb napisał/a:
Nie jest niczym bardziej uwłaczającym jak obrażanie kogokolwiek jak się nie ma argumentów.

Nie jestem zbyt pamiętliwy, ale skoro tak uważasz po co było gadanie o "młodzieńcach kupujących 450 konne samochody", braku rozwagi itp?

Za naukę demokracji uprzejmie dziękuje, ale ameryki nie odkryłeś.

monopios - 2012-06-09, 21:18

Marek1603 napisał/a:
Nie wiem czy zauważyłeś ale potem go jeszcze hamuje jak gość dał sobie spokój z wyprzedzaniem.

Szczerze mówiąc, to nie.

Przez takich kretynów człowiek staje się coraz bardziej nerwowy i nic dziwnego, że później dochodzi do pojedynków ręcznych na światłach.

Marek1603 - 2012-06-10, 09:54

Widać zapalające się światła stop. Ja wiem jak to wygląda bo mam też kamerkę i ciężko to zobaczyć - rozróżnić.
Swoje nagranie oglądałem z trzy razy aby zobaczyć jak mi gość fiestą tak zrobił.

wojtek_pl - 2012-06-10, 16:27

Teraz za takie przyspieszanie podczas bycia wyprzedzanym są punkty karne... Tylko za mało ich. Jakiś kretyn wymyślił, że będzie tylko 3 podczas gdy za gadanie przez telefon aż 5... Pomieszanie z poplątaniem. :evil:
benny86 - 2012-06-10, 16:43

Nie chciałbym się licytować na "niebezpieczność" wykroczeń, ale rozmowa przez telefon bez zestawu głośnomówiącego to też dość ciężki kaliber... Wszystko zależy też od kwalifikacji przyjętej przez policjanta, jeśli np. zajęci rozmową wymusimy pierwszeństwo przejazdu, mamy 5 pkt za telefon+kilka pkt za wymuszenie pierwszeństwa+ ewentualne 10 pkt za stworzenie zagrożenie w ruchu drogowym... A to już dość "pokaźny" zestaw.
ajax - 2012-06-10, 16:48

laisar napisał/a:
@czaju: A propos prędkości dozwolonej - było już o tym po wielokroć: o jej wielkości nie decydują wyłącznie warunki drogowe, więc z tego, że zakręt jest łagodny czy droga prosta, równa i przez las, zupełnie nic nie wynika.

Bo np w tym lesie może akurat przebiegać trasa migracji zwierząt - i po 5 czy 10 skasowanym przez zwierzaka aucie postawili jednak znak. No ale przenajmądrzy kierowcy jadą potem i złorzeczą: "@#@^%#$@, mać, nastawiali, #&&@^#&, debilnych znaków, ^#%^@ to!"...

(I nie to, że nie widziałeś nigdy żadnego zwierza też się nie liczy <: ).

Tak samo nie wiesz, czy w danym miejscu - wyglądającym na bezsensowne - nie pojawia się gołoledź, silne podmuchy albo ograniczenie służy zmniejszeniu hałasu.

Owszem, czasem ograniczenia rzeczywiście są bez sensu - najczęściej to są różne zaszłości (np przed/po remontowe), ale bywają też klasyczne pułapki mandatowe - ale nawet gdybyś jeździł jakąś trasą dzień w dzień 4x, przez 10 lat, to zza kółka po prostu nie jesteś w stanie ocenić słuszności danego znaku. I to dlatego należy przestrzegać przepisów - a nie dlatego że w przeciwnym przypadku grozi mandat od złośliwego policjanta...

Z pewnym opóźnienie się włączę. Przypomniałem sobie sytuację sprzed wielu lat. Droga międzynarodowa, świeżo po remoncie. Praktycznie po 2,5 pasa w każdą stronę. Równa jak stół. Nagle na jednym słupku znak zakazu przekraczania 50 km/h (ZNAK b33) i nakaz jazdy z prędokścią 80 km/h (znak C14). Wyglądało idiotycznie. Wyjaśnieniem była tablica przy znakach. Okazało się, że miało to oznaczać, że nie należy jechać z pręokością pomiędzy 50 i 80 km/h. Z ciekawości zatrzymaliśmy się kilka km dalej przy radiowozie milicji (tak, to była jeszcze milicja i PRL) z pytaniem o co w tym chodzi. Okazało się, że nawierzchnia miała jakąś taką zwichrowaną geometrię, że w przedziale prędkości między 60 a 70 km/h samochody wręcz wyrzucało na lewy pas. Do dzisiaj z uznaniem myślę o człowieku, który wtedy wykombinował takie rozwiązanie pomimo, że wyglądało absurdalnie.
A, że wiele znaków ograniczenia prędkości jest bezsensownych to zupełnie inna para opon.
Pozwolę sobie jeszcze na przypomnienie pojęcia "prędkość bezpieczna" ukutego przez Sobiesława Zasadę. Ten na jeżdżeniu samochodami znał się. Dla mnie to autorytet w takich sprawach. W jego ocenie orientacyjnie jako prędkość bezpieczną można w przybliżeniu przyjąć to o stoi na znaku ograniczenia prędkości podzielone przez dwa do pomnożone przez dwa. Tak łopatologicznie: przy ograniczeniu prędkości do 50 km/h prędkość bezpieczna będzie się zawierać w granicach od 25 do 100 km/h zależnie od kierowcy, samochodu, warunków pogodowych, nawierzchni, ruchu na drodze, temperatury, stopnia zmęczenia, ilości wypitej kawy i <tu proszę wpisać wszystko co tylko komu przyjdzie do głowy>

bebe - 2012-06-10, 19:11

ajax napisał/a:
Pozwolę sobie jeszcze na przypomnienie pojęcia "prędkość bezpieczna" ukutego przez Sobiesława Zasadę. Ten na jeżdżeniu samochodami znał się. Dla mnie to autorytet w takich sprawach. W jego ocenie orientacyjnie jako prędkość bezpieczną można w przybliżeniu przyjąć to o stoi na znaku ograniczenia prędkości podzielone przez dwa do pomnożone przez dwa. Tak łopatologicznie: przy ograniczeniu prędkości do 50 km/h prędkość bezpieczna będzie się zawierać w granicach od 25 do 100 km/h zależnie od kierowcy, samochodu, warunków pogodowych, nawierzchni, ruchu na drodze, temperatury, stopnia zmęczenia, ilości wypitej kawy i <tu proszę wpisać wszystko co tylko komu przyjdzie do głowy>

Chętnie posłucham, jak tłumaczysz panu wąsatu policjantu, że Sobiesław Zasada kazał ci jechać 100 na 50 (500 zł, 8 punktów, jak nie więcej). :D

eplus - 2012-06-10, 19:28

ajax napisał/a:
Do dzisiaj z uznaniem myślę o człowieku, który wtedy wykombinował takie rozwiązanie pomimo, że wyglądało absurdalnie.


Ja z uznaniem myślę o kierowcach, którzy w czasie rzeczywistym pojęli, co poeta miał na myśli. To jakaś bzdura - wyobraźmy sobie, że ktoś postanowił jechać 80, musi hamować awaryjnie i nagle ląduje na lewym pasie... Motyw z "Ceny strachu", brakuje tylko białej chusteczki. :evil:

ajax - 2012-06-10, 20:21

bebe napisał/a:
Chętnie posłucham, jak tłumaczysz panu wąsatu policjantu, że Sobiesław Zasada kazał ci jechać 100 na 50

Nie pisałem, że kazał. Pisałem, że w tych granicach zawiera się prędkość bezpieczna. To nie to samo. Tak jak stwierdzenie, że można coś zrobić nie jest równoważne ze stwierdzeniem , ze należy to wykonać. Pojęcie "prędkość bezpieczna" oznacza tylko tyle, że jadąc w określonych tymi ustaleniami granicach masz wysokie prawdopodobieństwo dojechania do celu bez wypadku z własnej winy. Nie bez mandatu lecz bez spowodowania wypadku.
Jaśniej już nie potrafię Kolego :-P

ajax - 2012-06-10, 20:26

eplus napisał/a:
Ja z uznaniem myślę o kierowcach, którzy w czasie rzeczywistym pojęli, co poeta miał na myśli. To jakaś bzdura - wyobraźmy sobie, że ktoś postanowił jechać 80, musi hamować awaryjnie i nagle ląduje na lewym pasie... Motyw z "Ceny strachu", brakuje tylko białej chusteczki.


Też prawda. Ale tak szczerze: masz lepszy pomysł poza zamknięciem drogi do czasu remontu (a pamiętaj, że w tedy była gospodarka planowa i skoro droga była remontowana, to będzie nowy remont wtedy, gdy tak będzie wynikać z planu). Kolejny Plan Pięcioletni :mrgreen: Wykonawca też nie będzie naprawiał fuszerki w ramach gwarancji, bo był państwowy i także obowiązywała go gospodarka planowa

czaju - 2012-06-11, 11:46

Nie no, setka w prawdziwym terenie zabudowanym to kryminał (IMHO).
Ale coś w tym jest... pisałem o kilku terenach zabudowanych w środku pól itp. i jeśli uznać to za właśnie te dodatkowe warunki to w Polsce faktycznie ma to sens.

Byłem za to w Dolnośląskim (okolice Wałbrzycha), pierwszy zakręt na 90 pokonałem 85km/h... później już się nie odważyłem podróżować z taką prędkością. Nawet we wsiach przy krajówce 50-60 to MAX - mnóstwo zakrętów i trudno się nie zgodzić z sensownością dozwolonych prędkości... Dla porównania długa prosta i zabudowania po jednej stronie, albo lepiej dwa pasy rozdzielone barierką... Swoją drogą miłe zaskoczenie - średnia z piątku (400km) 120km/h...

JASNE - ja jestem zdania że 450KM to minimum do tego żeby nie przejmować się cwaniactwem na polskich kochanych drogach.
Ale nikt mi nie jest w stanie wytłumaczyć czemu ma służyć przyspieszanie jak się jest wyprzedzanym... Nie spieszy Ci się k!@wa to sobie jedź jak jedziesz, a nie drażnij innych, szczególnie jak w lusterku widzisz za sobą porządny sznurek samochodów....

Cytat:
Trochę już lat jeżdżę i jak dotąd się jeszcze nigdy z taką akcją nie spotkałem, więc jeśli większy silnik, to tylko po to, żeby na autostradzie ciszej było. :/ Inna sprawa, że odkąd się nie wygłupiam, to wyprzedzam tylko jakieś totalne strupy i TIRy, więc siłą rzeczy wyprzedzani walki nie nawiązują. :)


A ja co najmniej raz w tygodniu... Wychodzi na to, że rejony Polski są różne pod tym względem. Ale wczoraj (na chyba DK5) widziałem dokładnie tą samą sytuacje, mimo że poza terenem zabudowanym i faktycznie w środku pól na szerokiej i równej drodze myślę że wyprzedzający nie był w komfortowej sytuacji... (tak zostałem wyprzedzony, ale facet za którym jechałem uznał że na coś takiego już sobie pozwolić nie może)...

ajax - 2012-06-11, 22:46

czaju napisał/a:
ja jestem zdania że 450KM to minimum do tego żeby nie przejmować się cwaniactwem na polskich kochanych drogach

Ten ma trochę więcej kucyków. Pomimo, że wolniejszy to ja bym go nie wyprzedzał: http://pl.wikipedia.org/wiki/BTR-T
A ten trochę mniej kuców. I w sumie bardziej pasuje na szosy niż poprzednik, a właściwości terenowe też niczego sobie: http://pl.wikipedia.org/wiki/BTR-80 Też byłbym ostrożny przy wyprzedzaniu
:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

TD Pedro - 2012-06-11, 22:58

czaju napisał/a:
Dla porównania długa prosta i zabudowania po jednej stronie, albo lepiej dwa pasy rozdzielone barierką... Swoją drogą miłe zaskoczenie - średnia z piątku (400km) 120km/h...

taki wpis (a wiadomo, że nie o wpis chodzi) nijak się ma do tytułu (i poruszanych problemów) tego tematu, przypomnę: Rozsądek na drodze i w aucie...

monopios - 2012-06-23, 20:20

Specjaliści od skręcania w lewo z prawego pasa :evil: Ciekawe gdzie tego uczą :?:
Można oglądać od 40s. wcześniej nic się nie dzieje.

Ostatnio znajomy zrobił taki numer na DK1 i jeszcze twierdził, że on jest ofiarą bo tamten za szybko jechał. Oczywiście policja to zweryfikowała.

Ja rozumiem jak by gość jechał w ten sposób, to trudno by go było dostrzec ale nie małym autkiem z rodziną i drobnych szkodach materialnych.

maciek - 2012-06-23, 21:51

http://wyborcza.pl/1,82949,6828746.html

tak niektóre drogi lokalne
http://www.youtube.com/wa...d&v=wa2JEt56-nM

benny86 - 2012-06-23, 21:55

monopios napisał/a:
Ostatnio znajomy zrobił taki numer na DK1 i jeszcze twierdził, że on jest ofiarą bo tamten za szybko jechał.

Czyżby pojedynek thalii i MANa z DB Schenker na gierkówce, za Częstochową jakieś kilkanaście kilometrów :mrgreen: Jeśli tak, to facet był rzeczywiście pomysłowy, "zaatakował" z pogranicza prawego pasa/pobocza oddzielonego ciągłą linią i jeszcze chciał sprawę z kierowcą ciężarówki załatwić "po chłopsku" jak się wyraził 8-)

monopios - 2012-06-24, 15:26

benny86 napisał/a:
Czyżby pojedynek thalii i MANa

Nie. To był pojedynek golfa III, z (jak to określił znajomy) małym zagranicznym.

benny86 - 2012-06-24, 15:36

No więc pociesz znajomego - nie tylko on myślał że taki manewr to nic złego :mrgreen:
Slalom między tirem a bezwładnie lecącą thalią zaliczyłem, wbrew pozorom nie jest to aż takie stresujące :oops: (choć nie było czasu się przestraszyć).

monopios - 2012-06-24, 15:53

benny86 napisał/a:
wbrew pozorom nie jest to aż takie stresujące

Dla widza może nie, a u aktorów w głównych rolach, stresu i emocji pewnie nie brakowało.

monopios - 2012-06-24, 15:58

benny86 napisał/a:
nie tylko on myślał że taki manewr to nic złego

Niestety on dalej jest w przekonaniu, że ten manewr był prawidłowy :shock: :-? i nie zdziwię się jak dalej będzie w ten sposób skręcał/zawracał.

kapelusznik - 2012-06-24, 17:48

ja wczoraj prawie straciłem ledwo co wyremontowaną Dacię, ale co gorsza, rodzina z małym dzieckiem straciłaby życie na pasach

zwykła droga w Poznaniu, sznurek samochodów w stronę wyjazdową z Poznania (moja), w drugą stronę zdecydowanie mniej

dojeżdżam do przejścia dla pieszych, samochód z naprzeciwka stanął żeby przepuścić rodzinkę, więc robię to samo, rodzinka w połowie pasów, słychać pisk i widać z naprzeciwka tańczące na drodze ok 15-20 letnie BMW serii 5, nie dając rady zahamować (co dziwne, bo sporo czasu miał i dość długo hamował) ratuje się przed wjechaniem w tył auta stojącego przed pasami, skręca w lewo, prosto przed nogi osłupiałego ojca z dzieckiem na środku przejścia dla pieszych, przelatuje przed moim zderzakiem i zatrzymuje się na chodniku dla pieszych po mojej prawej stronie

i tak się zastanawiam co oprócz zbyt dużej prędkości ?
- niesprawny układ hamulcowy (cały manewr hamowania mogłem obserwować i jestem pewien że dałbym radę nawet moją 17 letnią Skodą)
- łyse opony w Bumie ?
- zawieszenie ledwo się trzymające na postronkach (taniec na jezdni)
- czy może jeszcze coś innego

stawiam na syndrom autostrady, bo jakieś 1500 metrów dalej jest węzeł na A2 - pewnie ledwo co zjechał i nie zdążył zauważyć że ograniczenie prędkości to nie jest już 140km/h

monopios - 2012-06-24, 17:56

Wystarczy mieć padnięte amortyzatory i przy hamowaniu z dużej prędkości robi się problem, a jak jest nierówno to problem raz dwa.
kapelusznik - 2012-06-24, 18:04

monopios napisał/a:
Wystarczy mieć padnięte amortyzatory i przy hamowaniu z dużej prędkości robi się problem

tak też sobie pomyślałem wtedy na drodze
całe szczęście że wybieram auta z tanimi częściami, bo bym się zastanawiał jak ten pożal się Boże kierowca BMW - nowe, porządne amortyzatory czy paliwo do baku :-|

eplus - 2012-06-24, 19:01

Na suchej jezdni łyse opony nie stanowią żadnego problemu. Testowane w F1.
Może słabe amortyzatory+ABS? Ja Dusterem raz albo dwa w tygodniu zjeżdżam z pewnej górki, gdzie jest w jednym miejscu pofałdowany asfalt, hamuję tam i na tej fałdzie ABS zawsze odpuszcza - głupie uczucie, a zjawisko występowało nawet w całkiem nowym aucie, teraz już wiem, gdzie to się zawsze dzieje i jestem na to przygotowany. :idea:

chriskb - 2012-06-24, 19:23

eplus napisał/a:
Na suchej jezdni łyse opony nie stanowią żadnego problemu. Testowane w F1.


Opona typu "slick" stosowana w sportach samochodowych nie jest łysa w moim skromnym mniemaniu. Jest to specjalna mieszanka o różnej twardości nie posiadająca bieżnika. Jak jest zużyta to nie da się na niej jechać. Chyba potoczne określenie "łysa opona" odnosi się do opony zużytej.

monopios - 2012-06-25, 13:07

chriskb, W naszym kraju, potoczne stwierdzenie "Łysa opona" jest o wiele dłużej w słowniku, niż słowo "Slick" i oznacza to samo brak bieżnika na oponie. A co do warunków technicznych to niema sensu porównywać opon ze sporu motorowego, a opon dla szarego użytkownika, który i tak nie zna/nie korzysta z pełnej wartości ogumienia jakie posiada w swoim aucie.
ian - 2012-06-25, 19:01

Cytat:
słychać pisk i widać z naprzeciwka tańczące na drodze ok 15-20 letnie BMW serii 5, nie dające rady zahamować (...) tak się zastanawiam co oprócz zbyt dużej prędkości


Może młody wiek kierowcy? Trochę zgadując: samochód (taki na zdjęciu?) sprowadzany z Niemiec, naprawiany w Polsce, trochę stuningowany (silnik+zawieszenie), serwisowany jak najtańszym kosztem...

Przejścia dla pieszych... Pamiętam jak ostro hamowałem, gdy duży wilczur postanowił wkroczyć na pasy ciągnąc za sobą właściciela. Ten szarpnął go z powrotem na chodnik i patrzy gdzieś w dal, oczy robią się mu okrągłe, szczęka opada... Spoglądam w lusterko.. Z góry pędzi coś w rodzaju Opel Movano/Renault Master i wyraźnie odbija na środek jezdni, jeszcze trochę i mnie minie. Staje na sąsiednim pasie na wysokości mojego tylnego błotnika. Zapomniał o hamulcach :mrgreen: ?

kapelusznik - 2012-06-25, 19:43

ian napisał/a:
Trochę zgadując: samochód (taki na zdjęciu?) sprowadzany z Niemiec, naprawiany w Polsce, trochę stuningowany (silnik+zawieszenie), serwisowany jak najtańszym kosztem...

jak żywy :!:
tyle że tamten był czarny z czarnym jak noc foliaxem na szybach


ooo, ten biały to FG, robiony na brzegu Warty w Gorzowie Wielkopolskim - macierz moja :!: - tam pełno takich wynalazków krąży po ulicach


ian napisał/a:
Przejścia dla pieszych... Pamiętam jak ostro hamowałem

sęk w tym, że auta które zatrzymywały się jako pierwsze (koleś z naprzeciwka jako pierwszy i ja jako drugi) wcale nie hamowały ostro - ot normalne hamowanie

benny86 - 2012-06-26, 12:12

Inny przykład, ta sama marka:
http://wiadomosci.wp.pl/k...ml?ticaid=1eb2d

Pomysłowość ludzka nie zna granic, niektórzy sami zaczynają sobie ustanawiać "przejezdność" danego odcinka drogi :roll: Dobrze że nie spotkał spacerowiczów, bo na budowanym niedaleko mojego miejsca zamieszkania odcinku a1 w weekendowe popołudnia można spotkać tłumy niemalże tak liczne jak na Stawowej w Katowicach przed remontem dworca (dla niewtajemniczonych - główny deptak w centrum miasta)

TD Pedro - 2012-06-26, 14:45

i kolejny przykład, jaka marka?... no a jakże ... BMW
http://nasygnale.pl/kat,1...ml?ticaid=6eb2f
tyle, że z brakiem rozsądku to już nie ma nic wspólnego - to ekstremum głupoty...

ian - 2012-06-26, 15:56

Klub miłośników BMW na forum Dacii?

"Na wysokości dzielnicy Pechnik 19 letni chłopak kierujący BMW zaczął wyprzedzać kilka pojazdów. W trakcie tego manewru zahaczył o przód pojazdu Audi i tracąc panowanie nad swoim autem bokiem uderzył w jadący z naprzeciwka samochód Fiat. " Podczas wyprzedzania zahaczyć o inny samochód-o czym to świadczy?

http://www.jaworzno.slask...-na-drodze.html

benny86 - 2012-06-26, 16:06

ian napisał/a:
Podczas wyprzedzania zahaczyć o inny samochód-o czym to świadczy?

Mnóstwo czynników wchodzi w grę - kłopoty z narządem wzroku, zły stan techniczny auta, prowadzenie pod wpływem alkoholu (lub innych środków rozweselających) itp itd.
ian napisał/a:
Klub miłośników BMW na forum Dacii?

IMHO niektórzy na siłę chcą mieć BMW, ale zwyczajnie nie stać ich na to. Kupują zatem minimum nastoletnie egzemplarze, bez historii serwisowej (za to z historią wypadkową),serwisowane byle gdzie, byle jak, byle najtaniej. Zupełnie inna grupa klientów kupuje te auta w salonie i po 5-6latach kolejna nówka.

monopios - 2012-06-26, 17:47

TD Pedro napisał/a:
kolejny przykład, jaka marka?... no a jakże ... BMW

Takich przykładów jest mnóstwo i to nie tylko ze znaczkiem Będziesz Miał Wypadek, są jeszcze inne równie popularne marki/modele aut, którymi zabijają się ludzie. Choć BMW dla młodego kierowcy (stażem) to igranie z losem, bo nagły przyrost mocy + napęd na tył, mało doświadczonemu kierowcy potrafi zdemolować jego odczucie o umiejętnościach, a później to już panika, krzyż i anielski orszak.

TD Pedro - 2012-06-26, 20:25

monopios napisał/a:
są jeszcze inne równie popularne marki/modele aut, którymi zabijają się ludzie

to prawda ale BMW jakoś tak szczególnie jest traktowane jako szpanerskie i prestiżowe (cokolwiek by to nie znaczyło) a do tego rzeczywiście połączenie stosunkowo dużej mocy, napędu na tył i często wiek samochodu większy od wieku kierowcy co przekłada się także na stan techniczny i stąd tyle doniesień prasowych i telewizyjnych o zdarzeniach z samochodami tej marki...

mrówa - 2012-06-28, 09:47

TD Pedro napisał/a:
monopios napisał/a:
są jeszcze inne równie popularne marki/modele aut, którymi zabijają się ludzie

to prawda ale BMW jakoś tak szczególnie jest traktowane jako szpanerskie i prestiżowe (cokolwiek by to nie znaczyło) a do tego rzeczywiście połączenie stosunkowo dużej mocy, napędu na tył i często wiek samochodu większy od wieku kierowcy co przekłada się także na stan techniczny i stąd tyle doniesień prasowych i telewizyjnych o zdarzeniach z samochodami tej marki...

Zgadza się. Kiedyś jakoś nigdy nie zwracałam uwagi na ten "szczegół" (BMW), wychodząc z założenia, że to kierowca prowadzi, a nie marka. Dopiero tu i ówdzie podczytując i słysząc - zaczęłam baczniej zwracać uwagę, jaką marką jeżdżą patałachy spotykane na drodze. I wcale nie jest to autosugestia, BMW króluje... Nie obrażając oczywiście porządnych ludzi posiadających te samochody, bo wśród wszystkich innych też zdarzają się "barany", rzecz jasna.

monopios - 2012-07-02, 21:22

Z myślą o zbliżających się urlopach, wstawiam kilka filmików aby nasze pociechy były bezpieczniejsze.


A ten filmik jest o przewożeniu bagaży, aby nikt nie zdziwił się jak mu bagaże i drobiazgi lecą na głowę podczas hamowania w nagłej sytuacji.

benny86 - 2012-07-03, 12:21

http://www.tuzory.pl/wiad...-3266-3199.html

Kilka lat temu, na sąsiednim osiedlu, facet w niemalże tym samym wieku (2lata starszy) uszkodził mi auta i niemalże nie zmiażdżył nóg (uratował mnie ostrzegawczy krzyk sąsiada, wskoczyłem na maskę). No ale jeszcze do niedawna to ja płaciłem zwyżkę za OC będąc potencjalnym zagrożeniem...

maciek - 2012-07-03, 12:31

http://autokult.pl/2012/07/03/231275
maciek - 2012-07-11, 16:51


TD Pedro - 2012-07-11, 17:33

- ten film bardziej pasuje do tematu HUMOR...(czarny)
- to wiele wyjaśnia skąd jest tyle wypadków...
- niektórzy to chyba sami nie wiedzą gdzie chcą jechać... tacy powinni mieć dożywotni zakaz autostradowy :-(

laisar - 2012-07-11, 21:17

Jaki humor?! To jest dramat, tragedia i klęska, double facepalm nogą od słonia i sam nie wiem co jeszcze...
wojtek_pl - 2012-07-12, 06:41

Boże... Co za idioci... Ja bym za coś takiego zabierał dożywotnio prawo jazdy.

Albo co najmniej do więzienia za spowodowanie zagrożenia w ruchu lądowym...

PS. Swoją drogą to niezły system monitoringu jest zamontowany.

PS2. Z drugiej strony może oznakowanie tych wjazdów/zjazdów jest ... polskie... W takim razie kto inny powinien do więzienia iść.

DrOzda - 2012-07-12, 09:13
Temat postu: Skrzyżowanie A2 i DK14 - masakra po prostu.
http://www.youtube.com/wa...player_embedded

Czy można wystąpić o pozwolenie na prywatną bazookę ?
Chętnie bym odpalił w kabinę takiego bezmózga ...
Kwestią czasu jest tam karambol z kilkoma ofiarami śmiertelnymi , a to wszystko w imię oszczędności kwoty 3 paczek fajek dla ciężarówki.
Ale karę moga im wlepić ... całe 300 PLN:
http://www.dzienniklodzki...t.html?cookie=1
Przecież to się kwalifikuje na paragraf o sprowadzeniu niebezpieczeństwa katastrofy lądowej , kilka lat paki w zawieszeniu, kilka tys grzywny a przede wszystkim odebranie prawa jazdy na 5 lat.

maciek - 2012-07-12, 11:48

dla mnie to oni są Kamikadze.
tvlt - 2012-07-12, 18:28

Jeśli to są kamikadze to jak nazwać tego bezmózgiego osobnika: http://www.sadistic.pl/wy...ce-vt118763.htm
TD Pedro - 2012-07-12, 18:53

tvlt napisał/a:
jak nazwać tego bezmózgiego osobnika

no właśnie go trafnie nazwałeś... bezmózgi... i zapewne jest on z tego wyczynu dumny... :-/

krakry1 - 2012-07-12, 19:33

Ten z filmiku jest po prostu głupi - debil, nie żaden kamikaze. Ci ostatni umierali z ojczyznę (chcąc, nie chcąc) i zbijali wrogów. W przypadku tego debila (czołgisty) taka ewentualność nie zachodzi. :evil:
ian - 2012-07-12, 23:51

Cytat:
Boże... Co za idioci... Ja bym za coś takiego zabierał dożywotnio prawo jazdy.

Albo co najmniej do więzienia za spowodowanie zagrożenia w ruchu lądowym...

Za tą wypowiedź dałbym ostrzeżenie... Nim coś napiszemy pomyślmy...

Te wszystkie pomyłki na autostradach biorą się z nadmiaru zaufania do nawigacji. Tryb autostradowy, bajery-szmery i zero kontaktu z rzeczywistością....

"Policjanci przecierali oczy ze zdumienia, kiedy minionej nocy zobaczyli kierowcę peugeota, który mknął DK 81 w kierunku Wisły pasem, którym kierowcy jeżdżą w stronę Katowic. Kierowca tłumaczył, że tak prowadziła go nawigacja GPS. "
http://www.dziennikzachod...t.html?cookie=1

"Dojeżdżamy pod Katowice i stwierdzamy, że zahaczymy jednak o Oświęcim bo mamy naprawdę niedaleko. Szybkie tankowanie i odbicie z trasy. Nawigacja nakierowała nas na płatną a4 po czym nie mogła nawiązać połączenia. Kazała skręcić mi w wjazd na autostradę (czyli pod prąd) zamiast na zjazd. Wyhamowałem i musieliśmy się kawałek cofnąć z tym całym ciężarem poboczem autostrady. Na A4 wyglądało to bardzo komicznie i wieśniacko."
http://zprzygodami.eu/archives/447

Znajomy kierowca opowiadał mi jak w centrum Poznania nawigacja stale nakazuje mu jazdę "pod prąd" ulicą jednokierunkową... Kto ma rację: człowiek, czy nawigacja?

Tutaj zagadka do przemyślenia:
A4 ile tak naprawdę jest zjazdów do Katowic Dwa? Trzy? Pierwszy do Katowic prowadzi do Chorzowa, drugi do centrum miasta kieruje do Mikołowa, trzecim do Katowic dotrzemy do Tych, lub Sosnowca. Nawigacja wariuje ;-) Te zjazdy wiele osób kosztowały już trochę straconego zdrowia i czasu... Tak samo trudno dotrzeć od strony Katowic autostradą A2 do Warszawy.

Jedyne wyjaśnienie jest takie, że ludzie nie aktualizują na bieżąco map?

Ps. Wychowałem się w innych czasach. Osiągałem przyzwoite wyniki w biegach terenowych na orientację z kompasem i mapą. Nie chwaląc się-raz nawet na szczeblu międzynarodowym na zawodach w Czechosłowacji jeszcze pod koniec szkoły podstawowej. Nawigacji więc nie używam tylko własnego mózgu :-D Jakoś się na drogach nie gubię...

laisar - 2012-07-13, 00:35

ian napisał/a:
Te wszystkie pomyłki na autostradach biorą się z nadmiaru zaufania do nawigacji

Gdyby nawet - to nie jest to żadne usprawiedliwienie dla tych osób.

DrOzda - 2012-07-13, 08:44

Nie mamy na szczęście w Polsce Doliny Śmierci bo mogłoby się zdarzyć coś takiego:
http://oldtrailmaster.wor...ountains-death/
Z drugiej strony słynny przypadek z epoki przed GPS-owej (a przynajmniej przed jego masowym upowszechnieniem) gdy w 1996 zaginęło czworo turystów z Niemiec , odnaleziono ich 3 lata temu po latach przypuszczeń i poszukiwań.
Tu jest naprawdę fascynująca relacja z pierwszej ręki od gościa który ich w końcu odnalazł :
http://www.otherhand.org/...valley-germans/

monopios - 2012-07-13, 17:46

ian napisał/a:
Te wszystkie pomyłki na autostradach biorą się z nadmiaru zaufania do nawigacji.

Nawigacja ma Cie wspomóc, a nie myśleć za Ciebie. A teraz ludziska fundują sobie bryki z milionami pomocników i jeżdżą jak te zombi, bo mózg zostawili w bagażniku w torbie podróżnej i nie potrafi myśleć za kółkiem, a później budzi się z ręką w nocniku.

ajax - 2012-07-17, 16:48

Zgroza mnie ogarnia. Wolę moje pikusie. Wolę rosyjskich i tureckich czy greckich kierowców - dla nas byli grzeczni i uprzejmi na drogach. Potwierdza się mój pogląd - najmniej bezpiecznie czuję się na drodze w kraju między Bugiem, Odrą, Tartami i Bałtykiem.
UniculTLX - 2012-07-17, 18:29

Taaak... A mnie trafia kiedy widzę 3 literową tablicę przed sobą mieniącą się na pojeździe który blokuje lewy pas (najlepsi są tacy na autostradzie), wykonuje totalnie niezrozumiałe manewry, wyjeżdża na środek skrzyżowania i stoi z niewiadomego powodu, podjeżdża pod zderzak w ciągu jadących aut... Nic tylko wysiąść i takiemu przypier....lić. I widzę to codziennie. I właśnie ci kierowcy z 3 literowymi tablicami mają niższe OC, mimo, że stwarzają bez porównania większe zagrożenie, niż ktoś, kto zapieprza autem 150 przez miasto czy cofa na autostradzie (oni przynajmniej mają pojęcie, co robią).
maciek - 2012-08-04, 09:18


na Euro się Ukraińcom spieszyło ;-)

TD Pedro - 2012-08-04, 16:15

o żesz... tylko wskoczyć do T34, lemiesz z przodu i w pieriod...
mekintosz - 2012-08-07, 02:36

Wyglada jakby autor filmu jechal pod prad ;-)
TD Pedro - 2012-08-07, 09:14

mekintosz napisał/a:
Wyglada jakby autor filmu jechal pod prad
tego nie wziąłem pod uwagę... a może rzeczywiście to jest droga jednokierunkowa? (chociaż oznakowanie poziome tego nie potwierdza)...
aksel - 2012-08-08, 20:09

UniculTLX napisał/a:
I właśnie ci kierowcy z 3 literowymi tablicami mają niższe OC, mimo, że stwarzają bez porównania większe zagrożenie, niż ktoś, kto zapieprza autem 150 przez miasto czy cofa na autostradzie (oni przynajmniej mają pojęcie, co robią).

a mnie szlag trafia gdy widzę jak ktoś jedzie więcej niż 60km/h przez miasto, powinni walić mandaty po 500zł za przekroczenie prędkości więcej niż o 20km/j wtedy jakikolwiek idiota pomyśli 2x zanim wyskoczy na miasto z 3 cyfrową prędkością

benny86 - 2012-08-11, 22:16

http://media.wp.pl/kat,10...ml?ticaid=1ef7a

Samobójstwo? Chyba morderstwo na przypadkowo napotkanych użytkownikach drogi...

monopios - 2012-09-02, 15:39

ajax napisał/a:
najmniej bezpiecznie czuję się na drodze w kraju między Bugiem, Odrą, Tartami i Bałtykiem.

Ja jednak wolę polskich wariatów, niż ten Egipski cyrk uliczny


ian - 2012-09-20, 19:01

Po prostu zwala z nóg :!: :!: . Podpowiem: uważnie patrzcie na prawą stronę filmu:

http://www.dziennikzachod...wideo,id,t.html

TD Pedro - 2012-09-20, 19:50

jak widać debili nie brakuje i co tu więcej komentować :-(
monopios - 2012-09-20, 20:13

Od wczoraj jest to w ShoutBox ... jak gazeta donosi policja już zajęła się tymi dwoma "mistrzami kierownicy" - będą spore kary.
http://czestochowa.gazeta...l_zajezdza.html

maciek - 2012-10-03, 19:47


monopios - 2012-12-08, 19:51

Z racji obecności śniegu na naszych drogach, chciałbym przypomnieć niezorientowanym o zakazie przeprowadzania kuligu na drogach publicznych według Kodeksu Drogowego.
Kod:
Art. 60.
[...]
ust.2. Zabrania się kierującemu:
[...]
pkt.4. ciągnięcia za pojazdem osoby na nartach, sankach, wrotkach lub innym podobnym urządzeniu;

Nasza władza nauczona tragediami z poprzednich lat, (na przekór naszym pociechą) postanowiła zadbać o nasze maluchy i nie zapomniała o tym gdy wprowadzała
nowy taryfikator, (9 czerwca tegoż roku, http://www.daciaklub.pl/f...ic.php?t=7287), za te wykroczenie przewiduje punkty karne, co w wcześniejszych latach nie było uwzględnione.


I może słusznie, patrząc na niektóre filmiki z sieci.

kukubara - 2012-12-10, 07:59

http://www.daciaklub.pl/f...p=151162#151162
boboo napisał/a:
Kolega boboo nie deklaruje, tylko wpisuje na http://www.spritmonitor.d...cht/540855.html fakty.
Kolega boboo jednak ma poszanowanie do ograniczeń prędkości...


To Ty jednak ISTNIEJESZ? :)

Slyszalem, ze podobno jest w PL kierowca, ktory przestrzega ograniczen,
nie wiedzialem, ze akurat na tym forum...

Aaa widze, ze jezdzisz w Niemczech.
Czyli nie mylilem sie - w PL NIKT nie jezdzi zgodnie z ograniczeniami.

Byc moze za Odra jest inaczej, u nas ograniczenia predkosci nie maja zadnego
zwiazku z bezpieczenstwem jazdy - sa tylko elementem aparatu ucisku.
Widzial ktos kiedys policje mierzaca predkosc w niebezpiecznym miejscu
i stojaca tak, zeby byli widoczni? Ja nigdy, a jezdze od 20 lat...

J.

boboo - 2012-12-10, 08:26

kukubara napisał/a:
Aaa widze, ze jezdzisz w Niemczech.
Czyli nie mylilem sie - w PL NIKT nie jezdzi zgodnie z ograniczeniami.

Nie generalizuj, 40% moich kilometrów robię w Polsce.

kukubara - 2012-12-10, 08:28

Uwazaj, z takim zachowaniem w PL jestes podejrzany - moga jacys anterrorysci
sprawdzac co chwila co kombinujesz ze zachowanie odstaje od normy ;)

q

Farurej - 2012-12-10, 08:49

A właśnie, że istnieję. Przestrzegam nawet prawa i jestem dobry dla zwierząt. Jeżdżę nawet wolniej niż znaki nakazują (z reguły), bo wierzę w Fizykę i nawet (!) w Matematykę. Też nie lubię hamstwa, więc go nie tykam. Chyba żeby delikatnie zabłysnąć stopami - taka aluzja dla tych z tyłu, że będzie jeszcze wolniej. Nie jestem świetnym kierowcą rajdowo-wyścigowo-kozacko-debeściarskim, więc jeżdżę jak Baba - znaczy bezpiecznie, bezwypadkowo jak dotąd (od 1990). Mam nadzieję, że tak mi już zostanie :).
kukubara - 2012-12-10, 09:19

Farurej napisał/a:
A właśnie, że istnieję...


I nic, ani 1km/h ponad 50 w miescie nigdy?
Ile zajmuje Ci wyjazd do przykladowej Warszawy?
Tyle co w XVIII wieku saniami? ;)

Spalanie pewnie masz ponizej 3l/setke ;)

q

laisar - 2012-12-10, 10:20

kukubara napisał/a:
nie wiedzialem, ze akurat na tym forum

Uwaga, będzie szok: jest jeszcze bebe oraz niżej podpisany <:

Za kolegów nie będę się wypowiadał, ale ja od razu przyznaję, że nie jestem idealny - zdarza mi się oczywiście zagapić, ale bardzo, bardzo się staram przestrzegać przepisów, w tym także tych związanych z prędkością. I udaje się to przez jakieś 99% czasu i przebiegu. Poza tym m.in. zatrzymuję się też na zielonej strzałce i przed przejściami dla pieszych, używam kierunkowskazów przed skrętem, wpuszczam autobusy oraz stosuję zamek...

kukubara napisał/a:
u nas ograniczenia predkosci nie maja zadnego
zwiazku z bezpieczenstwem jazdy - sa tylko elementem aparatu ucisku

Wyrazy współczucia - u nas (czyli wszędzie gdzie jestem) nie.

r70 - 2012-12-10, 11:53

Co do jazdy zgodnie z przepisami. Jestem kolejnym na liście - od dobrych 200tyś km przemieszczam się zgodnie z przepisami. Przestrzeganie (+/-5KM) 50km/h w mieście, 90km/h poza terenem zabudowanym o max 110km/h na autostradzie, pozwala mi nadal połykać kilometry z średnimi prędkościami bardzo podobnymi do "ścigantów".
bebe - 2012-12-10, 13:41

Ostatnio temat eksplodował mi w twarz wśród moich znajomych. :/ Generalnie - tak, przestrzegam przepisów, ale męczy mnie już pomału tłumaczenie, dlaczego. :> Nie, nie jestem ideałem, ale dążę asymptotycznie. :>
laisar - 2012-12-10, 14:38

bebe napisał/a:
Ostatnio temat eksplodował mi w twarz wśród moich znajomych. :/

No, już, już - wyrzuć to z siebie, zrobimy Ci grupę wsparcia... (;

bebe - 2012-12-10, 15:59

laisar napisał/a:
No, już, już - wyrzuć to z siebie, zrobimy Ci grupę wsparcia... (;

Nie ma co wyrzucać, bo ja się dobrze czuję z moim podejściem do przepisów. :] Ale ostatnio w mediach głośno o nowych fotoradarach czy kontrolach kaskadowych (mówię o DC), i zaczęły się jęki, jak to państwo "okrada" obywateli, a że drogi niedobre, a to, a śmo. :> Odezwałem się nieopatrznie i przez ostatni tydzień musiałem tłumaczyć, że jak to, że przecież nigdzie bym nie dojechał, że ruch wstrzymuję i niebezpieczeństwo katastrofy w ruchu lądowym, że okupanta też bym się słuchał (prawo Godwina ;), i w ogóle że nie jestem koniem. :/

A jeszcze ostatnio załamałem się już zupełnie - widziałem samochód nauki jazdy z jebutną naklejką z tyłu, o treści z grubsza: "UWAGA! Zatrzymuję się na znakach STOP i zielonej strzałce!" Nosz murwa żesz kadź! :Z Co za skrajne zbucowienie musi panować, że trzeba ostrzegać przed tym, że się przestrzega przepisów? :(

boboo - 2012-12-10, 16:10

bebe napisał/a:
że przecież nigdzie bym nie dojechał, (...)

Ciekawe, że wysłuchuję tych samych argumentów, przy czym z reguły jak się gdzieś z kimś umawiam, to nie ja się spóźniam.
bebe napisał/a:
"UWAGA! Zatrzymuję się na znakach STOP i zielonej strzałce!"

W taki sposób rozwalono mi kuper Daimlera parę lat temu, bo "niespodziewanie" zatrzymałem się przy znaku STOP.
I dacie wiarę, że gościu tłumaczył się policji, że on się nie spodziewał, że ja się zatrzymam.

Farurej - 2012-12-10, 17:14

Ja też jakoś tak często się muszę tłumaczyć o co mi chodzi z tą matematyką i średnimi i tak dalej... Jeżdżę czasem trochę dalej niż do Warszawy (np. Nordkapp 5kkm) i jakoś tak daję radę. Trudno mi wytłumaczyć "matematycznym inaczej", że jeśli zwiększam znacznie ryzyko (prawdopodobieństwo) kolizji, to tracę znacznie więcej czasu, niż jadąc wolniej czyli bezpieczniej. Jakoś u nas wiedza jest "niemodna". Nie tylko matematyczna. Przeraża mnie czasem poziom ignorancji jak słyszę takie "to nie prędkość zabija tylko drogi", "przepisy to wyciąganie kasy", "znaki bez sensu ustawione" i stek tym podobnych bzdur. Czasem to oczywiście zła wola i wybielanie swoich wykroczeń (to przecież nie przestępstwo! itd.), ale czasem po prostu brak wiedzy. Jasnym jest, że niewielu zna na tyle fizjologię i anatomię człowieka, (że o fizyce, chemii i innych nie wspomnę) żeby wiedzieć, że właśnie takie a nie inne muszą być ograniczenia prędkości, bo wyższe nas zabijają. Bo właśnie tam (20,30,40,50,90km/h) są punkty przegięcia wykresów przeżywalności w wypadkach. Nasze organizmy nie są stworzone do takich prędkości, a tak trudno to przychodzi zrozumieć... Powyżej 100km/h nawet wyćwiczeni fachowcy mają duże trudności z zapanowaniem nad pojazdem w razie najmniejszego choćby zaburzenia w otoczeniu (vide: wypadki Kubicy). Ale właśnie dlatego są przepisy.
Szkoda gadać, argumenty typu "zmierzyłem, wiele razy jeżdżąc do pracy - czas dojazdu NIE zależy od tego czy się ścigam, czy jadę jak emeryt" zupełnie nie trafiają. Zwłaszcza, że nie jesteśmy Japończykami: "Ja się spóźniłem? Godzinka to nie spóźnienie, ledwie 4 kwadranse akademickie :)"... Nie chodzi o czas. Chodzi o rozsądek. A właściwie o jego brak.

Daras - 2012-12-10, 20:32

http://www.wykop.pl/ramka...-zabija-bzdury/

http://motoryzacja.interi...ogi,1870633,324

Cóż, jestem przeciwnikiem skrajności. Uważam, że skrajnością jest jazda z Zakopanego do np. Kwidzyna w 6 godzin (brak autostrad), nagminne łamanie prawa ruchu drogowego, stwarzanie nadmiernego ryzyka.
Ale skrajnościę jest również jazda między wioskami i miastami 40 km/h, również stwierdzenia o nagannych prędkościach, np 120 - 140 km/h. Właśnie na drogach ekspresowych i autostradach - na których taka prędkość jest możliwa - proporcjonalnie wypadków śmiertelnych wcale nie jest najwięcej (choćby badania naukowców Politechniki Gdańskiej i innych).

Jadąc przez Niemcy średnia prędkość trafia się mi 100-105 km/h. W Polsce moja średnia prędkość to około 60-65 km/h. A przecież także jesteśmy w Europie. I nie cieszę się wcale, że z Pomorza na Śląsk muszę jechać 8 godzin. I nie uważam, że nasze prędkości należy ograniczać, a poprawiać stan dróg, eliminować bezmyślnych piratów szosowych, uwrażliwiać kierowców.

kapelusznik - 2012-12-10, 21:44

Daras, ale chyba nikt o takiej jeździe 40km/h nie wspominał tutaj :?:

miałem wrażenie, że wcześniejsze wypowiedzi dotyczyły jazdy w zakresie dozwolonym przez PRD

czyli 50 w terenie zabudowanym, 90 poza itd

co ja mogę powiedzieć - staram się jeździć zgodnie z przepisami - szczególnie w terenie zabudowanym
czasami się człowiek zapomni lekko i przegapi jakieś ograniczenie wystawione w szczerym polu - stąd 1 mandat i ostatnio cyknęło mi w Niemczech w totalnych ostępach fotkę :-) domów w okolicy nie stwierdzono :mrgreen: jechałem na wprost fotoradaru na pewniaka 80km/h (bo takie akurat ograniczenie od kilkunastu kilometrów obowiązywało z przerwami na miejscowości) - a tu psikus i błysk w papę ;-)

bebe - 2012-12-10, 22:01

Daras napisał/a:
http://www.wykop.pl/ramka/1307971/predkosc-zabija-bzdury/

http://motoryzacja.interi...ogi,1870633,324

Kocham takie ludowe mądrości. :/ Technicznie, to faktycznie nie prędkość zabija, ale zbyt szybkie jej wytracenie. :> Poza tym, tak na logikę, to skoro drogi są kiepskie, to należałoby chyba jechać wolniej, a nie szybciej, ale logika przeciętnemu polskiemu kierownikowi jest całkowicie obca. :/ A co do samej prędkości - nie jest jedyną przyczyną wypadków, ale w wypadku wypadku, drastycznie zwiększa jego skutki. Nie wiem, czemu muszę to po raz tysięczny tłumaczyć. :(

Daras napisał/a:
Jadąc przez Niemcy średnia prędkość trafia się mi 100-105 km/h. W Polsce moja średnia prędkość to około 60-65 km/h. A przecież także jesteśmy w Europie. I nie cieszę się wcale, że z Pomorza na Śląsk muszę jechać 8 godzin. I nie uważam, że nasze prędkości należy ograniczać, a poprawiać stan dróg, eliminować bezmyślnych piratów szosowych, uwrażliwiać kierowców.

A znasz kogoś, kto uważa, że powinno się pogarszać stan dróg, bezmyślnych piratów nagradzać, a kierowców znieczulać? :> Po pierwsze - w Polsce stan dróg nie pogorszył się z dnia na dzień, nikt nie przyszedł ciemną nocą i nie zwinął asfaltu. :> Drogi zawsze były kijowe, ale dopiero ostatnio polscy kierownicy uznali, że mimo to oni chcą z Gdańska do Zakopanego w 3 godziny i nic nie stanie na drodze do ich szczęścia. :> Plus wysyp akwizytorów, kurierów i innych szaleńców bożych, których zawód łączy brak wyobraźni z prowadzeniem samochodu. :/

r70 - 2012-12-10, 22:57

nie ma co tłumaczyć - jak to powiedział Anatolij Sofronow: Mądremu wystarczą dwa słowa, a głupiemu to i referatu mało".

U większości polskich kierowców po prostu za mało pokory. Każdemu się wydaje że jest mądrzejszy niż cały świat i że przepisy to ustanawiali stokroć głupsi od niego, a do tego on jest mistrzem kierownicy który potrafią jeździć "szybko i bezpiecznie".
Generalnie każdy zakaz albo ograniczenie na drodze odbierają jak ograniczenie wolności osobistej któremu mówią tak stanowcze NIE jakby znów mieli ochotę komunę obalić (choć nie wiem czy wszyscy ci mistrzowie kierownicy, w tamtych czasach byliby tak skorzy do okazywania swojego nonkonformizmu wobec panującego ustroju jak obecnie wobec kodeksu drogowego)

48piotr - 2012-12-11, 08:50

A może egzamin na prawo jazdy powinien zaczynać się od testów z praw fizyki?.....
Kto je zna ten wie,a kto nie zna tworzy własne....i nieszczęście gotowe.

r70 - 2012-12-11, 10:53

48piotr napisał/a:
A może egzamin na prawo jazdy powinien zaczynać się od testów z praw fizyki?.....
Kto je zna ten wie,a kto nie zna tworzy własne....i nieszczęście gotowe.


Biorąc pod uwagę jaka grupa osób ma problemy z fizyką już na etapie szkoły średniej, mielibyśmy całe drogi kierowców bez uprawnień ;)

monopios - 2012-12-11, 19:46

bebe napisał/a:
nikt nie przyszedł ciemną nocą i nie zwinął asfaltu. :>

Jak nie, jak tak. :!:
http://www.kurierlubelski...a.html?cookie=1

laisar - 2012-12-11, 20:45

Ale to jest kradzież, a nie zwinięcie <:
monopios - 2012-12-11, 21:09

Cytat:
zwinął

W kwestii formalnej: to słowo ma wiele znaczeń/synonimów.

zwinąć - capnąć, chapnąć, zwinąć, gwizdnąć, obrabować, podiwanić, podpieprzyć, podwędzić, podwinąć, porwać, ukraść, zakosić, zgarnąć, zrabować, zwędzić, złapać.

lub

http://pl.wiktionary.org/wiki/zwin%C4%85%C4%87

Daras - 2012-12-13, 12:40

Kapelusznik - ala ja na naszych drogach spotykam się z takimi przypadkami jazdy (np. wspomniane 40 km/h) gdzie dozwoloną jest prędkość 70 lub 90. Jest to zgodne z PRD, ale bywa uciążliwe dla innych uczestników ruchu drogowego. To jest dla mnie jedna ze skrajności.

Bebe - prace, badania i wnioski naukowców politechniki = "mądrości ludowe"?... dla mnie to nie to samo, ale przecież nie musimy wszystkiego pojmować jednakowo.

R70 - co do Sofronowa - chociaż kontekstu nie załapałem to czasami te słowa są trafione. Ciągnąc wątek przytoczę słowa naszego wielkiego himalaisty: niczego w życiu tak nie żałuję jak czasu straconego na rozmowę z głupim...

PS. Kiedyś już wypowiadałem sie w tym temacie. I podtrzymuję - można krytykować wiele - innych kierowców, pieszych, stan dróg, działania służb, ograniczenia na drogach, ale dla mnie najważniejsze jednak jest - zacząć od siebie samego, ktoś tu już wspomniał - pokora, przewidywanie, niestwarzanie sytuacji zagrażających. Długo mozna by pisać - lepiej kiedyś przy kawie (piwie) pogadać.

kapelusznik - 2012-12-13, 14:20

Daras napisał/a:
ja na naszych drogach spotykam się z takimi przypadkami jazdy (np. wspomniane 40 km/h) gdzie dozwoloną jest prędkość 70 lub 90.
też mi się zdarza, ale porównując do ilości pojazdów na drodze jest to bardzo znikomy margines, wręcz pomijalny (chyba że poruszasz się drogami tylko w okolicy Święta Zmarłych ;-) )

jest to skrajność i nie powinno się używać takiego argumentu w dyskusji o zachowywaniu się przepisowo podczas jazdy

przykry fakt jest taki, że przekraczanie prędkości o 50km/h które także jest skrajnością, częstotliwość występowania ma niewspółmiernie dużą w porównaniu do jazdy z prędkością o 50km/h mniejszą od dozwolonej - mam tu na myśli jazdę z prędkością ok 100km/h w terenie zabudowanym (wioski) - takie zachowanie obserwuję niestety często

i teraz zastanówmy się - co jest bardziej niebezpieczne dla ludzkiego zdrowia i życia - jazda 40km/h w terenie niezabudowanym, czy jazda 100km/h przez małą wieś
to oczywiście pytanie retoryczne, każdy sobie sam odpowie na to

bebe - 2012-12-13, 16:20

Daras napisał/a:
Bebe - prace, badania i wnioski naukowców politechniki = "mądrości ludowe"?...

Skrót myślowy. Nie kwestionuję wyników badań. Drażni mnie za to "dziennikarski" obwarzanek wokół nich, w mniej lub bardziej zawoalowany sposób próbujący przemycić tezę, że zap***dalanie jest fajne, a ludzie giną przez złe drogi i plamy na słońcu.

laisar - 2012-12-14, 02:14

monopios napisał/a:
to słowo ma wiele znaczeń/synonimów

Ale może pozostańmy jednak przy znaczeniach podstawowych, skoro o nie chodziło - kradzież to kradzież, nie ma co owijać w synonimowe metafory d;

monopios - 2012-12-21, 19:51

Historia.


Duży może więcej.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group