Znalezionych wyników: 43

Zauważyłem, że tylko Dokker ma jeszcze 1.6 SCe 100 w ofercie z gazem - ale raczej ciężko już o tą wersję? Waham się pomiędzy Lodgy i Dokkerem. Na plus tego drugiego był właśnie LPG (a robię do/z pracy minimum 20k rocznie, więc cena paliwa gra sporą rolę), ale z tego co czytam tu i ówdzie, to silnik, który nienajlepiej znosi zagazowanie?

Tak zrobię - dzięki za poradę :)

Przymierzam się do zakupu nowej Dacii pod koniec roku - rozważam Lodgy (bo wersja dla 7 osób), Logan MCV (bo mam jedynkę, 10-latkę, od trzech lat nie kosztuje mnie nic poza eksploatacją) ewentualnie Dokker. Tylko wersje z fabrycznym LPG.
Który salon w Krakowie i okolicach polecacie? Jest Andora na Prądniku, Łyko koło M1 i Auto Spektrum na Powstańców Śląskich. Kojarzę też salon w Wieliczce. Gdzie można (jeśli w ogóle) liczyć na jakiś mały upust przy wyprzedaży rocznika - ekstra koła/opony zimowe, ect.?
Dzięki za wszelkie porady :)

Ten sam problem mam - chciałem wymienić filtr paliwa przy okazji oleju i powietrza, okazuje się, że mechanicy filtra nie znaleźli, więc zapewne jest w pompie.

Czy taka pompa będzie wystarczająca (zakładam, że ma ten filtr wbudowany):
http://www.iparts.pl/czes...6149190006.html

A może na razie dać sobie spokój? Nie widzę negatywnych objawów typu słabsza moc (poza tym, że 1.4 MCV generalnie ma słabszą moc ;) ), a przebieg to raptem 108kkm (w tym 88kkm daćka zrobiła u Niemki), więc może przy 140-150kkm dopiero myśleć o wymianie pompy?

Pierwszy bak na LPG:
340km - 32,5 litra - 9,6 l/100km
Połowa to miasto, połowa trochę górek na południe od Krakowa (E7) i drogi wiejskie, kręte, tak na max 65km/h. Powiedziałbym, że cykl mieszany 80/20 z przewagą miejskiego.
Na benzynie identyczne okoliczności dały 8,6 l/100km

Jestem zadowolony, w podobnych warunkach siena 1.2 pali mi 10-11 l gazu :)

Naczekałem się na butlę - jakieś reorganizacje w STAGu, nie przysyłali butli, wykręcali się tym, że rozmiar na zamówienie i nie mają w magazynie. Nie chciała góra do Mahometa, musiał gazownik do STAGa osobiście się pofatygować. No i jest, Bizon wczoraj wieczorem podjechał znowu do speców od LPG, może jutro, najpóźniej na sobotę, będzie do naszej dyspozycji :)

A na benzynie, w cyklu miejsko-mieszanym (miasto ok. 75-80%) spalił 8,58 l/100km
Chyba nienajgorzej, zwłaszcza, że nasze ujeżdżane trasy są, jakie są, a eko-driving dopiero powoli wprowadzam w życie :)

Ja pewnie, odkąd sam zostałem posiadaczem, bardziej zwracam uwagę na Daćki :)
W każdym razie w Krakowie teraz co i rusz jakąś napotykam, wczoraj zielony/oliwkowy (?) sedan Logan 1.4 na blachach z Tarnowa mijał mnie na Rakowickiej, dziś przy rondzie Kotlarskim pani z pieskiem (rasy york czy innej takiej) w czarnym Dusterze pomykała :)
W obu przypadkach, jednakowoż, klubowej naklejki nie widziałem ;)

Czytałem w necie, że dość dobrze oceniany zakład. Ale ja przez wujka (który pracuje zakład obok, u brata wspomnianego gazownika) tam trafiłem z polecenia, więc myślę, że fuszerki nie będzie i też - mam nadzieję - będę zadowolony :)

Tutaj:
http://dataauto.w.interia.pl/

Wczoraj, wracając z Myślenic, mijałem granatowego Logana MCV jedynkę (między Jawornikiem a Mogilanami to było, skręcał z "siódemki" w lewo)

Jeśli trochę grosza po przyprowadzce i finiszach z domem zostanie, to przyjdzie lunąć starą, wysłużoną, ale niezawodną sienkę z 99 roku jakiemuś budowlańcowi, i rozejrzeć się za loganowym sedanem, ale 1,6 :)

Wstępne informacje na temat spalania Bizona (na razie jeszcze na benzynie) :)

Nie zalałem do pełna, tylko za ok. 160zł (29,5 litra) - możecie się śmiać, ale póki co, nie umiem tankować "do odbicia", bo całe życie jeździłem autami zagazowanymi i Pb lałem góra pół baku :D W każdym razie, przed zalaniem w MCV nie było jeszcze rezerwy, świeciła się jedna kreska na liczniku - ale nie wiem, czy była to "dopiero co" ostatnia kreska, czy tuż przed zapaleniem rezerwy :) W związku z tym baaardzo orientacyjny sposób mogę określić, że po 7 dniach eksploatacji, licznik benzyny zszedł do jednej kreski w momencie, gdy auto od momentu tankowania zrobiło 318,5km... Matematyka mówi: 9,26l/100km, ale może być też nieco mniej (na stację zajechaliśmy mając 334km, wciąż z jedną kreską, czyli równie realne może być 8,8l/100km).

Biorąc pod uwagę:

a) porę roku - non stop włączona klima, przy małżonce i (zwłaszcza) dzieciakach nie dało się jeździć bez ;)

b) cykl - najprościej powiedzieć: mieszany, z drugiej strony przez 5 dni wyłącznie miasto (25 + 20 + 20 + 30 + 30) z jednym wypadem za miasto (70 w obie strony), a weekend podkrakowska wieś (60) w sobotę i wypad na Zarabie (80) w niedzielę (wszystkie 3 wypady na drugą stronę Krakowa, więc 15+15 za każdym razem do przejechania w mieście, ze światłami, choć bez korków) - można przyjąć 2/3 miasto i 1/3 trasa

c) profil "trasy" - nie da się ukryć, że Bizon ze swoim skromnym silnikiem ma lekkie problemy na górkach, które od Góry Borkowskiej do okolic naszej budowy (gdzie za 2-3 miesiące mamy osiedlić się na stałe) pokonywać musi non stop (na dole wpisu profil od Góry Borkowskiej pod dom i z powrotem) - to daje mu trochę do wiwatu, bo dużą część poza miastem musi pokonywać na trójce, z gazem w podłodze, zwłaszcza, że wszystkie 3 wypady był załadowany na maksa (wywożę, co się da, z mieszkania na strych, żeby nasze em-dwa zyskało trochę wolnej podłogi :D)

Reasumując - w tych okolicznościach przyrody około 9l/100km to chyba dobrze? Dokładniejsze wyniki będę mógł podać już na gazie, a spalanie benzyny "porządniej" przetestuję jesienią/zimą, poświęcając jeden cykl tankowania wyłącznie na jazdę na Pb :)

Montaż LPG ustawiony na najbliższy wtorek :)
Mały zakup poczyniłem - wykładzina (polipropylenowa) do bagażnika (2-częściowa, specjalnie dopasowana). Kupiłem też gumowe dywaniki :-D

bo Niemiec z welurowymi jeździł, a mnie w najbliższych 2-3 miesiącach czeka mnóstwo wizyt na budowie pełnej błota, z rychłym - oby - finałem w postaci wrześniowo-październikowej wprowadzki :)

Mierzyliśmy wczoraj :)
Wyszło na to, że aby zachować prześwit i nie ryzykować jakimś urazem butli na progach czy innych krawężnikach, jej wysokość mogłaby być max 190-200mm - teoretycznie przy średnicy ok 60mm można by z tego zrobić pod 45-48 litrów - ale nie będę naciskał, bo w żrącej jak smok C5 (2.0 automat) miałem butlę 43l bodajże i nie narzekałem na zbyt częste wizyty na stacjach (na trasie oczywiście :D)

Właśnie tak patrzyłem, że - jeśli pasują - to zamienników od groma jest w granicach 100zł. Faktycznie szybciej, niż wybijać sworzeń. Najlepiej chyba z zamiennikiem pełnym od razu na warsztat :D

Wyczytałem właśnie, że w Loganach Rumuni zastosowali taki patent, żeby wymiana filtra paliwa pociągała za sobą konieczność zmiany pompy :?:

Chyba się pośpieszyłem, kupując zwykły filtr :oops:

Dzięki, wysłałem mu PW

Poniżej fotki spod maski Bizona:

Marku, zastanawiam się, czy te się nadadzą:

http://allegro.pl/wahacz-...4382950486.html
http://allegro.pl/wahacz-...4384216598.html
http://allegro.pl/wahacz-...4365993490.html
http://allegro.pl/wahacz-...4395636823.html

Teoretycznie symbole się zgadzają, ale podają LOGAN MCV 1.4 75KM od lutego 2007 (a mój miał pierwszą rejestrację w styczniu 2007?)

Tylko koło - zresztą, od Niemca niemal nieruszany, z nowym bieżnikiem egzemplarz miałem ;) Twój pomysł na pewno wykorzystam - nie wiem, czy masz futerał z rzepem, ja taki planuję kupić, żeby dodatkowo trzymał się tego materiału na ścianie oparcia od strony bagażnika :)

Rozejrzę się zatem za filtrem. A wiadomo, że za 15kkm będę mądrzejszy, niemniej bardzo mnie cieszy, jak trzech mechaników ogląda moje auto i cmokają, bo nie bardzo jest się do czego przyczepić :D

Piękny egzemplarz masz :)
Patent z zapasem wykorzystam na pewno ;)

Bizon już po rejestracji, przeglądach i z OC. Wczoraj czerwone, a dziś już regularne blachy ma założone :)

Badanie gruntowne przeszedł wieczorem (Golemo w Krakowie), chcieliśmy z wujkiem wziąć wydruki z maszyny pomiarowej (zbieżność - bo wydawało nam się, że minimalna rozbieżność jest z przodu, hamulce, itp), ale zepsuła się im drukarka :lol:

Taka złośliwość rzeczy martwych.

W każdym razie - jedyny mankament to sworzeń wahacza (lewy przód). Orientujecie się, czy w Daciach wymienić można sam sworzeń, czy niestety trzeba liczyć za komplet z wahaczem?

Dwa przepalone światła stopu - wymienione. Dwa uchwyty tłumika nadpęknięte na spawach - zaspawane :)

Plan na przyszły tydzień to emcefałka u znajomków wujka na kompleksowe:
- wymiana oleju (Niemiec lał Shell Helix Ultra 5W40 i taki też zakupiłem), filtra oleju i paliwa
- wymiana sworznia (z wahaczem?)
- być może odgrzybienie klimy (just in case) - chyba, że wystarczy wymiana filtra przeciwpyłkowego?
- montaż LPG - prawdopodobnie STAG IV gen. z dotryskami, szkoda zaburzać piękno wielkiego bagażnika, więc montaż w miejscu zapasu (stąd butla nieduża, max. 40l, bo wysokość <20cm musiałaby być) - gazownik sugerował dodatkową osłonę (plastik/blacha) założoną między butlą a stelażem "zapasu", a wujek radzi, żeby też dołożyć pełne tylne nadkola (żeby zminimalizować ewentualny wpływ wody/brudu na instalację)

Przebieg: 88290km :D

Chyba miałem furę szczęścia z tym autem ;)

Tak sobie nazwę temat, coby się wyróżniał :mrgreen:

Dlaczego Bizon? Bo "Żuberek" ;)
Dlaczego Żuberek? Na cześć synka, Jaśka, ale to inna historia :D

Pokrótce - temat Dacii Logan MCV pojawił się w moim życiu w lipcu. W pierwszej połowie lipca. Dokładnie 9. lipca, kiedy to znalazłem ogłoszenie na otomoto, które zdawało się spełniać moje wymagania co do nowego auta. Nieoceniony Marek z Olkusza sprawdził ów model - okazało się, że niestety nie był godny polecenia - trochę to moją przygodę z MCV wstrzymało. Jednak po dniach rozważań z żoną, czy brać na razie coś małego, czy już kombi (w perspektywie przeprowadzka na wieś za 2-3 miesiące i wożenia od groma), czy Fabia 1.2 czy Astra 1.4, jakoś w segment a'la minivan powróciliśmy. I choć żona początkowo o Oplu Combo myślała, zostawiłem jej kilka ofert MCVek w przeglądarce i na drugi dzień już słyszałem tylko o tym modelu :D

Tak się złożyło, że stała 1.4 benzynka w Tymbarku. Niedaleko mnie. Bałem się trochę, bo sprowadzana. Bez blach (z Niemiec). Przebieg "dziwnie mały" - nie, żeby wyjść na marudę, ale 90kkm po 7 latach to nie jest dużo (choć, prawdę mówiąc, oboje z żoną robimy średnio na rok 10-12 tysięcy, więc ... :-P

). Ryzykowałem raptem paliwa na 130km, licząc w obie strony. "Uzbrojony" w wujka-mechanika z miernikiem lakieru i metrem, wybrałem się krętą drogą do rzeczonego Tymbarku. Tam - pierwsze zaskoczenie. Auto świetnie utrzymane. 90kkm (dokładnie to 88300) wydaje się coraz bardziej realne. Papiery serwisowe są. Pod maską ładnie, na progach ładnie, wielki bagażnik aż bije po oczach. Wersja nie jakaś wypasiona (myślałem nawet, że to Access, ale ma klimę i naklejkę 'Ambiance' w drzwiach pasażera) - szyby ręcznie otwierane, centralny tylko z kluczyka kierowcy. Drobiazgi, które po chwili nawet mnie cieszą - dość już miałem naszpikowanej elektroniką i bajerami C5 2.0 Prestige Automat :D

Obejrzane w te i we wte. Przejechany 200m po wsi - więcej bez blach lepiej nie ryzykować ;) Sprzedawca okazuje się nie typowym handlarzem-cebularzem, a bardzo sympatycznym gościem (znamionowała to już rozmowa telefoniczna) i pasjonatem. W jednym z garażów "babrze się" z syrenką, dla przyjemności. Ten, częściowy na razie, efekt robi wrażenie. Mówi, że "od niemca" kupił auto z zimówkami (na min. 2 sezony jeszcze) na dodatkowych felgach, mimo, że o tym dodatku nie ma wzmianki w umowie, którą mi pokazał (!) - myślę, że "typowy Mirek - handlarz, przedsiębiorca" schowałby te skarby w szopie, a w gratisie dorzucił trójkąt, albo ze dwie choinki zapachowe ;)

Po dograniu sprawy, skompletowaniu dokumentów (briefy, akcyza, itp) wiśniowy bizon na lawetę i sruuu razem z nami do Krakowa.

Na noc odpięta cewka zapłonu - tak na wszelki wypadek, coby okazja nie uczyniła złodzieja. Nie wiem, na ile byłoby to skuteczne, ale wujek poradził ;) W sumie dość słusznie - kiedy rano odpalałem, to odruchowo zacząłem myśleć, że coś nie tak z silnikiem przez noc się porobiło :lol:

, dopóki nie przypomniałem sobie o tym małym szacher-macher :D

W każdym razie z rana dopłaciłem 'recyklingowe', z kompletem papierów po 20 minutach w urzędzie miałem tablice próbne i tymczasowy dowód. Po godzinie OC+NNW i autem przyjechałem do pracy, wieczorkiem na przegląd :)

Na razie jedyną wychwyconą usterką jest pęknięty na spawie uchwyt tylnego tłumika (z jednej strony) - sam tłumik na niemal całej długości w nierdzewce, nie wiem, czy to standard, czy właściciel sobie taki zafundował?