Marka: Dacia
Model: Logan MCV II
Silnik: 1.0 SCe B4DB400
Rocznik: XII 2017
Wersja: Laureate 5 os.
Dołączył: 26 Sty 2018 Posty: 892 Skąd: EL
Wysłany: 2020-10-04, 20:19
Zajrzałem głębiej do raportu. Mercedes miał zysk netto. Może rzeczywiście jesg tak jak piszesz. Marketingowcy mogli naciągnąć i podkręcić anegdotę. Ale nie byli to marketingowcy Mercedesa.
Byłem dzisiaj (znaczy wczoraj, 05.10) w Lublinie i zastała mnie straszna ulewa. Około godziny 19:00 woda płynęła ulicami jak rzeką. Wracając do zaparkowanego samochodu (pod Decathlonem na Spółdzielczości Pracy), na przejściu dla pieszych była woda do połowy łydki. Przyznam, że trochę obawiałem się, czy współczesny benzynowy pojazd nie utknie gdzieś w kałuży z zalanym jakimś elektronicznym modułem. Na szczęście się udało, ale widziałem po drodze jakieś Audi stojące w wodzie po osie w bocznej drodze.
Tak się zastanawiam, jaką zwykłe Sandero (nie Stepway) ma głębokość brodzenia. Oczywiście po kałużach jechałem bardzo wolno i aż po osie wody nie było, ale strach był. Starym dieslem bez elektroniki chyba nie miałbym takich oporów.
Przy okazji jadąc do Lublina (jeszcze było sucho) sprawdziłem prędkość maksymalną. Przez chwilę licznikowe 170 km/h było (no, lekko z górki), ale do tych 150 km/h w miarę szybko się rozpędza, choć raczej trzeba ciągnąć długo na czwórce, by nie trwało to wieki. W każdym razie silnik 1.0SCE nie jest taki zły i na wysokich obrotach dość żwawo i swobodnie się kręci. Ale nie jest to silnik dla kogoś, kto nie lubi zmieniać biegów lub boi się, że na wysokich obrotach silnik się rozleci. Bez obaw, 5000 obr/min dla tej szlifierki to bułka z masłem. Akurat w tym względzie ufam technologii silnikowej Renault. No i jako pierwszego właściciela, robiącego nieduże roczne przebiegi, zupełnie nie interesuje mnie, czy ten silnik wytrzyma 200, 300 czy 400 tys. kilometrów (tak, to jest niewątpliwa zaleta nowego samochodu).
Zużycie paliwa też nie jest tragiczne (choć liczyłem po cichu na trochę mniej), nawet przy okazjonalnym kręceniu prawie do końca obrotomierza. Takie realne w trasie u mnie to około 6 litrów, a po mieście, na krótkich odcinkach (często po 5-10 km) około 8 litrów. Realne (licząc po sumarycznej ilości wlanego paliwa), z pierwszych 2000 km wyszło mi nieco poniżej 7 litrów. Podobnie średnio w skali roku palił mi Peugeot, tyle że ropy, no i liczone razem z zimą, więc pewnie średnia roczna w Dacii trochę mi 7 litrów przekroczy.
Mimo wszystko na miasto diesel jest chyba lepszy, zwłaszcza taki stary wolnossący w niewielkim samochodzie (np. 1.5 d w 106-ce lub w Saxo, to byłby idealny daily na miasto).
Tak się zastanawiam, jaką zwykłe Sandero (nie Stepway) ma głębokość brodzenia. Oczywiście po kałużach jechałem bardzo wolno i aż po osie wody nie było, ale strach był. Starym dieslem bez elektroniki chyba nie miałbym takich oporów.
W obu wersjach Sandero w kryzysowych sytuacjach jedynym ograniczeniem jest wysokość podłogi (ryzyko nabrania wody) i jak zwykle- zalanie końcówki wydechu. Swoim "nurkowałem" już kilkukrotnie po ulewach w akwenach o głębokości "do progu". Kilkanaście km/h i wysokie obroty silnika. Filmy w internecie pokazują, że niełatwo toto zalać, aby stanęło. Najbardziej znany z Sandero I:
Ostatnio zmieniony przez Dymek 2020-10-06, 09:05, w całości zmieniany 2 razy
Swoim "nurkowałem" już kilkukrotnie po ulewach w akwenach o głębokości "do progu". Kilkanaście km/h i wysokie obroty silnika. Filmy w internecie pokazują, że niełatwo toto zalać, aby stanęło. Najbardziej znany z Sandero I:
Nie polecam. To ryzykanctwo. Woda nie jest ściśliwa, a jadące auto tworzy przed sobą falę, sztucznie zwiększając głębokość. Zassanie wody przez pracujący silnik zwykle skutkuje koniecznością jego wymiany...
_________________ specjalista z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych i odszkodowań powypadkowych
jadące auto tworzy przed sobą falę, sztucznie zwiększając głębokość.
Jest oczywiste, że kierowca z tego filmiku przegina. Natomiast spokojne pokonanie kałuży nie przewyższającej poziomu ochronnej płyty pod silnikiem, żadnej fali nie powoduje. A w przypadku Stepwaya to już naprawdę spora kałuża.
Właśnie o to chodzi aby wytworzyć tą falę. Jadący samochód popycha wodę która tworzy nieckę przed maską, trzeba tylko dostosować prędkość aby fala nie załamała się. Wymiana silnika nie jest regułą, na samprzód należy wykręcić świece i przedmuchać układ. Duster pokonuje przeszkody wodne o wilgotności 100% o głębokości 70 cm. Sprawdzone przeze mnie. Duster wjechał, wyjechał i pojechał o własnych siłach.
Nie dostrzegasz ironii i sarkazmu w mojej wypowiedzi? Zdanie, które zacytowałeś miało na celu zobrazowanie, że świat się zmienił, jest na nim więcej dużych i mocnych aut więc też systemy prowadzenia musiały się zmienić.
Samochody są coraz cięższe a opony coraz szersze co powoduje, że obecnie nie da się już praktycznie sprzedać klientowi samochodu bez wspomagania kierownicy. To wspomagania też realizowane jest w różny sposób. Praktycznie chyba nie ma już wspomagania czysto hydraulicznego (sprawdzonego i dopracowanego przez wiele lat w pojazdach wyższych klas, dającego dobre czucie drogi), a coraz częściej mamy do czynienia z elektro-hydraulicznym (tak jak np. w Sandero) lub czysto elektrycznym. Tak jest podobno taniej, lżej i nie wymaga to tyle energii (pobieranej przecież ze spalonego paliwa, a spalone paliwo to emisja CO2). Jednak często słychać narzekania na tego typu układy, że właśnie działają sztucznie, "komputerowo", za lekko, nie dając właściwego czucia.
Niezależnie od samego wpływu wspomagania na odbierane przez kierownicę sygnały z kół (a także takich czynników jak rozłożenie masy na osie, sprężystość zawieszenia, szerokość i profil opon a nawet ciśnienie powietrza w nich) jest jedna rzecz, która właściwie nie zależy od ceny samochodu, a wynika tylko z geometrii przedniego zawieszenia. Chodzi o kąt pochylenia sworznia zwrotnicy i związane z tym zjawiska. Przy odpowiednim doborze tego parametru otrzymujemy dobrze wyważony układ kierowniczy, dający dobre czucie drogi w zakręcie, na granicy przyczepności, nawet w tanim samochodzie. Niestety, jeśli inżynierowie schrzanią coś na tym etapie to nie poprawią tego już nawet szerokie opony klasy premium czy utwardzanie i obniżanie zawieszenia.
Moim zdaniem układ kierowniczy w Sandero działa źle właśnie z tego powodu, coś tu jest nie tak i kierownica w położeniu centralnym nie daje praktycznie żadnego czucia i świadomości, że samochód jedzie prosto, a w ciaśniejszych zakrętach siły zwrotne są za słabe.
Nie wiem, czy to jest aż tak dobitne jak np. w przypadku Suzuki poniżej, ale na pewno jest.
https://www.youtube.com/watch?v=5eF8DpmfqMw
Nie wiem, może inżynierowie wychodzą teraz z założenia, że skoro o przyczepność i stabilność pojazdu i tak dbają systemy bezpieczeństwa (ESP, ASR itp.) to po co kierowcy informatywny układ kierowniczy? Po co zaawansowane, drogie zawieszenie, jak wiele da się zamaskować elektroniką i sprawić, że przeciętny kierowca i tak nie zauważy, że ktoś zrobił zawieszenie "na odwal", a test łosia zalicza tylko dzięki systemom kontroli stabilności. Że nie daje żadnej przyjemności jazdy (którą dawały kiedyś nawet tanie samochody, na wąskich, małych kołach, z prostymi, ale solidnie i poprawnie zaprojektowanymi układami jezdnymi i kierowniczymi) to już mało kogo obchodzi. Na pewno nie użytkowników Dacii obecnych na tym forum (tylko taki velomar wciąż marudzi).
Dlatego uważam, że współczesne samochody są jednak do kitu.
Ostatnio zmieniony przez velomar 2020-10-07, 19:43, w całości zmieniany 1 raz
Marka: Renault
Model: Megane IV Grandtour
Silnik: 1,5 DCI
Rocznik: 2017
Dołączył: 02 Mar 2019 Posty: 1719 Skąd: Radzionków
Wysłany: 2020-10-07, 20:08
Tylko które zawieszenie to te "właściwe"?
Resor z przodu? Macpherson z kolumną? Wielowahacz?
Wspomaganie jest gumowate bo nikt się nad nim nie głowił. Ma ułatwiać kierowanie i tyle. W innych autach wspomaganie elektryczne można sobie regulować.
W fiacie było w pełni elektryczne z funkcją city. W mieście można było kierować 1 palcem. Z wzrostem prędkości mała siła wspomagania.
Wspomaganie elektryczne to najlepsze co można zastosować w współczesnych samochodach.
Mało co jak własnie kręcenie kierownicą mi przypasowało w tym samochodzie. Idealna siła (przedlift) wspomagania, zero informacji z drogi, stabilnie, leniwie. Bajka. Ale owszem, ciężko się na Giewont w szpilkach wchodzi.
Marka: Fiat
Model: TIPO SW
Silnik: 1.4
Rocznik: 2020
Wersja: Laureate
Dołączył: 07 Kwi 2019 Posty: 297 Skąd: Bielsko Biała
Wysłany: 2020-10-08, 06:15
Na placu mam samochody z eklektycznym wspomaganiem vs pompa.
Pojeździjcie rok z elektrycznym wspomaganiem, to zobaczycie, czy będziecie tak tęsknić za starymi rozwiązaniami.
Film ze starym zagruzowanym Malibu, to raczej wśród bajki włożyć.
Zużycie paliwa w elektryku ?, pompa to dopiero pobiera amperów.
Ostatnio zmieniony przez Killer King 2020-10-08, 07:00, w całości zmieniany 2 razy
Marka: Renault
Model: Megane IV Grandtour
Silnik: 1,5 DCI
Rocznik: 2017
Dołączył: 02 Mar 2019 Posty: 1719 Skąd: Radzionków
Wysłany: 2020-10-08, 06:29
Przecież to są jakieś bzdury xDD
W Europie aby dostać homologację trzeba mieć sprawne auto pomimo uszkodzenia poszczególnych systemów. Jak odcina wspomaganie można dalej jechać, tylko bez niego. Uszkodzenie ABS nie powoduje nagłe zablokowanie kół na środku jezdni.
Wrzucasz filmiki z Ameryki gdzie każdy ma w pompie bezpieczeństwo.
Marka: Fiat
Model: TIPO SW
Silnik: 1.4
Rocznik: 2020
Wersja: Laureate
Dołączył: 07 Kwi 2019 Posty: 297 Skąd: Bielsko Biała
Wysłany: 2020-10-09, 06:13
No tak "Mercedes"
Patrząc na ceny samochodów z gwiazdami, to różnica w cenie manual/automat nie robi ważenia na kupującym.
To nie Dacia, że ktoś będzie wybierał maunal, bo będzie 2k tańszy.
Bedą marki, gdzie manuale jeszcze długo pozostaną, tak jak nadal są dostępne silniki bez turbiny - a wróżyli rychłą śmierć już 10 lat temu.
A co Mercedes zrobi, to jego sprawa, tam raczej nikt nie będzie płakał z powodu braku manuala przy tych cenach.
Czy to dla mnie złą wiadomość ?
Raczej nie, bo z chęcią kupię Dacię z automatem, a co się z nim stanie ( z automatem oczywiście) jak będzie miał np. 10 albo więcej lat, to już będzie zmartwienie kolejnych użytkowników.
Ostatnio zmieniony przez Killer King 2020-10-09, 06:16, w całości zmieniany 1 raz
Kupując Sandero zastanawiałem się, czy warto dopłacać te 400 zł (wtedy, bo teraz już chyba więcej) za koło zapasowe (pełnowymiarowe) i wozić te dodatkowe kilkanaście kilogramów. Chyba jeszcze nigdy w życiu nie złapałem takiej gumy, by powietrze zeszło od razu, a zwykle wystarczyłoby mieć pompkę (albo taki uszczelniacz w spray'u), by dojechać do warsztatu. Ale chyba jednak nie żałuję, bo to zwykle tak się dzieje jak w przypadku Blogo.
Takie rozcięcie jak na filmie to chyba też wina obecnych profili opon (Sandero ma jeszcze na szczęście całkiem normalne 185/65).
Pod tym względem Dacia mi jednak zaimponowała, bo przynajmniej ma miejsce na pełnowymiarowe koło i jak ktoś chce, to nie ma przeszkód. Dojazdówka walająca się po bagażniku już tak elegancko nie wygląda.
https://www.youtube.com/watch?v=r8fD1ZfbgZE
Marka: Dacia
Model: Logan MCV II
Silnik: 1.0 SCe B4DB400
Rocznik: XII 2017
Wersja: Laureate 5 os.
Dołączył: 26 Sty 2018 Posty: 892 Skąd: EL
Wysłany: 2020-11-15, 18:52
To w mercach tak jest że jeśli nie dopłacisz to otrzymasz o połowę mniejszy bak ba benzynę? O matko. Do czego zdolni są księgowi u producentów. [/center]
To nie ekonomisci producentów tylko normy badania spalania.
W poprzednich było tak że badana była podstawowa konfiguracja auta więc zamontowanie małego baka w jakiś tam sposób powodowała minimalnie mniejsze spalanie paliwa.
W aktualnie obowiązujących normach ważna jest średnia spalania dla wszystkich konfiguracji (pamiętacie zamieszanie z homologacja konkretnych konfiguracji i ich braki w cennikach) w związku z czym dodawanie większego baka za symboliczną opłatą przestaje mieć znaczenie jeżeli większość i tak taką wersję wybierała.
Kupując Sandero zastanawiałem się, czy warto dopłacać te 400 zł (wtedy, bo teraz już chyba więcej) za koło zapasowe (pełnowymiarowe) i wozić te dodatkowe kilkanaście kilogramów. Chyba jeszcze nigdy w życiu nie złapałem takiej gumy, by powietrze zeszło od razu, a zwykle wystarczyłoby mieć pompkę (albo taki uszczelniacz w spray'u), by dojechać do warsztatu.
W życiu złapałem wiele gum, ale w tym były też dwa przypadki, po których opona nie nadawała się do naprawy- oba miały miejsce na dalszych wyjazdach. Na szczęście zawsze miałem zapas i od tego czasu nigdy nie ruszę się dalej z domu bez koła zapasowego. Nie kupię też samochodu bez miejsca na zapas, choćby miało to być jedyne kryterium decydujące o wyborze tego czy innego modelu.
Dymek, Dwóch kolegów w tym roku, przebili opony z boku. Uszkodzenie powoduje natychmiastowe zejście powietrza i brak możliwości naprawy. Zapas okazał się zbawienny a też początkowo chcieli tylko spray. Już żaden z nich bez zapasu się nie rusza.
Marka: Fiat
Model: TIPO SW
Silnik: 1.4
Rocznik: 2020
Wersja: Laureate
Dołączył: 07 Kwi 2019 Posty: 297 Skąd: Bielsko Biała
Wysłany: 2020-11-16, 22:32
Dodam, że najlepsze rozwiązane to pełnowymiarowe - spokojnie mieści się w miejsce zapasu np. w Sandaczau.
Dojazdów-ka fajna, jak nie jedziesz poza miasto i w dłuższą trasę.
Zestawy naprawcze i inne wodotryski dla odważnych i lubiących przygody.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum