Chyba (smutne) statystyki potwierdzają, że na polskich kierowców trzeba wyciągnąć jakiegoś bata w postaci, np. takich fotoradarów - jestem jak najbardziej ZA
Marka: Jeep
Model: Grand Cherokee
Silnik: 4.7 V8
Rocznik: 2004
Dołączył: 02 Sie 2010 Posty: 2384 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-04-16, 22:39
krakry1 napisał/a:
Więcej fotoradarów, więcej ograniczeń prędkości i więcej liń ciągłych - k... może by jednak naprawili i przebudowali te drogi, a nie wprowadzli kolejne nakazy, zakazy i snakcje.
Za rok będzie ekspresowa obwodnica Lublina od Piasków po gdzieś tam, nie chce mi się szukać. W tym i przyszłym roku oddadzą w sumie ponad 1300 km autostrad i ekspresówek. Jakich argumentów wtedy użyjesz, żeby zap...dalać, zamiast się ogarnąć? :)
Gdyby nie zap...dalający, fotoradary nie byłby potrzebne, a za kasę na nie można by kupić coś fajnego. :) Ale nieee, przepisy złe, ograniczenia złe, fotoradary złe, drogi złe, tylko kierowcy wspaniaaali. :D A te 5 tysięcy trupów rocznie i drugie w UE w liczbie zabitych na milion mieszkańców (gorzej tylko na Litwie) to na pewno wina Tuska, Rosjan i kosmitów, bo przecież statystyczny Polak jest policjantem, inżynierem ruchu i jasnowidzem w jednym i wie najlepiej, jak należy jeździć. :]
Myślę, że zagraniczni kierowcy są tak samo beznadziejni, jak nasi. Tylko u nas nakładają się na to dwa niekorzystne czynniki.
Z jednej strony mamy mnóstwo dróg z jednym pasem w każdą stronę. Wystarczy jedna zawalidroga jadąca wolniej, niż przepisy zezwalają, albo absurdalne 50tki ciągnące się przez 10km wsi - i zaczyna się wyprzedzanie. Jak to wychodzi, tak wychodzi.
Z drugiej strony, w porównaniu z krajami, gdzie drogi są równie kiepskie, albo niewiele lepsze - np. Słowacja czy Węgry, mamy od metra samochodów. Tam trudno jest żywą duszę spotkać, u nas niektóre drogi nigdy nie bywają puste.
Oczywiście można powiedzieć, że nasi kierowcy jeżdżą gorzej, brawurowo, nieodpowiedzialnie, ale myślę, że to samo robiliby kierowcy dowolnej narodowości, gdyby musieli żyć i pracować w Polsce.
Ostatnio zmieniony przez Marmach 2012-04-16, 22:52, w całości zmieniany 1 raz
Oczywiście można powiedzieć, że nasi kierowcy jeżdżą gorzej, brawurowo, nieodpowiedzialnie, ale myślę, że to samo robiliby kierowcy dowolnej narodowości, gdyby musieli żyć i pracować w Polsce.
Bardzo ciekawa myśl... Tacy Czesi zarabiają mniej od nas, paliwo mają droższe, fantazji i polotu im nie brakuje a jednak jeżdżą bardzo spokojnie i przepisowo. Ot, taki wybryk natury.
No to odpowiedz sobie sam: ilu kierowców pokonuje odcinki mniejsze niż pomiędzy dwoma kolejnymi skrzyżowaniami? I jak bardzo w sumie ucierpi ich grupa, zmuszona do poświęcenia się jazdą 50 km/h zamiast 100 km/h, względem o ile większej grupy mającej w perspektywie tych skrzyżowań kilkadziesiąt?
Marmach napisał/a:
wlokące się samochody palą więcej paliwa i dłużej blokują ulice
To jeszcze raz: kto spala więcej i dłużej blokuje - auto jadące przez 15 minut 50 km /h, czy takie jadące 100 km/h przez 5 min i pełznące potem w korku 10 km/h przez godzinę?
A przecież obie sytuacje dotyczą wszystkich aut - i tych jadących do sklepu jedną ulicę dalej, i tych jadących na drugi koniec miasta...
Marmach napisał/a:
jazda 40-50kmh jest skuteczniejsza od "mistrzostwa prostej 100kmh", tyle że tę drugą wymusza często sygnalizacja.
Bynajmniej - po prostu ta sygnalizacja jeśli już w ogóle (zgadzam się, że za rzadko), to ustawiona jest właśnie zgodnie z przepisami, np na owe 50 km/h. Czyli tych 100 km/h nie "wymusza" nic poza fantazją kierowców...
Tradycyjnie polecam: http://trafficwaves.org a potem spróbować zastosować to w praktyce - i podziwiać wyniki! (:
Bardzo ciekawa myśl... Tacy Czesi zarabiają mniej od nas, paliwo mają droższe, fantazji i polotu im nie brakuje a jednak jeżdżą bardzo spokojnie i przepisowo. Ot, taki wybryk natury.
Ja nie próbuję wybielać polskich kierowców, tylko próbuję zasugerować, że nie można wiecznie zwalać na nich pełnej odpowiedzialności za nasze statystyki wypadkowe, bo to nieprawda.
Poza tym powtarzam, w Polsce jest samochodowa powódź. Nasze drogi nie są na nią przystosowane. Drogi naszych południowych sąsiadów są o wiele luźniejsze. Nietrudno jest jechać przepisowo na pustej drodze - pokonywanie założonej trasy idzie zgodnie z planem i nie wydłuża się 1,5krotnie z przyczyn losowych
laisar napisał/a:
No właśnie - a po co? Żeby na mecie być 5-10-15 min wcześniej? Przy 4-5-6 godz. podróży? To dopiero jest absurd...
Dla kierowcy jadącego na nadbałtycką plażę może to nie mieć znaczenia.
Sytuacja komplikuje się, kiedy ktoś próbuje przebyć trasę powyżej 500km, albo wręcz dojechać do celu w innym kraju, a musi wlec się za "ustawodawcą", albo za sznureczkiem niedzielnych kierowców za ciężarówką.
Sytuacja komplikuje się też, jak kierowca jest zawodowy, musi dojechać na czas, a szefostwo nie pyta go o wrażenia z jazdy.
laisar napisał/a:
Jak wieś, to nie jest absurdalne.
W naszym kraju główne trasy przelotowe prowadzą nierzadko dziesiątkami kilometrów wsi. Jednocześnie dostrzeżenie w nich choćby pojedynczego pieszego często graniczy z cudem. Ograniczanie prędkości na takiej trasie do 50kmh jest absurdalne.
laisar napisał/a:
Bynajmniej - po prostu ta sygnalizacja jeśli już w ogóle (zgadzam się, że za rzadko), to ustawiona jest właśnie zgodnie z przepisami, np na owe 50 km/h.
Nieprawda, jest mnóstwo odcinków, na których światła są ustawione na wyższe prędkości. Ja generalnie staram się przestrzegać przepisów i notorycznie zapluwam ze złości prędkościomierz, raz za razem wychodząc na frajera, który jechał przepisowo i w związku z tym stoi na czerwonym. Ale powoli już się leczę z tego legalizmu.
laisar napisał/a:
To jeszcze raz: kto spala więcej i dłużej blokuje - auto jadące przez 15 minut 50 km /h, czy takie jadące 100 km/h przez 5 min i pełznące potem w korku 10 km/h przez godzinę?
Jestem 100% zwolennikiem zrównoważonej jazdy - są z niej same korzyści. Ale wiele odcinków miejskich nie wymaga skrupulatnego przestrzegania przepisów - a już w szczególności, gdy ruch jest niewielki. Nie mówię też, żeby przekraczać dwukrotnie dopuszczalną prędkość.
Poza tym limit 50kmh jest na głównych, szerokich drogach miejskich nieco odrealniony, nie idzie wrzucić 4 biegu i przez to nie można ekonomicznie jechać ;P
Ostatnio zmieniony przez Marmach 2012-04-17, 01:35, w całości zmieniany 1 raz
Marka: Opel
Model: Astra IV
Silnik: 1.7 cdti
Rocznik: 2011
Dołączył: 13 Kwi 2008 Posty: 888 Skąd: W-WA
Wysłany: 2012-04-17, 05:37
aż strach pomyśleć co się będzie działo jak na trasie siekierkowskiej zamontują bramki mierzące średnią odcinkową prędkość wtedy to będzie fala krytyki i komentarzy
JAK WIEŚ! a nie tabliczki i najbliższy dom 500m od drogi... Już kiedyś wspominałem o tym, jak bardzo podoba mi się drogi w okolicach Jędrzejowa. Wjeżdżasz do wsi - ograniczenie do 70, zbliżasz się do szkoły, kościoła, remizy, baru i innych miejsc gdzie można spotkać ludzi - 50km/h.
No i tak jak już kiedyś mówiłem, niestety mało jest interakcyjnych znaków drogowych w Polsce, które na bieżąco są w stanie ustalić bezpieczną prędkość, a w takim kraju jak nasz (klimatycznie) i z takimi drogami (źle wyprofilowane zakręty, koleiny), w niektórych miejscach ta prędkość potrafi być zarówno połową dozwolonej jak jej krotnością.
IMHO nadużywanie ograniczeń prędkości jest główną przyczyną ich lekceważenia. Teraz jeżdżę dużo mniej niż chociażby w marcu i łatwiej jest mi tolerować kretyńskie oznakowanie, ale jak codziennie kilka razy przejeżdżasz przez debilną 50siątkę, spowodowaną tym że pijany nie zmieścił się w łuku, a GDDKiA musiało się wykazać tym, co zrobiło dla poprawy bezpieczeństwa, powoduje, że całą resztę traktuje się tak samo
Nie no, jeśli na tym skrzyżowaniu naprawdę były wypadki, to montaż radaru ma sens.
Tylko pod warunkiem, że będzie dobrze oznakowany, bo 50% radarów na wszelki wypadek jest pokryta kamuflażem zapewniającym rentowność.
Mam wrażenie, że ostatnio jak tamtędy jechałem (chyba był już czynny), to nawet nie zauważyłem radaru :|
czaju napisał/a:
IMHO nadużywanie ograniczeń prędkości jest główną przyczyną ich lekceważenia.
Tradycja stawiania miliona znaków drogowych to przecież nasza polska specjalność. Po przekroczeniu chyba dowolnej granicy naszego kraju ma się wrażenie, że droga jest niczyja - żadnych wskazówek jak prowadzić :D
Ostatnio zmieniony przez Marmach 2012-04-17, 11:22, w całości zmieniany 2 razy
Potwierdzam - na Słowacji i Węgrzech ruch jest mniejszy, a jazda mniej stresująca. W nadmiernym zagęszczeniu nawet szczury się nawzajem pozagryzają. Tak jak z tym paradoksem: zwolennicy dostępu do broni palnej dla wszystkich argumentują, że w Kanadzie, gdzie jest o broń najłatwiej, ilość napadów z bronią w ręku jest znikoma, w Teksasie z jednym i drugim tylko nieco gorzej, a w Nowym Jorku broni po ulicy nosić nie wolno, a napadów i tak najwięcej. Tylko, że w Kanadzie traperzy radośnie pozdrawiają się z daleka, a w NY w metrze gruby Afroamerykanin chucha ci wczorajszą whisky w nos, za chwilę spocony rudzielec wbija ci łokieć w brzuch, a gdy w windzie gruba baba napiera jakąś inną częścią ciała, to marzy się o powszechnym dostępie do broni atomowej.
Czech to jest wybrak przy produkcji Niemców .
Marka: Opel
Model: Astra IV
Silnik: 1.7 cdti
Rocznik: 2011
Dołączył: 13 Kwi 2008 Posty: 888 Skąd: W-WA
Wysłany: 2012-04-17, 18:38
Marmach napisał/a:
gigi303 napisał/a:
wtedy to będzie fala krytyki i komentarzy
Nie no, jeśli na tym skrzyżowaniu naprawdę były wypadki, to montaż radaru ma sens.
Tylko pod warunkiem, że będzie dobrze oznakowany, bo 50% radarów na wszelki wypadek jest pokryta kamuflażem zapewniającym rentowność.
Mam wrażenie, że ostatnio jak tamtędy jechałem (chyba był już czynny), to nawet nie zauważyłem radaru :|
nie wiem czy jest znak fotoradar, są w jaskrawych kolorach więc w teorii są widoczne w praktyce tak jak pisałem sam też o nich zapomniałem :D
Mimo to cieszę się że w tym miejscu są bo sam kilka razy bym się nadział na kierowców na wczesnym czerwonym.
Ostatnio zmieniony przez gigi303 2012-04-17, 18:39, w całości zmieniany 1 raz
Przy okazji... dalej znak informujacy o koleinach. Moze warto by naprawic droge i niech bedzie tam powiedzmy 80 km/h niz fotoradar + ograniczenie 40 i koleiny ? Chyba, ze ten sprzet mial sfinansowac naprawe kolein ?;-)
3d1048b2-8892-11e1-a97b-0025b511229e.jpg Celowo zniszczony i spalony maszt z fotoradarem.
Plik ściągnięto 86 raz(y) 124,35 KB
Ostatnio zmieniony przez mekintosz 2012-04-17, 22:38, w całości zmieniany 2 razy
Hm...
Po pierwsze - ograniczenie prędkości jest do, a nie "około", czy też "jest 50 jadę 50" (a wiadomo, że wahnięcia prędkości są). Sam święty nie jestem, ale jak mnie "coś" złapie to nie będę narzekał jakie te fotoradary to "zło wcielone", tylko mandat zapłacę i będę jeździł wolniej (choć staram się przestrzegać ograniczeń - chyba że się zagapię, itp.)
Po drugie - wypowiedź znajomej: cyt. z pamięci: "Na mnie te znaki (ograniczające prędkość) działają jak płachta na byka." Mam wrażenie, że nie tylko na nią ...
Panowie, a może by tak kupić ten nowy fotoradar wspólnie, dogadać się z Policją i nawet fifty-fifty podzielić zyski między udziałowców? I tak się opłaci... ;-D
Panowie, a może by tak kupić ten nowy fotoradar wspólnie, dogadać się z Policją i nawet fifty-fifty podzielić zyski między udziałowców? I tak się opłaci
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum