DACIA Klub Polska
Forum Dyskusyjne Użytkowników DACII

Na każdy temat - Coś tam o piraceniu (albo i nie)

Beckie - 2010-10-18, 19:17
Temat postu: Coś tam o piraceniu (albo i nie)
http://www.daciaklub.pl/f...p?p=66143#66143
czaju napisał/a:
rób z AC albo wogóle - zderzak (szczególnie przed zimą) jeśli umożliwia jazdę to jest więcej niż wystarczający... wymienisz zderzak, wjedziesz w zaspe i historia od nowa... a taka już natura rzeczy martwych że jak wymienisz to szybko zniszczysz - patrz u mnie - ładnym zderzakiem nacieszyłem się 4000km ;(

Wiesz czaju, przy Twoim stylu jazdy i poszanowaniu przepisów - nic dziwnego. Przez prawie 10 lat nie udało mi się uszkodzić zderzaka i na pewno nie dlatego, że jeździłem z uszkodzonym.

czaju - 2010-10-18, 20:30

Beckie,
pragnę zauważyć, że pierwsza stłuczka była nie z mojej winy (stąd naprawa), druga zdarzyła się przy DOZWOLONEJ prędkości. Argument numer 3 to to że od momentu uszkodzenia nr 2 minęło już 25kkm i za tydzień mija rok także nie p!@#% mi tu o moim stylu jazdy. Co więcej mógłbyś zauważyć, że lekceważenie przepisów O KTÓRYCH PISZESZ prowadzi zwykle nie do kolizji a do wypadków. Ba kolizji - zderzak ucierpi przy każdym najmniejszym kontakcie, nawet z wyższym krawężnikiem, czy jakimś słupkiem. Stąd moja uwaga, aby naprawiać z AC, albo wogóle - po co Ci nowy zderzak na zime (o ile ze starym da się jeździć). Jak już tak Cię to gryzie wymień na wiosne - ja tak zrobiłem z połamanym uchwytem.

Także zastanów się co piszesz - jakoś nadal mimo dzisiejszej (i nie tylko dzisiejszej) mgły nie byłem dzisiaj w stanie znaleźć ani jednego kierowcy który tak bardzo szanuje przepisy jak Ty. Ups widocznie za wolno jechałem żeby natchnąć się na wzory godne naśladownia, albo 200km to zbyt mały dystans.

Pragnę zamknąć ponownie otwartą dyskusję na temat przekroczeń o 10-20kph (o rany sami bandyci na tych drogach miałem dzisiaj na gpsie 72kph, a kolumn samochodów się ode mnie oddalała, normalnie sami mordercy i nie szanujący innych).

Beckie - 2010-10-18, 20:40

Wściekasz się jakbym Ci nogę podłożył... Jeśli tak samo porywczy jesteś za kierownicą, to szczerze Ci współczuję.
EOT

czaju - 2010-10-18, 21:19

nie masz mi czego współczyć, wkurzające są Twoje docinki. W mojej wypowiedzi nie było ani odrobiny agresji (po 16h pracy i nauki nie mam na to siły). Dalszą część wypowiedzi tłumaczącej prędkości na drogach TRANZYTOWYCH sobie darowałem. Jak ktoś załatwi mi karnet na 80 przejazdów przez bramki na A4 za 300-400zł chętnie wezmę i rozwiąże Twój problem, bo nie będę miał potrzeby przejeżdżania 80km przez wsie. Chyba że jesteś na tyle wielkomyślny że mi zafundujesz kilka miesięcy przejazdów A4, a już będzie jeden mniej samochód jeździł Drogami Krajowymi, jeszcze tylko 10 000 innych i już będzie Europa na DK94.

PS Jakie przebiegi kręcisz skoro w 10lat nie miałeś najmniejszego zadrapania, chociażby w garażu nie zostawiłeś puszki z farbą na podłodze, przy zawacaniu nie zahaczyłeś o krawężnik etc. 10lat to pół miliona kilometrów jest...

Beckie - 2010-10-18, 21:41

czaju, w odpowiedzi na pierwszą część Twojego postu (prawdę mówiąc niewiele zrozumiałem) - nie przyszło Ci nigdy do głowy, że to wszystko z troski? To co dzisiaj nazywasz pie*doleniem w przyszłości możesz uznać za przestrogę. Przecież to nie jest moja wina, że drogi w naszym kraju są do doopy. Czy to coś złego, że chcę przeżyć? Jak będziesz miał dzieci, to będziesz im stawiał siebie sprzed lat za przykład do naśladowania?

Z tym 0,5 miliona, to trochę przesadziłeś - bardziej bliżej ćwiartki. Uszkodzenia zderzaka? Jedno otarcie w garażu podziemnym tej czarnej nielakierowanej części zderzaka w Astrze (w pierwszym roku od zakupu) i tyle. Żadnych napraw ani wymian. Jeżdżę autem codziennie, dużo po centrum, nie szczypię się z krawężnikami, jak trzeba pojadę po łące, leśnym wąwozem albo poboczem. :shock: Zanim się wykona jakikolwiek manewr warto się chwilę zastanowić nad konsekwencjami, włączyć wyobraźnię i mierzyć siłę na zamiary...

wox - 2010-10-18, 21:52

Ja - nie na temat - ale nie wytrzymałem. Ostatnio zauważyłem dziwne zjawisko i kolega czaju jest tego potwierdzeniem.

Wszyscy narzekają jak to źle, niebezpiecznie jeździ się po polskich drogach, ale gdy ktoś zwróci komuś uwagę, że piratuje ...

Czaju nie musisz się tłumaczyć - mam to w d....e. Z wielu Twoich wypowiedzi (raczej trzeba to nazwać przechwałkami) wynika, że nie szanujesz przepisów i nie obchodzi mnie to, że tak robi większość.

Przypominam hasło z kampanii medialnej "Prędkość zabija. Włącz myślenie."

czaju - 2010-10-18, 22:14

Cytat:
Czy to coś złego, że chcę przeżyć? Jak będziesz miał dzieci, to będziesz im stawiał siebie sprzed lat za przykład do naśladowania?

Z pewnością mogę Ci powiedzieć, że jestem neutralnym wzorcem. Prawda jest taka, że w Polsce samochody ze znaczkiem "L" m.in. na tej drodze przesadzają - powód? bardzo prosty. Jechałem ostatnio do Jędrzejowa przez Zawiercie i dalej na Końskie. Patrze teren zabudowany tablica do 70, skrzyżowanie - tablica do 70, następna wieś tablica do 70 i tak przez kilkadziesiąt kilometrów (z wykluczeniem miejsc strategicznych - kościół/szkoła etc). Jako że jestem typem "dumaca" i lubie sobie podumać uznałem że "Hej, ta droga jest znacznie bardziej bezpieczna niż ta którą jeżdżę codziennie". Dlaczego? Bo spełnia wszelkie prędkości moralnie dobre dla ludzi na trasie (70kph rzeczywiste, siedemdziesiąt kilka licznikowe), a w miejscach gdzie warto zwolnić 50 - i jestem zdania że na każdej z tych pięćdziesiątek możnaby postawić radiowóz. Jak się chce to się da. A jade do Olkusza, droga w Polach - teren zabudowany 50kph i misiaczek z suszarką za górką... Jeśli robi się nieadekwatne ograniczenia, te adekwatne są również ignorowane, przez niektórych mniej, przez niektórych bardziej, a przed 6:00 rano można wręcz rzec że niezauważalne dla samochodów.

Cytat:
Przecież to nie jest moja wina, że drogi w naszym kraju są do doopy.

Nie drogi a oznakowanie. Miałem kiedyś pomysł jak powinny wyglądać znaki drogowe - nie powinna to być w XXIw. tablica aluminiowa... To powinien być wyświetlacz diodowy/ciekłokrystaliczny. Czy to że na jakimś odcinku jest 50 bezpieczne jest bezwzględne - oczywiście że nie, warunki pogodowe się zmieniają, stan drogi się zmienia. Nie wymagam od zarządcy drogi by biegał i wymieniał tabliczki a teraz 40 a teraz 70, 80 a na wieczór 50... Wyświetlacz pozwala informować interaktywnie - "za 2 km wypadek" "remont pobocza za 2km na odcinku 3km" i wiele innych rzeczy które są istotne "zwolnij szkoła", która np w niedziele nie musi się świecić. Można być prekursorem, nie trzeba brać we wszystkim wzorców z zachodu.

Cytat:
Jedno otarcie w garażu podziemnym tej czarnej nielakierowanej części zderzaka w Astrze (w pierwszym roku od zakupu) i tyle

No a jednak. Moje otarcie również jest niewielkie - fakt faktem że po naprawie blacharskiej bardzo często w niedługiej przyszłości trzeba zrobić drugą tego samego elementu (zarówno ojciec jak i dziadek mieli znajomego, który (a) ojca polakierował zderzak zimą (chyba w polonezie) wyjechał na droge, przejechał 500m wyjechał mu ciągnik, a on bez namysłu w płot - wyskoczył z samochodu i wykrzyczał "Nowiuśki lakier...", w przypadku dziadka już bardziej nowożytnie bo to była Laguna I, kolega przyjechał do pracy pod dyrekcje zadowolony że mu polakierowali tylny zderzak, wychodzi z pracy a zderzak pęknięty - jakiś samochód go uderzył (ale to była akurat jesień). Sandero ta druga to był właśnie brak przygotowania fizycznego i typowy objaw rozprężenie ("bo już jestem na miejscu"), jak tak sobie pomyśle to na I semestrze to faktycznie ciężko mi szło z tymi dojazdmi... Co prawda uszkodzenie nie wielkie (bo w domu sam się przyznałem po 1,5miesiąca, nikt nic nie zauważył), no ale nie zmienia faktu że zderzak był lakierowany 2 miesiące wcześniej :(

wox, ale ja się zgadzam z tym co napisałeś. jedyne co mnie przeraża to to że coraz więcej widzę ludzi obłudnych, którzy to "jeżdżą przepisowo" i nie wiem czy nieświadomie naginają sobie te przepisy, czy to właśnie ma być trendy (nie zrozum mnie źle, niektórzy pewnie jeżdżą, ale to jest stanowisko 95% ludzi a na drogach proporcje dokładnie odwrotne i okazuje się że tylko przeładowany tir jedzie 50). niestety nie ma alternatywy w Polsce do podróżowania, a co do myślenia... większość poważnych wypadków jest powiązana z manewrem wyprzedzania. Manewr wyprzedzania występuje gdy występuje różnica prędkości. 98% samochodów jedzie 70-80km/h. 1/100 przesadza znacząco, 1/100 jedzie 60kph. Moim zdanie ogólnie pojęte zagrożenie stwarza takie samo całe 2%. dlaczego? bo zarówno jeden jak i drugi uczestniczy w tej samej ilości wyprzedzań prawda? Racjonalne oznakowanie i jestem zdania że na trasie może być fotoradar co 200m, a co 10km mogę spotykać radiowóz - jak przykład który zmusił mnie do przemyśleń, z woj. świętokrzyskiego.


PS Co z tego że buduje się autostrady w Polsce? 32gr/km wszystko w imie bezpieczeństwa. Mam raz przejechać, ok. Drugi raz, ok. Ale nie ma wersji "jeżdżę codziennie" za mniej niż 700zł. Dla przykładu aktualnie wydaję na paliwa niecałe 500zł - w przypadku A4 koszt wzrósłby jeszcze o stówkę/dwie (jest dalej). Czasowo bardzo podobnie. Niestety pewnie podobnie będzie w przypadku pozostałych polskich autostrad. Przypominam że wg. statystyk policji 90% wypadków zdarza się na jednojezdniowych drogach, a niestety dla wielu autostrady nie są/nie będą alternatywę w najbliższych latach - skoro ludzie pchają się do przeładowanego busa żeby zaoszczędzić 2zł, to już widze jak nagle wszyscy jeżdżą płatnymi drogami...

No i w przeciwieństwie do innych ja zwykle nie narzekam na bezpieczeństwo, a jedynie mówię co możnaby było zrobić aby było bezpieczniej. Bo później jedziesz w nieznanym terenie, w lesie pierwszy zakręt i drzewo - niestety dróg na których oznakowania brak jest mnóstwo i jestem w promieniu 40km od Dąbrowy wskazać przynajmniej 4 miejsca gdzie jadąc z przepisową prędkością, albo nie zmieścisz się na drodze, albo przynajmniej na pasie ruchu - nawet sportowym japończykiem. Co więcej jestem w stanie pokazać Ci ograniczenia do 50 na drodze ekspresowej i na dwujezdniówce poza terenem zabudowanym. Jednocześnie w Olkuszu obowiązuje podniesienie prędkości do 70, a tam krążą pielgrzymki poboczami.


Życzę miłej nocy - właśnie skończyłem dzień pracy, a muszę odpocząć przed kolejnym "piratowaniem" już jutro o 8:00.

laisar - 2010-10-18, 22:51

Ja już przedtem napisałem chyba wszystko co miałem nt przepisów, prędkości itd, więc odniosę się tylko do jednej rzeczy: otóż na razie autostrady są budowane dla TIR-ów etc., nie dla osobówek. I jak ktoś to przemyśli, to na pewno dojdzie do wniosku, że to rzeczywiście najrozsądniejsze rozwiązanie na chwilę obecną. A jak już kiedyś ich nabudujemy że ho-ho, to wtedy przyjdzie czas i na obniżkę, i na winiety, a może i darmowe odcinki...
mekintosz - 2010-10-19, 03:41

laisar napisał/a:
Ja już przedtem napisałem chyba wszystko co miałem nt przepisów, prędkości itd, więc odniosę się tylko do jednej rzeczy: otóż na razie autostrady są budowane dla TIR-ów etc., nie dla osobówek. I jak ktoś to przemyśli, to na pewno dojdzie do wniosku, że to rzeczywiście najrozsądniejsze rozwiązanie na chwilę obecną. A jak już kiedyś ich nabudujemy że ho-ho, to wtedy przyjdzie czas i na obniżkę, i na winiety, a może i darmowe odcinki...


Czemu dla TIRow ? Moze TIRom sie jeszcze oplaca korzystac za roczna zryczałtowana oplate ? Jak wprowadza elektroniczny system poboru oplat ( GSM+GPS ) okaze sie ze czesc TIRowcow ucieknie z autostrad. W moim mniemaniu autostrady w Polsce beda dla zamozniejszej czesci spoleczenstwa, zanim srednia krajowa nie zblizy sie do sredniej w UE. Cena z km autostrady jest o wiele blizsza tej z krajow UE. Osobiscie uwazam ze Panstwo powinno wybudowac wiecej ekspresowek dla wiekszosci niz autostrad dla wybranych. Poza tym budowa i eksploatacja tych drog daje pole do popisu dla wszelkiej masci kombinatorow, naciagaczy czy wrecz zlodzieji .

laisar - 2010-10-19, 09:12

mekintosz napisał/a:
Czemu dla TIRow ?

Ło Matko Ziemio... naprawdę nie sądziłem, że ktokolwiek nie wie takich rzeczy... ale OK:

Bo dziś, tu i teraz, nie istnieje inny w miarę szybki sposób na poprawę sytuacji transportu drogowego w PL.

I to zwłaszcza dla kierowców osobówek.


Cytat:
czesc TIRowcow ucieknie z autostrad

Czas = pieniądz; nie uciekną.

(Tym bardziej, że z ESO będą płacić nawet za niektóre krajówki... Za to zawsze można im zmienić stawki, na zachętę).


Cytat:
W moim mniemaniu

Każdy oczywiście ma prawo do własnego zdania - ale to jeszcze nie znaczy, że na pewno ma rację. A fakty są, jakie są - wystarczy poczytać suche dane nt transportu.

To, że zamożnych stać na więcej, to tautologia.

Ekspresówki należy budować - ale też, nie zamiast autostrad, bo rozwiązują problemu ciężkiego transportu.


Ogólnie: aktualny system rzeczywiście nie jest zbyt dobry, ale obecnie lepiej dokończyć to co jest już w trakcie, a naciskać na zmiany w sprawach nie zaczętych (kolej! ): ).

Inna rzecz, że mamy krótką finansową kołdrę i jeszcze długo trzeba będzie wybierać mniejsze zło zamiast większego dobra...



Cytat:
budowa i eksploatacja tych drog daje pole do popisu dla wszelkiej masci kombinatorow, naciagaczy czy wrecz zlodzieji

Ja tam wolę gotowy most Świętokrzyski, Siekierkowski czy autostradę kulczykowską - i ewentualne dochodzenie w sprawach przekrętów, niż w 100% uczciwy (choć i to nie zawsze) brak jakiejkolwiek budowy. Ale oczywiście każdemu jego porno...

bro - 2010-10-19, 16:07

To moze jeszcze ja dorzuce swoje dwa slowa: widze, ze Czaju rzeczywiscie
troche narwany (ale bez urazy). Zgadzam sie z Toba, ze czesto ograniczenia sa
bez sensu. Najbardziej mnie denerwuje ograniczenie do 40km/h przed robotami
drogowymi, pozniej lekkie wykopki, pozniej brak odwolania zakazu, bo i tak za
500 metrow jest jakas krzyzowka. no i co w takim przypadku zrobic? ja jade
dalej 50km/h, szlag mnie trafia i cisne stowke za krzyzowka. No ale od
jakiegos czasu jestem zdania, ze prawo to prawo nawet jak debilne i nie ma co
naginac. Niestety jestem w mniejszosci.
Jak juz jade na trasie (raz na srednio 3 tygodnie 2*450km), to oczywiscie
radary znam w ciemno, jak stoja w krzakach, to ktos "uprzejmy" pomiga - nie
zwracam na to uwagi, bo nie przekraczam. Jakis rok temu mialem dwa przypadki
w odstepie okolo miesiaca, sytuacja bezpieczna (wedlug mnie), przekroczenie
niewielkie, jakas podwojna ciagla linia, ktora sie konczy za 20metrow, jakies
bez sensu ograniczenie, ktore sie konczy, no to jade, a w aucie z tyle nagle
zapalaja sie lampki, mozna ciekawy film obejrzec, punty zgarnac;-)
jak masz juz blisko granicy punktowej, to sie idzie na kurs oczywiscie,
odejmuja 6, kosztuje 300 pln, mozna obejrzec film (to ogolnopolski) i lokalne
zdjecia poobcinanych glow, rak, nog i inne (foty sa lokalne inne w kazdym
miescie, ja bylem w Kraku na kursie).
Po takim filmie i foto zaczalem jezdzic 55 w miescie (50 mnie lekko drazni,
55 chyba drazni innych). W sumie jezdzi sie spokojniej, na trasie tez luz,
czasami mnie wyprzedzaja.
Jak dobijalem do 24 punktow (tak, jak wspominam, za lekkie wykroczenia - moim
zdaniem;-) to potrafilem trase KRK - POZ i z powrotem zrobic 50 miasto/wies,
90 za miastem. Teraz to raczej 55/95.
Taki kurs to uwazam ze najlepsza i najtansza inwestycja we wlasne
bezpieczenstwo, od tego czasu polecam kazdemu.
Kiedys nie raz widzialem jak goscie jakos dziwnie jechali 50 w wioskach i 90
na trasie i teraz juz wiem, ze to pewnie tacy, co maja 24 punkty i patrza w
lusterko, czy passat/vectra/skoda nie ma kierowcy w mundurze;-)
Swoja droga prawko mam od 1993 i wtedy na trasie to byla rzeznia (czesto
trasy robilem), przez wioski sie jechalo 100/h i to bylo normalne wtedy.
Jest i tak lepiej, niz kiedys, wierze w to, ze kolega Czaju kiedys dolaczy do
grona jadacych 55 przez cala dlugosc wioski. Z moich doswiadczen wynika, ze
przyspieszanie 50 metrow przed znakiem konczacym obszar zabud juz moze
kosztowac;-)
Swiadomosc, ze niektore z ograniczen / znakow jest bez sensu nie powinna
jednak zwialniac od ich przestrzegania.
Polecam statystyke wypadkow na drogach krajowych. 2009 - 2000 zabitych przez
caly rok, polrocze 2010 - 600 zabitych, moze to jednak przez te radary,
nieoznakowane radiowozy i inne te 400 osob w ciagu 6miesiecy przezylo.
dzisiaj statystyka taka, ze wiekszosc ofiar to miasta / drogi wojewodzkie,
gminne / powiatowe, wiec nawet gdyby zamiast wszystkich krajowek wybudowac
autostrady to sie statystyka duzo nie polepszy. raczej trzeba nieco
mentalnosc zmienic.
pozdr

krakry1 - 2010-10-19, 17:39

bro napisał/a:
Najbardziej mnie denerwuje ograniczenie do 40km/h przed robotami
drogowymi, pozniej lekkie wykopki,
Całkowicie się z tym zgadzam. Miałem taką przygodę: znaki ograniczenia (do 40km/h) i robót drogowych były; żadnych robotników, ani robót nie było; byli za to policjanci z suszarką. No i złapali mnie - 78 km/h. Na szczęście był to okres przedświąteczny i wszyscy mieli podniosły nastrój więc skończyło się na pouczeniu. :-D
WhiteDragon - 2010-10-19, 19:51

A ja się jednak zgadzam z kolegą Czaju, a zwłaszcza w kwestii oznakowania. W kraju, gdzie 80% ograniczeń prędkości jest "na zapas", przeżyłem (na szczęście) taką przygodę na Pomorzu: jadę spokojniutko 60 km/h noc, deszcz, nagle znak "40", zwalniam z przodu brudny "sierżancik" i.... hamulec w podłogę zakręt 90 stopni w lewo :evil: potem z 10 km/h (licznik w Daćce od 20 km/h jak wiadomo) dwójeczka i żyjemy (ja, żona i dwójka dzieci) i nawet z trasy nie wypadliśmy. K$#^a, tam powinno być "20" i jeszcze żółta tablica z przebiegiem drogi, bo zwykły "niebezpieczny zakręt w lewo" nie wystarcza w tym miejscu. Jakaś powiatówka, za lub przed Kościerzyną, nie wiem dokładnie gdzie bo byłem tam raz, GPS mnie prowadził, a gdybym dokładnie wiedział to był ciepłe pisemko do zarządcy drogi napisał.
czaju - 2010-10-19, 21:43

dziękuję, że pojawiły się głosy wsparcia, mam nadzieję że rozwój infrastruktury (nie tylko dróg ale również oznakowania) spowoduje, że za kilka lat postawa którą promuje nie będzie przez nikogo negowana (no bo i po co, skoro uznalibyśmy dozwoloną prędkość jako bezpieczną *0,8 jak to jest w większości krajów, a nie wziętą z powietrza)
Mamert - 2010-10-20, 19:47

WhiteDragon napisał/a:
A ja się jednak zgadzam z kolegą Czaju, a zwłaszcza w kwestii oznakowania. W kraju, gdzie 80% ograniczeń prędkości jest "na zapas", przeżyłem (na szczęście) taką przygodę na Pomorzu: jadę spokojniutko 60 km/h noc, deszcz, nagle znak "40", zwalniam z przodu brudny "sierżancik" i.... hamulec w podłogę zakręt 90 stopni w lewo :evil: potem z 10 km/h (licznik w Daćce od 20 km/h jak wiadomo) dwójeczka i żyjemy (ja, żona i dwójka dzieci) i nawet z trasy nie wypadliśmy. K$#^a, tam powinno być "20" i jeszcze żółta tablica z przebiegiem drogi, bo zwykły "niebezpieczny zakręt w lewo" nie wystarcza w tym miejscu. Jakaś powiatówka, za lub przed Kościerzyną, nie wiem dokładnie gdzie bo byłem tam raz, GPS mnie prowadził, a gdybym dokładnie wiedział to był ciepłe pisemko do zarządcy drogi napisał.


Hehe Kolega jechał ze Starej Kiszewy do Egiertowa przez Nową Karczmę, to chyba jedyna "40" w pełni zasłużona, reszta która stoi na Kaszubach ochrania nawalone towarzystwo które "wypoczywa".

Mamert - 2010-10-20, 19:55

Ja przyznaję się bez bicia licznikowe 80 po Gdańsku, 100-120 poza miastem, 130-140 obwodnica i A1.
Człuchów - wg znaków, Stara Kiszewa- wg znaków, Wicko - wg znaków, niestety bywają NIEUDOLNE GMINY które nie mają innego pomysłu na dochody niż lepienie mandatów. Ostrzegam tu szczególnie przed Człuchowem, bo radar jest w śmietniku, stoi w szczerym polu ale jednak za tablicą "teren zabudowany", a mandaty nie są wystawiane na podstawie taryfikatora tylko "widzi mi się władzy" i są ok. 100%-200% droższe niż u Policjanta.

WhiteDragon - 2010-10-20, 20:51

Mamert napisał/a:
Hehe Kolega jechał ze Starej Kiszewy do Egiertowa przez Nową Karczmę, to chyba jedyna "40" w pełni zasłużona, reszta która stoi na Kaszubach ochrania nawalone towarzystwo które "wypoczywa".


No dziękuję, sprawdzę na mapie i może dalej coś z tego będzie (jak czas pozwoli). ;-)

benny86 - 2010-10-20, 21:27

No z radarami już sejm zrobił porządek - straż miejska będzie musiała je oznakowac wcześniej, i stawiać tylko w miejscach niebezpiecznych uzgodnionych z policją. Na te policyjne nie narezkam, stale przejeżdżam od 6 lat koło fotoradaru na 70kmh z prędkością 85-90km/h i ejszcze ani jednej fotki nie dostałem
opos - 2010-10-21, 06:49

A ja dla odmiany podam przykład mądrego ustawienia radarów Trasa nr 4 Rzeszów- Jarosław. Ograniczenia i radary stoją po wioskach gdzie są przejścia dla pieszych i skrzyżowania i to dzięki radarom ludziska nie wpadają na teren zabudowany z dużymi prędkościami. Dodam że na tym odcinku 4 jest przewążnie dwupasmowa, prosta jak strzelił i lekko pagórkowanta.
wox - 2010-10-21, 16:54

Skoro szanowna policja śpi (a jeżdżę niemało i widuję policję naprawdę sporadycznie), to faktycznie najlepszym sposobem na ograniczenie prędkości na obszarach zabudowanych jest stawianie fotoradarów na obydwu końcach, jak w powyższym przykładzie na 4.
sleeva - 2010-10-22, 10:55

A propos nowoczesnych technologii i znaków nowej generacji. 7ka, wyjazd z Wawy w stronę Gdańska - ograniczenia prędkości przed niektórymi światłami są na znakach elektronicznych (ledowe?) - wyświetla się 100, a przed zmianą świateł na czerwone, na znaku widać 70. Można?
MarkD - 2010-10-22, 11:55

W Holandii w paru miejscach (autostrady) na ograniczeniach prędkości jest robiony pomiar (skanowane są wszystkie samochody) i każdy, kto ma większą średnia prędkość niż ograniczenie, dostaje pocztą prezent w postaci mandatu.
AndrzejW - 2010-10-22, 20:45

Na odcinku S11 Poznań - Kórnik (droga ekspresowa dwujezdniowa - max. dopuszczalna prędkość 110 km/h) jeden raz zobaczyłem LED-owe znaki ograniczenia do 90km/h. Było to w deszczowy wieczór.
Beckie - 2010-10-22, 20:53

AndrzejW napisał/a:
Na odcinku S11 Poznań - Kurnik

AndrzejuW, jeszcze mi się nie zdarzyło jechać eSką do kurnika. :roll:

bebe - 2010-10-22, 22:23

sleeva napisał/a:
A propos nowoczesnych technologii i znaków nowej generacji. 7ka, wyjazd z Wawy w stronę Gdańska - ograniczenia prędkości przed niektórymi światłami są na znakach elektronicznych (ledowe?) - wyświetla się 100, a przed zmianą świateł na czerwone, na znaku widać 70. Można?

Warszawa, stolica dużego, europejskiego kraju. Ta sama 7ka, tylko przez miasto, znana jako Wisłostrada. Do mostu Grota-Roweckiego (od strony Gdańska) jest ograniczenie do 80 km/h, a potem wszędzie 50 km/h. Na trzypasmowej, dwujezdniowej drodze. Ze skrzyżowaniami z ruchem kierowanym lub bezkolizyjnymi, z jednym (słownie: 1) przejściem dla pieszych na długości kilkunastu kilometrów.

Ostatnio uradzono, że przy pomocy kubła z farbą i kilku znaków można podnieść prędkość maksymalną do 80 km/h na całej długości Wisłostrady. Niestety, na przeszkodzie w realizacji tego planu stanęła nowoczesna technika, a konkretnie - LEDowe znaki z ograniczeniem prędkości przed wjazdem do tunelu Przekręt. Okazało się bowiem, że znaki mogą wyświetlać tylko liczby "30" albo "50", na inne nie ma diodek. :D Oczywiście znaków wyłączyć w cholerę się nie da, można co najwyżej kupić nowe za pierdyliard złotych luidorów. :D Tyle, jeśli chodzi o nowoczesne technologie. :)

laisar - 2010-10-22, 23:22

bebe napisał/a:
tunelu Przekręt

Uprzejmie proszę się odkręcić od tego tunelu, bo bardzo dobrze działa d: (całą rodziną kochamy Syrenkę i już ostrzymy zębiska na Kopernika).

...W przeciwieństwie do tego pod rondem Zesłańców Syberyjskich - aż dziw, że jeszcze nikt nie wpadł na pomysł nadania mu imienia Naszego Ukochanego Prezydenta, którego jest opus magnum...

Prezes - 2010-10-23, 10:59

Tunel Przekręt to beznadzieja. Utrudnił się zjazd z mostu, tiry muszą jechać przez Warszawę, bo za niski i takie tam. Nie wiem po co nad nim takie znaczki z krzyżykami lub strzałeczkami. Wg przepisów chyba zakaz wjazdu jak jest krzyżyk nad pasem, jak strzałka to zmienić pas na sąsiedni czy jakoś podobnie. Tak czy inaczej nie zauważyłem, żeby jakikolwiek kierowca zwrócił kiedyś na to uwagę.

Jedynym plusem tunelu jest to, że rowerem można spokojnie 70 km/h wyciągnąć, co normalnie jest możliwe tylko w tunelu powietrznym jadąc np. za autobusem :)

laisar - 2010-10-23, 13:13

Prezes napisał/a:
Utrudnił się zjazd z mostu

Od początku taki był plan, bo Świętokrzyski zaprojektowano dla ruchu lokalnego - grandą był brak kontynuacji rozbudowy powiązanych z nim dróg (chociaż to już głównie na Pradze).


Cytat:
tiry muszą jechać przez Warszawę, bo za niski

Jechałem zaledwie kilka razy (nie moja trasa), ale jakieś tiry tam jednak widziałem - ale może faktycznie mniejsze? W każdym razie byłaby to powtórka z Zesłańców...


Prezes napisał/a:
Jedynym plusem tunelu

Jak zawsze - wszystko zależy od punktu siedzenia: z perspektywy nadwiślańskiego spacerowicza i tunel jest ekstra - aczkolwiek być może faktycznie mógłby być znacznie lepszy...

bebe - 2010-10-23, 20:56

laisar napisał/a:
bebe napisał/a:
tunelu Przekręt

Uprzejmie proszę się odkręcić od tego tunelu, bo bardzo dobrze działa d: (całą rodziną kochamy Syrenkę i już ostrzymy zębiska na Kopernika).

Ja nie twierdzę, że źle działa. :) Nazwa (nie mojego autorstwa) nawiązuje do okoliczności, w jakich powstawał. Fakt, że kiedy powstawał, na górze był trawnik i CNK nie było jeszcze w najśmielszych planach, litościwie przemilczę. ;D Samo CNK zapowiada się na przełom, cud, miód, ultramarynę. Jedyne co, to mogli jeszcze dłużej trochę je budować, bo nasza Młoda jest jeszcze za młoda, chyba będę musiał pożyczyć od znajomych jakieś dzieci żeby się wybrać. :]

laisar napisał/a:
Prezes napisał/a:
Utrudnił się zjazd z mostu

Od początku taki był plan, bo Świętokrzyski zaprojektowano dla ruchu lokalnego - grandą był brak kontynuacji rozbudowy powiązanych z nim dróg (chociaż to już głównie na Pradze).

No tak, tylko że tam nie ma ruchu lokalnego, bo po złej stronie Wisły jest ugór, krzaki i wilkołaki. :> Drogi tam są już w docelowym niemal kształcie, problem to projekt Port Praski, który miał być takim przyczółkiem city na praskim brzegu, a którego prywatny inwestor nie zaczął w ogóle budować, bo cośtam. :/ W efekcie powstał bezsensowny most donikąd, ale przynajmniej Warszawa wygląda ładnie w komediach romantycznych. :]

laisar napisał/a:
Cytat:
tiry muszą jechać przez Warszawę, bo za niski

Jechałem zaledwie kilka razy (nie moja trasa), ale jakieś tiry tam jednak widziałem - ale może faktycznie mniejsze? W każdym razie byłaby to powtórka z Zesłańców...

Tunel mieści normalnie standardowego tira. Fakt, że mało ich tamtędy jeździ, bo mało tirów w ogóle jeździ przez Warszawę - tranzyt to jakiś śmieszny procent ogólnego ruchu, wbrew pozorom Warszawa ma obwodnicę dla ciężkiego tranzytu (DK 50 i jeszcze jakaś, nie pamiętam), to co jeszcze się kłębi po Warszawie, to ruch do/z Warszawy (a bardziej centrów spedycyjnych na Pradze i pod Warszawą).

Beckie - 2011-01-25, 12:31

Cytat:
Dedykuję wszystkim ''pewniakom'' na drodze [+18]


http://www.funiaste.net/3868,75624,filmik.html

Może i było... wstrząsające!

jacusb - 2011-01-25, 13:26

Z natury rzeczy samochód jest niebezpieczny. I nie da się przepisami sprawić, że będzie inaczej. Przepisy to rachunek - godzimy się na śmierć na drogach 1000 osób a 1500 już nie. Gdyby państwo walczyło o każdego zabitego w wypadku (na sczęście tego nie robi) to dopuszczalna prędkość byłaby bliska 5km/h - bo każdy kilometr mniej to jeden wypadek śmiertelny mniej. A w samochodzie zakazane radia, cb, rozmowy z żoną, palenie papierosów, jedzenie, picie, itp. itd. Samochód służy do szybkiego i wygodnego przemieszczania się, nie do bezpiecznego.

Niestety coraz więcej głupich przepisów (zakazy prędkości, znaki, ...) sprawia, że kierowcy je ignorują - bo to logiczne. A liczba nakazów/zakazów wzrasta, więc i liczba ignorowanych przepisów będzie wzrastać.

Wstrząsające jest to, że ludzie przyklaskują wszystkim nowym systemom poprawiającym bezpieczeństwo w samochodach i wprowadzanych przymusowo, abs, pasy, poduszki, esp, .... Każdy taki system sprawia, że kierowca czuje się bezpieczniej, a jak bezpieczniej to może jechać szybciej.

Beckie - 2011-01-25, 13:32

Ciekawe czy tak samo byś śpiewał gdyby...
jacusb - 2011-01-25, 13:43

Jest tak stara mądra maksyma: "nie bądź sędzią we własnej sprawie".

Górnicy chcą dopłat do kopalń, bezrobotni chcą "kuroniówki", chorzy chcą darmowych leków, studenci chcą darmowych uczelni. Każdy grabi do siebie co całkiem naturalne, ale niestety rozmawiając o rzeczach, które dotyczą Cię bezpośrednio nie jesteś w stanie być neutralny i trzeźwo osądzać argumentów.

No i najważniejsze - państwo nie jest od tego, żeby wszystkim zrobić dobrze, nie da się. A nawet gdyby, to popierasz zmniejszenie ruchu w obszarze zabudowanym do 25km/h? Nie chcesz uratować od śmierci kilku/kilkunastu osób?

billbill666 - 2011-01-25, 14:50

jacusb nie głupich przepisów :-( tylko debili na drodze :-( a tu macie miszczów kółka :mrgreen: zza Odry. ;-) http://studio.wp.pl/i,nim...ml?ticaid=1ba9f
jacusb - 2011-01-25, 15:05

billbill666 napisał/a:
nie głupich przepisów tylko debili na drodze

Zaprzeczasz podstawaom działania ludzkiego mózgu, jadąc drogą mijając 10 znaków ustawionych niepotrzebnie lub wprowadzających w błąd możesz pominąć 11. Bo dlaczego 11. znak ma być akurat ok skoro 10 wcześniej było niepotrzebnych? Zamiast zajmować się niepotrzebmymi znakami na poboczu lepiej skupić się na sytuacji na jezdni (dziury, piesi, ...)

billbill666 - 2011-01-25, 15:37

jacusb skup się na tym najważniejszym ;-) a nie bijesz pianę jakie to nasze państwo beeeeee :-) znaki,znakami,nie przeczę stoi część durnych wzajemnie się wykluczających ale to nie one sieją śmierć na naszych drogach,najwyżej przyczyniają się do stłuczek w miastach.
jacusb - 2011-01-25, 15:48

billbill666 napisał/a:
to nie one sieją śmierć na naszych drogach,najwyżej przyczyniają się do stłuczek w miastach

Jak ktoś minie 10 niepotrzebnych znaków o niebezpiecznym zakręcie i zignoruje słusznie ustawiony 11., to może wypaść z drogi i zabić siebie albo innych powodując wypadek. Więc Twoja teza powiązaniu znaków tylko ze stłuczkami jest błędna.

billbill666 napisał/a:
jacusb skup się na tym najważniejszym a nie bijesz pianę jakie to nasze państwo
No tak, najlepiej stwierdzić, że gdyby wszyscy byli idealnymi kierowcami to nie byłoby wypadków (pomijając awarie samochodów). Może zmniejszymy prędkość na autostradach i drogach szybkiego ruchu do 70km/h, a w miastach do 25km/h, nie będzie bezpieczniej? I nie bij piany, że to za wolno, przecież chcesz walczyć ze śmiercią na drogach.
billbill666 - 2011-01-25, 16:11

jacusb nie zauważyłeś minki(to było z przymrużeniem oka)owszem wkurzające są znaki pozostawione przez drogowców po robotach i do tego żerująca na tym straż miejsko-wiejska-biznesowa,ale zawsze można jechać wolniej przez miasto i odp.interpretować,nie przesadzaj że ich nie wiadomo ile(chyba że masz z tym problem to inna sprawa),autostrady spoko oznakowane.Przykład jaki dzisiaj zauważyłem na A2 przy zjeździe na DK72,do Konina,jest zwężenie na wysokości przyszłych bramek(roboty drogowe) do jednego pasa,na odcinku 200-300 m zaczyna się ograniczenie V:do 120,nastp.100(tu dochodzi zakaz wyprzedzania,mimo 2 pasów) itd do 40."Misiaczki"stanęły i trzaskały mandaty za V i zakaz wyprzedz.Zbulwersowanych nie brakowało jak im można swobodę podróżowania ograniczać w tak bestialski sposób.Jak widać ignorantów nie brakuje,a później pitolą jaki to bezsens z tymi zakazami.Kolego wolniej,spokojniej a dojedziesz do celu :-) drogi mamy jakie mamy a przepisy też tworzą ludzie nie zawsze doskonali w swych zamysłach.
Beckie - 2011-01-25, 19:43

jacusb napisał/a:
popierasz zmniejszenie ruchu w obszarze zabudowanym do 25km/h? Nie chcesz uratować od śmierci kilku/kilkunastu osób?

Popieram! Chcę! Na ile wyceniasz cudze życie?
A TSD zmniejszenie ruchu?!?
jacusb napisał/a:
ak ktoś minie 10 niepotrzebnych znaków o niebezpiecznym zakręcie i zignoruje słusznie ustawiony 11., to może wypaść z drogi i zabić siebie albo innych powodując wypadek.

Stuknij się w czoło bo chyba Ci się kompensator zawiesił...
Skoro Ty sam sobie decydujesz, które znaki drogowe są niepotrzebne, to ja sobie wybiorę wszystkie w promieniu 100 m od Twojego domu włączając to ewentualne sygnały czerwone na przejściach dla pieszych i skrzyżowaniach. Co Ty na to?

jacusb - 2011-01-25, 20:48

Beckie napisał/a:
jacusb napisał/a:
popierasz zmniejszenie ruchu w obszarze zabudowanym do 25km/h? Nie chcesz uratować od śmierci kilku/kilkunastu osób?
Popieram! Chcę! Na ile wyceniasz cudze życie?

W takim razie popierasz pewnie zmniejszenie z 25 do 20, a potem z 20 do 15, no i w ogóle, żeby zapewnić bezpieczeństwo do 5. Nie da się zapewnić ludziom pełni bezpieczeństwa, to niemożliwe. Jak już pisałem z samej natury samochód jest niebezpieczny i nie jest stworzony do bezpiecznej, ale do szybkiej i komfortowej jazdy. Jak chcesz jechać bezpiecznie jedź pociągiem/tramwajem - to dużo bezpieczniejsze.

Beckie napisał/a:
Stuknij się w czoło bo chyba Ci się kompensator zawiesił...
Skoro Ty sam sobie decydujesz, które znaki drogowe są niepotrzebne, to ja sobie wybiorę wszystkie w promieniu 100 m od Twojego domu włączając to ewentualne sygnały czerwone na przejściach dla pieszych i skrzyżowaniach. Co Ty na to?

Widzę, że jesteś na bakier z logiką. Wyobraź sobie taką sytuację:
1. jedziemy 100km/h i mijamy znak B-33 – „ograniczenie prędkości do 50”, zwalniasz do 50km/h a ten zakręt ani niebezpieczny ani zwolnienie nie było potrzebne i myślisz "po cholerę ten znak"
2. Jedziesz dalej i taki sam znak, znowu zwalniasz do 50km/h i znowu droga twoim zdanie tego nie wymaga. i znowu myślisz: "po cholerę ten znak"
3.Jedziesz dalej i znowu ten znak, tym razem zwalniasz do 60km/h a ten odcinek drogi ani niebezpieczny ani zwolnienie nie było potrzebne; i znowu myślisz: "po cholerę ten znak"
4.jedziesz dalej i znowu znak B-33, tym razem zwalniasz do 65km/h i znowu pokonujesz ten odcinek drogi z dużym zapasem bezpieczeństwa, i znowu myślisz: "po cholerę ten znak, następnym razem nie zwalniam bo te znaki do niczego nie przydatne"
5. ...
6. ...
7. ...
8. ...
9. ...
10. Jedziesz dalej 100km/h i mijasz znak B-33 – „ograniczenie prędkości do 50”, myślisz sobie: "no nie, już 10 razy zwalniałem bez potrzeby, olewam znak, pewnie potrzebny jak wszystkie pozostałe"

Tylko, że tym razem ten znak naprawdę wymagał zwolnienia.
Beckie napisał/a:
Stuknij się w czoło bo chyba Ci się kompensator zawiesił...

A teraz stuknij się w łeb, i jeszcze raz przeczytaj mój post:

jacusb napisał/a:
billbill666 napisał/a:
znaki .... to nie one sieją śmierć na naszych drogach,najwyżej przyczyniają się do stłuczek w miastach


Jak ktoś minie 10 niepotrzebnych znaków o niebezpiecznym zakręcie i zignoruje słusznie ustawiony 11., to może wypaść z drogi i zabić siebie albo innych powodując wypadek. Więc Twoja teza powiązaniu znaków tylko ze stłuczkami jest błędna.

Napisałeś, że źle umieszczone znaki mogą być powodem jedynie stłuczek w miastach, to Ci dałem przykład, że się mylisz.

Beckie - 2011-01-25, 20:54

jacusb napisał/a:
Napisałeś, że źle umieszczone znaki mogą być powodem jedynie stłuczek w miastach, to Ci dałem przykład, że się mylisz.

Taki jesteś zaślepiony w poczuciu własnej nieomylności, że nawet nie wiesz z kim rozmawiasz...
Jeśli na 9 skrzyżowaniach zatrzymam się na czerwonym świetle i nic nie przejedzie ani nikt nie przejdzie to na 10 skrzyżowaniu na pewno się nie zatrzymam. :lol: :lol: :lol:
Weź się już nie ośmieszaj...

jacusb - 2011-01-25, 21:12

Beckie napisał/a:
Jeśli na 9 skrzyżowaniach zatrzymam się na czerwonym świetle i nic nie przejedzie ani nikt nie przejdzie to na 10 skrzyżowaniu na pewno się nie zatrzymam.
Weź się już nie ośmieszaj...

Ale o czym Ty piszesz? Czy sytuacja z mojego wcześniejszego postu jest nierealna? Zobacz ilu kierowców ignoruje znak zielonej strzałki na skrzyżowaniu przed którą trzeba się zatrzymać. Prawie wszyscy. Ilu kierowców nie przestrzega ograniczenia prędkości - większość. To są właśnie sytuacja, którą opisałem we wcześniejszym poście.

Jeżeli przyzwyczajasz się, że ograniczenia prędkości są umieszczane losowo to z czasem zaczynasz je ignorować. Przynajmniej niektóre - tam gdznie nie "suszą". Odniesz się w końcu do tego co ja pisałem, bo ani razu nie wspomniałem o czerwonym świetle.

Beckie - 2011-01-25, 21:17

Ty sobie wybierasz, które znaki są ustawione niepotrzebnie a ja sobie wybieram inne. Zabronisz mi?
jacusb napisał/a:
Czy sytuacja z mojego wcześniejszego postu jest nierealna?

A z mojego postu oczywiście jest nierealna. Bo masz monopol na rację.

jacusb - 2011-01-25, 21:43

Beckie napisał/a:
jacusb napisał/a:
ak ktoś minie 10 niepotrzebnych znaków o niebezpiecznym zakręcie i zignoruje słusznie ustawiony 11., to może wypaść z drogi i zabić siebie albo innych powodując wypadek.


Stuknij się w czoło bo chyba Ci się kompensator zawiesił...
Skoro Ty sam sobie decydujesz, które znaki drogowe są niepotrzebne, to ja sobie wybiorę wszystkie w promieniu 100 m od Twojego domu włączając to ewentualne sygnały czerwone na przejściach dla pieszych i skrzyżowaniach.


Ale o co chodzi? Ty chyba źle przeczytałeś mój post.
1. ja nie mówię, które znaki są potrzebne a które niepotrzebne
2. są znaki, które są niepotrzebnie postawione
3. jeżeli kierowca x razy nie widzi potrzeby postawienia znaku to zaczyna go ignorować

z czym się nie zgadzasz?

Beckie napisał/a:
Jeśli na 9 skrzyżowaniach zatrzymam się na czerwonym świetle i nic nie przejedzie ani nikt nie przejdzie to na 10 skrzyżowaniu na pewno się nie zatrzymam.
Weź się już nie ośmieszaj...

Jest to Jak to się ma do ignorowania znaków przez kierowców o którym pisałem?

Beckie - 2011-01-25, 22:06

Ty zignorujesz jedne znaki a ja inne (sygnały), które uważam, że są "niepotrzebnie postawione". Jeden uważa, że zielone strzałki są "niepotrzebnie postawione", inny tak samo myśli o znakach stop albo ustąp pierwszeństwa. Przecież 10 razy ustąpiłem pierwszeństwa chociaż nic nie jechało, to za 11 nie ustąpię bo:
jacusb napisał/a:
kierowca x razy nie widzi potrzeby postawienia znaku to zaczyna go ignorować

Jedyna rada: pozdejmujmy wszystkie znaki bo postawienie każdego znaku można zakwestionować posługując się swoimi kryteriami.
To jest naprawdę proste!
Ograniczenie prędkości na łuku drogi do 50 km/h. Według (np.) Twoich kryteriów zostało wprowadzone z jednego powodu: żeby utrzymać się na drodze. Ale tego znaku nie postawił jeden człowiek, który stanął przed zakrętem, rzucił okiem i stwierdził: hmm... tak na oko ten łuk ma promień 300 m w osi, hmmm... przechyłka jakieś 150 tutaj ustawimy 50, bo jak ktoś pojedzie 60 to mu się kawa z kubka wyleje i wypadek gotowy!
Nie wiem czy wiesz ale żeby oznakować drogę publiczną należy wykonać projekt organizacji ruchu (pewnie jakieś uprawnienia projektant mieć musi), który zatwierdza komisja w skład, której wchodzą przedstawiciele drogówki i pewnie jacyś jeszcze specjaliści.
Nie można traktować przepisów RD z perspektywy jednostki. Bo ja tam jechałem 60 i przeżyłem. Warunki na drodze są zmienne. Jest sucho przejedziesz 80 a na mokrym zwiedzisz okolice zakrętu.

Ciekawe, że nie mogę sobie przypomnieć sytuacji, w której bym pomyślał: ten znak tu stoi niepotrzebnie. Po prostu jednemu znaki przeszkadzają innemu nie. Jeden złamie przepis i w tym samym momencie wie, że popełnił błąd a inny łamie przepisy i dorabia do tego ideologię.
To wszystko ode mnie w tym temacie... Żegnam.

billbill666 - 2011-01-25, 22:43

http://www.youtube.com/wa...feature=related panie i panowie oceńcie sami kto zawinił?ja obstawiam na zbyt dużą V,pusty bus(paka)mokra jezdnia,stresowa sytuacja(nagła)w postaci fotografa i gość poległ :-(
benny86 - 2011-01-25, 22:53

Moim zdaniem najbardziej prawdopodobna jest właśnie zbyt dużą prędkość, chyba że na tym łuku coś z zawieszenia albo układu kierowniczego strzeliło... Zahamował gwałtownie, dociążył tym samym przednią oś, co przy pustej pace zrobiło swoje...
billbill666 - 2011-01-25, 22:59

benny86 nic mu nie strzeliło,zauważ że przed fotką zadek go zaczął ciągnąć w lewo,nagły hampel przed foto-r dokończył dzieła :-( tu kolejne popisy w tunelu http://www.youtube.com/wa...feature=related
jacusb - 2011-01-26, 00:46

Beckie napisał/a:
Ciekawe, że nie mogę sobie przypomnieć sytuacji, w której bym pomyślał: ten znak tu stoi niepotrzebnie. Po prostu jednemu znaki przeszkadzają innemu nie. Jeden złamie przepis i w tym samym momencie wie, że popełnił błąd a inny łamie przepisy i dorabia do tego ideologię.

Wystarczy więcej pojeździć i więcej poczytać:

1. "...Ktoś wyliczył, że pokonanie trasy Warszawa -Wrocław w ten sposób [zgodnie ze znakami] zajęłoby bodaj 13 godzin..."
http://wysokieobroty.moto...16,5216920.html

2. "Gdańsk ma pięć tysięcy zbędnych znaków drogowych. Drogowcy z Gdańska stwierdzili, że w mieście jest za dużo znaków drogowych. Wiele z nich zamiast pomagać kierowcom, rozprasza ich." http://wiadomosci.gazeta...._drogowych.html

3. "Co trzeci znak na drogach jest niepotrzebny, a niektóre ograniczenia są niedorzeczne. Tak przynajmniej twierdzą eksperci od transportu, którzy zabrali się za walkę z drogowymi absurdami"
http://lodz.gazeta.pl/lod...st_za_duzo.html

4. "W Toruniu miasto zlikwidowało część znaków drogowych przy niebezpiecznych skrzyżowaniach i, zdaniem policji, liczba wypadków zmniejszyła się o około 70 proc."
http://przemysl.naszemias...myslu,id,t.html

5. "Łódź ul 6. sierpnia zdjęcie zrobione dość dawno bo 4 marca 08. zamontowane dwa sprzeczne znaki zakazu i nakazu skrętu"
http://policyjni.gazeta.p...da_,,ga,,2.html

6. ...poprawią znaki, które dzisiaj albo są niepotrzebne, albo wprowadzają w błąd
http://bydgoszcz.gazeta.p..._drogowych.html


Beckie napisał/a:
Jedyna rada: pozdejmujmy wszystkie znaki bo postawienie każdego znaku można zakwestionować posługując się swoimi kryteriami.


1. Chyba warto bo w Bytomiu z nowej organizacji ruchu popłynęły same korzyści. - Zyskała estetyka, finanse i jak się okazało bezpieczeństwo. Od roku na terenie skąd usunęliśmy znaki drogowe nie zdarzyła się żadna stłuczka.
http://rzeszow.gazeta.pl/...50,5044192.html

2 Czy ulice bez znaków, a skrzyżowania bez świateł mogą w ogóle funkcjonować? Mogą, i zdaniem ekspertów są bezpieczniejsze od oznakowanych
http://bialystok.gazeta.p...27,5025423.html

bebe - 2011-01-26, 02:57

jacusb napisał/a:
Drogowcy z Gdańska
eksperci od transportu,
miasto
zdaniem ekspertów

Ja bym jednak wolał, żeby o tym, które znaki są cacy, a które be, decydowali kolesie powyżej, a nie przeciętny polski kierowca, w tej liczbie i ty.

jacusb - 2011-01-26, 09:26

bebe stosujesz się do wszystkich znaków? ograniczeń prędkości, zielonych strzałek, zawsze włączasz kierunkowskaz przy zjeździe z ronda, itp, itd? Jeżeli tak prześlij adres - wysyłam zgrzewkę piwa. Jeżeli nie to dlaczego za ekspertów decydujesz które znaki są cacy a które nie?

ps. Beckie nigdy nie spotkał głupiego znaku, więc chciałem mu dać przykłady

bebe - 2011-01-26, 13:33

jacusb napisał/a:
bebe stosujesz się do wszystkich znaków? ograniczeń prędkości, zielonych strzałek, zawsze włączasz kierunkowskaz przy zjeździe z ronda, itp, itd? Jeżeli tak prześlij adres - wysyłam zgrzewkę piwa. Jeżeli nie to dlaczego za ekspertów decydujesz które znaki są cacy a które nie?

Tak, stosuję się do wszystkich znaków i przepisów i nie uważam tego za coś niesamowitego. :) Nie jestem nieomylny (jeszcze :> ), więc pewnie zdarza mi się i pewnie zdarzy przegapić znak bądź złamać przepis, ale nie dorabiam do tego ideologii i uważam to za głupie i złe. Gotów jestem wspaniałomyślnie zrezygnować ze zgrzewki piwa, ale gdybyś się upierał, to lubię Okocim Premium Pils. :]

Swoją drogą - nie zastanowiło was nigdy, jak to w Polsce wszyscy jeżdżą jak potłuczeni, zaś po przekroczeniu zachodniej granicy nagle nabierają kultury, ogłady i nawet przepisy można przestrzegać? :) Nie wynika to z jakiejś ogromnej przewagi przepisów i oznaczeń na zachodzie, wynika to z wysokości mandatów. :> Czyli - jak bat nad dupą, to jesteśmy normalni, jak bata nie widać, to małpi rozum? :) Dla mnie to poniżające, wolę sam zadecydować o swoim zachowaniu, a nie dać się pomiatać między kijem a marchewką jak zwierz. :|

jacusb napisał/a:
ps. Beckie nigdy nie spotkał głupiego znaku, więc chciałem mu dać przykłady

Nie wiem jak Beckie, ale ja spotkałem i spotykam miliardy głupich (w mojej opinii) znaków. Co nadal nie daje mi prawa do decydowania, które głupie znaki łaskawie wezmę pod uwagę, a które wyniośle zignoruję. :]

benny86 - 2011-01-26, 13:43

bebe napisał/a:
Swoją drogą - nie zastanowiło was nigdy, jak to w Polsce wszyscy jeżdżą jak potłuczeni, zaś po przekroczeniu zachodniej granicy nagle nabierają kultury, ogłady i nawet przepisy można przestrzegać? :) Nie wynika to z jakiejś ogromnej przewagi przepisów i oznaczeń na zachodzie, wynika to z wysokości mandatów. :> Czyli - jak bat nad dupą, to jesteśmy normalni, jak bata nie widać, to małpi rozum? :)

Dokładnie. Osobiście zjawisko to zauważyłem w Niemczech w okolicach Berlina oraz u anszych południowych sąsiadach - tam wszyscy w terenie zabudowanym jeżdżą 50km/h - możecie nie wierzyć, ale tak naprawdę da się jeżdzić, w dodatku człowiek nie jest zbluzgany przez innych kierujących wulgarnymi epitetami

jacusb - 2011-01-26, 13:53

bebe napisał/a:
Swoją drogą - nie zastanowiło was nigdy, jak to w Polsce wszyscy jeżdżą jak potłuczeni, zaś po przekroczeniu zachodniej granicy nagle nabierają kultury, ogłady i nawet przepisy można przestrzegać?

To chyba trochę inaczej. Weźmy pod uwagę Niemcy. Nawet, jak pojedziesz wolniej w mieście, to na autostradzie nadrobisz. Więc wyjazd 30 min. z miasta nie jest stresujący bo na autostradzie nadrobisz te 30 min.

W Polsce wszędzie jedzie się tak samo. Trasy między-miastowe najczęściej jednopasmowe. Duży ruch, tiry, traktory wszyscy na jednym pasie. Nie ma gdzie jechać szybko i spokojnie, więc ludzie zawsze się śpieszą, bo straconych 30 min nie ma gdzie odrobić.

bebe napisał/a:
więc pewnie zdarza mi się i pewnie zdarzy przegapić znak bądź złamać przepis

Ale zdarza się tylko i wyłącznie ponieważ nie zauważyłeś znaku? A może czasami jedziesz te 10-15 km/h więcej niż dozwolone mimo iż wiesz o zakazie? Albo nie zatrzymasz się całkowicie przed zieloną strzałką tylko bardzo, bardzo zwolnisz?

laisar - 2011-01-26, 14:35

@jacusb: Oczywiście, że istnieją bezsensowne znaki - rzecz jednak w tym, że w 99% przypadków ani Ty, ani żaden inny kierowca nie jest w stanie rzetelnie ocenić ich zasadności z braku danych: http://www.daciaklub.pl/f...p?p=60289#60289

A i tak ten 1% to miejsca, gdzie tylko wydaje się, że one są niewątpliwie bezsensowne - natomiast jak jest w rzeczywistości, to trzeba by sprawdzić.


Druga sprawa: nie istnieje fizyczna możliwość nadrobienia tych "straconych 30 min." - próbowanie prowadzi jedynie do tej hekatomby, jaką mamy na drogach. No to po co próbować, zamiast wyjechać godzinę wcześniej? Tym bardziej, że przecież nawet dotarcie te 30 min. później nie będzie tragedią - w przeciwieństwie do wypadku...


Problem w PL to niestety mentalność - jakiekolwiek przepisy są złe, bo narzucone przez "onych". Zaczęło się od "szlachcica na zagrodzie...", zabory popsuły to jeszcze bardziej, II RP ani nie umiała, ani nie chciała naprawić, a dobił "pseudo-komunizm" /: No, ale powoli, bo powoli, idzie jednak ku lepszemu - jest szansa, że jak się za wiele nie zmieni w geo- i polityce lokalnej, to może nasze wnuki będą już w miarę normalne także w swoich kraju, nie tylko za granicą [:

bebe - 2011-01-26, 14:51

jacusb napisał/a:
To chyba trochę inaczej. Weźmy pod uwagę Niemcy. Nawet, jak pojedziesz wolniej w mieście, to na autostradzie nadrobisz. Więc wyjazd 30 min. z miasta nie jest stresujący bo na autostradzie nadrobisz te 30 min.

A co z moronami jadącymi tylko po mieście? Co dokładnie oni chcą nadrabiać i gdzie? :)

jacusb napisał/a:
W Polsce wszędzie jedzie się tak samo. Trasy między-miastowe najczęściej jednopasmowe. Duży ruch, tiry, traktory wszyscy na jednym pasie. Nie ma gdzie jechać szybko i spokojnie, więc ludzie zawsze się śpieszą, bo straconych 30 min nie ma gdzie odrobić.

No właśnie, więc pozabijajmy się, bo się spieszymy i nie ma autostrad. :> Po pierwsze - jak nie ma gdzie jechać, to się nie jedzie, a nie próbuje zaklinać rzeczywistość. Po drugie - o ile mi wiadomo, autostrad w Polsce nie ma nie od wczoraj, tylko od zawsze - więc skąd nagle podejście, że ja muszę dojechać szybciej i mi się należy, a jak nie ma autostrad to będę zap**rdalał pomiędzy traktorami?

jacusb napisał/a:
Ale zdarza się tylko i wyłącznie ponieważ nie zauważyłeś znaku?

Zaczynam się bać pomału wyników tego odpytywania, jeszcze mi się noga powinie i strącisz mnie z piedestału. :D Tak, zdarza mi się ponieważ nie zauważyłem, nie, świadomie nie łamię przepisów, jeśli nie zależy od tego moje lub czyjeś bezpieczeństwo. :]

jacusb napisał/a:
A może czasami jedziesz te 10-15 km/h więcej niż dozwolone mimo iż wiesz o zakazie?

To by było chyba najgłupsze możliwe łamanie ograniczeń prędkości. :] Ani (realnie) szybciej nie dojadę, ani nie oszczędzę sobie kombinowania. :> Takie łamanie to albo bezmyślność, albo niechlujstwo. Jak już łamać, to na całego - a nuż się uda nikogo nie zabić, a jak się uda, to przynajmniej zauważalny efekt będzie. :P

jacusb napisał/a:
Albo nie zatrzymasz się całkowicie przed zieloną strzałką tylko bardzo, bardzo zwolnisz?

Rany, no nie wiem. :D Wydaje mi się, że zatrzymuję się całkowicie (żeby sobie spokojnie spojrzeć na przejście dla pieszych zza samochodów na sąsiednich pasach, teraz szczególnie trzeba uważać na mrożonych kurierów rowerowych ;), ale może się turlam z prędkością dryfu kontynentalnego. :D Wydaje mi się, że się zatrzymuję, i to jest właśnie nasza linia obrony, wysoki sądzie! ;D

A serio - nie zdawałem sobie sprawy, że to taki straszny problem zatrzymać się przed strzałką albo jechać 10-15 km/h wolniej (i tak spotkamy się na światłach)...

jacusb - 2011-01-26, 15:53

bebe dawaj adres na priv, jestem Ci winien zgrzewkę piwa


bebe napisał/a:
A serio - nie zdawałem sobie sprawy, że to taki straszny problem zatrzymać się przed strzałką albo jechać 10-15 km/h wolniej (i tak spotkamy się na światłach)...

Chodzi o to, że jak jest np. godz 22, na skrzyżowaniu żywego duch, skręcasz w prawo na zielonej strzałce to czy zatrzymasz się do 0 czy będziesz jechał 5-10 km/h to nie ma żadnej różnicy. Więc po co się zatrzymywać (nie mylić ze zwalnianiem) skoro można zakręt pokonać płynniej - bez wpływu na bezpieczeństwo osób trzecich i własne.

ps1. nie mylić z braniem zakrętu 30km/h w godzinach szczytu taranując przechodniów ;-)
ps2. ktoś zaraz napisze, "a jakby tam szła jakaś babulinka i byś jej nie zauważył i potrącił ..." - nie, mówię o sytuacji gdzie jest dobra widoczność i nikt nie idzie przez pasy

DUCATI - 2011-01-26, 16:27

No znow nie moglem sie powstrzymac widzac Beckiego zlosliwego i to nawet nie prowokowanego, EOTow tez juz sie nauczyl... Czyzby syndrom wladzy sie odzywal spowodowany "awansem" na modera ? :)

Czaja nawet ja, pirat, kiedys przestrzegalem by nie przesadzal na drodze, glownie ze wzgledu na mlody wiek (i przypuszczalne male doswiadczenie), ale w jego pisaniu zadnego nakrecania sie nie zauwazylem...

Moja Dacia miala mniej niz rok gdy baba mi na rondzie w kufer wjechala gdy postanowilem przepuscic jadacych na zielonym "z przeciwka" - uszkodzony zderzak i lampa (zaczep w srodku). Z przodu podobnie + lekko wgnieciony blotnik - ojciec conajmniej 2 razy przytarl wyjezdzajac z garazu. Jezdze z tymi uszkodzeniami juz kilka lat, pomalowalem tylko troche pedzelkiem. Ponadto zdarzylo mi sie w zyciu czasem gdzies puknac czy doswiadczyc skutkow manewrowania baby na parkingu, wiec gratuluje szczescia, Becki... Ja tyle go nie mam, poza tym wole czasem gdzies przytrzec niz jechac jak pipa...

Pomysl znakow elektronicznych nie bardzo mi sie podoba. Wole gdy ludzie uzywaja rozumu od ciaglego prowadzenia za raczke. Jak da sie bezpiecznie jechac max 90 km/h osobowka przy dobrej pogodzie to niech dozwolone bedzie nie mniej niz 70. Jak jade np ciezarowka albo w gorszych warunkach czy przy wiekszym ruchu to odpowiednio sobie zwolnie, nie potrzebuje do tego wskazowek...

Becki, mial bym do ciebie troche inna prosbe... Nie ignoruj znakow w promieniu 100m od mego miejsca zamieszkania, tylko wypieprz wszystkie w promieniu 1000m. Nie tylko ja, ale pewnie wiekszosc mieszkancow osiedla bedzie ci wdzieczna.

Za zachodnia granica mam drogi, ktorymi wolno jechac 100 km/h (rzadkimi fragmentami 70 czy 80) i wszyscy jada max, od czasu do czasu gesto zabudowane wioski, na ktorych jedzie sie 50, ale szybko koncza. Jazda jest plynna, niestresujaca, nie ma wiekszego sensu przekraczania. Przy miastach sa autostrady, tez nie ma koniecznosci przekraczania. W Berlinie nie tylko ja przekaraczalem... U nas 90 i co chwile ograniczenia 60, 50, 40..., ciagle, "bezpieczne" wysepki, zakazy, nakazy, TIRy, traktory, kapelusznicy, miasta, radary... Zasada "glupie prawo, ale prawo" jakos do mnie nei trafia... Nie mam szacunku dla przepisow, prawa, zasad, wladzy... i jakos nikomu poza mna przez to sie krzywda nie dzieje, a przykladami gdzie przestrzeganie przepisow krzywdzi moge walic jak z rekawa.

Cytat:
Tak, stosuję się do wszystkich znaków i przepisów i nie uważam tego za coś niesamowitego. :) Nie jestem nieomylny (jeszcze :> ), więc pewnie zdarza mi się i pewnie zdarzy przegapić znak bądź złamać przepis, ale nie dorabiam do tego ideologii i uważam to za głupie i złe. Gotów jestem wspaniałomyślnie zrezygnować ze zgrzewki piwa, ale gdybyś się upierał, to lubię Okocim Premium Pils. :]


Teoretycznie jest to roznica, ale jaka w praktyce czy lamiesz swiadomie czy nie ? Szkoda zes z W-wy bo moglbym sie zalozyc, ze nie przejedziesz w miescie 10 km nie lamiac przepisow...

bebe - 2011-01-26, 17:24

DUCATI napisał/a:
Zasada "glupie prawo, ale prawo" jakos do mnie nei trafia... Nie mam szacunku dla przepisow, prawa, zasad, wladzy... i jakos nikomu poza mna przez to sie krzywda nie dzieje, a przykladami gdzie przestrzeganie przepisow krzywdzi moge walic jak z rekawa.

Tia. Do czasu, aż się nie uda (nie życzę). I wtedy staniesz przed tym prawem, zasadami i władzą, płaczący i łykający własne smarki, i proszący sąd, żeby dał chociaż w zawiasach, i że nie chciałeś, i że nie wiedziałeś, i że już nie będziesz, a wszystko to unikając spoglądania w stronę ławki, na której siedzą pogarbieni, zapłakani, w czerń odziani ludzie. Sądy pełne są wesołych misiów, którzy nigdy nikomu krzywdy nie zrobili, do czasu, aż zrobili. Każdy z nich myślał, że to "inni" mają wypadki, bo on przecież nigdy nie miał, to czemu niby teraz miałby mieć.

Nie twierdzę, że przestrzeganie prawa w ogóle, a ograniczeń prędkości w szczególe jest gwarancją bezpieczeństwa. Nie jest. Po prostu, przestrzegając przepisów możesz w razie czego powiedzieć, że zrobiłeś wszystko, żeby wypadku uniknąć. Tylko tyle i aż tyle.

DUCATI napisał/a:
Teoretycznie jest to roznica, ale jaka w praktyce czy lamiesz swiadomie czy nie ?

Zasadnicza. :] Przede wszystkim - w częstotliwości. ;) Poza tym w świadomości - mam świadomość, że jestem wobec siebie i innych w porządku. Nie kombinuję, nie ściemniam, nie muszę się nad tym zastanawiać. Niebo gwiaździste nade mną, ład moralny we mnie. ;)

DUCATI napisał/a:
Szkoda zes z W-wy bo moglbym sie zalozyc, ze nie przejedziesz w miescie 10 km nie lamiac przepisow...

Z jednej strony szkoda, z drugiej - jak się więcej takich niedowiarków trafi, to mi wątroba nie wytrzyma. :P

DUCATI - 2011-01-27, 00:53

Milo, ze mi dobrze zyczysz, ale twe fantazje do dyskusji nic nie wnosza... :)
jacusb - 2011-01-27, 09:57

bebe napisał/a:
Po prostu, przestrzegając przepisów możesz w razie czego powiedzieć, że zrobiłeś wszystko, żeby wypadku uniknąć. Tylko tyle i aż tyle.

Słyszałeś o "niedostosowanie prędkości do warunków na drodze"? Nawet jak będziesz jechał 100% zgodnie z przepisami to możesz zrobić coś więcej żeby uniknąć wypadku np. zamiast 50km/h jechać 25hm/h. Na zielonej strzałce w prawo zamiast na 1s zatrzymać się na 5s.

bebe napisał/a:
Zasadnicza. :] Przede wszystkim - w częstotliwości. ;)

Ale skoro nawet nie wiesz, że złamałeś przepis to skąd wiesz jak często. Skąd wiesz ilu znaków nie zauważyłeś? Nie możesz policzyć czegoś, czego nie widzisz.


bebe napisał/a:

DUCATI napisał/a:
Szkoda zes z W-wy bo moglbym sie zalozyc, ze nie przejedziesz w miescie 10 km nie lamiac przepisow...

Z jednej strony szkoda, z drugiej - jak się więcej takich niedowiarków trafi, to mi wątroba nie wytrzyma. :P


Tu dochodzi jeszcze jedna kwestia. Ile km dziennie przejeżdżasz. Jak jeździsz rzadko i mało to jazda samochodem jest większym stresem i problemem. Nie czujesz się tak pewnie za kierownicą i bardziej uważasz na znaki. Jak jeździsz często i dużo km(zwłaszcza tą samą trasą) to jazda samochodem staje się męcząca. Np.dla mnie 1h/30km dojazd samochodem do pracy codziennie, i drugie 1h/30km spowrotem to 2h z życia dziennie. Skrócenie tej trasy w jedną stronę o 15 min to 30min więcej w domu z żoną a nie wkorkach. I teraz jak jadą trasą X i wiem, że mimo znaku "niebezpieczny zakręt", żadnego niebezpiecznego zakrętu tam nie ma. Po miesiącu jazdy ignoruję ten znak i n podonbych niepotrzebnych znaków, co jest "normalne". Bo chcę płynnie i bezstresowo przejechać codziennie w samochodzie 1,5h mojego życia a nie 2h.

ps. I tak oszczędzając codziennie 30min w ciągu roku mam 5 dni wolnego :-)

laisar - 2011-01-27, 12:25

jacusb napisał/a:
Nawet jak będziesz jechał 100% zgodnie z przepisami to możesz zrobić coś więcej żeby uniknąć wypadku np. zamiast 50km/h jechać 25hm/h

Mylisz się w 100% - przepisy nakazują przede wszystkim dostosować prędkość do warunków, a znaki wyznaczają jedynie jej maksimum w idealnych przypadkach. Dlatego jazda 40 km/h we mgle ograniczającej widoczność do 10 m jest złamaniem przepisów nawet na autostradzie...

jacusb - 2011-01-27, 12:29

No to jaka prędkość jest zgodna z przepisami w przytoczonym przez Ciebie przypadku?
laisar - 2011-01-27, 12:49

Bezpieczna, oczywiście. Naprawdę chcesz powiedzieć, że dyskutujesz, a nie wiesz, jak ją z grubsza wyznaczyć???

(Podpowiedź: droga hamowania, bezpieczny odstęp, prędkość...).

jacusb - 2011-01-27, 13:18

laisar napisał/a:
Naprawdę chcesz powiedzieć, że dyskutujesz, a nie wiesz, jak ją z grubsza wyznaczyć???

Nie, nie z grubsza, chciałbym być w 100% zgodny z przepisami. W związku z twoją odpowiedzą na mój post:
laisar napisał/a:
jacusb napisał/a:
Nawet jak będziesz jechał 100% zgodnie z przepisami to możesz zrobić coś więcej żeby uniknąć wypadku np. zamiast 50km/h jechać 25hm/h


Mylisz się w 100% - przepisy nakazują przede wszystkim dostosować prędkość do warunków, a znaki wyznaczają jedynie jej maksimum w idealnych przypadkach. Dlatego jazda 40 km/h we mgle ograniczającej widoczność do 10 m jest złamaniem przepisów nawet na autostradzie...


chciałbym wiedzieć, jak jechać we mgle z widocznością do 10m żeby w razie kolizji/wypadku być zgodnie z przepisami, czyli żeby policjant nie powiedział, że nie dostosowałem prędkości do warunków. Czy prędkość 10km/h będzie w 100% zgodna z przepisami?

DUCATI - 2011-01-27, 13:41

To nie on sie myli...

bebe napisał/a:


Nie twierdzę, że przestrzeganie prawa w ogóle, a ograniczeń prędkości w szczególe jest gwarancją bezpieczeństwa. Nie jest. Po prostu, przestrzegając przepisów możesz w razie czego powiedzieć, że zrobiłeś wszystko, żeby wypadku uniknąć. Tylko tyle i aż tyle.


To bebe czysci sumienie stosujac sie do znakow...

laisar - 2011-01-27, 13:50

Przepisy to nie są wyłącznie znaki.


jacusb napisał/a:
Czy prędkość 10km/h będzie w 100% zgodna z przepisami?

Będzie.

bebe - 2011-01-27, 19:55

jacusb napisał/a:
Słyszałeś o "niedostosowanie prędkości do warunków na drodze"? Nawet jak będziesz jechał 100% zgodnie z przepisami to możesz zrobić coś więcej żeby uniknąć wypadku np. zamiast 50km/h jechać 25hm/h. Na zielonej strzałce w prawo zamiast na 1s zatrzymać się na 5s.

Już laisar ci odpowiedział. :)

jacusb napisał/a:
Ale skoro nawet nie wiesz, że złamałeś przepis to skąd wiesz jak często. Skąd wiesz ilu znaków nie zauważyłeś? Nie możesz policzyć czegoś, czego nie widzisz.

No nie mogę. Zmienia to coś? :) Po prostu świadomie przestrzegam przepisów, bo po to są, a ty świadomie je łamiesz i próbujesz dorabiać ideologię. :]

jacusb napisał/a:
Np.dla mnie 1h/30km dojazd samochodem do pracy codziennie, i drugie 1h/30km spowrotem to 2h z życia dziennie. Skrócenie tej trasy w jedną stronę o 15 min to 30min więcej w domu z żoną a nie wkorkach.

Co kto lubi. 30 minut więcej z żoną i ryzyko pierdla/wózka/grobu w przypadku dzwona albo 30 minut z żoną mniej i czyste sumienie.

Swoją drogą - szacun. :] Dalej się nie dało? ;) Mieszkałem kiedyś na dalekiej Białołęce (Dąbrówka Wiślana) i pamiętam, że do znajomych na Natolinie mieliśmy 33 km. :D Nadal, 30 km, nawet w Warszawie, to wynik budzący respekt. :]

jacusb napisał/a:
I teraz jak jadą trasą X i wiem, że mimo znaku "niebezpieczny zakręt", żadnego niebezpiecznego zakrętu tam nie ma. Po miesiącu jazdy ignoruję ten znak i n podonbych niepotrzebnych znaków, co jest "normalne". Bo chcę płynnie i bezstresowo przejechać codziennie w samochodzie 1,5h mojego życia a nie 2h.

Po pierwsze - znak "niebezpieczny zakręt" nie implikuje ograniczenia prędkości, tylko zakaz wyprzedzania, dodatkowo masz zachować "szczególną ostrożność", cokolwiek by to nie było. Po drugie - znak ten stawia się na zakrętach o ograniczonej widoczności i to do niej masz dostosować prędkość, nie do zakrętu. Po trzecie - przejeżdżasz ten zakręt po raz 92387my, a ponieważ nie ma żadnego niebezpiecznego zakrętu, nie zachowujesz "szczególnej ostrożności", zmieniasz stacje w radio, dłubiesz w zębie, po czym płynnie i bezstresowo wjeżdżasz w kałużę, której w poprzednich 92386ciu przypadkach nie było, ale akurat jest, bo pękła rura, więc płynnie i bezstresowo wpadasz w poślizg i płynnie i bezstresowo zaliczasz krawężnik i latarenkę. Jeśli akurat nikt nie szedł chodnikiem, możemy mówić o szczęściu w nieszczęściu.

Z ograniczeniami prędkości jest jeszcze prościej, czysta fizyka.

jacusb napisał/a:
ps. I tak oszczędzając codziennie 30min w ciągu roku mam 5 dni wolnego :-)

Jak już wspomniałem - co kto lubi. :]

jacusb napisał/a:
chciałbym wiedzieć, jak jechać we mgle z widocznością do 10m żeby w razie kolizji/wypadku być zgodnie z przepisami, czyli żeby policjant nie powiedział, że nie dostosowałem prędkości do warunków. Czy prędkość 10km/h będzie w 100% zgodna z przepisami?

A to akurat jest bardzo proste. :) Jeśli spowodowałeś kolizję, to znaczy, że złamałeś przepisy (nie dostosowałeś prędkości do warunków). :] Jak dostosować prędkość do warunków? Czysta matematyka. :] Żeby mieć czas na reakcję i hamowanie/unik przy prędkościach w ruchu miejskim (50-70 km/h) i normalnych warunkach widoczności i przyczepności, trzeba zachować odstęp 2 sekund od poprzedzającego pojazdu. Przy prędkościach przelotowych odstęp wzrasta do 3-4 sekund. Odstęp dodatkowo wzrasta, gdy przyczepność jest gorsza, jest ograniczona widoczność, albo podejrzewamy, że poprzedzający pojazd może zatrzymać się w miejscu (w wyniku kolizji) - mgła, lód, pijany za kierownicą, itp. Nic nie trzeba kombinować, nie trzeba nawet przestrzegać ograniczeń prędkości (chociaż miło by było). :) Wystarczy policzyć do czterech. :]

W twoim przykładzie - 10 m widoczności poziomej (masakra!), zakładam, że kolo przede mną (jeśli w ogóle go widać) może w coś walnąć, zwiększam odstęp do 4 sekund od czegokolwiek przede mną, czyli pędzę z zawrotną prędkością 2.5 m/s, 9 km/h. :] (laisar, szaleńcze, 10 km/h?! ;)

No zaraz, a jak policzyć sekundy do kałuży za zakrętem, której zasadniczo nie ma? ;) To trudniejsze (bo na oko), ale możliwe. Widoczność mam po horajzon, więc zapi**dalam 300 km/h, bo czemu nie. :) Zbliża się zakręt! Zaczynam hamować, wypuszczam klapy, i kombinuję - pojazd mój, przypuśćmy, potrzebuje 40 m żeby zahamować ze 100 km/h, plus czas reakcji pilota i opóźnienie układu - jakieś 80 m. Z większej prędkości wykładniczo więcej, ale przypuśćmy, że zwolniłem do 100 i że redout wywołany deceleracją ustąpił. :) I teraz, jeśli widzę drogę w zakręcie na więcej niż 80 metrów (niestety wymagana miarka w oczach), to utrzymuję prędkość i niedbale wystawiam łokieć za okno. :] Jeśli widoczność spada poniżej 80 m, zaczynam zwalniać, tak, żeby móc zatrzymać samochód na wypadek kałuży/otwartej studzienki/krowiego placka na drodze. Ot i cała historyja. :]

To nie jest tak, że przepisy i ich przestrzeganie zwalniają z myślenia. :]

laisar - 2011-01-27, 20:48

bebe napisał/a:
laisar, szaleńcze, 10 km/h?! ;)

Ba, nawet 20! :shock: - http://www.daciaklub.pl/f...p?p=23387#23387


Cytat:
zakładam, że kolo przede mną może w coś walnąć

Przy 10 czy nawet 20 km/h? Skutki nie będą... spektakularne.

Ale OK, niech będzie krakowskim targiem 15 <;


Cytat:
(jeśli w ogóle go widać)

W idealnie kulistym świecie w próżni i bez tarcia on też jedzie zgodnie z przepisami, ma więc włączone tylne przeciwmgłowe - ergo 10 m widoczności normalnej powinno się nieco zwiększyć...


Cytat:
Jeśli spowodowałeś kolizję, to znaczy, że złamałeś przepisy (nie dostosowałeś prędkości do warunków)

Widzę, że wielkie umysły myślą podobnie (; ale ja okazałem się większym leniem / pracusiem (niepotrzebne skreślić) - zacząłem pisać bardzo podobną odpowiedź, ale w połowie odeszła mi ochota i postanowiłem raczej coś dziś zarobić (Charles Stross "Glasshouse").

jacusb - 2011-01-27, 20:57

laisar napisał/a:



jacusb napisał/a:
Czy prędkość 10km/h będzie w 100% zgodna z przepisami?

Będzie.

I tu niestety się mylisz. Ten przepis to "pułapka" prawna. Jeżeli jadąc 10km/h w w/w sytuacji dojdzie do stłuczki to policjant może powiedzieć, że prędkość 9km/h byłaby odpowiednia a ty jechałeś za szybko. Niestety "niedostosowanie prędkości do warunków" da się zawsze zastosować niezależnie jak wolno byś jechał.

bebe napisał/a:
No nie mogę. Zmienia to coś? :)

No właśnie zmienia, bo wcześniej napisałeś, że nieświadomie łamiąc prawo robisz to rzadziej niż inni świadomie. I jak sam wyżej przyznałeś możesz to robić częściej niż inni świadomie i z ideologią.

bebe napisał/a:
Co kto lubi. 30 minut więcej z żoną i ryzyko pierdla/wózka/grobu w przypadku dzwona albo 30 minut z żoną mniej i czyste sumienie.

Myśląc tak asekuracyjnie to najlepiej jeździć autobusem, bezpieczniej, taniej no i możesz książkę poczytać w trakcie. Jak możesz ryzykować życie i zdrowie innych dla swojej wygody jeżdżąc samochodem?

bebe napisał/a:
Swoją drogą - szacun. :] Dalej się nie dało? ;)

Wolę własny dom pod warszawą i być "panem" na własnej ziemi niż kisić się w bloku blisko centrum. Każdy lubi coś innego.

bebe napisał/a:
A to akurat jest bardzo proste. :) Jeśli spowodowałeś kolizję, to znaczy, że złamałeś przepisy (nie dostosowałeś prędkości do warunków).

No widzisz, a wcześniej napisałeś:
bebe napisał/a:
Po prostu, przestrzegając przepisów możesz w razie czego powiedzieć, że zrobiłeś wszystko, żeby wypadku uniknąć. Tylko tyle i aż tyle.

więc w razie czego nie możesz powiedzieć, że zrobiłeś wszystko by uniknąć wypadku, złamałeś przepisy - więc przyczyniłeś się do wypadku.

bebe - 2011-01-27, 21:53

jacusb napisał/a:
laisar napisał/a:
jacusb napisał/a:
Czy prędkość 10km/h będzie w 100% zgodna z przepisami?
Będzie.
I tu niestety się mylisz. Ten przepis to "pułapka" prawna. Jeżeli jadąc 10km/h w w/w sytuacji dojdzie do stłuczki to policjant może powiedzieć, że prędkość 9km/h byłaby odpowiednia a ty jechałeś za szybko. Niestety "niedostosowanie prędkości do warunków" da się zawsze zastosować niezależnie jak wolno byś jechał.

Dokładnie. :) Tyle, że to żadna pułapka. Jeżeli jechałeś 10 km/h i mimo to spowodowałeś wypadek, to znaczy, że to 10 km/h to było jednak za szybko, czyli nie dostosowałeś prędkości do warunków, bla bla bla. :] Jest co najmniej jeden przypadek, kiedy nie da się zastosować "niedostosowania prędkości do warunków" - kiedy nie spowodujesz kolizji. :]

jacusb napisał/a:
No właśnie zmienia, bo wcześniej napisałeś, że nieświadomie łamiąc prawo robisz to rzadziej niż inni świadomie. I jak sam wyżej przyznałeś możesz to robić częściej niż inni świadomie i z ideologią.

Poteoretyzuj mi, mamo. :D

jacusb napisał/a:
Myśląc tak asekuracyjnie to najlepiej jeździć autobusem, bezpieczniej, taniej no i możesz książkę poczytać w trakcie. Jak możesz ryzykować życie i zdrowie innych dla swojej wygody jeżdżąc samochodem?

Bo w tramwajach ludzie śmierdzą. :> Poza tym czym byłoby życie bez odrobiny ryzyka? :) Cały wic polega na tym, żeby nie ryzykować niepotrzebnie. Znaj proporcją, mocium panie. :>

jacusb napisał/a:
bebe napisał/a:
A to akurat jest bardzo proste. :) Jeśli spowodowałeś kolizję, to znaczy, że złamałeś przepisy (nie dostosowałeś prędkości do warunków).

No widzisz, a wcześniej napisałeś:
bebe napisał/a:
Po prostu, przestrzegając przepisów możesz w razie czego powiedzieć, że zrobiłeś wszystko, żeby wypadku uniknąć. Tylko tyle i aż tyle.

więc w razie czego nie możesz powiedzieć, że zrobiłeś wszystko by uniknąć wypadku, złamałeś przepisy - więc przyczyniłeś się do wypadku.

Widzę, że już się zakręciłeś. :D To trochę kopanie leżącego, ale masz: przyczyniłeś się do wypadku, więc złamałeś przepisy. :] Gdybyś przestrzegał, to byś się nie przyczynił. :]

laisar - 2011-01-27, 22:17

jacusb napisał/a:
możesz to robić częściej niż inni świadomie

Intencjonalność oraz świadomość są bardzo, bardzo, bardzo, ...(powtórzenie mnóstwo razy)... bardzo ważnymi czynnikami - i stąd np rozróżnienie między "spowodowaniem śmierci", a "zabójstwem".

Oraz termin "dochowanie należytej staranności".



Cytat:
Ten przepis to "pułapka" prawna [...] policjant może powiedzieć

Zasadniczo to każdy człowiek może mówić, co chce (wolność słowa itp, sprawdzić czy nie Iran lub inna Korea Płn.), jednak koniec końców istotne są dwie rzeczy: efekt ewentualnego wypadku, a potem wyrok sądu. Jeżeli więc w "dziesięciometrowej" mgle spowodujesz wypadek jadąc 10 km/h to sądowi biegli wcale nie muszę określić jego przyczyny jako "zbyt duża prędkość". Możesz się przecież oblać gorącą kawą i stracić panowanie nad kierownicą albo może nastąpić awaria samochodu z powodu Twojego zaniedbania troski o jego sprawność. Będziesz winny? Tak. Przyczyną było "niedostosowanie prędkości do warunków"? Nie.

...Choć oczywiście można pojechać ad absurdum: gdybyś jechał wolniej, to nawet w przypadku poparzenia się kawą być może mógłbyś coś zrobić, by uniknąć wypadku - zatem rzeczywiście: "nie dostosowałeś prędkości do warunków"... picia kawy d; Na szczęście zazwyczaj sądy zachowują jednak minimum przytomności logiki (sprawdzić czy nie USA <; ).


Ergo: nie ma żadnej pułapki - a przynajmniej większej, niż wpadnięcie w samą pułapkę życia (;

jacusb - 2011-01-27, 22:35

laisar napisał/a:
jednak koniec końców istotne są dwie rzeczy: efekt ewentualnego wypadku, a potem wyrok sądu.

A ponad tym są wyżuty sumienia, zostają nawet jak sąd Cię unieważni. Lub poczucie wyższości, gdy jesteś skazany za głupie przepisy.


laisar napisał/a:
.Choć oczywiście można pojechać ad absurdum: gdybyś jechał wolniej, to nawet w przypadku poparzenia się kawą być może mógłbyś coś zrobić

Dlaczego absurd, to chyba normalne, że jak coś pijesz/jesz w samochodzie to część twojej percepcji skupiona jest na piciu/jedzeniu i tyle mniej na drodze, więc musisz jechać inaczej/wolniej niż jak masz obie ręce na kierownicy i jesteć w 100% skupiony na prowadzeniu.

laisar - 2011-01-27, 22:50

Dlatego absurd, że przyczyną jest wtedy picie kawy, a nie prędkość - ta ostatnia jest równie ważna jak temperatura kawy. Czyli czwartorzędnie. Albo i dalej. W ten sposób można by zresztą skazać za ten hipotetyczny wypadek... Twoich rodziców - w końcu łańcuch wydarzeń, które doprowadziły do kolizji, zaczął się od Twojego narodzenia. Poczęcia? Ale zaraz, tzn. że tak naprawdę winni są Twoi dziadkowie... pradziadkowie? Adam, ty piracie! PANIE BOŻE?!!!


Cytat:
ponad tym są wyżuty sumienia

Bo gryzą, czyli żują? ((((:

("Przepraszam, to nie erystyka, po prostu nie mogłem się powstrzymać, Wysoki Sądzie" (; ).


Cytat:
Lub poczucie wyższości

Ale oba nie mają nic wspólnego z obiektywną (na ile to możliwe na tym świecie) oceną działań sprawcy.



Cytat:
sąd Cię unieważni.

Nie słyszałem o takiej procedurze :shock:


<;

Auto Krytyk - 2011-06-29, 12:38

Ja cb radio miałem w poprzednim aucie i je wywaliłem i sprzedałem. Nie będę wysłuchiwał baranów ,którzy się dopominają o szybsza jazdę i zjeżdżanie na pobocze. Do tego same wyzwiska, bekacze i baranki. Jeżdżę zgodnie z przepisami max do 10km/h szybciej i żyję zdrowiej.

[ Komentarz dodany przez: laisar: 2011-06-29, 23:54 ]
Post i późniejsza dyskusja przeniesione z tematu o montażu CB: http://www.daciaklub.pl/forum/viewtopic.php?t=965.

chriskb - 2011-06-29, 13:02

TAXI AIRPORT,

A jak kolego trafiasz klientów? Czy tylko komóra? Ktoś musi w takim biznesie przesłać zlecenia - CB jest chyba najtańsze.

Pozdrawiam
:-)

Auto Krytyk - 2011-06-29, 13:10

Tylko komórkę i internet wykorzystuje.
jacusb - 2011-06-29, 13:41

TAXI AIRPORT napisał/a:
Ja cb radio miałem w poprzednim aucie i je wywaliłem i sprzedałem. Nie będę wysłuchiwał baranów ,którzy się dopominają o szybsza jazdę i zjeżdżanie na pobocze. Do tego same wyzwiska, bekacze i baranki. Jeżdżę zgodnie z przepisami max do 10km/h szybciej i żyję zdrowiej.


Jak sam łamiesz przepisy to nie dziw się, że inni też chcą łamać, jedni mniej od Ciebie inni więcej. Ty przekraczasz o 10km/h i to jest ok, to pozwól komuś przekroczyć o 50km/h, dla niego też to jest ok.

benny86 - 2011-06-29, 13:50

jacusb, jeszcze weż pod uwagę że prędkościomierz minimalnie zawyża. Poza tym przekroczenie o 10km/h dopuszczalnej prędkości powoduje nieporównywalnie mniejsze zagrożenie niż o 50km/h
akofreda - 2011-06-29, 13:51

Dodatkowo ukarany będziesz mandatem jak właśnie przekroczysz te nieszczęsne 10 km/h ;-)
jacusb - 2011-06-29, 13:58

benny86 napisał/a:
jacusb, jeszcze weż pod uwagę że prędkościomierz minimalnie zawyża. Poza tym przekroczenie o 10km/h dopuszczalnej prędkości powoduje nieporównywalnie mniejsze zagrożenie niż o 50km/h


A jakie to ma znaczenie, albo uznajesz, że przepisy są ok i należy ich przestrzegać, więc nie przekraczasz nawet o 1km/h. Albo uznajesz, że wiesz lepiej i można łamać przepisy. I to, że Twoim zdaniem 10km/h jest ok, a 15km/h (lub 20, 25, 30, .. 50) to już za duże zagrożenie nie ma znaczenia. Bo dla słabego kierowcy, jakiegoś 80 letniego pana ze słabym refleksem w maluchu 10km/h powyżej zakazu może być dużo, a dla wybitnego kierowcy w tych samych warunkach 50km/h powyżej zakazu to nie problem. Inne umiejętności, refleks, samochody, doświadczenie...

Albo sam łamiesz przepisy i nie marudzisz, że inni łamią (bo oni łamią bardziej) albo nie łamiesz i masz prawo narzekać na tych co łamią.

benny86 - 2011-06-29, 14:08

jacusb, jeśli nie rozumiesz podstawowych praw fizyki to masz rację, tylko że np. dla drogi hamowania mają one istotne znaczenie. Pozatym nikt nie narzekał na same łamanie przepisów jako takie - ktoś chce jechać 50km/h szybciej proszę bardzo,ale neich mnie nie zmusza np. do uciekania na pobocze bo palantowi się nie chce czekać aż będzie miejsce do wyprzedzania - zmusza innych do łamania przepisów (np. niesygnalizowana zmiana pasa, przejechanie linii ciągłej i wiele innych). Mnie złapią na moim przekroczeniu spoko, niech wypiszą mandat zapłace i olewam to, ale jak ktoś pwoduje wiele większe zagrożenie niech się nie dziwi gdy np. powiadomię o tym policję lub będe zaznawać jako świadek gdy schlany wieprz o mało mnie nie potrącił pod blokiem (może dla niego te 2,5 promila też było "OK"?)
jacusb - 2011-06-29, 14:47

benny86, to wytłumacz mi jak wpływają te prawa fizyki na to czy złamałeś przepis czy nie? Według Ciebie przekroczenie o 10km/h jest ok, a o 1 km/h więcej, czyli o 11km/h? Idąc tak dalej rekurencyjnie gdzie jest granica? 17 ok - 18 już nie? Wskaż mi, jakie przekroczenie jest dla Ciebie akceptowalne, i dlaczego przekroczenie o 1km/h więcej od Twojego akceptowalnego jest już za duże?

benny86 napisał/a:
neich mnie nie zmusza np. do uciekania na pobocze bo palantowi się nie chce czekać aż będzie miejsce do wyprzedzania

A może, gdybyś jechał zgodnie z przepisami, a nie o te 10km/h przekroczył dozwoloną prędkość to ten "palant" wyprzedziłby bezpiecznie? Nie rozumiesz podstawowych praw fizyki czy co? Gdybyś jechał wolniej to on miałby miejsce na wyprzedzenie, Ty byś nie musiał zjechać na pobocze, cała sytuacja byłaby w ramach prawa i bezpieczna. A tak, przekraczając prędkość być może spowodowałeś zagrożenie na drodze?

mekintosz - 2011-06-29, 14:49

TAXI AIRPORT napisał/a:
Ja cb radio miałem w poprzednim aucie i je wywaliłem i sprzedałem. Nie będę wysłuchiwał baranów ,którzy się dopominają o szybsza jazdę i zjeżdżanie na pobocze. Do tego same wyzwiska, bekacze i baranki. Jeżdżę zgodnie z przepisami max do 10km/h szybciej i żyję zdrowiej.


Mozna zawsze wylaczyc cb jak Ty nie chesz z kims pogadac ;-) i zignorowac dopominajacych sie.
Uwazam tez, ze przekroczenie 10-20 km h predkosci jest mniej ryzykowne niz 40-50 km/h i nie dorabiajmy do tego ideologi. Osobiscie staram sie nie jechac szybciej niz +10-15 km wiecej, czasem podczas wyprzedzania zdarza mi sie przeciagnac.

mekintosz - 2011-06-29, 14:55

benny86 napisał/a:
jacusb, jeśli nie rozumiesz podstawowych praw fizyki to masz rację, tylko że np. dla drogi hamowania mają one istotne znaczenie. Pozatym nikt nie narzekał na same łamanie przepisów jako takie - ktoś chce jechać 50km/h szybciej proszę bardzo,ale neich mnie nie zmusza np. do uciekania na pobocze bo palantowi się nie chce czekać aż będzie miejsce do wyprzedzania - zmusza innych do łamania przepisów (np. niesygnalizowana zmiana pasa, przejechanie linii ciągłej i wiele innych). Mnie złapią na moim przekroczeniu spoko, niech wypiszą mandat zapłace i olewam to, ale jak ktoś pwoduje wiele większe zagrożenie niech się nie dziwi gdy np. powiadomię o tym policję lub będe zaznawać jako świadek gdy schlany wieprz o mało mnie nie potrącił pod blokiem (może dla niego te 2,5 promila też było "OK"?)


Popieram w 100 %. Jak wyprzedzam na dwupasmowej ciag tirow z predkoscia 100-110 km/h a jakis cwaniaczek zmusza mnie do ucieczki na prawy pas pomierzy kolumne tirow nawet nie mysle o przyspieszeniu.

benny86 - 2011-06-29, 14:58

jacusb napisał/a:
Wskaż mi, jakie przekroczenie jest dla Ciebie akceptowalne, i dlaczego przekroczenie o 1km/h więcej od Twojego akceptowalnego jest już za duże?

Żadne wykroczenie nie może być akceptowalne, bo wtedy po kiego czorta nam cały kodeks drogowy? Tak jak mekintosz napisał, czyste dorabianie filozofii i tyle. Jeżdżę max 10-15km/h szybciej bo na mandat za takie wykroczenie mogę sobie pozwolić, a ponad to nie powoduje to tak istotnego zagrożenia jak 40-50 więcej

Tak btw chętnie bym się przyjrzał Twojej jeżdzie, zawsze jesteś taki idealny nigdy nie przekraczasz nawet o 1km.h prędkości? Czy rylko na forach sie czepiasz każdego kto nie toleruje wariató drogowych?

jacusb - 2011-06-29, 15:48

benny86 napisał/a:
Żadne wykroczenie nie może być akceptowalne ... Jeżdżę max 10-15km/h szybciej bo na mandat za takie wykroczenie mogę sobie pozwolić

Czyli jak? Nie akceptujesz żadnych wykroczeń czy akceptujesz tylko takie na które można pozwolić sobie finansowo?

benny86 napisał/a:
Żadne wykroczenie nie może być akceptowalne, bo wtedy po kiego czorta nam cały kodeks drogowy? ... Mnie złapią na moim przekroczeniu spoko, niech wypiszą mandat zapłace i olewam to

Raz piszesz, że nie można akceptować wykroczeń a drugi, że jest spoko i olewasz mandat? Zdecyduj się i bądź konsekwentny.

benny86 napisał/a:
Jeżdżę max 10-15km/h szybciej ... nie powoduje to tak istotnego zagrożenia jak 40-50 więcej

Więc zapytałem gdzie jest granica akceptowalna przekroczenia prędkości? 15km/h, a może 20km/h? Czy może 25km/h, jaka prędkość ponad dozwolona powoduje "istotne zagrożenie" jak 40-50 km/h więcej?

benny86 napisał/a:
Tak btw chętnie bym się przyjrzał Twojej jeżdzie, zawsze jesteś taki idealny nigdy nie przekraczasz nawet o 1km.h prędkości?
Najpierw przeanalizuj swoją postawę, ja nigdzie nie napisałem, że nie łamię przepisów, Ty raz piszesz tak, raz inaczej, zdecyduj się.
Piotrek721015 - 2011-06-29, 15:58

Przepraszam Panowie, ale to nie byłł temat o tym jak i gdzie zamontować CB w Daci?
benny86 - 2011-06-29, 16:06

jacusb napisał/a:
Czyli jak? Nie akceptujesz żadnych wykroczeń czy akceptujesz tylko takie na które można pozwolić sobie finansowo?

nie akceptuję ŻADNYCH wykroczeń, jednak niektóre sam popełniam i jestem w każdej chwili ponieść konsekwencje (czy to finansowe, czy też ten 1 czy 2 pkt karne, nie wiem ile dokładnie)
jacusb napisał/a:
Raz piszesz, że nie można akceptować wykroczeń a drugi, że jest spoko i olewasz mandat? Zdecyduj się i bądź konsekwentny.

cały czas nie rozróżniasz dwóch rzeczy. Słyszałeś o szklanych domach Żeromskiego? Każdy chciałby żeby były faktem, ale też każdy wie że to mało prawdopodobne.

jacusb napisał/a:
Raz piszesz, że nie można akceptować wykroczeń a drugi, że jest spoko i olewasz mandat? Zdecyduj się i bądź konsekwentny.

bezczelnie kłamiesz. Nigdzie nie napisałem że nigdy nie popełniam żadnych wykroczeń.

jacusb napisał/a:
Więc zapytałem gdzie jest granica akceptowalna przekroczenia prędkości? 15km/h, a może 20km/h? Czy może 25km/h, jaka prędkość ponad dozwolona powoduje "istotne zagrożenie" jak 40-50 km/h więcej?

Szczerze? Dla mnie osobiście absolutne maksimum (przy założeniu idealnych warunków) to właśnie 15km/h. Nie pytaj dlaczego akurat tyle, chcesz wiedzieć użyj zdrowego rozsądku jeśli takowy posiadasz.

jacusb napisał/a:
Najpierw przeanalizuj swoją postawę, ja nigdzie nie napisałem, że nie łamię przepisów,

No tak, TY się tylko czepiasz ludzi którzy potępiają znaczne przekroczenia prędkości - ciekawe czemu? Prtawda w oczy kole?

jacusb napisał/a:
Ty raz piszesz tak, raz inaczej, zdecyduj się.

Kolejne kłamstwo. NIGDZIE nie napisałem że nie popełniam ŻADNYCH wykroczeń. Twoja chora chęc udowodnienia innym jacy są żli zaślepia Ci zdrowy rozsądek i tyle.

jacusb - 2011-06-29, 17:06

benny86 napisał/a:

Dla mnie osobiście absolutne maksimum (przy założeniu idealnych warunków) to właśnie 15km/h. Nie pytaj dlaczego akurat tyle, chcesz wiedzieć użyj zdrowego rozsądku jeśli takowy posiadasz.

No i mój zdrowy rozsądek się pyta, jeżeli można przekroczyć prędkość (według Ciebie) 15km/h to dlaczego nie można o 16km/h? Ten 1km/h więcej robi taką wielką różnicę?

Gdzie to kłamstwo? To twoje wpisy:
benny86 napisał/a:

Żadne wykroczenie nie może być akceptowalne
...i...
Jeżdżę max 10-15km/h szybciej bo na mandat za takie wykroczenie mogę sobie pozwolić
...ii...
Mnie złapią na moim przekroczeniu spoko, niech wypiszą mandat zapłace i olewam to

Czyli jak byłoby Cię stać to przekroczyłbyś o 20km/h? No tak, zapomniałem, że nie akceptujesz w ogóle przekraczania prędkości i łamania przepisów, ale jak to ma się do "niech wypiszą mandat zapłace i olewam to"? To dopiero spójna postawa, nie akceptujesz ale olewasz, nie wolno przekraczać ale przekraczas tylko tyle ile pozwala zasobność Twojego portfela.

benny86 - 2011-06-29, 17:31

jacusb napisał/a:
No i mój zdrowy rozsądek się pyta, jeżeli można przekroczyć prędkość (według Ciebie) 15km/h to dlaczego nie można o 16km/h? Ten 1km/h więcej robi taką wielką różnicę?

Przychrzaniłeś się tej różnicy 1km/h a w realnych warunkach jest ona nie do uchwycenia. Jakbyś nie wiedział to urządzenia pomiarowe polskiej policji mają dopuszczalny błąd pomiarowy na poziomie:
3km/h dla prędkości poniżej 100km/h
3%dla prędkości powyżej 100km/h

Czytasz ze zrozumieniem? Ile razy jeszcze mam tłumaczyć różnicę między dwoma rzeczami:
a)akceptowaniem popełniania wykroczeń
b)popełnianiu wykroczeń przez samego siebie? A tak w ogóle to zaśmiecamy ten temat, myśl sobie co chcesz o mojej postawie osobiście mam to w miejscu nienasłonecznionym ;-)

laisar - 2011-06-29, 23:02

jacusb napisał/a:
pozwól komuś przekroczyć o 50km/h

Rozumiem, że złodziejom w banku też przytrzymasz worek jak będą do niego ładować kasę? d:

Ułatwianie łamania innym przepisów to de facto współudział w tym procederze.

jacusb - 2011-06-30, 08:28

laisar napisał/a:
Rozumiem, że złodziejom w banku też przytrzymasz worek jak będą do niego ładować kasę?

Jeżeli już dałeś przykład złodzieja to z tym przekraczaniem o 10km/h a nie o 50 to takjakby złodziej mówił:
"kraść nie wolno, nie akceptuję kradzieży, ale sam jak kradnę, to najwyżej 50pln bo tyle to moim zdanie można, no i mogę sobie pozwolić na odsiadkę tygodnia, a jak mnie złapią to olewam to; ale jak ktoś ukradnie więcej niż ja to jest straszny bandyta"

benny86 napisał/a:

Żadne wykroczenie nie może być akceptowalne
...i...
Jeżdżę max 10-15km/h szybciej bo na mandat za takie wykroczenie mogę sobie pozwolić
...ii...
Mnie złapią na moim przekroczeniu spoko, niech wypiszą mandat zapłace i olewam to


benny86 napisał/a:

Przychrzaniłeś się tej różnicy 1km/h a w realnych warunkach jest ona nie do uchwycenia.

Bo po skończeniu politechniki czasami używam wiedzy zdobytej na studiach. Jest coś takiego jak indukcja matematyczna i rekurencja. Jeżeli nie da się uchwycić różnicy 1km/h to znaczy, że nie ma znaczenia czy przekroczysz prędkość o 15km/h czy 16km/h. Idąc dalej mamy 16 a 17km/h, 17 a 18km/h, ....49 a 50km/h. Skąd więc to magiczne "akceptowalne" przekroczenie prędkości o max 15km/h a nieakceptowalne 50km/h? Po to właśnie jest kodeks drogowy i ograniczenia przepisowe, żeby rozwiać takie dywagacje i nie dorabiać ideologi do łamania przepisów "tylko trochę".


ps. odnośnie swojej osoby jestem za karaniem a nie za prewencją, tak więc wolę brak ograniczeń jak na niemieckich autostradach i duże kary za spowodowanie wypadku/kolizji

benny86 - 2011-06-30, 09:52

jacusb napisał/a:
ma znaczenia czy przekroczysz prędkość o 15km/h czy 16km/h. Idąc dalej mamy 16 a 17km/h, 17 a 18km/h, ....49 a 50km/h. Skąd więc to magiczne "akceptowalne" przekroczenie prędkości o max 15km/h a nieakceptowalne 50km/h?

Ok, ale różnicę między przekroczeniem o 10km.h a 50km/h to już "raczej" da się zaobserwować, ba -nawet nie muszę w tym celu patrzeć na prędkościomierz...

jacusb napisał/a:
Po to właśnie jest kodeks drogowy i ograniczenia przepisowe, żeby rozwiać takie dywagacje i nie dorabiać ideologi do łamania przepisów "tylko trochę".

Tak jak już napisałem, zostanie mi zmierzona prędkość zapłacę - moja strata. Inna sprawa, że wiele zależy od funkcjonariusza - dwukrotnie zmierzyli mi na dwupasmowej drodze krajowej prędkość przekroczoną o 8 i 12 km/h i za każdym razem skończyło się na pouczeniu. Tyle tylko, że teorię dorabiasz Ty sam - przyczepiając się do kogoś, kto tępi kierowców przekraczających prędkość o 40-50km/h a często i więcej

mrówa - 2011-06-30, 09:54

TAXI AIRPORT napisał/a:
Ja cb radio miałem w poprzednim aucie i je wywaliłem i sprzedałem. Nie będę wysłuchiwał baranów ,którzy się dopominają o szybsza jazdę i zjeżdżanie na pobocze. Do tego same wyzwiska, bekacze i baranki. Jeżdżę zgodnie z przepisami max do 10km/h szybciej i żyję zdrowiej.

I to się chwali. Ja wciąż ubolewam nad wariatami, których codziennie spotykam na ulicach.

laisar - 2011-06-30, 10:24

jacusb napisał/a:
Jeżeli już dałeś przykład złodzieja to z tym przekraczaniem o 10km/h a nie o 50 to takjakby złodziej mówił:

Ale skąd przekonanie o tym, że popieram zdanie bennyego86? A nie popieram - tyle że liczniki samochodowe mają właśnie dokładność rzędu ok 10 km/h, więc jeśli ktoś faktycznie tylko o tyle przekracza dozwoloną prędkość, to jest to jedynie kwestia filozoficzna, a nie praktyczna.

No ale jeśli filozofia aż tak Cię interesuje, to jak: przytrzymasz ten worek czy nie? <:


Cytat:
Jeżeli nie da się uchwycić różnicy 1km/h to znaczy, że nie ma znaczenia czy przekroczysz prędkość o 15km/h czy 16km/h. Idąc dalej mamy 16 a 17km/h, 17 a 18km/h, ....49 a 50km/h. Skąd więc to magiczne "akceptowalne" przekroczenie prędkości o max 15km/h a nieakceptowalne 50km/h?

Może powinieneś jednak wrócić na studia? <; Albo użyj zdobytej tam wiedzy i sprawdź, jakie są fizycznie różnice między prędkościami 65 km/h, a 100 km/h? Może wtedy się zorientujesz... d:


Ad "ps": model się niestety nie sprawdził i nawet na autobahnach trwa wprowadzanie ograniczeń... To, że Ty jesteś taki mądry i odpowiedzialny (przynajmniej we własnym mniemaniu, ale nie mam powodu Ci nie wierzyć) nie oznacza, że większość kierowców też taka jest - a normy prawne ustala się właśnie dla większości, nie dla wybitnych d: jednostek...


Zresztą, jak dla mnie - EOT: "messerszmitów" i tak nie przekonana nic oprócz drzewa czy innego rowu, że za szybo zapierd... /:

benny86 - 2011-06-30, 10:30

W temacie niemieckich autostrad - mieliście okazję tam jeżdzić? Niemcy rodowici (nie przybysze którzy przyjechali za chlebem) wcale nie szaleją i nie korzystają z braku ograniczeń prędkości, max 140km/jeżdżą... Niestety, przybysze e wschodu lub z południa europy często czują się tam jak agresywny pies spuszczony z łańcucha i pozbawiony jakiejkolwiek tresury
maciek - 2011-06-30, 11:18

benny86 napisał/a:
W temacie niemieckich autostrad - mieliście okazję tam jeżdzić? Niemcy rodowici (nie przybysze którzy przyjechali za chlebem) wcale nie szaleją i nie korzystają z braku ograniczeń prędkości, max 140km/jeżdżą... Niestety, przybysze e wschodu lub z południa europy często czują się tam jak agresywny pies spuszczony z łańcucha i pozbawiony jakiejkolwiek tresury


przybysz chce wykorzystać okazję że ma jeszcze do tego dostęp, a dla rodowitego Niemca to nic specjalnego jechać 200 czy więcej Jedzie jak mu się podoba i nie podnieca się.

benny86 - 2011-06-30, 11:20

Jak dla mnie to sedno tkwi zupełnie gdzie indziej - niektórzy nie potrzebują ograniczeń kodeksowych, bo używają zdrowego rozsądku...
miandas - 2011-06-30, 13:00

z ciekawością przeczytałem całą dyskusję... ciężko było, bo nie kończyłem politechniki :mrgreen: . Chociaż bliżej tu czasem do filozofii.... chłopskiej. Nadgorliwość, mawiają, jest gorsza od faszyzmu. I to zarówno w jedną, jak i w drugą stronę. Teza, że skoro można przekraczać o 15, to można też o 50 km/g jest, IMHO tak samo fałszywa, jak "należy jeździć bezwzględnie przepisowo, bo staruszka wyskoczy albo rura pęknie". Jeżdżę baaaardzo dużo (choć nie tyle, co zawodowcy), od conajmniej 10 lat. Wcześniej też jeździłem, ale mniej :-) I przez te lata zauważyłem, że pomimo różnych poglądów na poszanowanie przepisów i zachowanie na drodze, dość zgodnie większość kierowców umie określić jazdę "brawurową", "debili", "zawalidrogi", "bezsensowne znaki" itp. Czyli istnieje pewien model, nazwijmy go "zdroworozsądkowy", który umożliwia w miarę sprawne, w miarę bezkolizyjne i bezpieczne przemieszczanie się, (nie)zależnie od innych stałych i zmiennych.
Przyczynek do "sensowności" znaków - przytaczano tu już przykład trasy Poznań - Kórnik. Czy ktoś przy zdrowych zmysłach jest mi w stanie wytłumaczyć, dlaczego w miejsach ograniczeń <70, pojawiło się <80, a w niektórych miejscach <100 ? Dodam, że warunki na drodze się nie zmieniły.
A jeśli chodzi o ograniczenia wyświetlane na tablicach na tejże trasie w deszczowy dzień pojawia się, bodajże (nie pamiętam) <70 ale przy ślizgawce w grudniu (gdzie NIE DA SIĘ jechać więcej niż 30) również jest <70?
A teraz odnośnie przestrzegania przepisów za granicą - TAK - jest obawa przed mandatem. ALE - TAK - przepisy są rozsądne - w Austrii, gdzie co roku bywam, nie napotkałem na bezsensowne ograniczenia - dostosowanie się do przepisów jest zupełnie intuicyjne i prawie nie wymaga patrzenia na licznik
Pozdrawiam wszystkich serdecznie :lol:

Zgadzam się z poprzednikiem - zdrowy rozsądek przede wszystkim

wox - 2011-06-30, 13:37

benny86 napisał/a:
W temacie niemieckich autostrad - mieliście okazję tam jeżdzić? Niemcy rodowici (nie przybysze którzy przyjechali za chlebem) wcale nie szaleją i nie korzystają z braku ograniczeń prędkości, max 140km/jeżdżą... Niestety, przybysze e wschodu lub z południa europy często czują się tam jak agresywny pies spuszczony z łańcucha i pozbawiony jakiejkolwiek tresury

:mrgreen:
Nawet na naszym forum są tacy (i to jeszcze szumnie zwani "kierowca zawodowy");
i zdjęciami się jeszcze chwalą (gdyby ktoś nie wierzył?)

benny86 - 2011-06-30, 13:43

wox, wiem, wiem jak to loganka całą trase "szła" 190km/h. Mój instruktor na Lce 8 lat temu twierdził że poziom inteligencji jest odwrotnie proporcjonalny do ciężaru buta na gazie i chyba coś w tym jest...
bebe - 2011-06-30, 16:54

miandas napisał/a:
Czyli istnieje pewien model, nazwijmy go "zdroworozsądkowy", który umożliwia w miarę sprawne, w miarę bezkolizyjne i bezpieczne przemieszczanie się, (nie)zależnie od innych stałych i zmiennych.

I 5000 zabitych co roku, i 3 razy więcej ofiar śmiertelnych na 100 wypadków niż w Europie. Bardzo, ku*wa, bezkolizyjne i bezpieczne.

miandas - 2011-06-30, 17:20

absulutnie ten argument nie robi na mnie żadnego wrażenia. o wyniku decyduje o wiele więcej zmiennych - brawura i agresja, jazda po alkoholu, wadliwe drogi, wadliwe samochody, nieprawidłowe oznakowanie. Wybacz, ale Twoje stanowisko to czystej wody populizm.

Wrócę do austrii - dlaczego tam na większości dróg, na których mamy ograniczenie do 50, oni mają ograniczenie 70-80? bo to jest racjonalne. Ustanawianiem przepisów o ruchu drogowym w Polsce rządzi hipokryzja i brak wyobraźni. Dałem Ci przykład. Dlaczego na "mojej" trasie były ograniczenia do 70, a teraz są do 80 albo do 100? dlatego, że za każdym razem decyzja była podejmowana w sposób arbitralny, niezależnie od rzeczywistych warunków na drodze w tym miejscu. Dlaczego zmieniono ogólne limity prędkości (np 130-> 140 km/h na autostradzie)? bo wzrósł poziom bezpieczeństwa? nie - za każdym razem ta decyzja jest stricte wzięta z księżyca, czyli podejmowana po linii polityczno - biurokratycznej.

Nie chciałbym, żeby z moich wywodów wyszło, że jestem za piractwem drogowym. Uważam po prostu, że miarą inteligencji (ten tzw. zdrowy rozsądek) jest umiejętność dostosowania się do panujących warunków, również drogowych.

ps
dodam może jeszcze, że osobiście zaliczam średnio ok 2 pkt karne na rok plus przed 8 laty kolizja z mojej winy (i stopu ukrytego w krzakach). i małe wyjaśnienie - nie mam CBradia :roll:

PSPS
i jeszcze mi coś przyszło do głowy
Niektórzy sugerują tutaj, że zarządca drogi w Polsce zawsze wie lepiej, a ja zawsze ryzykuję nie dostosowując się do przepisów. Z kolei, jeśli udowodnię, że u mnie "na wsi" obszar zabudowany obejmuje (częściowo) pas łąk, za to w miejscu, gdzie istnieje gęsta zabudowa nie ma obszaru zabudowanego i ograniczeń prędkości stwierdzicie na pewno, że muszę używać zdrowego rozsądku i dostosować prędkość do warunków, prawda? No to mamy tu sprzeczność logiczną.

Kurcze, no nie myślmy skrajnie. skoro piszę o zachowaniu zdroworozsądkowym, oznacza to równocześnie, że zdejmuję nogę z gazu zawsze tam, gdzie może zdarzyć się potencjalne niebezpieczeństwo, patrzę na znaki i analizuję to, co dzieje się dokoła, nie wyprzedzam na podwójnej ciągłej, pod górkę itp itd. no i chyba skończę wypowiedzi w tym temacie, bo nie chodzi mi o udział w kłótni z przerzucaniem się coraz bardziej absurdalnymi argumentami.

matucha - 2011-06-30, 17:35

Ja mam CB i też zgarnąłem niedawno 10 punktów. I szczerze to mnie to nic nie nauczyło, bo uważam, że w miejscu gdzie stoi ograniczenie można spokojnie jechać bezpiecznie z prędkością jaką jechałem.
Tak jak mówi miandas, większość ograniczeń jest wyssanych z palca. Z ciekawości w miejscowości Janikowo, przez którą jeżdżę często dosyć jest ograniczenie do 90km/h a ja osobiście jadę góra 40-45. Po obu stronach domy, brak pobocza, brak chodnika, wyjście z każdego prosto na ulicę.
Tam gdzie złapałem mandat po 2 pasy w każdą stronę, rozdzielone pasem zieleni, a na zewnątrz 5-metrowe betonowe mury.

zdzisiu27 - 2011-06-30, 17:46

Chyba ciekawy głos "w temacie"
http://www.francuskie.pl/wiadomosci/7052

bebe - 2011-06-30, 18:00

miandas napisał/a:
absulutnie te liczby nie robią na mnie żadnego wrażenia. o wyniku decyduje o wiele więcej zmiennych - brawura i agresja, jazda po alkoholu, wadliwe drogi, wadliwe samochody, nieprawidłowe oznakowanie. Wybacz, ale Twoje stanowisko to czystej wody populizm.

To nie jest moje stanowisko, tylko statystyka. Ta sama, która mówi, że głównymi przyczynami owego populizmu jest nadmierna prędkość, wymuszenie pierwszeństwa i nieprawidłowe wyprzedzanie. A ty, masz jakieś fakty na poparcie swoich tez, poza przeczuciem? (Ostatnio miałem przeczucie, że będzie padać. Nie padało.)

miandas napisał/a:
Wrócę do austrii - dlaczego tam na większości dróg, na których mamy ograniczenie do 50, oni mają ograniczenie 70-80? bo to jest racjonalne. Ustanawianiem przepisów o ruchu drogowym w Polsce rządzi hipokryzja i brak wyobraźni.

Czy według Ciebie łamanie bzdurnych przepisów jest najlepszą metodą doprowadzenia do ich zmiany? Czy według Ciebie zbiorowy "zdrowy rozsądek" w ogóle, a pan Zdzichu w Dacii w szczególe, są najlepszym autorytetem do rozstrzygania czy 50, czy 70-80?

Wątek uczciwości (przepisy jako umowa społeczna), jako absurdalny w naszym kraju, litościwie pomijam. :>

benny86 - 2011-06-30, 18:10

bebe napisał/a:
To nie jest moje stanowisko, tylko statystyka.

owszem, ale statystyka nieaktualna. W roku 2010 na polskich drogach zginęło niespełna 4tys. osób - owszem, to nadal beznadziejnie dużo, ale widać poprawę.

miandas - 2011-06-30, 18:11

Bebe - nie masz do siebie zaufania jeśli chodzi o ocenę tego, czego się od Ciebie wymaga? Hm. To może być. Ja mam do siebie zaufanie (zdzicho z dacii :evil: )
bebe - 2011-06-30, 18:14

benny86 napisał/a:
bebe napisał/a:
To nie jest moje stanowisko, tylko statystyka.

owszem, ale statystyka nieaktualna. W roku 2010 na polskich drogach zginęło niespełna 4tys. osób - owszem, to nadal beznadziejnie dużo, ale widać poprawę.

W pierwszym półroczu 2011 zginęło więcej osób, niż w całym (tak zrozumiałem) roku 2010. Bardzo widać. :>

Auto Krytyk - 2011-06-30, 18:15

Pisząc że przekraczam o 10km/h mówiłem o liczniku , w rzeczywistości według gps jadę wtedy 53-54 km/h czyli nie płacę mandatu. Taką droga gdzie teoretycznie możesz jechać cały czas 90-100 jest droga 94 Bytom-Katowice-Olkusz-Kraków. Tylko że tam praktycznie cały czas jest obszar zabudowany a ludzie tam jeżdżą na złamanie karku, wczoraj wyprzedzał gościu między tymi wysepkami ledwo się wyrobił. Ci co tak jeżdżą w większości maja antenki na dachu, jak usłyszą że dróżka wolna to im się woda z mózgu robi hehe. Tam w każdej chwili może wyjechać jakiś pijany na rowerze albo traktor z bocznych wjazdów.
bebe - 2011-06-30, 18:21

miandas napisał/a:
Bebe - nie masz do siebie zaufania jeśli chodzi o ocenę tego, czego się od Ciebie wymaga? Hm. To może być. Ja mam do siebie zaufanie (zdzicho z dacii :evil: )

Ja mam do siebie przeogromne zaufanie, ale czemuś go nie mam do innych i ich jakże wysokich i wciąż rozwijanych umiejętności. :) Jeśli więc umówimy się, że wszyscy przestrzegają przepisów, a ja jeden mam wolną rękę - proszę bardzo. :]

miandas - 2011-06-30, 18:25

"nie mam do innych zaufania" - ergo: wsadzę ich na wszelki wypadek do więzienia :-P
benny86 - 2011-06-30, 18:26

bebe, jeśli Twoja wiedza - podobnie jak moja - pochodzi z wypowiedzi rzecznika prasowego Komendy Głównej - to chyba żle zrozumiałeś. Owszem, zginęło więcej osób ale więcej niż w I półroczu 2010r, a nie całym 2010r. Masz jakiegoś linka gdzie to przeczytałeś? Na szczęście takżle jeszcze nie jest...
bebe - 2011-06-30, 18:49

miandas napisał/a:
"nie mam do innych zaufania" - ergo: wsadzę ich na wszelki wypadek do więzienia :-P

Jeśli to uratuje czyjeś życie? :P

Ale nie sądź podług siebie. :) Nie pisałem nic o karaniu. No i nie odpowiedziałeś na moje pytania, ale czemuś mnie to nie dziwi. :)

bebe - 2011-06-30, 18:56

benny86 napisał/a:
bebe, jeśli Twoja wiedza - podobnie jak moja - pochodzi z wypowiedzi rzecznika prasowego Komendy Głównej - to chyba żle zrozumiałeś. Owszem, zginęło więcej osób ale więcej niż w I półroczu 2010r, a nie całym 2010r. Masz jakiegoś linka gdzie to przeczytałeś? Na szczęście takżle jeszcze nie jest...

Radio powiedziało, nie mam linka. :) Dzięki za sprostowanie.

Przepraszam, że tak piszę jeden post pod drugim, ale nie mam siły wycinać cytatów ns telefonie, a na Tapatalka nasze forum jest za stare. :(

miandas - 2011-06-30, 18:58

nie odpowiedziałem Ci, ponieważ mój pogląd dość precyzyjnie (a nawet rozwlekle) opisałem wyżej (patrz str. 7). próba prowokowania mnie hasłami typu "czemuś mnie to nie dziwi" nie zda egzaminu. Jeśli Cię to nie dziwi - super. To znaczy, że dogłębnie wczytałeś się w moje wypowiedzi powyżej. Pzdr. :mrgreen:
Beckie - 2011-06-30, 19:56

Ja gdzieś czytałem i zrozumiałem, że w pierwszej połowie tego roku było tyle ofiar ile w całym 2010.
http://www.facebook.com/wlaczmyslenie
Cytat:
Tylko w ciągu pierwszego półrocza zginęło więcej osób niż w 2010 r.


Cytat:
Nie zasuwaj, zwolnij... bo lepiej stracić 5 minut z życia, niż stracić życie w 5 minut.

benny86 - 2011-06-30, 19:59

Beckie, zauważ że tam nie pisze "w całym 2010r" a to może być istotne... Nie mniej najlepszym żródłem danych byłoby info z KG Policji, tylko te pojawi się pewnie za jakiś czas - dopiero dziś kończy się półrocze, jeszcze muszą podsumować dane itp
Beckie - 2011-06-30, 20:18

Zakładasz, że umią się wysłowić?
benny86 - 2011-06-30, 20:38

Beckie, zakładam że za pomocą języka polskiego te same dane i fakty można przedstawiać i interpretować w przeróżny sposób. Póki nie mam czarno na białym tzn. statystyki od 01.01.2010 do 30.06.2010 oraz od 01.01.2011 do 30.06.2011(jeszcze jakieś 2,5h... ktoś może stracić życie sądząc po gwałtownych burzach i wszechobecnej brawurze) nie wyciągam wniosków
Beckie - 2011-06-30, 21:04

Proponuję prawdziwy eksperyment dla każdego: przejedź następne 1 000 km bezwzględnie przestrzegając przepisów. Na pewno od tego nie umrzesz!!!
bebe - 2011-06-30, 21:07

Beckie napisał/a:
Proponuję prawdziwy eksperyment dla każdego: przejedź następne 1 000 km bezwzględnie przestrzegając przepisów. Na pewno od tego nie umrzesz!!!

Dysonans poznawczy nie pozwoli. ;)

miandas - 2011-06-30, 21:12

przerobiłem to 8-) wnioski powyżej
benny86 - 2011-07-18, 12:02

Był sobie kierowca, który pomimo wcale nie starczego wieku ewidentnie nie radził sobie za kierownicą - liczne stłuczki, obcierki to była dla niego codzienność. Sąsiedzi oprócz tego że mieli "z górki na niego" wielokrotnie radzili mu żeby zrezygnował z jazdy samochodem, albo co najmniej wziął kilka lekcji u instruktora i przeszedł podstawowe badania lekarskie. Ale przecież "nikt mu nie będzie dupy zawracać".

Była sobie też pewna sympatyczna pani mieszkająca na tym samym osiedlu, która w weekendowe popołudnie postanowiła wybrać się na ogródek działkowy i zaprosiła tam znajomą. Niestety, trafiły na feralnego kierowcę, który tym razem miał mniej szczęścia i nie skończyło się na pogniecionych blachach:

http://www.tuzory.pl/wiad...-3266-1404.html

P.S. Codziennie niemalże jeżdże tą drogą, z pozoru długa prosta ale co chwilę przejścia dla pieszych, wyjazd z uliczki osiedlowej, zajezdnia autobusowa i wspomniane ogródki działkowe...

Auto Krytyk - 2011-07-18, 13:31

No i dziadek teraz odpowie za to, pójdzie siedzieć i już panda nie pojeździ. Ale 8 lat za takie coś i to na przejściu dla pieszych zdecydowanie za mało. Po drogach jeździ masa takich dziadków, rok temu taki dziadek z babką tez pandą na oko 70-80 lat wyjechał prosto z lasu z grzybów zapewne na drogę 81 przede mnie. Dobrze że lewym pasem nic nie jechało i go ominąłem. :-x
benny86 - 2011-07-18, 14:04

TAXI AIRPORT napisał/a:
No i dziadek teraz odpowie za to, pójdzie siedzieć i już panda nie pojeździ. Ale 8 lat za takie coś i to na przejściu dla pieszych zdecydowanie za mało.

Szczerze mówiąc to wątpie czy w ogóle trafi do zakładu karnego, pewnie adwokacina będzie tłumaczyć że wiek, że stan zdrowia --> i to byłby paradoks, gdyby stan zdrowia nie był przeszkodą w siadaniu za kierownicę, ale nie pozwoliłby na odsiadkę... Nawet jeśli pójdzie siedzieć na pewno nie na 8 lat bo to górna granica kary, a polskie sądy bardzo rzadko z niej korzystają

opos - 2011-07-19, 06:22

Ciekawe czy jak będziecie mieli po 60 lat to zrezygnujecie z jazdy samochodem ( bo jestem za stary , refleks już nie ten....) Problem starszych kierowców można rozwiązać tylko wprowadzając rzetelne badania dla kierowców i to w każdym wieku z tym że im kto starszy tym częściej i na tej podstawie decydować czy może kierować czy nie.
chriskb - 2011-07-19, 06:55

opos,

Ja nie zrezygnowałem, a jeżdżę od 16 roku życia i nadal jazda sprawia mi przyjemność.

Poddaję się badaniom co rok i odpukać na razie wszystko jest OK!

Pozdrawiam
:-)

zdzisiu27 - 2011-07-19, 07:06

Jedź sobie na wycieczkę do USA, tam zobaczysz naprawdę STARYCH kierowców. Wszyscy sobie dają radę. Starsi jeżdżą wolniej, reszta na nich uważa, bo każdy wie, że samochód jest niezbędny do przemieszczania się.
benny86 - 2011-07-19, 08:00

opos napisał/a:
Ciekawe czy jak będziecie mieli po 60 lat to zrezygnujecie z jazdy samochodem ( bo jestem za stary , refleks już nie ten....)

Jeśli będe miał 60 lat I JEDNOCZEŚNIE takie problemy zprowadzeniem jak ten facet - poważnie rozważę taką możliwość. Problem nie w samym wieku ale w podejściu do sprawy - on wie najlepiej i nikt nie będzie mu mówić co i jak...

Piotrek721015 - 2011-07-19, 08:02

Złota Polska Wolność Mości Panowie :-/
benny86 - 2011-07-19, 08:04

Piotrek721015, taka wolność że potem ktoś przez delikwenta traci życie...
opos - 2011-07-19, 08:05

chriskb napisał/a:
opos,

Ja nie zrezygnowałem, a jeżdżę od 16 roku życia i nadal jazda sprawia mi przyjemność.

Poddaję się badaniom co rok i odpukać na razie wszystko jest OK!

Pozdrawiam
:-)

I bardzo dobrze. Ja tylko protestowałem przeciwko wypowiedziom dotyczących "dziadków" Nieumiejętność prowadzenia samochodu w zasadzie nie zależy od wieku, chociaż trzeba równocześnie mieć świadomość że z wiekiem jest coraz gorzej. Mój tato jest dobrym kierowcą ale sam już twierdzi że jeździ gorzej niż kiedyś ( ma w tej chwili 73 lata) Ale to nie znaczy że należy mu zabronić jazdy bo nawet jak się coś na drodze zrobi nie tak, to i tak stanowi mniejsze zagrożenie niż jakiś pędzący z nadmierną prędkością młokos któremu wydaje się że jak zechce to samochód stanie w miejscu ( ostatnio na tarnowskiej spotkałem ze dwóch takich baranów i wkurza mnie ze taki gość pędzi jak oszalały a ja muszę za niego myśleć i ustępować mu miejsca żeby się nie zabił)

Piotrek721015 - 2011-07-19, 08:07

Benny, wcale nie twierdze , że ta wolność to super ideaalna sprawa. Ale nasza polska mentalność jest właśnie taka, że robimy wszystko sami, bo nie znosimy narzucanych nam nakazów. Podobnie z tymi badaniami dla starszych kierowców. Każdy kierowca uważa się za dobrego kierowce, więc nie idzie na badania kontrolne, pomimo wieku. Dlatego o wolności naapisałem z prekąsem.
marekwoj - 2011-07-19, 10:12

Mój ojciec (76 lat) nadal jeździ, ostatni wypadek (niegroźna stłuczka) spowodował ze 30 lat temu (zima, ślisko, nie wyrobił się z hamowaniem). Gdyby były obowiązkowe badania to na 99% zabrali by mu prawko (słabo widzi), ale on zda sobie sprawę z tego, jeździ wolno i ostrożnie, więc niech jeździ.

Oczywiście nie widzi tak źle, tak aby samochodu czy pieszego nie zauważyć, ale badań raczej by nie przeszedł.

benny86 - 2011-07-19, 10:29

marekwoj napisał/a:
ostatni wypadek (niegroźna stłuczka)
b
o tym nie mówimy, bo w zimie stłuczka każdemu może się zdarzyć, a podejrzewam że zimówek to w latach 70tych raczej nie było. Mój dziadek gdy miał 74 lata i zaczął mieć poważne problemy ze wzrokiem sam zrezygnował, choć formalnie prawko ma nadal

Prezes - 2011-07-19, 11:00

marekwoj napisał/a:
Gdyby były obowiązkowe badania to na 99% zabrali by mu prawko (słabo widzi)
i to jest Twoja opinia, nie lekarza.. bez komentarza.
48piotr - 2011-07-19, 11:09

Pytanie:ilu ginie "dziadków" z soboty na niedzielę powracających z dyskoteki? :shock:
Beckie - 2011-08-29, 18:59

Na jednym forum znalazłem taki podpis:
Cytat:
Co powiesz Świętemu Piotrowi gdy go spotkasz? "Ja mam bezpieczny samochód"? "Tę podwójną ciągłą jakiś idiota namalował"? "Kto to widział na prostej szerokiej wylotówce 40 ustawiać"? "Moje wyniki psychotechniczne po 2 piwach są lepsze od 75% zawodowych kierowców mieszczących się w normie"? "Bo mi się spieszy"? "Nie będę się wlókł za maluchem"? "Ten zakaz jest absurdalny"? "On powinien mi ustąpić i zjechać na pobocze"? "Lecę tam 160 i wtedy zawieszenie i człowiek tego tak nie odczuwa"?
A tak przy okazji, czy naprawdę musisz go spotkać już teraz?

:idea:

eplus - 2011-08-30, 19:46

Cytat:
Co powiesz Świętemu Piotrowi gdy go spotkasz? ..."Tę podwójną ciągłą jakiś idiota namalował"?

Tam już od paru lat nie mówi się "idiota", tylko "mądry inaczej". Zapytam raczej, czemu ta linia miała 40 kilometrów długości :?: Jeśli nie będzie lepszego tematu. ;-)
Ale podobno w niebie też jest fajnie. :idea:

Beckie - 2011-08-30, 20:39

O ile istnieje... :-/
eplus - 2011-08-30, 20:49

48piotr napisał/a:
Pytanie:ilu ginie "dziadków" z soboty na niedzielę powracających z dyskoteki? :shock:

No niestety - jak piszą "Pięciu zabitych w Golfie", to zawsze zastanawiam się, co z szóstym, bo zwykle jeżdżą po 6.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group