Kilkanaście godzin temu na parkingu rozpanoszyła się Dacia Duster. "Dwułapna", benzynowa, zaLOOKana, czarna jak niebo nad polem niedaleko Vlad Tepes w Rumunii. Wygoniła poprzednich mieszkańców tego miejsca (Fiata i Audi). I szczerzy zęby spod reflektorów do sąsiednich samochodów, które zdziwione znaczkiem na jej masce, pytają: z Audi do DACII?? Ano tak - bo lepsza nowa Drakula niż 10 letnia "ałdiczka", która robiła się kosztowną skarbonką...
Biedactwo, mimo że nowe, nie będzie miało łatwego życia: za trzy tygodnie jedzie poznawać niemiecko-szwajcarsko-francuskie drogi. Z zestawem survivalowym (eMżonka + dwuipółletni mały krzykacz) na pokładzie. W sam raz żeby dotrzeć samochód: 5000km w 21 dni.
Jednym słówem: powiększając małopolskie statystyki sprzedażowe Dacia-Renault, pukam do klubu
Vlad T. to był taki niesympatyczny i bardzo groźny pan. Rolnictwem chyba się nie trudnił.
...rolnictwem się nie parał, to fakt - ale mi chodziło o WIOSKĘ w Rumunii o nazwie Vlad Tepes, gdzie miałem okazję spać w namiocie na polu, podczas rzeczonej ciemnej nocy (jadąc z Bukaresztu w kierunki granicy z Bułgarią). Człowiek padał z nóg, było po północy, więc rozbił namiot na dziko i na szybko, nie dbając o wampirze legendy. Choć wyobraźnia działała :)
Ale poranek ukoił nerwy, bo na polu pojawił się... nie, nie Dracula, ale rolnik. W tle wschodzące słońce itd - a z namiotu słyszę szept eMżonki: "uratowani!"
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum