edynym celem jest dojechanie na miejsce - a to do tego wystarczy dowolna prędkość większa od 0 oraz właśnie bezpieczeństwo. Z dowolnie wielkiej szybkości jest w najlepszym przypadku 0 koma 0 pożytku, jeżeli auto nie dotrze do mety...
Robiąc cokolwiek w życiu, łącznie z procesem życia, podejmujemy jakieś ryzyko.
Ryzykiem związanym z przemieszczaniem się z prędkością niezerową jest ryzyko utraty zdrowia i życia. To jest nieuniknione. Również podczas spaceru po chodniku.
Chcąc jechać bez ryzyka z punktu A do punktu B, należy zutylizować samochód i poczekać na kwantową teleportację.
Samochód stworzono po to, żeby przemieszczać się szybko. Samochód stworzono do jazdy, a nie do hamowania. Nie wiem co w tym niezrozumiałego. Obniżanie prędkości jako środek poprawy bezpieczeństwa na drodze najgorszym z rozwiązań, bo zaprzecza samej idei. A najgorsze rozwiązania powinny być ostatecznością, tymczasem w Polsce są standardem.
laisar napisał/a:
A co, sugerujesz, że absolutnie każde potencjalnie niebezpieczne miejsce da się przebudować na idealnie bezpieczne przy dowolnej prędkości? <<<:
Nie, ale Pan Imbecyl z szok.fm sugerował sytuację odwrotną, tj że tylko fotoradary uchronią nas przed Godzillą.
laisar napisał/a:
To właśnie jest normalne - dopóki zły przepis obowiązuje, to trudno, trzeba go przestrzegać, jednocześnie dążąc do jego zmiany.
Moim zdaniem to się nazywa legalizm i efektem przestrzegania głupich przepisów są często prawdziwe tragedie. Prawo istnieje dla ludzi, a nie ludzie dla prawa!!!
laisar napisał/a:
Jest taka drobna różnica, że nasze obecne władze są po prostu... nasze - to my, przez nas samych wybrani i my im mówimy (wprost lub pośrednio, np działaniami) co mają robić.
A to się nazywa naiwność ;P Większość wyborców, oraz 50% niegłosującego społeczeństwa, w ogóle nie wie, co robi, a polityków wybiera na podstawie ładnych wypowiedzi i sympatycznej twarzy.
Marka: Seat
Model: Ateca
Silnik: 1.0 TSI
Rocznik: 2022 Pomógł: 6 razy Dołączył: 24 Kwi 2012 Posty: 917 Skąd: Poznań
Wysłany: 2013-01-11, 15:44
bez sensu są dyskusję polityczne na forum motoryzacyjnym
dlaczego ludzi którzy mają inne poglądy polityczne traktuje się jak imbecyli którzy nie wiedzą co robią? trzeba przyjąć do wiadomości że każdy ma prawo do własnych ocen sytuacji
władza jest legitymizowana przez większość głosujących, która jak widać ma takie a nie inne zdanie
obrażanie tej części społeczeństwa jest po prostu słabe
Marka: Jeep
Model: Grand Cherokee
Silnik: 4.7 V8
Rocznik: 2004 Pomógł: 26 razy Dołączył: 02 Sie 2010 Posty: 2388 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-01-11, 15:48
Marmach napisał/a:
Samochód stworzono po to, żeby przemieszczać się szybko. Samochód stworzono do jazdy, a nie do hamowania. Nie wiem co w tym niezrozumiałego. Obniżanie prędkości jako środek poprawy bezpieczeństwa na drodze najgorszym z rozwiązań, bo zaprzecza samej idei. A najgorsze rozwiązania powinny być ostatecznością, tymczasem w Polsce są standardem.
Dobrze. :) Pojedź do Szwecji, przekrocz prędkość i wytłumacz policjantowi, jak będzie cię zgarniał do radiowozu, że to zaprzecza idei, i że to rozwiązanie powinno być ostatecznością. :]
Dobrze. :) Pojedź do Szwecji, przekrocz prędkość i wytłumacz policjantowi, jak będzie cię zgarniał do radiowozu, że to zaprzecza idei, i że to rozwiązanie powinno być ostatecznością. :]
Abstrahując od tego, czy interesuje mnie smutna egzystencja kserokopiarki, polegająca na naśladownictwie innych "bo tam majo lepiej", mam głębokie podejrzenie, że potrzeba przekraczania dozwolonych prędkości w Szwecji jest znacząco niższa, niż w kraju Lecha.
Może to głupie i nielogiczne, ale wydaje mi się, że powinno się dążyć do bezpiecznych dróg, pozbawionych ograniczeń prędkości - jako pewnego ideału. Fotoradar nie jest narzędziem realizacji tego celu, jest tylko żałosnym substytutem bezpieczeństwa. Jeśli dziennikarz motoryzacyjny twierdzi, że to jest optymalne rozwiązanie, to ja nie wiem czy go krytykować, czy od razu na pal...
Marka: Jeep
Model: Grand Cherokee
Silnik: 4.7 V8
Rocznik: 2004 Pomógł: 26 razy Dołączył: 02 Sie 2010 Posty: 2388 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-01-11, 18:28
Marmach napisał/a:
mam głębokie podejrzenie, że potrzeba przekraczania dozwolonych prędkości w Szwecji jest znacząco niższa, niż w kraju Lecha.
Ja mam z kolei przekonanie graniczące z pewnością, że jest ona potrzeba znacząco droższa i grożąca wyższymi konsekwencjami. :) Potrzeba bowiem to kwestia indywidualna, są ludzie, którym zawsze będzie za wolno, bo oni wiedzą lepiej i im się spieszy - i właśnie dla nich są fotoradary. :]
Marmach napisał/a:
Może to głupie i nielogiczne, ale wydaje mi się, że powinno się dążyć do bezpiecznych dróg, pozbawionych ograniczeń prędkości - jako pewnego ideału. Fotoradar nie jest narzędziem realizacji tego celu, jest tylko żałosnym substytutem bezpieczeństwa.
No dokładnie. :) Więc jak już będą te idealne drogi, to na nich nie będzie fotoradarów. A na razie nie ma, a na tych co są, ludzie nie umieją jeździć, więc trzeba było postawić fotoradary. :]
Potrzeba bowiem to kwestia indywidualna, są ludzie, którym zawsze będzie za wolno, bo oni wiedzą lepiej i im się spieszy - i właśnie dla nich są fotoradary. :]
Oczywiście, ale powątpiewam, żeby była to jedyna intencja, towarzysząca stawiającym radary ;P
bebe napisał/a:
A na razie nie ma, a na tych co są, ludzie nie umieją jeździć, więc trzeba było postawić fotoradary. :]
Myślę, że ich skuteczność to myślenie życzeniowe. Ktoś, kto stracił czas na fotoradarze, a się spieszy, odrobi sobie gdzie indziej, powodując zagrożenie tak czy inaczej.
Poprawy statystyk wypadków doszukiwałbym się w olbrzymim skoku w jakości dróg w ciągu ostatniej dekady.
Marka: Citoren
Model: Berlingo
Silnik: 1.6 VTI
Rocznik: 2011
Wersja: [Inna].[nie dotyczy] Pomógł: 35 razy Dołączył: 22 Maj 2009 Posty: 4273 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-01-11, 22:07
Nie badzmy bezmyslnymi lemmingami, zgadzajacymi sie na bezpodstawne dojenie z kasy na fotoradarach. Starajmy sie jezdzic przepisowo ale nie zwalnia to nas z protestow w przypadku nieuzasadnionego ich umieszczania, niezgodnego z obowiazujacym prawem uzytkowania. Mamy Policje drogowa, wiec po co ITD zamiast zajmowac sie transportem bawi sie w kolejnego zandarma na uslugach niezaspokojonego finansowo aparatu fiskalnego RP. Niech pojazdu ITD beda jaskrawozolte, oznakowane, na pewno bedzie lepszy skutek dla zmniejszenia przedkosci, czyli poprawy bezpieczenstwa niz polowanie , po cichu, w ukryciu. Poza tym niech 100% pozyskanych pieniedzy niech idzie na infrastrukture drogowa oraz lecznie i rehabilitacje ofiar wypadkow. Wtedy uwierze, ze te działania są wymierzone w poprawe bezpieczenstwa a nie przy okazji jej poprawy łatania dziury budzetowej. Na koniec, dlaczego człowiek ukarany za przekroczenie predkosci nie ma wgladu do dokumentacji fotograficznej od razu przy przyjsciu zawiadomienia, tylko dopiero w sadzie ?
Marka: Jeep
Model: Grand Cherokee
Silnik: 4.7 V8
Rocznik: 2004 Pomógł: 26 razy Dołączył: 02 Sie 2010 Posty: 2388 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-01-11, 22:12
mekintosz napisał/a:
Nie badzmy bezmyslnymi lemmingami, zgadzajacymi sie na bezpodstawne dojenie z kasy na fotoradarach.
Bezpodstawne będzie wtedy, kiedy będą wystawiać mandaty jadącym przepisowo. :)
mekintosz napisał/a:
Starajmy sie jezdzic przepisowo ale nie zwalnia to nas z protestow w przypadku nieuzasadnionego ich umieszczania, niezgodnego z obowiazujacym prawem uzytkowania.
Owszem, zwalnia. :) Mi naprawdę wisi luźnym kalafiorem, jak one są umieszczone i użytkowane, bo i tak niewinnym zdjęć nie robią. :] Osoby nie łamiącej przepisów problem zwyczajnie nie dotyczy. :P
Bezpodstawne będzie wtedy, kiedy będą wystawiać mandaty jadącym przepisowo. :)
Bo przepis jest święty? A jest gdzieś dowód na to, że 40 jest najlepsze, a nie 50?
Ograniczenia prędkości powinny być wyłącznie sugestiami z jaką prędkością należy się poruszać. I ja tak traktuję ograniczenia: z reguły, ale nie zawsze, przekraczając je o 10-20kmh. I jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się, żebym spowodował zagrożenie w ruchu z powodu nadmiernej prędkości - a do wielu grzechów byłbym skłonny się przyznać.
Każdy posiada inny samochód, inne umiejętności, refleks, odporność na zmęczenie - kurczowe trzymanie się ograniczeń prędkości i traktowanie ich jak relikwii to sen pijanego socjalisty - wiara w to, że każdy człowiek jest taki sam, a każdą sytuację da się ująć w przepisy. (To samo zresztą tyczy się filozofii - wolno mi 70kmh to jadę 70 i ani centa wolniej).
bebe napisał/a:
Owszem, zwalnia. :) Mi naprawdę wisi luźnym kalafiorem, jak one są umieszczone i użytkowane, bo i tak niewinnym zdjęć nie robią. :] Osoby nie łamiącej przepisów problem zwyczajnie nie dotyczy. :P
Idąc dalej tym tropem proponuję okablować każde mieszkanie w Polsce sterowaną przez komputery kamerą monitoringu z wykrywaczem przemocy domowej i gwałtu. Wszak każdy mężczyzna z rękami i przyrodzeniem jest potencjalnym przestępcą, a, hyhy, niewinni nie muszą się obawiać! :P
Swoją drogą pyr pyr pyr 50kmh po Jerozolimskich albo Połczyńskiej, to dopiero dbanie o bezpieczeństwo. Nawet drogówka łamie w tych miejscach ograniczenia prędkości, bo przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie chce spowodować wypadku.
Ostatnio zmieniony przez Marmach 2013-01-11, 22:35, w całości zmieniany 2 razy
Marka: Citoren
Model: Berlingo
Silnik: 1.6 VTI
Rocznik: 2011
Wersja: [Inna].[nie dotyczy] Pomógł: 35 razy Dołączył: 22 Maj 2009 Posty: 4273 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-01-11, 22:38
OK, nie stac mnie na wydawanie kasy na mandaty stad staram sie uwazac i jechac zgodnie z przepisami jednak czasem człowiek sie zagapi, nie zauwazy znaku, czy np zle oszacuje ilosc pojazdow i dostanie fotke za zatrzymanie sie za linia swiateł. Mowie o przypadkowych a nie zamierzonych zdarzeniach. Kiedys Bebe tez Cie mogą namierzyc za taki "wypadek".
Marka: Renault
Model: Megane Scenic I
Silnik: 1.6 8V 90 KM LPG
Rocznik: 1998
Dołączył: 21 Wrz 2012 Posty: 95 Skąd: Poznań
Wysłany: 2013-01-11, 23:04
Czytając posty w tym wątku odnoszę wrażenie, że większość z piszących nigdy nie przekroczyła prędkości, wszyscy ładnie jeżdżą nawet w takiej analogicznej sytuacji jak np. kuriozalne 30 km/h tutaj http://www.cozadzien.pl/komunikacja/10077.html no i samochody to ogólnie "samo zło" no bo można nimi złamać prawo. A wątek łupienia obywateli poprzez np. szeregowe ustawianie fotoradarów w miejscach obiektywnie bezpiecznych i nie krycie się przez poszczególnie instytucje z tym, że liczy się tylko i wyłącznie kasa - jak zwykle gdzieś zostaje zamieciony pod dywan.
Marka: Jeep
Model: Grand Cherokee
Silnik: 4.7 V8
Rocznik: 2004 Pomógł: 26 razy Dołączył: 02 Sie 2010 Posty: 2388 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-01-12, 00:01
Marmach napisał/a:
Bo przepis jest święty?
Nie jest. Ale metodą zmiany przepisów nie jest ich łamanie. :)
Marmach napisał/a:
A jest gdzieś dowód na to, że 40 jest najlepsze, a nie 50?
Jest. :)
Marmach napisał/a:
I jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się, żebym spowodował zagrożenie w ruchu z powodu nadmiernej prędkości - a do wielu grzechów byłbym skłonny się przyznać.
No to faktycznie wspaniały wyczyn i dowód na prawdziwość twoich twierdzeń. :D
Marmach napisał/a:
Każdy posiada inny samochód, inne umiejętności, refleks, odporność na zmęczenie - kurczowe trzymanie się ograniczeń prędkości i traktowanie ich jak relikwii to sen pijanego socjalisty - wiara w to, że każdy człowiek jest taki sam, a każdą sytuację da się ująć w przepisy. (To samo zresztą tyczy się filozofii - wolno mi 70kmh to jadę 70 i ani centa wolniej).
Dobra, to już odpływanie w domorosłą filozofię, ale tak, każdy, tak, sen, nie, nie każdą, tyle, że to nie ma nic wspólnego z przestrzeganiem przepisów. :) Nie wiem, po co to piszę, bo to, jak mawia klasyk, oczywista oczywistość, więc jeśli muszę mimo to ją wykładać, to najwyraźniej była to kwestia retoryczna, ale niech tam: ograniczenie, jak wiadomo, ogranicza wyłącznie prędkość maksymalną. Jeśli warunki temu nie sprzyjają albo ktoś ma takie kaprycho, można i należy podróżować wolniej. Oczywiście - są sytuacje, kiedy przepis złamać trzeba - na przykład goni nas dinozaur albo przepis wprowadzili Hitlerowcy podczas Powstania. :> Ponieważ jednak na co dzień nie goni mnie dinozaur, a brunatni chłopcy po chemioterapii nadal pozostają poza Sejmem, pozwalam sobie przepisów przestrzegać. :) CBDU. :>
Marmach napisał/a:
Idąc dalej tym tropem proponuję okablować każde mieszkanie w Polsce sterowaną przez komputery kamerą monitoringu z wykrywaczem przemocy domowej i gwałtu. Wszak każdy mężczyzna z rękami i przyrodzeniem jest potencjalnym przestępcą, a, hyhy, niewinni nie muszą się obawiać! :P
Jak się redukuje ad absurdum, to wypada robić to z głową. :) Jeśli gwałty i przemoc domowa odbywałyby się w mieszkaniu, w którym mieszkają wszyscy, a dodatkowo powodowałyby zagrożenie dla osób niegwałcących i niebijących, to tak - jak najbardziej. :)
Marmach napisał/a:
Swoją drogą pyr pyr pyr 50kmh po Jerozolimskich albo Połczyńskiej, to dopiero dbanie o bezpieczeństwo. Nawet drogówka łamie w tych miejscach ograniczenia prędkości, bo przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie chce spowodować wypadku.
Muszę cię zmartwić - od paru lat turlam się po Jerozolimskich czy Połczyńskiej 50 km/h (nie bez przerwy :) i jak dotąd nie dość, że nie spowodowałem wypadku, to nawet nikt na mnie nie natrąbił, a jeśli się krzywo spojrzał, to nie zauważyłem. :) A okazji do zauważenia było trochę, bo i tak zazwyczaj doganiałem towarzystwo na światłach. :P To jest dorabianie ideologii po prostu. :)
mekintosz napisał/a:
OK, nie stac mnie na wydawanie kasy na mandaty stad staram sie uwazac i jechac zgodnie z przepisami jednak czasem człowiek sie zagapi, nie zauwazy znaku, czy np zle oszacuje ilosc pojazdow i dostanie fotke za zatrzymanie sie za linia swiateł. Mowie o przypadkowych a nie zamierzonych zdarzeniach. Kiedys Bebe tez Cie mogą namierzyc za taki "wypadek".
Nawet jakiś czas temu namierzyli. :] Jednakowoż wydało mi się dorosłą rzeczą przyznać się do błędu i zapłacić, zamiast dorabiać ideologię i jęczeć w internetach, jak to mnie strasznie ukrzywdzono.
RenaultDacia napisał/a:
Czytając posty w tym wątku odnoszę wrażenie, że większość z piszących nigdy nie przekroczyła prędkości, wszyscy ładnie jeżdżą nawet w takiej analogicznej sytuacji jak np. kuriozalne 30 km/h tutaj http://www.cozadzien.pl/komunikacja/10077.html
Świetny przykład! :> Na całej "obwodnicy" jest 50 km/h. Na przejeździe będzie ograniczenie do 30 km/h. Przypuśćmy, że ograniczenie będzie obowiązywać na odcinku 50 m, żeby cały ten przejazd się spokojnie zmieścił. Jak prawdziwy przestrzegający przepisów grzyb nie hamujemy hamulcem, bo się klocki zużywają :> , tylko 50 m przed ograniczeniem zdejmujemy nogę z gazu, a za ograniczeniem po grzybowemu przyspieszamy przez 50 m do 50 km/h. Wzór na czas przekształcony z wzoru na drogę w ruchu jednostajnie przyspieszonym: t=(2*S)/(vp+vk) . Dla uproszczenia 50 km/h to 14 m/s, 30 km/h to 8 m/s. Czas zwalniania: 4,5 s, turlamy 30 km/h się przez 6,25 s, potem znowu przyspieszamy. Łączny czas przejazdu 150 m: 15,25 s. Czas przejazdu z prędkością 50 km/h: 10,7 s. :> Przejeżdżając przez przejazd zgodnie z przepisami stracisz 4,55 sekundy!!!!jeden! STRASZNE!!! A wobec korony, która wówczas spadła z głowy, fizyka jest bezradna!!! :>
PS. Nie bronię tego debilizmu, bo to faktycznie poracha, ale znam inne dokonania radomskich projektantów dróg i szczerze mówiąc nie dziwi mnie to. :(
No to faktycznie wspaniały wyczyn i dowód na prawdziwość twoich twierdzeń. :D
Dowód, owszem. Jednostkowy, owszem. Zapomniałem dopisać, bo spodziewałem się tego oczywistego zarzutu, ale gdzieś mi umknęło i się podłożyłem ;P
bebe napisał/a:
Dobra, to już odpływanie w domorosłą filozofię, ale tak, każdy, tak, sen, nie, nie każdą, tyle, że to nie ma nic wspólnego z przestrzeganiem przepisów. :)
Oczywiście. Bo przepisów powinno być jak najmniej, a rozsądku jak najwięcej. Nie odwrotnie.
bebe napisał/a:
Oczywiście - są sytuacje, kiedy przepis złamać trzeba
bebe napisał/a:
ograniczenie, jak wiadomo, ogranicza wyłącznie prędkość maksymalną
Otóż właśnie. Nie chce mi się powtarzać oczywistej oczywistości, ale niech stracę! Przepisy w Polsce tworzą kretyni z legislacyjnym rozwolnieniem. I dlatego nie uważam za stosowne by otaczać te przepisy czcią.
Domorosła filozofia, czy nie, żaden przepis nie powstrzyma idioty, natomiast z pewnością prędzej czy później zaszkodzi niewinnemu.
...zresztą sorry Winnetou, ale jak zasiądę wreszcie w jakimś Ferrari, to jest wybitnie marna szansa, żebym musiał pokonywać ostre łuki równie powoli, jak Loganem MCV. Czy to jest filozofia, czy fakty? :P
bebe napisał/a:
Ale metodą zmiany przepisów nie jest ich łamanie. :)
Niekoniecznie. Po prostu, ponieważ emanacją naszego skretyniałego narodu są skretyniali politycy, to pomimo tysięcy martwych przepisów, których nikt nie przestrzega, nikt ich nie też likwiduje. A powinien, z tego samego powodu, z którego chodnik buduje się tam, gdzie jest wydeptany trawnik.
bebe napisał/a:
A okazji do zauważenia było trochę, bo i tak zazwyczaj doganiałem towarzystwo na światłach
W stronę Warszawy za LMem jazda Jerozolimskimi 50kmh to zwykła strata czasu, bo żadnych świateł nie ma ;P
bebe napisał/a:
Jednakowoż wydało mi się dorosłą rzeczą przyznać się do błędu i zapłacić, zamiast dorabiać ideologię i jęczeć w internetach, jak to mnie strasznie ukrzywdzono.
Ja to widzę inaczej (może dlatego, że nigdy nie dostałem mandatu?). Najbardziej boli mnie rozbudowa systemu opresyjno-represyjnego i coraz bardziej duszna "atmosfera rządów Pi... PO", a ewentualne płacenie mandatu - to tylko drobne ukłucie.
Marka: Jeep
Model: Grand Cherokee
Silnik: 4.7 V8
Rocznik: 2004 Pomógł: 26 razy Dołączył: 02 Sie 2010 Posty: 2388 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-01-12, 01:13
Marmach napisał/a:
Oczywiście. Bo przepisów powinno być jak najmniej, a rozsądku jak najwięcej. Nie odwrotnie.
Jasne. I chcesz powierzyć bezpieczeństwo ruchu rozsądkowi "skretyniałego narodu"? ;)
Marmach napisał/a:
Otóż właśnie. Nie chce mi się powtarzać oczywistej oczywistości, ale niech stracę! Przepisy w Polsce tworzą kretyni z legislacyjnym rozwolnieniem. I dlatego nie uważam za stosowne by otaczać te przepisy czcią.
Zasadniczo zgadzam się co do rozwolnienia, natomiast przepisy w moim świecie są do przestrzegania, nie do czczenia. Nie muszą mi się podobać, ale skoro zgodziłem się mieszkać na tym kawałku podłogi (nikt mnie tu siłą nie trzyma), a wolą większość mieszkańców kawałka jest mieć takie przepisy, to mam do wyboru - albo zacisnąć zęby i przestrzegać, albo poszukać sobie bardziej pasujących przepisów.
Marmach napisał/a:
...zresztą sorry Winnetou, ale jak zasiądę wreszcie w jakimś Ferrari, to jest wybitnie marna szansa, żebym musiał pokonywać ostre łuki równie powoli, jak Loganem MCV. Czy to jest filozofia, czy fakty? :P
Nie najszczęśliwszy przykład, z okna widzę Trzeci Filar Zientarskiego. :>
Marmach napisał/a:
Ja to widzę inaczej (może dlatego, że nigdy nie dostałem mandatu?). Najbardziej boli mnie rozbudowa systemu opresyjno-represyjnego i coraz bardziej duszna "atmosfera rządów Pi... PO", a ewentualne płacenie mandatu - to tylko drobne ukłucie.
No niby tak. A potem patrzę sobie na kraje uchodzące za cywilizowańsze od naszego, na ilość fotoradarów u nich, na ilość wystawianych mandatów, na ilość trupów na milion mieszkańców - i już mnie nie boli. :)
I chcesz powierzyć bezpieczeństwo ruchu rozsądkowi "skretyniałego narodu"?
Naród jest jaki jest, ale po prostu nie wierzę, że odpowiedzialnością za wypadki w Polsce należy obarczać głównie naszych kierowców. Jak się jeździ gdzieś w "cywilizowanej zagranicy" to ludzie jeżdżą tak samo kiepsko, tyle tylko że na cywilizowanych drogach błędy w umiejętnościach i rozsądku nie wychodzą na wierzch.
bebe napisał/a:
a wolą większość mieszkańców kawałka jest mieć takie przepisy, to mam do wyboru
Nie mogę się zgodzić, że Polacy się zgodzili na takie, a nie inne przepisy, na takich, a nie innych ustawodawców - my jako naród po prostu przesypiamy sprawę, tocząc jałowe debaty o to, który polityk ma ładniejszy krawat, wymachując pilotem przed telewizornią. Dwie ostatnie ekipy są tego żywym dowodem - PiS, który miał pono rozbijać układ, a zaczął forsować swój własny, oraz PO, które wygrało na hasłach liberalnych (też tych o niestawianiu radarów), a surfuje od lat na socjalnych.
Nie chcę się wdawać w żadne dyskusje polityczne, ale uważam, że prawo w Polsce jest dzieckiem całego systemu, który trwa niezależnie od partii u steru władzy, a nie jakichś konkretnych decyzji wyborczych ;P. Po prostu ktoś kiedyś popchnął prawodawstwo w otchłań absurdu i od tej pory toczy się ono ruchem z grubsza jednostajnym...
bebe napisał/a:
z okna widzę Trzeci Filar Zientarskiego. :>
Good shot Akurat jakby Zientarski jechał MCV to może miałby większe szanse dzięki wysokiemu prześwitowi :D
bebe napisał/a:
i już mnie nie boli. :)
Mnie boli zdecydowanie mniej odkąd radary są wyraźnie oznaczane (gdyby tak jeszcze państwo przestało nabijać kasę na nieoznakowanych wideorejestratorach...), ale też nagle zaczęło ich przybywać w kosmicznym tempie, a w 90% przypadków ich skuteczność polega na zmniejszeniu prędkości kolumny samochodów ze 100 do 50, na kilkadziesiąt metrów. To jest działanie o skuteczności analogicznej do łatania dziur w starej zdemolowanej drodze. Poprawia miejscowo bezpieczeństwo, kosztuje podatnika, rozsierdza kierowców, odwraca uwagę od sytuacji na drodze i raczej nie poprawia bezpieczeństwa globalnie.
Ostatnio zmieniony przez Marmach 2013-01-12, 12:31, w całości zmieniany 1 raz
Poza temat trochę, a jednak w temacie... Ojciec (kierowca typu "emeryckiego") jechał w październiku...2 zdjęcia z "fotkami" (godzina 8.32 i 8.39) - na jednym 62 km/ na drugim 67 km/h... porcja trzech "fotografii" z tej samej wyprawy (z godziny 8.20, 8.24 i 8.28). W ciągu 19 minut 18 pkt i 900 zł. .
Wybacz, RD, ale Twoja historia do mnie nie przemawia i delikatnie mówiąc obawiam się, że rozmijasz się z prawdą. Tatuś, jak twierdzisz, niedzielny kierowca, 5 (pięć) razy z rzędu znacznie przekroczył dozwoloną maksymalną prędkość I nikt nie zginął I auto nie wypadło z tego słynnego zakrętu 90 stopni koło dworca Wybacz, ale prędzej uwierzę w ten odcinek Bonda, gdzie ruskim motorem skoczył on z końca lotniska w przepaść, złapał za klamkę awionetki, wyrzucił sowieckiego pilota i samodzielnie kontynuował lot. Może Ty zaczniesz pisać Bondowi scenariusze na podstawie wyczynów Tatusia
bebe napisał/a:
...tylko 50 m przed ograniczeniem zdejmujemy nogę z gazu, a za ograniczeniem po grzybowemu przyspieszamy przez 50 m do 50 km/h. Wzór na czas...
Powaliłeś nas na kolana fizyką zapamiętaną z podstawówki (czy ktoś w ogóle oprócz Ciebie rozumiał tego Newtona ). Fizyka to jednak nauka empiryczna - czas na eksperyment. Zakładam, że masz auto, w dodatku zakładam, że MCV, a nie Porsche (o kurczę, teraz to ja przywołałem nazistowski koncern VW ). Na którym biegu turlasz się 50km/h Przypuszczam, że na IV, ale być może po mieście jeździsz na II. Sprawdź, ile trwa hamowanie silnikiem z 50 do 30 na IV. Przypuszczam, że puste auto da radę w 12 sekund. Weź pod uwagę prędkość z GPS, bo licznikowej nikt poważnie nie bierze. Depnij teraz do spodu ( 30 na zegarze, IV bieg, ale depnij) - 50 osiągniesz znowu po 7-8 sekundach, bo sto koni to nie w kij dmuchał... No i co, panie Newton? Jedziesz sobie obwodnicą, widzisz tory, 50 metrów przed nimi zdejmujesz nogę z gazu, a na torach fotoradar... Bebe, Matyldo, nie jedźcie tą drogą NIE Niemożliwe, bo pas chyba 15 metrów z obu stron torów należy do kolei, i tu wpadamy na trop kolejnej afery Tuska: dlaczego Służba Ochrony Kolei nie ma dotąd koncesji na stawianie fotoradarów Przecież gdyby delikwent jeden czy inny dostał od SOK trzy fotki, gdzie widać, jak bez zatrzymania wjeżdża pod pociąg na niestrzeżonych przejazdach, to może wreszcie by zrozumiał, czym takie nieprzestrzeganie przepisów grozi...
laisar napisał/a:
Jest taka drobna różnica, że nasze obecne władze są po prostu... nasze - to my, przez nas samych wybrani...
No dobra, przyznaję się do nieczystej sztuczki retorycznej, gdzie pojęcie "nasza demokratycznie wybrana władza" uogólniłem do pojęcia "władza". Zacznijmy od nowa: Powstanie Kościuszkowskie, Powstanie Listopadowe oraz to Styczniowe - były nielegalne. Wszak król Stanisław August Poniatowski abdykował na rzecz Katarzyny II powierzając jej ochronę granic i terytorium Rzeczypospolitej (taką przynajmniej wiedzę wyniosłem ja z podstawówki, prymusem nie byłem, wybaczcie ). A jak wszyscy wiedzą, król Staś należał do dynastii królów elektretowych czy tam elektoralnych , co znaczy, że został wybrany przez szlachtę w wyborach powszechnych pośrednich i jakichśtam, znaczy, że był on naszym kochanym królem i że sprzeciw wobec jego decyzji jest bezprawny. Komu one się nie podobały - mógł się wynieść do innego kraju, szlachty przecież nikt nie trzymał (chłopów trzymała pańszczyzna ).
I nie bierz przypadkiem do siebie, Laisar, tego, co napisałem, że głupi jest ten, kto uważa, że przy dworcu ma być zakręt. Chodziło mi o tych, którzy naprawdę mają na to wpływ - tamtejszy starosta, inżynier ruchu i reszta biorących za to pieniądze. Nie miałem najmniejszej intencji Cię urazić i mam nadzieję, że nie odebrałeś tego źle. Szanuję również Twoją władzę nad forum (którą uznałem "adhezyjnie" ) i jeśli za moje wybryki dostanę kiedyś banana (choć myślę, że nie sądzę), to się z tym zgodzę. Jednak pamiętaj, Kolego, że Twoje dzieci też kiedyś dorosną, i kiedyś będziesz musiał im pokazać, gdzie stałeś: czy tam, gdzie kierowcy - czy tam, gdzie ZOMO, pardon, gdzie krokodyle.
ograniczenie, jak wiadomo, ogranicza wyłącznie prędkość maksymalną.
Nie, są też znaki (C-14) określające i w drugą stronę, czyli podają minimalną prędkość z jaką możesz się poruszać w normalnych warunkach drogowych.
C-14 - Oznacza, że kierujący, przy zachowaniu ograniczeń prędkości wynikających z przepisów szczegółowych, jest obowiązany jechać z prędkością nie mniejszą niż określona na znaku liczbą kilometrów na godzinę, chyba że warunki ruchu lub jego bezpieczeństwo wymagają zmniejszenia prędkości.
Marmach napisał/a:
Naród jest jaki jest, ale po prostu nie wierzę, że odpowiedzialnością za wypadki w Polsce należy obarczać głównie naszych kierowców.
Nie, nie tylko, bo i zdarzają się błędy w budowie drug i paru projektantów już się przekonało o tym jak dostali wyrok z błędy jakie popełnili, przez co ktoś tam zginął.
Marmach niemów mi, że jak będę zapierniczał 100/50 po dziurawej drodze z koleinami gdzie było właściwe oznakowanie i coś się stanie, to wtedy będzie, że to nie jest moja wina tylko tych z rządu. Bo to pachnie tym - to nie ja, to tamci, droga, panie władzo przecież ja jestem nieomylny. Śmieszne są takie tłumaczenia i zganianie na wszystkich tylko nie na siebie, masz rozum to chyba wiesz, że jak zapier..lasz to czasem braknie Ci czasu na reakcję, do walki z fizyką.
_________________
Ostatnio zmieniony przez monopios 2013-01-12, 18:08, w całości zmieniany 1 raz
Proszę zauważyć, że najpierw Minister Rostowski założył, że w 2013 roku dochód z mandatów drogowych wyniesie 1,5 mld zł. i to jest najważniejszy powód stawiania tych sideł. Przyklasnoł bym tej wielkiej akcji z budową tylu fotoradarów w sytuacji przeznaczenia zebranej kasy na poprawę infrastruktury drogowej. Niestety, na to się nie zanosi.
Bardzo lubię dyskusję fachowców oceniających stan polskich dróg nie popartych faktami. Może lepiej wpierw sprawdzić dane o stanie wszystkich dróg w Polsce a nie pisać bajeczki o ich tragicznym stanie.
Druga sprawa to też warto sprawdzić ile zdarzeń drogowych było spowodowane przekroczeniem dozwolonej prędkości i wtedy możemy pisać czy radar przeszkadza w jeździe, czy też droga nie jest doskonała
A tak na marginesie to stosowanie sie do zasad i prawa chyba jeszcze nikomu nie zaszkodziło.
Marka: Dacia
Model: MCV , Logan
Silnik: 1.5 dci 68 KM
Rocznik: 2010
Wersja: Laureate 5 os. Pomógł: 1 raz Dołączył: 23 Mar 2010 Posty: 222 Skąd: Radom
Wysłany: 2013-01-12, 18:34
A co będzie jak wszyscy bez wyjątku będą prawidłowo się poruszać po drogach.???..... To wymyślimy Coś Nowego . Akurat łysy z rudym są w tym dobrzy . Przykład: W Pamiątce ( E7) pod W-wą wszyscy już grzecznie jadą 50 Km/h . Wypadków nie ma .... radar cyka każdemu autu fotę. Mandaty się sypią za: gadanie przez komórkę , nie zapięte pasy , brudny samochód ( zachlapane tablice ) ....a wiadomo co będzie jutro... Może kolor auta nie ten , brak reklamy jedynej słusznej siły politycznej .... okulary na nosie. To ewidenty skok na kasę i koniec. Jak łysy podniósł by podatki w tym VAT toby strzelił sobie w kolano .... a kasa pusta. Jeszcze zapłaczemy .... Jedyne wyjście to chyba JOW .
Marmach niemów mi, że jak będę zapierniczał 100/50 po dziurawej drodze z koleinami gdzie było właściwe oznakowanie i coś się stanie, to wtedy będzie, że to nie jest moja wina tylko tych z rządu.
Ależ broń Boże!
Tylko że w Polsce ograniczenia prędkości były dotąd stawiane na zasadzie: z tą prędkością daje się przejechać starym Polonezem, posiadającym trzy koła, prowadzonym przez emeryta z Niemiec jadącego kupić Dacię w polskim auto komisie.
Tym samym odcinkiem drogi można przejechać z reguły 20% szybciej, a gdy droga jest zaśnieżona - 20% wolniej.
Kiedy stawia się w tym miejscu fotoradar koszący za przekroczenie o 10%, zakłada się, że wszyscy kierowcy przejeżdżający tamtędy jadą Polonezem. A rzeczywistym rozwiązaniem jest załatanie kolein, tylko właściwe rozwiązania są z reguły trudniejsze, a przecież można pójść na łatwiznę.
To, że ktoś pokonuje dany odcinek z prędkością, przy jakiej nie potrafi opanować samochodu, to jest coś, czego na nic poza sobą zwalić nie można.
chriskb napisał/a:
A tak na marginesie to stosowanie sie do zasad i prawa chyba jeszcze nikomu nie zaszkodziło.
Jak jadę przez pół Polski i zaliczam dziesiątki kilometrów po terenie zabudowanym, starając się trzymać dozwolonej prędkości, to podróż wydłuża się i staje się męcząca. Gdyby tak robili zawodowi kierowcy, to w wyniku zaśnięć byłoby sporo więcej trupów. Także ze stosowania się do ducha prawa może nie wynika nic złego, ale od całowania w zadek litery prawa - owszem ;P
Marka: Jeep
Model: Grand Cherokee
Silnik: 4.7 V8
Rocznik: 2004 Pomógł: 26 razy Dołączył: 02 Sie 2010 Posty: 2388 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-01-12, 22:54
Marmach napisał/a:
Nie mogę się zgodzić, że Polacy się zgodzili na takie, a nie inne przepisy, na takich, a nie innych ustawodawców - my jako naród po prostu przesypiamy sprawę, tocząc jałowe debaty o to, który polityk ma ładniejszy krawat, wymachując pilotem przed telewizornią.
Co nie zmienia faktu, że skoro większość absorbuje kolor krawata, a nie konkrety, to znaczy, że krawat jest dla większości ważniejszy. Ja mówię o skutku, nie o przyczynach. A skutek jest jak wyżej i jak się komuś nie podoba, to aj law ju. ;)
Marmach napisał/a:
To jest działanie o skuteczności analogicznej do łatania dziur w starej zdemolowanej drodze. Poprawia miejscowo bezpieczeństwo, kosztuje podatnika, rozsierdza kierowców, odwraca uwagę od sytuacji na drodze i raczej nie poprawia bezpieczeństwa globalnie.
Ale masz jakieś wsparcie? ;) Bo ja mogę przytoczyć statystyki z Francji, gdzie wprowadzenie (znacznie!) większej ilości fotoradarów spowodowało potężny spadek w liczbie ofiar i zauważalną poprawę bezpieczeństwa.
I tak to niestety jest - ja też bym sobie chętnie podywagował o rozsądku, niedobrych przepisach, znakach nie takich, łotewerach - a potem ktoś pokazuje konkretne liczby i dla mnie osobiście to już nie ma z czym dyskutować, bo akurat twarde dane mnie przekonują, w przeciwieństwie do luźnych dywagacji.
greg napisał/a:
Przyklasnoł bym tej wielkiej akcji z budową tylu fotoradarów w sytuacji przeznaczenia zebranej kasy na poprawę infrastruktury drogowej.
A ja bym nie przyklaskiwał. :) Z tej prostej przyczyny, że w 2012 roku na budowę dróg (bo jeszcze jest utrzymanie) wydano niecałe 30 miliardów złotych. To te półtorej dużej bańki, to niech se Rostowski weźmie i przepije, niech tylko dalej jest taka kasa na budowę dróg. :]
chriskb napisał/a:
Bardzo lubię dyskusję fachowców oceniających stan polskich dróg nie popartych faktami.
Bo ja mogę przytoczyć statystyki z Francji, gdzie wprowadzenie (znacznie!) większej ilości fotoradarów spowodowało potężny spadek w liczbie ofiar i zauważalną poprawę bezpieczeństwa.
Swojego czasu skoczek polityczny najrzadziej wychodzący z progu wyborczego - Janusz Korwin-Mikke - twierdził, że wprowadzenie obowiązku jeżdżenia w zapiętych pasach zwiększy liczbę wypadków na drogach, bo kierowcy będą jeździć bardziej brawurowo. Z tego co pamiętam, nie mylił się :P
Czy to oznacza, że lepiej jeździć bez pasów? Nie jestem pewien Czy taki obowiązek powinien istnieć? Moim zdaniem nie, ale z zupełnie innych powodów ;)
Interpretacja statystyki i dołożenie zależności przyczynowo-skutkowej to pole do popisu dla wyobraźni. Na spadek liczby wypadków może się składać mnóstwo innych czynników, które towarzyszą montażowi fotoradarów, który nie odbywa się przecież w ciągu miesiąca.
Ale nie w tym rzecz, bo mogę nawet przyklasnąć temu, że jednak w ogólności postawienie tysiąca fotoradarów zmniejsza liczbę wypadków (nawet jeśli zaraz za każdym z fotoradarów wzrasta wypadkowość, kiedy kierowcy robią rurę).
Zawsze można znaleźć rozwiązanie, które liczbowo coś poprawia, a które mimo wszystko jest bezsensowne. Na przykład zamknąć co dziesiątą osobę do więzienia i udowodnić na papierze, że na skalę krajową spadła liczba przestępstw, bo na 400tys osób wpadło 40 złodziei. Liczbowo się zgadza, a że są skutki uboczne? Kogo to obchodzi?
Jak pisałem wcześniej, wyjeżdżając na drogę każdy podejmuje ryzyko związane z szybszym przemieszczaniem się. O bezpieczeństwo trzeba dbać, ale jeśli poprawiamy bezpieczeństwo środkami, które upodabniają jazdę samochodem do podróży pieszej, to żadnym sposobem nie można tego nazwać postępem. Ok, zginęło mniej ludzi, wspaniale! Z tego założenia wyszli Francuzi podczas drugiej wojny światowej i proszę, liczbowo wyszli lepiej od nas ;P
Nie chodzi o to, żeby nie stawiać radarów w ogóle, tylko żeby używać ich jako ostateczności, a przynajmniej dostosowywać towarzyszące im ograniczenia prędkości do normalnych standardów - bo ja jeszcze nie widziałem fotoradaru, który by nie paraliżował ruchu. Miłościwie panujący rząd zrobił naprawdę dużo - wybudował mnóstwo nowych dróg i w Polsce realnie zaczęło się pod tym względem poprawiać (pomińmy fakt, że nad sposobem finansowania tych inwestycji unosi się duch tow. Gierka). A teraz nagle zaczął budować radary, chociaż miały być sensowniejsze i miało być ich mniej.
W Polsce pojawiają się już podobne inicjatywy jak w linku niżej. Jeśli to ma być sposób przekucia publicznych pieniędzy w przyszłość narodu, to ja to uważam to za zwykłą obrazę i ustawienie mnie w jednym szeregu z nawalonymi mordercami żon, dzieci i pieszych.
http://www.youtube.com/wa...d&v=wa2JEt56-nM
Ja tam byłbym ostrożny w porównywaniu infrastruktury drogowej Polski i Francji, tam jest po prostu po czym jeździć i jak zaplanuję podróż z punktu A do B to w zasadzie jest to czas przewidywalny, u nas no co tu mówić...
_________________ Im lepsza terenówka, tym dalej trzeba iść po traktor...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum