Wąski - na pocieszenie dodam, że nie tylko Dacie korodują (ja się też boję co będzie, na razie mam auto pół roku). Przechodziłem to z 3-letnim Fordem - miałem robione lewe drzwi (tylne i przednie), kumpel wszystkie 4 drzwi. Głośno było o Oplach, które korodowały jeszcze na placu (przed sprzedażą). Tak to niestety wygląda - jak się nie posypią podzespoły, to i tak prawie wszystko koroduje nawet po 2 - 3 latach.
Punktem wyjścia są przeglądy w ASO - oni wynajdą nawet kilkumilimetrowe ogniska korozji i musi się to zrobić, bo koniec z gwarancją. Gdyby te malutkie ogniska korozji "podreperować chałupniczo", to przez kilka lat nic strasznego by się nie stało. Sam pamiętam ojca, który na przełomie lat 80 - 90 (ubiegłego wieku ) ślęczał nad maluchem i sam wszystko zabezpieczał. Dopiero jak "przegniła" podłoga po 13 latach (bo nie wiedział, że pod fotelami bywało stale wilgotno), to "buda" poszła do wymiany. Silnik jeszcze pociągnął ładnych kilka lat.
No i game over, odnośnie pobytów u Głowacza. Dzisiaj zabili mnie swoją gadką na śmierć. Jechałem dzisiaj akurat przez Jaworzno, więc wstąpiłem do Głowacza żeby umówić się na tą konserwację i przy okazji zgłosić korozję na masce i drzwiach. No i mówię babce że pasuje mi od poniedziałku do środy. Stwierdziłem że jak trzeba to trzeba, jakoś przeboleje te trzy dni bez auta.
Na to laska zrobiła głupią minę i mówi mi, jakie dwa dni, cała operacja konserwacji będzietrwała tydzień.
Normalnie się zagotowałem . To pytam jeszcze raz, bo może źle usłyszałem. A oni mi znowu swój tekścik o całym tygodniu. Myślałem że mnie szlak jasny trafi, nie będę znowu pisał co tam się działo, bo znowu użyję nie cenzuralnych tekstów, i znowu mi się oberwie, zresztą jak zwykle.
No to ja się pytam czemu inni dealerzy, robiąto w trzy dni, a wy potrzebujecie, tydzień. Bo u nich tyle to trwa, bo mają tylko jedną osobę która się tym zajmuje. No to ja w bezczelny sposób podziękowałem i powiedziałem że pojadę do Zięby.
A i jeszcze jedno, mówię jej, że mam blazy na masce i rdzę na drzwaich, a ona mi od strzału, że malowanie kosztuje 350zł od elementu. A ja jej mówię, kochana, nawet się nie spytasz czy auto jest na gwarancji, tylko wyskakujesz mi od razu, z cennikiem.
Kurde powiem wam że nikt tak nie potrafi dźwignąć cieśnienia, jak serwis Głowacza. I to była moja ostatnia wizyta u tych pacykarzy. Więcej mnie tam nie zobaczą. A jak zadzwonią z jakimś pytaniem, bo napewno to zrobią, to usłyszą taką łacinę na temat ich zachowania wobec klineta, że im uszy zwiędną
Nie wiem czy to ważne, ale dla naszego dobra to może byśmy zgłaszali takie zachowanie serwisów do RP. Jak by jednemu czy drugiemu zabrali koncesję na sprzedaż drakulek to by się może reszta opamiętała. Co wy na to.
Chłopaki, to nic, nie da. Właśnie skończyłem rozmawiać, z babką z renault Polska. I ona mi mówi że oni nic nie mogą zrobić w tej sprawie, bo dealerzy, działają z nimi na zasadzie partnerstwa i renault nie może im nic narzucać z góry.
Słyszeliście kiedyś taki idiotyczny wywód.
Opisałem jej jeszcze kilka przykładów, niekompetencji, i arogancji serwisu renault Głowacz. Jedyne co mi zostaje, to wysłać oficjalne pismo z zażaleniem na ten serwis, odnośnie ich pracy.
To jest rzucanie grochem o ścianę. Ja nic w tej sprawie nie załatwię, a te pajace będą się tylko śmiać.
A niech się śmieją - byle nie za Twoje (i nasze, dzięki Twoim ostrzeżeniom) pieniądze...
Uważałbym też na nisko latające, duże kwantyfikatory: mnie się wydaje, że mimo wszystko znacząca większość właścicieli Loganów nie ma najmniejszych problemów z rdzą, więc sądząc po efektach pracy załoga z Pitesti coś tam jednak potrafi bez względu na poziom higieny - co do którego też zresztą nie ma powodów do zastrzeżeń, bo w końcu osobniki przyjeżdżające do Polski raczej nie są próbką reprezentatywną (co najwyżej - negatywną).
Z forum więc nie znikaj, tylko po prostu nie podchodź do tematu tak emocjonalnie - to tylko auto.
[Może pisz "na brudno", w jakimś notatniku czy innym wordzie, i wysyłaj dopiero po godzinie-dwóch? (; Plus wspomagająco szklanka H2O @ 4°C w razie potrzeby (wszystko jedno - wewnątrz- czy zewnątrzustrojowo)? (((;]
Nieprawdziwe uogólnienie. Nam Polonez Caro po roku rdzewiał, podobnie jak sąsiadowi, który kupił poldka mniej więcej w tym samym czasie. Tu na forum takich przypadków nie ma, mój Logan też na razie nie koroduje.
_________________ Dacia Logan 1.4 MPI 75 KM, wersja Access + poduszka pasażera
2007 - 2012, ok. 86 tys. km
To był naprawdę fajny wóz!
www.psur.pl - moja strona o podróżowaniu po Polsce
Nieprawdziwe uogólnienie. Nam Polonez Caro po roku rdzewiał
Mam nadzieję że kłamstwa mi kolega nie zarzuca. Co zaś się tyczy tematu to każdy pewnie ma jakieś doświadczenia i każdy inne, ja wcześniej miałem dwa polonezy i oba zaczęły rdzewieć po około 5 latach, przy czym to nie były frędzle z błotników ale ślady rdzy Daczka piewsze poprawki lakiernicze miała już po niespełna 2 latach. Teraz ma trzy latka i rdzę na błotniku (trzy wykwity) i na rynience przy drzwiach kierowcy (tu naprawdę paskudną). Jest jeszcze przy szybie ale puki co tu nie za wiele. Zapomniałem o klapie bagażnika, tu rdza jest na dolnej krawędzi. I proszę nie myśleć że nie dbam o autka. Na kredensie co prawda nie stoją ale co im się należy to ich, i zawsze w porę. Ostatnim poldziem jeżdziłem prawie 8 lat nim poszedł do ludzi i coś mi się wydaje że jeśli tylko środki pozwolą to z daczką rozstanę się szybciej. A jeśli czegoś mi będzie żal to jedynie przestrzeni wewnątrz.
U mnie wyszedł bąbel z rdzą na środku lewych drzwi pasażera. Wybieram się na ASO z tym po wakacjach (teraz mam wyjazd prawie na miesiąc), niech coś zrobią, w końcu autko na gwarancji.
No widzicie, worek z prezentami się rozwiązał. Wielu twierdziło usilnie, że moja ma bąble, bo była bita. A tu ciach i mamy kolejne dwie osoby, u których ruda zaczyna wcinać, karoserię.
Nie wróży to dobrze, dacii. Bo dziś wiele ludzi, przed kupnem samochodu danej marki, szuka po internecie, opinii na temat marki i danego modelu. A dzisiaj ludzie są właśnie szczególnie wrażliwi na rdzę w samochodach, a tymbardziej jak ktoś przeczyta, że wielu osobom wyskoczyła ruda po kilku latach, to zrezygnuje natychmiast z kupna. Ja bym tak zrobił .
Było to już wałkowane (pewnie w tym temacie) - wszystkie auta korodują. Ja się "przejechałem" na Fordzie Fusion (w 3 roku na gwarancji lakierowałem lewe drzwi; kumpel wszystkie 4). Większość Fusion'ów z 2003 - 2004 koroduje. Wcześniej (auta z roczników 2001 - 2002) była afera z Mondeo. W nowych maluchach pas przedni to po 1 roku już był z bąblami (tak było w 1997). 8 lat temu przymierzałem się do zakupu KIA - odstraszyła mnie kiepska opinia o korozji. O Oplach było, że jeszcze na placu (przed kupnem) korodowały, itp, itd ...
Po co producenci mają się starać? - przecież to dla nich biznes. O niezawodności Toyoty też już trzeba zapomnieć.
Ważne jest co się komu trafi (bywają modele wyjątkowo pechowe), ale też ważne jest dbanie o samochód, gdzie się mieszka, czy pracuje (ja prawie przez pół roku jeżdżę w soli, bo pracuję na Podhalu).
No widzicie, worek z prezentami się rozwiązał. Wielu twierdziło usilnie, że moja ma bąble, bo była bita. A tu ciach i mamy kolejne dwie osoby, u których ruda zaczyna wcinać, karoserię.
Ale też nie sposób nie zauważyć, że te trzy osoby nabyły Logana z drugiej ręki. A przecież więcej jest u nas kolegów, którzy kupowali w 2005 roku Logana jako nowe auto, więc statystycznie rzecz biorąc oni też powinni mieć takie problemy, a na razie nie mają.
Może to przypadek, a może nie - zobaczymy za rok, dwa.
_________________ Dacia Logan 1.4 MPI 75 KM, wersja Access + poduszka pasażera
2007 - 2012, ok. 86 tys. km
To był naprawdę fajny wóz!
www.psur.pl - moja strona o podróżowaniu po Polsce
No widzicie, worek z prezentami się rozwiązał. Wielu twierdziło usilnie, że moja ma bąble, bo była bita. A tu ciach i mamy kolejne dwie osoby, u których ruda zaczyna wcinać, karoserię.
Ale też nie sposób nie zauważyć, że te trzy osoby nabyły Logana z drugiej ręki. A przecież więcej jest u nas kolegów, którzy kupowali w 2005 roku Logana jako nowe auto, więc statystycznie rzecz biorąc oni też powinni mieć takie problemy, a na razie nie mają.
Może to przypadek, a może nie - zobaczymy za rok, dwa.
Dokładnie u niektórych, czas pokaże. Bo u mnie, już pokazał
waski rozumiemy twoje problemy ale nei zakladaj od razu ze twoj problem stanei sie poblemem wszstkich :)
ja mam samochod rownie stary co ty - moze nawet starszy? i nigdzie nei moge sie na aucie doszukac sladu korozji - sprawdzam dosc dokladnei i regularnie - sam myje sprzatam woskuje itp auto
no i ja moge w całosci potwierdzic słowa Kratylosa, ani śladu rdzy...
waski rozumiemy twoje problemy ale nei zakladaj od razu ze twoj problem stanei sie poblemem wszstkich :)
ja mam samochod rownie stary co ty - moze nawet starszy? i nigdzie nei moge sie na aucie doszukac sladu korozji - sprawdzam dosc dokladnei i regularnie - sam myje sprzatam woskuje itp auto
Ale czemu tak uważasz. Jest taki temat, ja się w nim wypowiadam, bo akurat, powiązany jest on z moim stanem lakieru. Nie rozumiem cię, myślisz, że ja w domu jakieś czary odmawiam, żeby innym też wyskoczyła rdza. Absolutnie tak nie robię, a właściwie, to mam już to wszystko gdzieś. Mam to głęboko w poważaniu. Gwarancja kończy mi się w lutym. Do tego czasu dam usunąć te bomble, bo ta robota wystarczy góra na rok, potem znowu się to pokaże. Tak niestety jest bo niefachowych naprawach. Ale to też mam gdzieś. Konserwować też jej raczej nie będę, olewam już to. Bo jak mam zostawić auto na pięć dni, to dla mnie nie jest kompletnie opłacalne, pod kątem finansowym.
Wogóle po tych wszystkich ekscesach, jestem kompletnie wyluzowany, traktuję te auto, jak zwykły środek transportu, nie zwracam uwagi, na cokolwiek. Rano wsiadam i jadę do pracy. Nawet przyzwyczaiłem się już do tego klekotania skrzyni biegów. Poprostu nie wyłączam radia i wszystko gra.
I tak będę to ciągnął do momentu aż go sprzedam i to będzie moja ostatnia przygoda z firmą renault i jej pochodnymi markami. Zawiedli mnie dwa razy i tyle mi wystarczy, nie chcę mieć więcej nic doczynienia z firmą renault.
Wrócę spowrotem do koreańczyków. Miałem dwa daewoo i jedną Kię i powiem szczerze, że nie mogę nic powiedzieć złego na skośnookich, miła obsługa w serwisie, auta zastępcze bez żadnych opłat i co najważniejsze prawie żadnych awarii.
I tylko proszę bez żadnych podtekstów znowu. Wszystko gra jest luzik, człowiek kupił co kupił i musi jeszcze przez jakiś okres z tym żyć.
Wszystko gra jest luzik, człowiek kupił co kupił i musi jeszcze przez jakiś okres z tym żyć.
100% racji.
Szkoda tylko że ja tak nie potrafię. A dowodem na to jest fakt że co prawda wypiąłem się na aso i ich program ale za to we własnym zakresie (czytaj własnoręcznie, widać nieufny jestem) zamalowałem co trzeba. A zamalowałem bitexem praktycznie cały spód. Profile i okolice szyb potraktowałem woskiem firmy motip i czekam na zimę, czwartą zimę mojego buraczka. Co ma być to i tak będzie. Jeśli uda mi się kupić za jakąś rozsądną cenę przezroczystą folię to klepnę ją na krawędż poktywy bagażnika , ale tego do końca pewien nie jestem. Kupię za to chlapacze bo okazało się przy malowaniu że z oryginalnego zabezpieczenia za prawym przednim kołem zostało naprawdę nie za wiele.
ja też mam logankę kupioną w czerwcu 2005r. w kolorze czerwień (bez dopłat) i odpukać żadnych ognisk rdzy nie widać. Tylko ramiona wycieraczek trochę przy nitach chwytało ale ASO wymieniło mi na gwarancji.
Wszystko może zależy na jaką dostawę blach się trafi i jaka zmiana robiła lakierowanie, są ekipy lepsze i gorsze.
Marka: Dacia
Model: Logan Ambiance
Silnik: 1390 cm, 75 KM Pomógł: 1 raz Dołączył: 19 Wrz 2007 Posty: 548 Skąd: Katowice
Wysłany: 2008-09-03, 16:09
Już chyba wiem skąd bierze się rezerwa Polaków do Dacii. Zarówno posiadacze 12-10 letnich Skód Felicia, gdzie korozja zjadła już tylne nadkola, a przez dziury w pokrywie bagażnika widać jego zawartość, jak też jeżdżący kilkuletnimi Lanosami z nadwoziem w doskonałym stanie zadawali to samo pytanie: Jak bedą wyglądać blachy w 8-9 letniej Dacii? I jaka będzie liczba drobnych, ale uciążliwych usterek? Czyli ten samochód na sukces, i ostateczne ugruntowanie pozycji na rynku może liczyć dopiero tak gdzieś koło 2012-2013 roku jeśli oczywiście bedzie dalej sprzedawany.
_________________ Skoda 105 S (1982-1989), Polonez 1500 SLE (1989-2000), 3×Fiat 126p (19??-2002), czasami pożyczane Daewoo Tico, Skoda Felicia
Marka: Dacia
Model: Lodgy
Silnik: 1.6 SCe 110 LPG
Rocznik: 2018
Wersja: Laureate Plus 7 os. Pomógł: 8 razy Dołączył: 31 Mar 2008 Posty: 1105 Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2008-09-05, 21:42
Korozja Daćki i inne uszczelki pod głowicą to pikuś przy tym :
http://www.auto-swiat.pl/...encji-40000531/
Dodam że ten model z takim silnikiem zaczyna się OD 101.990 PLN +550 PLN za wydanie samochodu z salonu.
Witam
Dziś mamy sobotę więc jadę ze swoją daćką na ranczo .
Moim dzisiejszym zadaniem jest dokonanie konserwacji podwozia nadkoli i progów .
Konserwacji dokonywać będę preparatem permatex.
Auto jest roczne ale myślę że warto go dokonserwować we własnym zakresie choć nie ma żadnych ubytków ani rdzy.
Odpukać w nie malowane.
Czytałem w ostatnim auto-świecie ten problem gościa, i to samo sobie pomyślałem, że jak on zapłacił tyle kasy za aryjski szajs, to co ja mogę rządać od mojej daćki. Ale z koleiza chwilę, naszła mnie inna myśl. Jeśli każda daćka jest identycznie składana i wyjeżdża z taśmy w taki sam sposób złożona, to czemu serwis nie chce usuwać, wadliwych częsci które zostały zamontowane w fabryce. Przecież nie rząda człwiek wiele, ale większości osób nie klekocze łożysko oporowe, to ja też tak chcę, tymbardziej że te klekotanie jest od nowości, i czemu serwis nie chce wymienić łożyska, które było poprostu wadliwe już przy montażu w fabryce, czemu ja jako klient muszę tego słuchać, a inni mają cicho.
Takie postępowanie wszystkich firm i serwisów jest po prostu nie FAIR wobec klienta.
Bo nie ma na świecie takich elementów i urządzeń, które wychodzą z fabryki w 100 procentach sprawne, ale jeśli jest coś uszkodzone, to serwis ma obowiązek to usunąć.
ale takich doczekaliśmy się czasów, że jeśli się rozleci to serwis naprawi w ramach gwarancji, a jeśl coś tam klekocze i rokuje na przyszłość nie najlepiej, to dostaje się od seriwsu, dobre słowo w postaci "nic tam się nie dzieje, proszę jeźdźić dalej, ten typ tak ma, a jak się coś rozpadnie to naprawimy". Tylko pytanie jest jedno, czy to się rozleci jeszcze na gwarancji??????????.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum