Tylko ile osób np. na 1000 tak robi. Chyba niewiele.
Ja bym musiał kasę pożyczyć od rodziców, a oddać dopiero po sprzedaży MCV-ki, żeby jej nie zostawiać w salonie. W pewnym sensie też bym był zdesperowany iść w prośbę.
Udało się sprzedać w sobotę, a czwartek odebrałem.
Marka: Jeep
Model: Grand Cherokee
Silnik: 4.7 V8
Rocznik: 2004 Pomógł: 26 razy Dołączył: 02 Sie 2010 Posty: 2384 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-07-14, 12:35
Marek1603 napisał/a:
Tylko ile osób np. na 1000 tak robi. Chyba niewiele.
Niewiele, ale chyba coraz więcej. Sprzedałem trzy swoje stare samochody i szczerze mówiąc, jak sobie pomyślę o tym festiwalu głupoty i cebuli, jaki stał się moim udziałem przy każdym z razów, nie dziwi mnie, że coraz więcej osób woli stracić i mieć sprzedaż samochodu z grzywy, niż użerać się z hordą ćwierć-analfabetów poszukujących 10-cioletniej igły za pół ceny.
Źle do tego podchodzisz bebe. Kiedy sprzedajesz samochód to zainteresowani przyjeżdżają obejrzeć, tracąc swój cenny czas. Więc jeżeli ktoś narzeka na braki wizualne samochodu (a tak jest najczęściej), to jego problem, że liczy na dziesięciolatka w fabrycznym stanie.
Tylko ile osób np. na 1000 tak robi. Chyba niewiele.
Niewiele, ale chyba coraz więcej. Sprzedałem trzy swoje stare samochody i szczerze mówiąc, jak sobie pomyślę o tym festiwalu głupoty i cebuli, jaki stał się moim udziałem przy każdym z razów, nie dziwi mnie, że coraz więcej osób woli stracić i mieć sprzedaż samochodu z grzywy, niż użerać się z hordą ćwierć-analfabetów poszukujących 10-cioletniej igły za pół ceny.
Popieram. Podpisuję się pod tym dwoma rękoma. Kiedy sprzedawałem Peugeota, dość szybko usunąłem z ogłoszenia "pełna dokumentacja", oraz ostatecznie nie dałem kupującemu nic "ekstra". Powód? Odstraszałem tym że miałem FV na wymianę kół, wycieraczek, czy udokumentowaną każdą wizytę pod dystrybutorem.
Po za tym próby negocjacji ceny, bez oględzin auta w pierwszych zdaniach rozmowy telefonicznej? Eee... Sorry, pomyłka.
Marka: Jeep
Model: Grand Cherokee
Silnik: 4.7 V8
Rocznik: 2004 Pomógł: 26 razy Dołączył: 02 Sie 2010 Posty: 2384 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-07-14, 15:54
MCV napisał/a:
Kiedy sprzedajesz samochód to zainteresowani przyjeżdżają obejrzeć, tracąc swój cenny czas.
Nie tylko swój. Ja też mam lepsze rzeczy do roboty, niż wystawanie przy samochodzie, bo po co przyjechać na umówioną godzinę, a potem wysłuchiwanie jęków wuja Janusza, któremu nie podoba się, że drzwi są wgniecione ("przecież było na zdjęciu i w opisie"), że klapa zardzewiała ("przecież było na zdjęciu i w opisie"), że przebieg za mały (! - serio, słyszałem takie pretensje - że na pewno skręcony, bo jakim cudem w dziesięcioletnim, małym miejskim autku przebieg rzędu 50000 km).
To chyba zależy jak się umawiasz. W sumie mam niewielkie doświadczenie w sprzedaży. Po ostatnie auto przyjechali z Poznania. I podobnie jak u was: "Panie, a jadąc tutaj doczytałem, że powinien mieć zapasowy soft top, a ten ni ma (g...o prawda, w salonie była dopłata)", "Panie, a ten przebieg to taki wysoki, na allegro stoją z mniejszym", etc.
Jak kupowaliśmy drugie auto w rodzinie, to miał to być miejski samochód, najlepiej już poobijany i poprzycierany, bo i tak by go to spotkało na parkingach. Z całkowitego przypadku wyszło na MCV i nie żałuję. Skończyło się użeranie z idiotami, którzy pod pojęciem przytarcia parkingowego rozumieją ledwie otwierające się drzwi przez wbity słupek B.
Wiem jedno - jak nie masz nic do ukrycia, to zabawnie się słucha cebulaków.
Niestety, "Januszom" nie dogodzisz. Nie ma takiej opcji w ogóle.
- masz niski przebieg (autentyczny, bo jeździłeś 10 kkm rocznie) - powiedzą, że kręcony
- masz wysoki przebieg (autentyczny) - powiedzą, że zajechany złom
- masz pełną dokumentację napraw i przeglądów - powiedzą, że pewnie sfałszowane
- nie masz dokumentacji ani książki przeglądów - powiedzą, że jak to tak bez papierów, pewnie coś jest nie tak
- wnętrze ładnie utrzymane - powiedzą, że "picowane"
- w środku auta chlew - powiedzą, że zaniedbany
- blacharka w bardzo dobrym stanie - powiedzą, że powypadkowy klejony z ćwiartek i pewnie tony szpachli ma na sobie
- blacharka lekko po "przejściach" - będą jojczyć na "ryski" i "wgniotki"
- sprzedajesz "benzyniaka" - chcą diesla, bo "panie, oszczędny i dynamiczny"
- sprzedajesz diesla - narzekają, że pewnie zajechany i za chwilę poleci dwumas i DPF
- sprzedajesz "benzyniaka z gazem" - narzekają, że chu-go-wie jaka instalacja i pewnie zaraz się popsuje
- sprzedajesz "benzyniaka bez gazu" - narzekają, że bez gazu a montaż ich wyniesie drugie tyle co za auto
I tak można w nieskończoność. Już kilka aut sprzedawałem, jak dla mnie to większy stres i nerwówka niż szukanie sobie auta do kupienia.
bebe napisał/a:
że przebieg za mały (! - serio, słyszałem takie pretensje - że na pewno skręcony, bo jakim cudem w dziesięcioletnim, małym miejskim autku przebieg rzędu 50000 km).
A co ma powiedzieć mój teść, który rocznie przejeżdża niecały tysiąc kilometrów? Ten to będzie miał kłopot przy sprzedaży, mimo, że Pandzia w stanie niemal fabrycznym, świetnie utrzymana i nie zajechana....
Ostatnio zmieniony przez Przemek77 2014-07-15, 06:07, w całości zmieniany 2 razy
Marka: Jeep
Model: Grand Cherokee
Silnik: 4.7 V8
Rocznik: 2004 Pomógł: 26 razy Dołączył: 02 Sie 2010 Posty: 2384 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-07-15, 10:37
Przemek77 napisał/a:
A co ma powiedzieć mój teść, który rocznie przejeżdża niecały tysiąc kilometrów? Ten to będzie miał kłopot przy sprzedaży, mimo, że Pandzia w stanie niemal fabrycznym, świetnie utrzymana i nie zajechana....
Dokładnie. :) Moja mama ma puga 206 z 2003 roku, który ma wylatane 30000 km. :) W pugu namiętnie pada akumulator i jakieś drobiazgi, bo, zdaniem fachofcuf, "auto za mało jeździ". :D Ostatnio mama zaczęła jęczeć, że może by sprzedać, bo teraz jeździ jeszcze mniej i w ogóle po co jej samochód, ale po doświadczeniach ze sprzedawaniem kazałem jej jeździć, aż odpadną koła/gnić, aż porośnie mchem. :> Na pohybel Januszom. :>
Marka: Dacia
Model: Duster 1.6 16V
Silnik: K4M (105KM)
Rocznik: 2015
Wersja: Duster Pomógł: 5 razy Dołączył: 11 Lip 2011 Posty: 651 Skąd: ok. Warszawy
Wysłany: 2014-08-01, 14:14
Karenzo napisał/a:
no chyba że w 0,9 tce nie ma bezpośredniego wtrysku wtedy spokojnie dobry gazownik weźmie ze wszystkim max 3 tyś
0.9TCe akurat ma pośredni wtrysk, za to ma parę innych rzeczy, prawdopodobnie regulacja luzów zaworowych nie bedzie prosta/tania (prawdopodobnie nie jest po prostu na srubkę jak to było w K7J, K7M).
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum