Na szczęście poranek przywitał nas pięknym słońcem. Był problem z dobudzeniem co niektórych, więc trzeba było użyć bardziej drastycznych sposobów ;) . Po śniadanku i porannej toalecie spakowaliśmy obóz i zwiedziliśmy tutejszy monastyr Oasa. Potem już wzdłuż jeziora ruszyliśmy w kierunku najbardziej spektakularnego odcinka Transalpiny.
Liczyłem, że może uda się przejechać Transalpinę, bo 2 lata wcześniej to się w maju udało, ale im pięliśmy się wyżej, tym bardziej w to powątpiewałem. Zaśnieżone szczyty Gór Parang i Latoritei nie wróżyły że przejedziemy na południową stronę. Im wyżej tym coraz piękniejsze widoki. Miejscami dosyć ślisko, bo topniejący śnieg w zacienionych miejscach zamienia się w lód. Im wyżej tym częściej trzeba przejeżdżać przez łachy śniegu. Koleiny świadczą, że przed nami ktoś już jeździł, więc może jednak się uda. Ale już na ostatnim przewyższeniu przed Przeł. Urdele w śniegu stoi a raczej wisi na śniegu w koleinach osobówka. Odważne dwie panie trochę za późno zawróciły i jednej z łach w drodze powrotnej ugrzęzły. Zaczęła się więc akcja ratunkowa, w ruch poszła Wojtkowa wyciągarka i po chwili panie były już wyciągnięte. Powiedziały nam, że jeszcze kawałek da się przejechać, potem droga zasypana. Staszek nie daje jednak temu wiary i jedzie sprawdzić. Po chwili woła pomoc, bo Dacia unieruchomiona w zaspie ;) Wojtek jedzie go wyciągnąć, my czekamy na przełęczy i lepimy ostatniego bałwana w tym roku. Przynajmniej wtedy tak myśleliśmy, bo za miesiąc w czerwcu powstał jeszcze jeden w górach bułgarskich. Potem nastąpił odwrót z powrotem.
Gdy zjechaliśmy z Transalpiny to obraliśmy kierunek na zachód w kierunku miasta Petrosani. Droga też bardzo malownicza, początkowo przedziera się przez przełęcz pomiędzy górami Parang i Sureanu, a następnie schodzi do Wąwozu Jietului. W wąwozie znajdziemy kilka wodospadów i kaskad, a skały pokryte są żółtymi porostami.
Minęliśmy miasteczko Petrosani i udaliśmy się w Góry Sureanu. Plany nam się zmieniły, bo nie udało nam się przejechać całej Transalpiny, więc trzeba było coś na szybko wymyślić. Na północ od Petrosani, w Górach Suranu jest ciekawa jaskinia Boli i tam się udaliśmy. Gdy dojechaliśmy na miejsce rozpadał się deszcz i nie było nikogo z obsługi. Jaskinia jest oświetlona, ale nie miał kto tego oświetlenia włączyć, więc zwiedziliśmy ją z latarkami.
z Transalpiny to obraliśmy kierunek na zachód w kierunku miasta Petrosani. Droga też bardzo malownicza, początkowo przedziera się przez przełęcz pomiędzy górami Parang i Sureanu, a następnie schodzi do Wąwozu Jietului. W wąwozie znajdziemy kilka wodospadów i kaskad, a skały pokryte są żółtymi porostami.
Jechałem tą trasą (rowerem). Biwakowaliśmy nad samą wodą i huk był taki, że się spać nie dało. Na szczęście potok nocą nie przybrał, bo by nas zabrało. Latem na skałach kwitnie mnóstwo kwiatów, więc jest niezwykle malowniczo.
Jaskinia Boli to specyficzne zjawisko krasowe. Mianowicie potok spływa do doliny zamkniętej wielką skałą (górą po prostu) i w tej skale wyrzeźbił sobie drogę do doliny, którą płynie dalej "normalnie".
rumunia 2010 pestera Bolii.jpg
Plik ściągnięto 105 raz(y) 111,46 KB
rumunia 2010 biwak w wawozie Jietului.jpg
Plik ściągnięto 96 raz(y) 92,18 KB
Ostatnio zmieniony przez piku 2015-02-11, 13:56, w całości zmieniany 5 razy
Tego dnia chcieliśmy zobaczyć jeszcze Wąwóz Crivadiei, ale jakoś nie mogliśmy odnaleźć wejścia do niego, a że było już dosyć późno, to sobie go odpuściliśmy. Przyszła pora na szukanie miejsca na biwak, przy tylu autach nie było to proste, kilka prób skrętu w boczne drogi i nic. W końcu odnajdujemy jakąś szutrówkę pnącą się wysoko do góry. Jedziemy i jedziemy, chwilami robi się offroadowo, droga robi się bardzo błotnista z dużymi koleinami, ale Dacie dają bez problemu radę. Można trochę ryzykować, bo mamy w ekipie Toyote z wyciągarką ;). W końcu jest, piękna śródleśna polanka z cudownym widokiem na ośnieżone Góry Retezat. Rozbijamy obozowiska i tradycyjnie zasiadamy do wspólnego ogniska.
W końcu jest, piękna śródleśna polanka z cudownym widokiem na ośnieżone Góry Retezat. Rozbijamy obozowiska i tradycyjnie zasiadamy do wspólnego ogniska.
W Górach Mehedinti chciałem pokazać ekipie miejscowość Ponoarele, gdzie można znaleźć sporo atrakcji. Jest tutaj Skalny Most, przez który prowadzi droga, a zaraz obok jaskinia. Powyżej jaskini znajdziemy skalne pole z widokiem na okresowe jeziorko Zaton. Trzeba mieć dużo szczęście by je zobaczyć, gdyż napełnia się tylko, gdy zatka się ponor, czyli miejsce, gdzie tutejszy strumień wpływa do jaskini. My to szczęście akurat mieliśmy, bo jeziorko było wypełnione wodą.
Marka: g..o wort
Model: Tourneo Grand Connect
Silnik: 1.5
Rocznik: 2016 Pomógł: 4 razy Dołączył: 15 Cze 2014 Posty: 1073 Skąd: okolice Krakowa
Wysłany: 2015-03-03, 11:00
Iras, czy jest szansa na jakąś mapkę / google-mapkę, albo przynajmniej punkty / waypointy z biwakami, ważniejszymi atrakcjami itp? Planuję się wybrać w tym roku do Rumuni, a widzę, że moje zainteresowania są zbieżne z Waszą wyprawą (górki, dzikie biwaki itp.). Taki zbiór biwaków / mapka była by mi bardzo pomocna.
Iras, czy jest szansa na jakąś mapkę / google-mapkę, albo przynajmniej punkty / waypointy z biwakami, ważniejszymi atrakcjami itp? Planuję się wybrać w tym roku do Rumuni, a widzę, że moje zainteresowania są zbieżne z Waszą wyprawą (górki, dzikie biwaki itp.). Taki zbiór biwaków / mapka była by mi bardzo pomocna.
Ja tak często jeżdżę do Rumunii, że nie zapisuje śladów ani punktów, bo mam je w głowie. Mapkę trasy mogę mniej więcej wyrysować na koniec w Google Maps. Ale sporo punktów i śladów z naszych wyjazdów ma Andrzej 627, jak się uśmiechniesz to pewnie ci użyczy.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum