Hm tylko skoro Dacia jest taka zła to skąd takie newsy jak ten:
http://www.francuskie.pl/...ch-w-niemczech/
Na niemieckim rynku sprzedaż Dacii porównywalna z wynikami Mazdy (dane z 2013).
Nie rozumiem dlaczego niektórzy nie potrafią zrozumieć że nie wszyscy kierowcy mają 100% benzyny we krwi i potrzebują po prostu jak najtańszego środka transportu do dojazdu do pracy, odebrania dzieci ze szkoły, zrobienia zakupów itp.
Jeśli ktoś się do materiałów wykończeniowych auta nie przytula, poziom wykończenia uznaje za akceptowalny, i nie chce płacić więcej za inne auto robiące to samo co Dacia to ja rozumiem takiego człowieka.
Tylko trzeba pamiętać do czego dacia została skonstruowana bo na pewno nie jest to samochód na częste pokonywanie długich tras. Do krótkich dystansów pasuje jak ulał.
Ostatnio zmieniony przez Nanouser 2018-02-13, 23:43, w całości zmieniany 1 raz
Niestety, rękojmia w polskim prawie trwa rok.
Skorzystałem z niej, odstąpiłem od umowy i tylko to spowodowało, że Duster został w końcu skutecznie naprawiony (chodzi o kłopoty z softem silnika)
(Wychodzi mi w cytatach innych Forumowiczów, ale niech będzie).
Rękojmia (odpowiedzialność sprzedającego z tytułu wad sprzedanej rzeczy) chroni kupującego konsumenta przez 2 lata, tak samo było przed grudniem 2014 r. (kiedy przejściowo nazywała się "niezgodność towaru z umową").
A jeśli kupujący odstępuje od umowy, to dalszy los towaru przestaje go interesować, bo rzecz wraca do sprzedającego, zaś kupujący odzyskuje pieniądze -- więc widzę tu grubszą niekonsekwencję (lub ściemę).
Marka: Dacia
Model: Journey
Silnik: 1,2 TCe
Rocznik: 2025 Pomógł: 10 razy Dołączył: 17 Sie 2011 Posty: 830 Skąd: ŚLĄSK
Wysłany: 2018-02-14, 11:17
Cav napisał/a:
BLACHA_997 napisał/a:
CAV -
Masz coś do dodania merytorycznego o Dacii, czy tylko...
Może i miałbym coś merytorycznego do dodania jednak szkopuł w tym (patrząc na Twoje posty), że do Ciebie nie docierają żadne merytoryczne argumenty innych forumowiczów. Skoro więc uważasz, że jedynym właściwym poglądem na Tym forum jest "jedynie słuszny pogląd wg. Cava", starając się nie polemizować, stwierdzam, że .... (tu przypomina mi się pewien dialog z "Psów") nie ma z Tobą o czym dyskutować i na tym poprzestanę.
Cav napisał/a:
BLACHA_997 napisał/a:
CAV -
.....to jest forum o samochodach więc TYLKO o nich pisz.
PLONK WARNING !!!!
Kolego, a kimże Ty jesteś, że dyktujesz mi o czym mam pisać na Tym forum? Jak napisałeś to forum o samochodach (dzięki Ci , że tym mianem nazwałeś markę Dacia :)), ale także o ich właścicielach stąd moje spostrzeżenia co do charakteru Twoich wypowiedzi na Tym forum, które stają się napastliwe i narzucające innym własne poglądy, a niekiedy nawet niegrzeczne gdyż dzielą użytkowników na głupich (bądź biednych) właścicieli marki Dacia oraz tych mądrzejszych drwiących z nich.
Quod erat demonstrandum - nie odpisuj bo nie mam ochoty na czcze dysputy!
No wlasnie ciekaw jestem, w czym jest lepsza Kia Sportage wg Cava od Dacii Duster , oczywiscie warto wspomniec tez o roznicy w cenie obydwu bo zapewne jest tez jakas ?
Wspominałem o tym tyle razy, że po raz kolejny nie będę.
To że komuś nie chce się użyć szukajki, nie jest ku temu żadnym powodem.
Najgorsze (dla Dacii) jest to, że prawie we wszystkim jest gorsza.
A Sportage wcale nie jest jakimś cudownym autem - to przyzwoite auto i tylko tyle.
I właśnie dlatego tak bardzo załamała mnie przepaść, która dzieli Dustera od niej.
Przepasć hihi
A ceny porównywałeś ? Duster 40 tys, Sportage 76 tys hmm za 36 tys róznicy!! Zataką kase można lepiej wykonac i udoskonalić auto podczas produkcji
CAV- cyt "Faktycznie - zaczął się psuć.
Ostatnio przepaliła się żarówka świateł"
Pozyjemy zobaczymy ;) zalezy na il auto kupiłś lat eksploatacji.
Powtórze sie miałeś widocznie pecha ;) - koledze w Toyocie avensis poszedł wał przy 96tys i juz bylo po gwarancji. Auta robia w setakch tysiecy szt. i jakis ułamek popsutych tez musi sie trafiac. życie
_________________ Przede wszystkim przestronnosc w aucie co dajeLodgy i MCV w dobrej cenie ;)
Stan licznika 115,000 i koniec
Lodgy 120000km i rośnie
Ostatnio zmieniony przez wieza 2018-02-14, 12:45, w całości zmieniany 1 raz
Marka: Opel
Model: Corsa E
Silnik: 1.4 90KM lpg Pomógł: 6 razy Dołączył: 20 Sty 2015 Posty: 791 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-02-14, 14:49
kochelet1 napisał/a:
Auto to tylko maszyna i ma prawo się popsuć nawet po dniu używania
Ale to tak po roku ok 2010.
Zacząłem kupować nowe, zachodnie auta w latach 90-tych i nie zdarzyło mi się aby w aucie do przebiegu 150-200 tys coś się zepsuło. Nawet zawieszenia na polskich drogach przejeżdżały pond 100 tys a jak ktoś nie jeździł jak przedstawiciel handlowy to do wspomnianych wyżej. Żeby jakiś osprzęt silnika poszedł to .. nie było takich opcji. A jeździłem autami dla robotnika czyli fiatami, fordami, peugeotami, oplami. Jak auto miało podstawowy przegląd zrobiony to nie było opcji żeby sobie nie wsiąść i nie pojechać na koniec Europy. Jak ktoś to pamięta to się nie dziwie, ze dziś pomstuje.
PS
NIGDY nie byłem tymi autami na naprawie gwarancyjnej.
Ostatnio zmieniony przez mojo 2018-02-14, 14:53, w całości zmieniany 1 raz
Zacząłem kupować nowe, zachodnie auta w latach 90-tych i nie zdarzyło mi się aby w aucie do przebiegu 150-200 tys coś się zepsuło. Nawet zawieszenia na polskich drogach przejeżdżały pond 100 tys a jak ktoś nie jeździł jak przedstawiciel handlowy to do wspomnianych wyżej. Żeby jakiś osprzęt silnika poszedł to .. nie było takich opcji.
Chyba masz takie szczęście jak były prezydent W-wy z wygranymi w kasynie.
Ja od 1994 - do 2000 roku miałem 5 nowych samochodów : Opli, Fordów i Peugeotów . Średnio każdy po przebiegu 50 - 70 kkm miał problem mechaniczny który zmuszał do wezwania lawety . Dotyczyło to najczęściej problemów z silnikiem lub skrzynii biegów .
mojo napisał/a:
A jeździłem autami dla robotnika czyli fiatami, fordami, peugeotami, oplami. Jak auto miało podstawowy przegląd zrobiony to nie było opcji żeby sobie nie wsiąść i nie pojechać na koniec Europy. Jak ktoś to pamięta to się nie dziwie, ze dziś pomstuje.
Tak wielokrotnie pokonywałem trasy po klika tysięcy kilometrów jednak z kilku wyjazdówi przyjechaem na lawecie Fordem Mondeo oraz Oplem Vectrą po przebiegu 50 kkm raz ze względu na blokadę skrzyni biegów oraz dwukrotnie po awariach pompy paliwa oraz układu wtryskowego.
mojo napisał/a:
NIGDY nie byłem tymi autami na naprawie gwarancyjnej.
Ja niestety każdym w zakresach podanych powyżej , tyle że zazwyczaj przejeżdżałem około 50 - 80 kkm rocznie
Marka: Kia
Model: Sportage
Silnik: 1.7 crdi 115 KM
Rocznik: 2014 Pomógł: 8 razy Dołączył: 27 Paź 2013 Posty: 3019 Skąd: Poznań
Wysłany: 2018-02-14, 17:47
defunk napisał/a:
Cav napisał/a:
Niestety, rękojmia w polskim prawie trwa rok.
Skorzystałem z niej, odstąpiłem od umowy i tylko to spowodowało, że Duster został w końcu skutecznie naprawiony (chodzi o kłopoty z softem silnika)
(Wychodzi mi w cytatach innych Forumowiczów, ale niech będzie).
Rękojmia (odpowiedzialność sprzedającego z tytułu wad sprzedanej rzeczy) chroni kupującego konsumenta przez 2 lata, tak samo było przed grudniem 2014 r. (kiedy przejściowo nazywała się "niezgodność towaru z umową").
HINT: słowo klucz "konsument".
Poczytaj kto to taki.
defunk napisał/a:
A jeśli kupujący odstępuje od umowy, to dalszy los towaru przestaje go interesować, bo rzecz wraca do sprzedającego, zaś kupujący odzyskuje pieniądze -- więc widzę tu grubszą niekonsekwencję (lub ściemę).
W teorii jest jak piszesz.
W praktyce, kasy bez sądu nie odzyskasz, a auto musisz oddać praktycznie od razu - i potem, już bez auta, wozić się parę lat po sądach, bez pewności że wygrasz, a w przypadku przegranej stracić dużo kasy na adwokatów obu stron.
Więc skoro sprzedawca deklaruje że usunie problem o który sprawa idzie, do tego dorzuca od siebie jakąś rekompensatę za niedogodności, to tylko ktoś mający zbyt dużo kasy i czasu nie zawarłby ugody na korzystnych dla siebie warunkach.
W końcu jak się zdecydowałeś kupić auto, to po paru miesiącach zazwyczaj nadal chcesz je mieć, tyle że wolne od wad.
Kto mógł wiedzieć, że po usunięciu (tym razem skutecznym) tej pierwszej, później posypią się następne, z którymi również serwis i Dacia sobie nie poradzi?
Marka: Kia
Model: Sportage
Silnik: 1.7 crdi 115 KM
Rocznik: 2014 Pomógł: 8 razy Dołączył: 27 Paź 2013 Posty: 3019 Skąd: Poznań
Wysłany: 2018-02-14, 17:55
wieza napisał/a:
Cav napisał/a:
corrado napisał/a:
No wlasnie ciekaw jestem, w czym jest lepsza Kia Sportage wg Cava od Dacii Duster , oczywiscie warto wspomniec tez o roznicy w cenie obydwu bo zapewne jest tez jakas ?
Wspominałem o tym tyle razy, że po raz kolejny nie będę.
To że komuś nie chce się użyć szukajki, nie jest ku temu żadnym powodem.
Najgorsze (dla Dacii) jest to, że prawie we wszystkim jest gorsza.
A Sportage wcale nie jest jakimś cudownym autem - to przyzwoite auto i tylko tyle.
I właśnie dlatego tak bardzo załamała mnie przepaść, która dzieli Dustera od niej.
Przepasć hihi
A ceny porównywałeś ? Duster 40 tys, Sportage 76 tys
W ten sposób nic nie porównuję, na głowę nie upadłem.
Porównywałem interesujące mnie, podobnie (czyli jakkolwiek) wyposażone wersje.
Tj. Dustera z dieslem w wersji Prestige i Sportage z dieslem w najtańszej możliwej wersji.
Różnica po uwzględnieniu rabatów wynosiła 10%.
A to już jest jak najbardziej do przemyślenia, różnica w jakości jest znacznie większa niż różnica w cenie.
W gabarytach oczywiście również jest zauważalna - Duster jest o pół klasy mniejszy.
Marka: Kia
Model: Sportage
Silnik: 1.7 crdi 115 KM
Rocznik: 2014 Pomógł: 8 razy Dołączył: 27 Paź 2013 Posty: 3019 Skąd: Poznań
Wysłany: 2018-02-14, 18:01
jas_pik napisał/a:
mojo napisał/a:
Zacząłem kupować nowe, zachodnie auta w latach 90-tych i nie zdarzyło mi się aby w aucie do przebiegu 150-200 tys coś się zepsuło. Nawet zawieszenia na polskich drogach przejeżdżały pond 100 tys a jak ktoś nie jeździł jak przedstawiciel handlowy to do wspomnianych wyżej. Żeby jakiś osprzęt silnika poszedł to .. nie było takich opcji.
Chyba masz takie szczęście jak były prezydent W-wy z wygranymi w kasynie.
Ja od 1994 - do 2000 roku miałem 5 nowych samochodów : Opli, Fordów i Peugeotów . Średnio każdy po przebiegu 50 - 70 kkm miał problem mechaniczny który zmuszał do wezwania lawety .
Od kiedy kupuję nowe i w miarę nowe auta, lawetę miałem raz (na jakieś 10 samochodów) - a i to z winy serwisu, który popsuł silnik w aucie, przywiezionym z jakąś duperelą, na moje oko elektroniczną.
Ale poza ceedem, każdy z nich wymagał jakichś napraw na gwarancji, tak więc mnie to akurat nie przeraża specjalnie.
Przeraża mnie za to jak awarie zdarzają się na pęczki, a serwis nie potrafi ich usunąć i nie kwapi się w ogóle do jakiegoś rekompensowania tego faktu klientowi.
Oraz gdy potem czytasz na forach, że podobne awarie ma wielu klientów danej marki, co oznacza wadę ogólną.
Akurat ja tak miałem z grupą Renault, ale jak czytasz w internetach i prasie, to identycznie ma np. VW ze spierdzielonymi silnikami (TSI czy TFSI) - też olewają swoje ewidentne konstrukcyjne niedoróby i wysyłają klientów na drzewo, albo wręcz każą im płacić za naprawę.
Auto to tylko maszyna i ma prawo się popsuć nawet po dniu używania
Ale to tak po roku ok 2010.
Zacząłem kupować nowe, zachodnie auta w latach 90-tych i nie zdarzyło mi się aby w aucie do przebiegu 150-200 tys coś się zepsuło. Nawet zawieszenia na polskich drogach przejeżdżały pond 100 tys a jak ktoś nie jeździł jak przedstawiciel handlowy to do wspomnianych wyżej. Żeby jakiś osprzęt silnika poszedł to .. nie było takich opcji. A jeździłem autami dla robotnika czyli fiatami, fordami, peugeotami, oplami. Jak auto miało podstawowy przegląd zrobiony to nie było opcji żeby sobie nie wsiąść i nie pojechać na koniec Europy. Jak ktoś to pamięta to się nie dziwie, ze dziś pomstuje.
PS
NIGDY nie byłem tymi autami na naprawie gwarancyjnej.
nie kwapi się w ogóle do jakiegoś rekompensowania tego faktu klientowi.
A co mają mu loda Robić? Gdzie w warunkach naprawa gwarancyjnych nie ma napisane że klient musi mieć zrobione dobrze.
Klient musi mieć wylizane jaja? Nie musi mieć naprawiony samochód w przewidzianym przez gwarancje terminie który dla klienta za zwyczaj jest teraz Patrz "NATYCHMIAST".
TERAZ IM TAKI KLIENT JAK TY głupszy to powyższy termin jest przez serwis respektowany nie koniecznie usterka jest usuwana należycie. ma to jeden cel aby buc już tego auta więcej nie kupił. Klient szczur nigdzie nie jest pożądany. Nie dziwię się że Cię zrobili tak jak zrobili. Sam bym Cię ukochał Procedurami i wszystko w granicach wytycznych gwarancyjnych.
Cytat:
nie kwapi się w ogóle do jakiegoś rekompensowania tego faktu klientowi.
Ostatnio zmieniony przez kochelet1 2018-02-14, 18:57, w całości zmieniany 1 raz
Marka: Opel
Model: Corsa E
Silnik: 1.4 90KM lpg Pomógł: 6 razy Dołączył: 20 Sty 2015 Posty: 791 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-02-15, 00:44
jas_pik napisał/a:
Chyba masz takie szczęście jak były prezydent W-wy z wygranymi w kasynie.
Może aż takie nie ale prawie Ty masz chyba pecha bo z tych lat o których piszesz to żaden znajomy mając "salonówkę" nic nie robił tylko jeździł. Piszemy oczywiście o autach prosto z salonu a nie nowych-używanych.
Ostatnie auto, które nie chce się psuć to Combo z 2008. Jedyna rzecz jaką musiałem wymienić to prawy drążek kierowniczy bo się moja druga połowa o krawężnik dość mocno otarła
Natomiast w autach po 2010 to każde albo kilka albo nawet kilkanaście razy zaliczało warsztaty. Chyba mnie teraz dopadła "ciemna strona mocy".
Kochelet, ja myślałem, że już masz plonka. Ale to była prorocza wizja.
Cav niedługo pobije Włodarka -będzie miał najwięcej postów.
Ale najmniej kolegów.
Wkrótce będzie pisał sam do siebie.
Chyba masz takie szczęście jak były prezydent W-wy z wygranymi w kasynie.
Może aż takie nie ale prawie Ty masz chyba pecha bo z tych lat o których piszesz to żaden znajomy mając "salonówkę" nic nie robił tylko jeździł. Piszemy oczywiście o autach prosto z salonu a nie nowych-używanych..
Wszystkie samochody odbierałem osobiście z salonu i nie były to opowieści kolegów po piwie.
Każdy z nich był u mnie do przebiegu max 140- 150 kkm bo zazwyczaj wtedy rozpoczynała się seria sporych i kosztownych napraw. To był jeden z powodów znielubienia marki Opel - ze względu na masakryczne wysokie koszty napraw i części zamiennych przy dwóch wersjach Vectry. Następną zajeżdżaną marką był ford w modelach Mondeo a od 2006 roku Focus .Od 2008 roku zacząłem jeździć samochodami francuskimi . Laguna III była jedynym samochodem którym nie jeździłem od odbioru z salonu tylko przejąłem od prezesa po pół roku od nowości i 5kkm przebiegu. Mimo złej sławy przez 130 kkm mnie nie zawiodła ani razu. Tak samo jak Megane 3 w ciągu 150 kkm . Ja nie mam szczęścia do gier losowych
Chyba że mam szczęście do marki Renault . markami koreańskimi najczęściej się spotykałem w wypożyczalniach samochodów w krajach południa - ale zazwyczaj to były popierdółki typu i10/Getz i przez max tydzień i 1000 - 3000 km a przy takim czasie i takim przebiegu nie da się ocenić samochodu
Kolega @Cav miał ewidentnego pecha do auta i do serwisu to, że się czuje uprzedzony do marki na "nie" nie powinno dziwić-sam pewnie też bym psioczył, że kupiłem nowe za 50k pln i nie działa.....Ja natomiast jeżdżę swoją Dacią 6 latek i mam wrażenia odmienne. Samochód bezawaryjny, tani w obsłudze-ceny przeglądów znacznie poniżej rynku, ba nawet serwis do rany przyłóż jak pojawiły się problemy-trafiłem na wadliwą serię aku. Nawet poleciłem Dacie trzem innym osobom i także jeżdżą i są zadowoleni. Więc kolego @Cav proszę pomimo swoich racji nie odbieraj innym prawa do twierdzeń że Dacia jest super. Nie każdy potrzebuje dobrze wyciszonego autka z dynamiką autostradową i z miejscem na lodówkę w bagażniku . Ja np. nie wiem skąd twierdzenie, że w Twojej Kii jest większy bagażnik i w ogóle, że jest większa??? Chyba że dla pasażerów tylnego rzędu siedzeń. Jeździłem sporo Sportagami drugiej , jak i obecnej generacji i moim zdaniem zarówno bagażnik jak i miejsce z przodu oceniam na bardzo zbliżone względem DD, wręcz Sportage jakby ciaśniejszy mi się wydawał. Mało tego przed zakupem Dustera wybierałem właśnie między DD i Kia Sportage i w salonie jednym i drugim przymierzałem swoją "lodówkę", czyli wózek dziecięcy z gondolą i wyobraź sobie, że w DD wózek wszedł wzdłuż i obok zostało miejsce jeszcze na wielką walizkę, natomiast w Sportage wózek wszedł tylko poprzecznie i walizki już bym nie spakował....więc teraz powinienem głosić na forum, że bagażnik w Kia to syf i jest mały, a DD ma 2x większy? Nie, po prostu ma inny rozkład i koniec tematu. Poza tym oba autka są całkiem fajne i bezawaryjne.
PS. Gratulacje-doczekałeś się na forum własnego wątku, którego tak na prawdę sam nie zakładałeś
_________________ Były: Polonez Atu plus 1,6 gsi, Skoda Felicja HB 1,3 glx, fiat uno 0,9....
Ostatnio zmieniony przez Domel2250 2018-02-15, 09:41, w całości zmieniany 1 raz
Ja pierdykam, jedziecie po koledze CAV jak po łysej kobyle, a od niego wymagacie.
Po co taki komentarz w ogóle jak ten:
Cytat:
Jest!!!!
Choroba Rubartha to wywołane wirusem CAV-1 lub CAV-2 zakaźne zapalenie wątroby psów
albo ten
Cytat:
A co mają mu loda Robić? Gdzie w warunkach naprawa gwarancyjnych nie ma napisane że klient musi mieć zrobione dobrze.
Klient musi mieć wylizane jaja? Nie musi mieć naprawiony samochód w przewidzianym przez gwarancje terminie który dla klienta za zwyczaj jest teraz Patrz "NATYCHMIAST".
TERAZ IM TAKI KLIENT JAK TY głupszy to powyższy termin jest przez serwis respektowany nie koniecznie usterka jest usuwana należycie. ma to jeden cel aby buc już tego auta więcej nie kupił. Klient szczur nigdzie nie jest pożądany. Nie dziwię się że Cię zrobili tak jak zrobili. Sam bym Cię ukochał Procedurami i wszystko w granicach wytycznych gwarancyjnych.
Ulżyło czy o co chodzi? Są inne metody na rozładowanie napięcia.
Pojawił się krytyk i dobrze, że jest, bo choć osobiście uważam, że tak kategoryczny obraz beznadziejności jest mocno przesadzony, to z uwag CAV-a można wyciągnąć jakiś wniosek. Nie rozumiem, czemu tylu użytkowników nie może spojrzeć obiektywnie na wady i stwierdzić np.: tak, auto pali jak smok na autostradzie i jazda z prędkością 130 km oznacza mega, mega spalanie. Bo tak jest. Ale nie: trzeba pojechać, wyśmiać i jeszcze pobluzgać na gościa, bo dacia jest super.
Kupiłem lodgy, mam do niej masę, masę zastrzeżeń do rzeczy, które wyszły w trakcie eksploatacji. Piszą niektórzy, że dacie są proste, więc co może się popsuć? Otóż może, i to sporo, a najgorsze, że są to typowo wykończeniowe sprawy, bo mechanicznie auto jest OK. Poniżej lista (włącznie z czymś, co jest bardziej niedoróbką niż awarią):
1. Brak kleju na kawałku szyby i wcieki wody - dla mnie niedopuszczalne. I ogólnie: nieszczelność auta. Nawiasem mówiąc, fajnie - szukając auta i informacji - trafić na forum na kilkustronicowy temat, jak to trzeba uszczelniać nowo kupiony pojazd, bo woda się leje). Brawo dacia!
2. Po postoju w niskiej temperaturze mój wiatrak piszczy (ostatni raz miałem tak w ładzie 2107 z 1985 r.).
3. Komuś tam pękła kierownica wokół klapki poduszki powietrznej (że co? Brawo dacia ponownie! Dla mnie taka usterka jest niedopuszczalna w XXI w.).
4. Bujający się fotel.
5. Listwa osłaniająca bagażnik: musiałem wsadzić papierki, bo na nierównościach telepała się i hałasowała (naprawdę w samochodzie z 2017 r. trzeba robić takie druciarstwo? No nie spodziewałem się).
6. Komputer pokładowy non stop powracający do tempomatu: mam ochotę wy***ać go za okno czasami przez to i przez jednokierunkowe tylko przewijanie ekranu.
7. Ostatnio, czekając na odbiór swojego auta, oglądałem dokkera w salonie. W nowym aucie brakowało spinek mocujących niektóre osłony wewnątrz.
8. Uszkadzające się manetki: tyle lat i nie można zrobić czegoś solidnego?
9. Prowadnica zagłówka hałasuje - mocno irytujące podczas jazdy.
Tak jak mówiłem: drobiazgi, ale uprzykrzające życie, bo hałasują, denerwują. I chciałbym je wszystkie pousuwać, ale sobie myślę: dlaczego JA mam to robić w nowym aucie? Z kolei jeździć z każdą rzeczą na serwis to dla mnie utrapienie logistyczne. I na razie zaciskam zęby i mimo wszystko odwiedzam Nawrota w miarę dostępności czasu, ale niektóre rzeczy, jak np. manetki, wymienią, jak się popsują. A ja wolałbym, żeby ktoś się przyłożył wcześniej, tak bym miał pewność, że moje auto zapewni mi spokojną głowę. A teraz jest tak, że się zastanawiam: co będzie następne do zgłaszania i to nie jest fajne.
Jakby nie było krytyki, a widzę, że faktycznie bywa tu straszny opór przed krytykowaniem dacii, to by nikt nie udoskonalał tego, co już kiedyś zostało stworzone i nadal kupowalibyśmy auta z klaksonem w manetce.
Ostatnio zmieniony przez Dracid 2018-02-15, 10:29, w całości zmieniany 2 razy
Nie ma samochodów idealnych, nie tylko Dacia ma takie niedoróbki, ale też samochody bardziej prestiżowych marek. Tylko że w Dacii pewne sprawy można wytłumaczyć taniością całości. I dotyczy to nie tylko samego auta, ale również podejścia serwisu, choć z tym w innych markach wcale nie jest lepiej.
Nie ma samochodów idealnych, nie tylko Dacia ma takie niedoróbki, ale też samochody bardziej prestiżowych marek.
Pewnie i mają, ale ja bym chciał poznać konkretne marki i przykłady, gdzie na taką skalę wychodzi owa taniość, gdzie leje się np. woda. Wiem, że ktoś dawał tu filmik, jak to w jednym BMW deska skrzypi. No tak, tylko że technologicznie, wykończeniowo, jakościowo (wiem, wiem, cenowo też, ale czy jest ktoś tutaj, kto powie, że nie czuć tej różnicy po wejściu do auta?) BMW i dacię dzieli przepaść, a jedna skrzypiąca deska to nie ileś tam set dacii, gdzie pojawiają się w kółko jakieś prozaiczne problemy. Tylko bierzmy pod uwagę wyłącznie nowe auta. Bo takie ogólne pisanie mnie nie satysfakcjonuje jakoś.
Marka: Dacia
Model: Sandero II Stepway Laureate
Silnik: 0.9 TCe 90 S&S
Rocznik: 2015
Wersja: Stepway2 Pomógł: 5 razy Dołączył: 30 Sie 2015 Posty: 1365 Skąd: Racibórz
Wysłany: 2018-02-15, 11:13
Dracid, niestety masz rację - nieumiejętność wyeliminowania przez tyle lat choćby tych bujających się foteli lub manetki to po prostu kpina z klienta. I marnym argumentem jest mówienie, że to tylko auto budżetowe.
Więc podam przykład Insigni - samochód w najbogatszej opcji, w momencie wyjazdu z salonu kosztował prawie 130tys. Od samego początku trzeszczała deska rozdzielcza i konsola środkowa - serwis nie był w stanie sobie z tym poradzić, stwierdzając, że ten typ tak ma.
Faktycznie - jak się wsiada do najnowszego modelu za minimum 100tys. to niewiele się zmieniło. Oddam jednak sprawiedliwość Oplowi - owe trzaski nie były słyszalne na nierównościach, tylko pod naciskiem np. kolana czy łokcia.
Do tego takie pierdoły eksploatacyjne jak problemy ze skrzynią biegów przy przebiegu niecałych 20tys. (demontaż i naprawa), wymiana zamka klapy, naprawa klapki wlewu paliwa, wymiana jednej z wewnętrznych klamek, podświetlenie konsoli środkowej, które działało jak chciało, problemy ze sterownikiem klimy - działała np. tylko na max. obrotach i temperaturze (dobrze że trafiło się zimą ) i jeszcze kilka mniej znaczących dupereli.
Peugeot 3008 - wymiana silnika na gwarancji (1,6 THP - do dziś montowany w wielu modelach i do dziś z problemami), przed przebiegiem 100tys. wymiana wszystkich łożysk kół, czterokrotna wymiana termostatu, po niecałych trzech latach kierownica i gałka biegów do obszycia...
Hyundai Accent - po 40tys. kierownica wytarta niemal do metalowego wieńca (ten typ tak ma...), hałasy spod maski (luźne przewody i rurki od klimy), ale mechanicznie o.k.
To kilka przykładów.
Cytat:
Tylko bierzmy pod uwagę wyłącznie nowe auta.
A dlaczego? Używane się nie psują? Wbrew temu co często się tu czyta, istnieje u nas spory rynek samochodów używanych z udokumentowaną przeszłością, małym przebiegiem, po pierwszym właścicielu... Fakt, są sporo droższe od "średniej", ale w tym temacie mógłbym napisać więcej, bo miałem co najmniej kilka takich aut.
Ostatnio zmieniony przez funyo 2018-02-15, 11:19, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum