Tramwaje też mają drzwi zazwyczaj z prawej strony a jakoś pasażerowie wysiadają
Po prostu takie przystanki są na torowiskach z asfaltem i autobus jedzie po śladzie tramwaju - pasażerowie wysiadają jak do tramwaju, autobus korzysta z przywileju dla tramwajów, omija kawałek korka itp.
Z minusów to konieczność wyłania torowiska asfaltem, betonem. Lepsze byłyby zielone.
obowiązkiem kierujących jest umożliwienie przejścia pieszym na przystanek
Nie, w tym paragrafie chodzi o umożliwienie pieszym przejścia z przystanku do środka komunikacji publicznej (tramwaju). Ten przepis nie odnosi się bezpośrednio do sytuacji, w której piesi znajdują się po przeciwnej stronie jezdni i chcą przejść przez całą jej szerokość, żeby wejść do autobusu stojącego po drugiej stronie. Co oczywiście nie znaczy, że w takiej sytuacji kierowca nie powinien ich przepuścić, bo to wynika z innych przepisów - że pieszy ma pierwszeństwo na przejściu.
Zauważcie, że w ogóle pomijamy tutaj aspekt racjonalności (a nawet ekologii). O co mi chodzi? Bardzo sobie chwalę postępującą „cywilizację” zachowania kierowców zatrzymujących się na jezdni i umożliwiających mi przekroczenie ulicy (czasami poza przejściem) kiedy lekko ubrana (pozostawiwszy nieopodal samochód ) zimą czy w deszczu próbuję przedostać się na drugą stronę np. do sklepu, teatru, kina itp. Dawniej trzeba było by stać i kilka minut – teraz to sekundy. Natomiast zupełnie niepotrzebnie tak się dzieje „na siłę” - bo przepis tego wymaga, kiedy np. na spacerze w słoneczny dzień, przy małym ruchu ulicznym widzę autobus czy jakiegoś tira, który hamuje (czasami dość gwałtownie) kiedy to ja tego nie oczekuję - specjalnie nawet nie zbliżam się do krawędzi przejścia dla pieszych bo; po pierwsze mi się nie śpieszy, po drugie, on szybciej przejedzie niż uda mu się zahamować, a po kolejne jak będzie ruszał to zostawi mi dużą chmurę spalin :(
Myślę, że tu wystarczyłaby jednak sama postępująca (to widać na przestrzeni lat) kultura wspólnego korzystania z dróg. Nie wszystko musimy dokładnie regulować zakazami, nakazami bo zawsze znajdzie się ktoś kto doprowadzi to do absurdu.
Na szczęście na razie nie wymagamy (my piesi) by na przejściach ustępowały nam pierwszeństwa rozpędzone tramwaje, ale widzę pewien niepokojący trend wśród „postępowców”, którzy jak tak dalej pójdzie to pewnie będą postulowali nie tylko to, ale pewnie i zatrzymywanie się pociągów przed pieszymi. Ten postępujący trend w regulacjach prawnych „bezwzględnego królestwa pieszych” jest przecież też ekologicznie nie racjonalny, a u ekologistów cisza(?).
Rozpędzone tramwaje nie przepuszczają - i dobrze, ale wyobraź sobie, że przypadki gdy tramwaj przepuszcza pieszego na niebezpiecznym (bez sygnalizacji i azylu) przejściu przez 2 jezdniową ulicę zdarzyły mi się kilka razy, więc to chyba nic wyjątkowego
Napiszę jeszcze raz:
Nie ma większego zagrożenia dla pieszych niż oni sami.
Wszyscy co mieli pierwszeństwo zmienili adres na cmentarny.
Winne zawsze są dwie strony, kierowca nie zachował ostrożności a pieszy nie upewnił się czy może wejść na jezdnię bo gdyby to zrobił to nic by mu nie było.
Żadne przepisy/pierwszeństwa nie zapewnią pieszemu bezpieczeństwa jeżeli ON sam tego nie zrobi.
Kończę dyskusję w tym temacie bo Ci którzy tego nie rozumieją są jak Ci co wleźli na przejście dlatego że mieli pierwszeństwo a nie dlatego że mogli.
Możesz sobie pisać do woli, a i tak nie zmienisz faktu, że takie podejście, rozumienie tematu, jest właściwe tylko u osób, którym Bozia dała mózg, ale zapomniała o instrukcji obsługi.
Nieostrożny pieszy ma szansę pożegnać się z tym światem i to pomimo przysługującego mu pierwszeństwa - owszem. Ale czy Twoim zdaniem wyrok i kilkuletnia odsiadka, często także odszkodowanie dla ofiary lub zadośćuczynienie dla jej rodziny, oraz świadomość, że wyprawiło się kogoś na tamten świat, nie jest czasem pożegnaniem ze światem także dla kierowcy?
Wyrażając opinię o jakimś aspekcie rzeczywistości, właściwym jest rozważenie wszystkich czynników i okoliczności zdarzenia. Udowadnianie na siłę, ze to piesi mają uważać, bo mogą zginąć, jest tu całkowicie nieuprawnione. I mam nadzieję, że weźmiesz to sobie do "serca", bo kontakty z rodziną, ograniczone wydanym przez prokuratora, wyrażeniem zgody na widzenie, niekoniecznie muszą należeć do przyjemnych...
_________________ specjalista z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych i odszkodowań powypadkowych
... wyobraź sobie, że przypadki gdy tramwaj przepuszcza pieszego na niebezpiecznym (bez sygnalizacji i azylu) przejściu przez 2 jezdniową ulicę zdarzyły mi się kilka razy...
I bardzo dobrze ! O tym właśnie pisałam. U mnie obok osiedlowego ryneczku jest parking, ale trzeba przejść przez normalną ulicę z ruchem. Do przejścia nie jest daleko, może 50-70m, ale jak tylko ktokolwiek stanie na brzegu ulicy z siatkami zakupów w rękach to gwarantuję, że za kilkanaście sekund jakiś miejscowy kierowca się zatrzyma i Cię przepuści (nie na pasach). Żadnym przepisem nikt tego nie wymaga i pewnie nigdy nie będzie mógł wymagać - ot taki zwyczaj (kultura). Co mi da paragraf bezwzględnego pierwszeństw jak pewna swoich praw bezrefleksyjnie wejdę na przejście zapatrzona w smartfona, a jakiś 80-cio latek się zagapi i mnie przejedzie (nic nie ujmując wiekowym kierowcą).
Problem w tym że wystarczy że jakaś część społeczeństwa nie jest tak kulturalna i przejście przez zwykłą ulicę może trwać wieki a przejście przez ulicę dwujezdniową jest potencjalnie niebezpieczne dla pieszego (trzeba czekać aż się na wszystkich pasach auta zatrzymają bo inaczej śmierć pewna).
Oczywiście można mówić że pieszy może czekać na wolną jezdnię, ale dlaczego to nie auto ma się zatrzymać? I tak pasażerowie auta przemieszczają się szybciej od pieszych.
W ogóle nie ma czegoś takiego, jak „bezwzględne pierwszeństwo”. Ono zawsze jest względne, bo musimy obserwować ruch drogowy – tłumaczył. – Pieszy powinien uważać, niestety, mimo tego, że jest prawnie chroniony na przejściu. Wolimy sytuacje, gdy pieszy „nawrzuca” temu kierującemu, ale przeżyje. A przecież jeśli któryś pieszy, zrobi zdjęcie telefonem komórkowym temu samochodowi, tablicom rejestracyjnym i kierowcy, który nie ustąpił mu pierwszeństwa i wyśle je do nas, to naprawdę… ten kierowca się z nami spotka – zapewnił.
Może to jest pomysł - ostatnie zdanie? Rejestratory na przejściach nagrywające w pętli (np. 30 min) bez żadnej transmisji do centrali (koszty). Pieszy (jak i kierowca) po jakimkolwiek wybryku/incydencie mógłby zgrać z urządzenia (bluetooth) ostatnie kilka minut i wysłać do oceny drogówki. Łatwiejsze niż permanentne chodzenie z działającą w trybie kamery komórką.
W moim mieście postawiono w kilku miejscach tablice informujące kierowców o ich prędkości . przy czym nie ma rejestracji zdarzeń . Codziennie przechodzę koło jednego z takich urządzeń i zaobserwowałem , że jakieś 80 % ( bez dokładnych analiz i przeliczeń ) albo jedzie z dozwoloną prędkością , albo zwalnia po wyświetleniu odpowiedniego komunikatu .
Tablice takie stoją przy szkołach i przy dużym placu / parku rekreacyjnym . Zapewne jest to jeden ze sposobów na poprawę bezpieczeństwa pieszych .
Rejestratory na przejściach nagrywające w pętli (np. 30 min) bez żadnej transmisji do centrali (koszty). Pieszy (jak i kierowca) po jakimkolwiek wybryku/incydencie mógłby zgrać z urządzenia (bluetooth) ostatnie kilka minut i wysłać do oceny drogówki.
Nie przejdzie ze względu na RODO. Wizerunek osoby, nr. tablic rej. to dane osobowe, dostęp do nich musi być ograniczony. Jednak gdyby wprowadzić możliwość, aby Policja mogła dokonać odczytu po zgłoszonym zdarzeniu, to takie rozwiązanie nabiera sensu..
_________________ specjalista z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych i odszkodowań powypadkowych
w 95 proc. przypadków w rubrykę „sprawca” wpisujemy kierowcę auta. Kierowcy za nic mają znaki drogowe, które najpierw ostrzegają o przejściu, co obliguje do zachowania ostrożności, a potem informują o przejściu, co z kolei obliguje do zmniejszenia prędkości
Na stołecznych drogach zginęło 35 osób a 285 pieszych zostało rannych. 93 proc. wypadków spowodowali kierowcy, a 21 z wypadków śmiertelnych stanowią ofiary potrąceń. Jedną trzecią wszystkich zdarzeń spowodowały osoby między 25 a 39 rokiem życia,
Cytat:
trzeci rok z rzędu (w 2018 roku) wzrosła liczba zabitych na przejściach dla pieszych. Między 2015 a 2018 rokiem ta liczba wzrosła o 15,9%.
Cytat:
W 2018 na polskich drogach zginęło 2 862 osób. W trakcie najechań na pieszego zginęły 792 osoby, czyli 28 proc. ogólnej liczby zabitych. Na początku tego roku ta proporcja jest zupełnie inna, a przykład stolicy wskazuje, że to może nie być przypadek.
najpierw ostrzegają o przejściu, co obliguje do zachowania ostrożności, a potem informują o przejściu
Teoretycznie tak. A w praktyce niestety zdarza się, że pierwszy znak jest zasłonięty przez vana parkującego na chodniku, drugi przez gałęzie drzewa, a z zebry na jezdni malowanej trzy sezony temu zostało tylko wspomnienie.
@macminer coś o czym piszesz w realu wygląda tak jak na fotce z Google Street View. Widok nie jest aktualny bo już w zeszłym roku wyglądało to tak, że żywopłot mocno urósł i sie szeroko rozkrzewił zasłaniając znak i dochodząc prawie do krawędzi jezdni. Jadąc samochodem (ja znam to miejsce to mnie nie zaskakuje) kierowcy wydaje się, że żywopłot ciągnie się nieprzerwanie do skrzyżowania, a tu niespodzianka (widziałam takie zdarzenia) z pomiędzy krzaków na jezdnie wytacza się nagle dziecinny wózek – pisk i gwałtowne hamowanie, później wychyla się zdziwiona mama „PRZECIEŻ MAM PIERWSZEŃSTWO”. I co nie ma racji – ma, ale co z tego. Ryzykuje życiem dziecka bo ma złudne przekonanie, że paragraf ją ochroni, a nie ochroni, ale zwodniczo zwolni ją od myślenia i przewidywania.
Prowokacyjnie nawet zaryzykuję tezę, że gdyby pozwolić kodeksowo bezkarnie potrącać pieszych na przejściach wszystkim kierowcom (w tej chwili ten przywilej jest dostępne tylko dla wybrańców) i to nowe „prawo” bardzo mocno nagłośnić medialnie to każda mama pięć razy powtórzyłaby dziecku przed pójściem do szkoły, by uważało przy przekraczaniu ulicy i nie dało się zabić. Myślę, że natychmiast statystyki bezpieczeństwa by się znacząco poprawiły. Teraz nawet o tym nie wspomina (widać to po zachowaniu dzieci) bo na przejściu chroni je przecież paragraf. Co więcej – jestem pewna, że liczba kierowców którzy, i tak zatrzymywaliby się przed przejściem wcale by się nie zmniejszyła.
Kol. kapelusznik cytując statystki z artykułu mówiące, że „95 proc. przypadków w rubrykę „sprawca” wpisujemy kierowcę auta” dokładnie to potwierdza.
Myślę, że jeżeli wprowadzimy „jeszcze więcej tego samego” (bezwzględne pierwszeństwo) to statystyki się zmienia tak, że nie będzie 95%, a 99,99% winny u kierowców, ale niekoniecznie zmniejszy się nam ilość samych wypadków.
Oczywiście teza o upowszechnieniu bezkarności potrącania pieszych jest tylko figurą retoryczną mającą poprzez swoją skrajność teoretycznie wyostrzyć skutki naszych rozważań.
@hak64 oczywiście RODO można uwzględnić np. zanonimizować pliko (troszkę rozmyć lub zaszyfrować) tak by wysyłający nie mógł odczytać rejestracji, ale policja już tak. Same techniczne aspekty są oczywiście ważne, ale to nie problem – chodziło mi o taniość i prostotę samego urządzenia (np. zasilanie z panelu fotowoltaicznego) i aspekt minimalnego nakładu pracy po stronie odbiorcy (policji). Permanentny monitoring przejść z racji ich liczby odpada – nie ma tylu policjantów do jego przeglądania i analizy, a i koszty łączy pewnie ogromne. Tutaj natomiast poszkodowany (pieszy lub kierowca) mocno zmotywowany przez naganne zachowanie i mając do dyspozycji wideo ze zdarzenia (nawet lekko rozmyte) gratis/w czynie społecznym by ocenił czy wysyłać wideo do drogówki czy też nie (bo może sam nie jest bez winy). Wysyłka nie byłaby anonimowa – to zapobiegłoby zawalaniu policji „dowcipnisiami” filmującymi błahe sprawy. Natomiast istotą tego rozwiązania byłoby to, że każdy kierowca (jak i pieszy) miałby ZAWSZE świadomość, że jeżeli tylko zachowa się na przejściu jak gwiazda programu „stop cham” to niechybnie za to zapłaci.
(...) kierowcy wydaje się, że żywopłot ciągnie się nieprzerwanie do skrzyżowania, a tu niespodzianka (widziałam takie zdarzenia) z pomiędzy krzaków na jezdnie wytacza się nagle dziecinny wózek – pisk i gwałtowne hamowanie (...)
Ale do jakiego skrzyżowania (gdzie ono jest?)? Bo ja na zdjęciu widzę zarówno "zebrę" jak i stosowny znak drogowy -- kierowca, który wie skąd ma prawo jazdy wie co to oznacza, a jeśli w dodatku żywopłot ogranicza mu rozeznanie w sytuacji...
To nie jest dobre tłumaczenie, że "nie widziałem"
Skrzyżowanie jest ok. 500m dalej, żywopłot (jak napisałam) jest(był latem) duuużo wyższy i szerszy (przysłaniał znak), a zebry mogą być czasami słabo widoczne (mokra jezdnia, odblaski itp). Perspektywicznie wydaje się, że nie ma przejścia przez żywopłot, a kierowca nie widzi co jest poza nim (bo jest wysoki) i nie wie, że ktoś nadchodzi, ale oczywiście nie zwalnia go to od zachowania bezpiecznej prędkości :)
Ale kolega - jak widzę zna się na przepisach to może mi podpowie (przepraszam za off topic) bo czasami nie wiem jak się zachować na drodze - dokładnie na jednym rondzie po opadach śniegu. Mamy w Łodzi jedno rondo (Lotników Lwowskich) typu wiatrakowego tzn. skrajny prawy pas wyprowadza z ronda przy najbliższym wyjeździe. Ja wiem jak są namalowane znaki poziome, ale czasami przysypie je śnieg (czasami tylko częściowo), a kierowcy przyjezdni (droga tranzytowa) nie widząc znaków poziomych (śnieg) jeżdżą jak na klasycznym rondzie (pasy równoległe, a nie wyprowadzające) czy dostosować się do nich czy też jeździć tak jak ledwie dostrzegalne oznakowanie poziome?
_________________ Od f126p do Dustera
Ostatnio zmieniony przez maugu 2020-02-11, 11:12, w całości zmieniany 1 raz
oczywiście RODO można uwzględnić np. zanonimizować pliko (troszkę rozmyć lub zaszyfrować) tak by wysyłający nie mógł odczytać rejestracji, ale policja już tak. Same techniczne aspekty są oczywiście ważne, ale to nie problem – chodziło mi o taniość i prostotę samego urządzenia (np. zasilanie z panelu fotowoltaicznego) i aspekt minimalnego nakładu pracy po stronie odbiorcy (policji). Permanentny monitoring przejść z racji ich liczby odpada – nie ma tylu policjantów do jego przeglądania i analizy, a i koszty łączy pewnie ogromne. Tutaj natomiast poszkodowany (pieszy lub kierowca) mocno zmotywowany przez naganne zachowanie i mając do dyspozycji wideo ze zdarzenia (nawet lekko rozmyte) gratis/w czynie społecznym by ocenił czy wysyłać wideo do drogówki czy też nie (bo może sam nie jest bez winy).
Skoro ma być prosto i tanio, to raczej nie powinno być żadnych usprawnień typu rozmazywanie obrazu, szyfrowanie, dostęp dla wszystkich. Po co? Tak jak wspominałem wyżej - niech sobie urządzenie działa w pętli (np. 1 h), a osobnik zainteresowany nagraniem, wzywa policję która ustala okoliczności i przyznaje "nagrody". Nie rozumiem po co komu (prywatnie) miały by być potrzebne nagrania z takiego monitoringu? Ponadto, skoro jakiś zapis można zniekształcić, zamazać, to zapewne można go też odkształcić i wyczyścić (kwestia odpowiedniego programu). Zatem znowu kłania się RODO, bo w myśl ustawy, każda baza danych (zapisy monitoringu także stanowią taka bazę) musi mieć administratora. Nie może to być nieograniczony dostęp wszystkich chętnych.
_________________ specjalista z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych i odszkodowań powypadkowych
...
Skoro ma być prosto i tanio, to raczej nie powinno być żadnych usprawnień typu rozmazywanie obrazu, szyfrowanie, dostęp dla wszystkich. Po co? Tak jak wspominałem wyżej - niech sobie urządzenie działa w pętli (np. 1 h), a osobnik zainteresowany nagraniem, wzywa policję która ustala okoliczności i przyznaje "nagrody". Nie rozumiem po co komu (prywatnie) miały by być potrzebne nagrania z takiego monitoringu?.....
Tak można i tak, ale dawniej (czasami bywały) na niektórych budynkach montowane przyciski alarmowe do straży pożarnej i dowcipnisie sobie testowali szybkość dojazdu strażaków. Widziałam niejednokrotni też dzieciaki przy klawiszach świateł przejścia dla pieszych "haltujacych" ruch na uczęszczanej przelotówce i wcale nie korzystając później z przejścia - ot taki młodociany syndrom władzy - mogę zatrzymać cały ruch (bo mam prawo). Takich zachowań bym się obawiała i dlatego brak "gorącego połączenia" z drogówką. Poza tym nie wiem czy policji chciałoby się przeglądać dłuższe kawałki nagrań i wyszukiwać tego konkretnego epizodu - myślę, że wolą 30-sto sekundowego "gotowca" do skasowania. Inaczej przewidywałabym opór (brak środków, dodatkowe kadry itp.itd.) ze strony drogówki. Co do RODO nie chcę się wypowiadać bo to jedno z moich dodatkowych zawodowych zajęć i jeżeli odpowiem zdawkowo to będzie niedokładnie (ktoś mi później wypomni niekompetencję), a jeżeli wyczerpująco to będzie długo i mało komunikatywnie. Proponuję ten temat zostawić bo był już wałkowany na forum (fotografie tablic rejestracyjnych) - tu on by nie był barierą (wg. mnie). Większe problemy widzę w usytuowaniu takich kamer - gdzie i czy jedna na jeden kierunek wystarczy?
Szanowna koleżanko, skądinąd wiem, że logika kobiet i mężczyzn nieco się różni, ale ja nigdzie nie napisałem o "gorącym połączeniu" z drogówką. Napisałem że zainteresowany nagraniem (np. poszkodowany), zamiast pobierać pliki z urządzenia samodzielnie, wzywa telefonicznie (jak w każdym innym zdarzeniu drogowym) policję, która ustala przebieg zdarzenia (może też przenieść zapis na jakiś nośnik /pendrive/ i wykorzystać go jako materiał dowodowy w sądzie).
maugu napisał/a:
nie wiem czy policji chciałoby się przeglądać dłuższe kawałki nagrań i wyszukiwać tego konkretnego epizodu - myślę, że wolą 30-sto sekundowego "gotowca" do skasowania. Inaczej przewidywałabym opór (brak środków, dodatkowe kadry itp.itd.) ze strony drogówki.
Tu pragnę koleżankę uspokoić, bo jako emerytowany policjant wiem, że nie tyle będą chcieli, ile będą musieli przejrzeć cały zapis, aby ustalić okoliczności konkretnego zdarzenia. Każda interwencja, a wezwanie na zgłoszone zdarzenie jest interwencją wymagającą podjęcia czynności, musi zostać odnotowana w jednostce policji (to robi dyżurny poprzez wpis do rejestru zdarzeń), jak również przez interweniujących policjantów, którzy odnotowują swoje uwagi w notatnikach służbowych, a w razie konieczności sporządzają urzędową notatkę ze zdarzenia (zwykle już po służbie).
maugu napisał/a:
na niektórych budynkach montowane przyciski alarmowe do straży pożarnej i dowcipnisie sobie testowali szybkość dojazdu strażaków.
Tu też nie ma powodów do obaw. Dowcipnisia można namierzyć po nr telefonu, czy IP komputera, a bezpodstawne zgłoszenie interwencji kończy się - w najlepszym razie - mandatem karnym.
Miłego dnia.
_________________ specjalista z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych i odszkodowań powypadkowych
czasami nie wiem jak się zachować na drodze - dokładnie na jednym rondzie po opadach śniegu. Mamy w Łodzi jedno rondo (Lotników Lwowskich) typu wiatrakowego tzn. skrajny prawy pas wyprowadza z ronda przy najbliższym wyjeździe. Ja wiem jak są namalowane znaki poziome, ale czasami przysypie je śnieg (czasami tylko częściowo), a kierowcy przyjezdni (droga tranzytowa) nie widząc znaków poziomych (śnieg) jeżdżą jak na klasycznym rondzie (pasy równoległe, a nie wyprowadzające) czy dostosować się do nich czy też jeździć tak jak ledwie dostrzegalne oznakowanie poziome?
Jeśli znaki są niewidoczne, to należy uważać, że ich nie ma. Ledwie dostrzegalne linie mogą być dostrzegalne dla tego, kto wie, że tam są lub powinny być, przyjezdny ich nie zauważy.
_________________ specjalista z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych i odszkodowań powypadkowych
czasami nie wiem jak się zachować na drodze - dokładnie na jednym rondzie po opadach śniegu. Mamy w Łodzi jedno rondo (Lotników Lwowskich) typu wiatrakowego tzn. skrajny prawy pas wyprowadza z ronda przy najbliższym wyjeździe. Ja wiem jak są namalowane znaki poziome, ale czasami przysypie je śnieg (czasami tylko częściowo), a kierowcy przyjezdni (droga tranzytowa) nie widząc znaków poziomych (śnieg) jeżdżą jak na klasycznym rondzie (pasy równoległe, a nie wyprowadzające) czy dostosować się do nich czy też jeździć tak jak ledwie dostrzegalne oznakowanie poziome?
Jeśli znaki są niewidoczne, to należy uważać, że ich nie ma. Ledwie dostrzegalne linie mogą być dostrzegalne dla tego, kto wie, że tam są lub powinny być, przyjezdny ich nie zauważy.
Ja bym sprecyzował, że jeśli nie widać oznakowania poziomego (i nie ma pionowego), to ten kto wie, stosuje się do znaku, o którym wie, ale "pamięci podręcznej" przechowuje art. 4 pord:
Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze mają prawo liczyć, że inni uczestnicy tego ruchu przestrzegają przepisów ruchu drogowego, chyba że okoliczności wskazują na możliwość odmiennego ich zachowania.
BTW osobiście nie przepadam za rondami, bo *inni kierowcy* (jak zawsze mają z nimi problemy (zwłaszcza z kierunkowskazami i skręcaniem ze środkowego pasa), ale ronda "turbinowe" akurat są OK (właśnie przez to, że uniemożliwiają skręt ze środkowego pasa, no i jakoś zmniejszają ból wynikający z tego, że zjeżdżający nie zamiga).
Marka: Dacia
Model: Logan MCV II
Silnik: 1.0 SCe B4DB400
Rocznik: XII 2017
Wersja: Laureate 5 os.
Dołączył: 26 Sty 2018 Posty: 901 Skąd: EL
Wysłany: 2020-02-11, 15:35
Rond turbinowych w Łodzi jest kilka. Kiedyś na jakimś forum motoryzacyjnym przeczytałem, że jeśli śnieg przykryje znaki poziome, to one nie obowiązują. I taką interpretację stosuję. Ale zawsze trzeba uważać na kierowców jeżdżących na pamięć vs. jeżdżących wg klasycznych reguł zwykłego ronda.
...ale ja nigdzie nie napisałem o "gorącym połączeniu" z drogówką..
OK :) ja taki wariant rozważałam i wydaje mi się, że byłby zbyt kosztowny organizacyjnie. Zapewne masz rację, że policja by przyjechała do wezwania, ale ja raczej myślałam prostym "lekkostrawnym" rozwiązaniu organizacyjnym dla policji, a rozszerzającym to co już teraz robi tzn. akceptuje filmiki wysyłane z prywatnych komórek i wideorejestratorów i na tej podstawie wymierza mandaty (było o tym w cytowanym artykule). Tu byłaby tylko lekka modyfikacja tej funkcjonalności nie obciążająca policji - niech jeżdżą do prawdziwych wypadków, a nie do chamskich zachowań na przejściach - tu wystarczy filmik i mandacik. TY (skrzywienie zawodowe) pewnie brałeś pod uwagę rzeczywiste wypadki (potracenia) OK - tak, tu też można by takie nagrania wykorzystywać, ale ja bardziej myślałam o edukacyjnym i prewencyjnym charakterze tego pomysły. Taki monitoring na każdym przejściu dawał by PEWNOŚĆ, że zawsze pieszy który w ostatniej chwili zareaguje i odskoczy i tak dojdzie bez problemu do tego kto go ganiał po przejściu. Stając przed koniecznością wezwania policji przy braku szkody niejednokrotnie machnie ręką na zdarzenie ze względu na czas oczekiwanie na przyjazd, czas sporządzenie protokołu itp.
A propos logiki myślę, że tyle młodych ludzi szuka pomysłów dla swoich startupów, że może ktoś nasze rozważania przeczyta, udoskonali je i może tym samym uda nam się kogoś uratować od kalectwa. Naprawdę nie chodzi mi o toczenie jałowych sporów na forum - taka kobieca logika :)
Aha rondo. Czyli jeżeli nie mamy pewności, czy przyjezdny kierowca dostrzega znaki pod śniegiem to stosujemy zasadę ograniczonego zaufania (bo jeden widzi inny nie). Pomimo, że w razie kolizji i przyjazdu policji pewnie byśmy udowodnili, że spod śniegu i błota jednak dostatecznie widać znaki to jednak zachowujemy ostrożność i nie egzekwujemy na siłę swoich uprawnień. Podobnie i z pieszymi nie wpuszczajmy ich w kanał "bezwzględnego pierwszeństwa" bez względu na warunki panujące na drodze - nas chroni karoseria ich nie .
Marka: Dacia
Model: Logan MCV II
Silnik: 1.0 SCe B4DB400
Rocznik: XII 2017
Wersja: Laureate 5 os.
Dołączył: 26 Sty 2018 Posty: 901 Skąd: EL
Wysłany: 2020-02-11, 16:20
Moim zdaniem w razie sporu po zdarzeniu o obowiązywaniu znaków poziomych zakrytych śniegiem (czyt. niewidocznych) decyduje - jeśli nie policjant z drogówki - sąd. Wideorejestrator się przyda, albo zdjęcia po zdarzeniu. Ale nie doświadczyłem tego na szczęście, dlatego mówię teoretycznie. W trakcie jazdy warto mieć ograniczone zaufanie, by później nie tracić czasu na przyjazd drogówki.
A propos logiki myślę, że tyle młodych ludzi szuka pomysłów dla swoich startupów, że może ktoś nasze rozważania przeczyta, udoskonali je i może tym samym uda nam się kogoś uratować od kalectwa. Naprawdę nie chodzi mi o toczenie jałowych sporów na forum - taka kobieca logika :)
Nie sądzę by odmienny punkt widzenia był efektem "skrzywienia zawodowego", bo na moją logikę
maugu napisał/a:
pewnie brałeś pod uwagę rzeczywiste wypadki (potracenia) OK - tak, tu też można by takie nagrania wykorzystywać, ale ja bardziej myślałam o edukacyjnym i prewencyjnym charakterze tego pomysły. Taki monitoring na każdym przejściu dawał by PEWNOŚĆ, że zawsze pieszy który w ostatniej chwili zareaguje i odskoczy i tak dojdzie bez problemu do tego kto go ganiał po przejściu.
Twój tok myślenia jest właśnie mało logiczny. Komu potrzebny zapis monitoringu w celu stricte edukacyjnym? Nikt przy zdrowych zmysłach nie zada sobie trudu uzyskania zapisu monitoringu, skoro nie chciało mu się, bądź nie widział potrzeby wezwania policji?!
Można by się zgodzić ze zdaniem, że taki monitoring, montowany w newralgicznych i niebezpiecznych miejscach byłby pomocny, a nawet potrzebny, o ile celem instalacji takiego monitoringu byłoby wyłącznie eliminowanie niebezpiecznych zachowań na drodze (ściganie sprawców wykroczeń) i ustalanie okoliczności zdarzenia, ale w żadnym razie nie może być to materiał do dostępny dla wszystkich.
_________________ specjalista z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych i odszkodowań powypadkowych
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum