Jakkolwiek też jestem sceptyczny wobec elektryfikacji motoryzacji i uważam ją za częściowo ślepy zaułek transportu (w miastach powinno stawiać się na zbiorkom), to chyba nie można tracić z oczu skutków postępu -- kiedyś komórę też ładowało się pół nocy, dziś dwa kwadranse, więc na pewno inżynierowie pracują, żeby to miało większy sens (inna sprawa, że osobiście uważam, że ogniwa powinny być wymienne -- podjeżdża wózek widłowy, odbiera rozładowane, podpina naładowane).
To troszkę jak z tą wojną, która z jednej strony sieje zniszczenie -- ale z drugiej zawdzięczamy jej mnóstwo nowatorskich rozwiązań, bo potrzeba wojenna matką wynalazków...
Ja bym wyeliminował wszystkie suvy oraz auta o mocy powyżej 150KM. Dodatkowo zastosował limit używania auta przez firmy - np limit 100tys. zł brutto cena cennikowa + nakaz używania auta przez okres minimum 6 lat. Do tego ograniczenie prędkości na drogach wielopasmowych początkowo do 120 km/h potem być może do 100km/h Takie działania zmniejszą emisję skuteczniej bo obecnie mamy szał wynajmu aut i to coraz większych, cięższych i mocniejszych. Po wprowadzeniu takich ograniczeń korzystanie z motoryzacji będzie rozważniejsze, a słabsze i lżejsze auta z mniejszymi silnikami w większości hybrydowymi dadzą pożądany efekt. Potem motoryzacja wodorowa.No i brak vat dla osób prywatnych wymieniających stare auto na nowe. Plus ew. stały nisko oprocentowany kredyt o przewidywalnych ratach.
Ostatnio zmieniony przez straszna_maruda 2021-07-17, 13:31, w całości zmieniany 1 raz
Marka: Dacia
Model: LOGAN pick-up+Duster 2
Silnik: oba 1.5 dCi
Rocznik: 2011 i 2018
Dołączył: 28 Wrz 2010 Posty: 738 Skąd: warmia i mazury
Wysłany: 2021-07-17, 15:04
Krystian67 napisał/a:
No i bedą auta na wegiel . bo prądu nam dostatek z naszych elektrowni. Ciekawe gdzie bedą utylizowac akumulatory. Moze zakopią w zamykanych kopalniach. Widze też miejsca do ładowania na moim osiedlu. na ktorym dziś nie ma gdzie zaparkować. Elektryka jak powstaje tak szybko padnie.....
Tak jak mówisz - podobnie było z trzciną, wierzbą czy słomą lub innymi wynalazkami do opalania - przeminęły bo się nie opłacały i ludzie wrócili do węgla (ew. pelet). Ten boom elektryków padnie niedługo i tyle i będzie to normalna branża i tyle. Bez dotacji państwa nikt tego nie ruszy.
Generalnie jestem za redukcją śladu węglowego, choć uważam że to i tak za późno na powstrzymanie tego co zrobiliśmy - lasów Amazonii raczej nie "odbudujemy", roztopionych lodowców też nie przywrócimy. Ale w mojej ocenie polityka zmierzająca do dłuższego korzystania z samochodów byłaby na miejscu - ślad węglowy to nie tylko paliwo które spalamy w czasie podróży - przy dzisiejszej "długowieczności" podzespołów w motoryzacji ich produkcja i utylizacja jest chyba większym obciążeniem dla środowiska niż to ile wyemitują CO2 w ciągu swojego krótkiego żywota. Podobnie zdecydowane powszechne ograniczenia limitów prędkości ( i ich egzekwowanie) - w naszym kraju mam wrażenie że limity na autostradzie podyktowane są potencjalnymi wpływami z akcyzy z paliw a nie troską o środowisko. Ale w tym kierunku chyba coś się dzieje i możemy zobaczyć seryjne samochody który będę same redukowały prędkość do określonej w danym miejscu.
Obecny projekt UE uważam jednak za oderwany od rzeczywistości (przynajmniej w niektórych krajach wspólnoty).
_________________ pozdrawiam
Paweł
Ostatnio zmieniony przez r70 2021-07-17, 17:01, w całości zmieniany 1 raz
Ten boom elektryków padnie niedługo i tyle i będzie to normalna branża i tyle. Bez dotacji państwa nikt tego nie ruszy.
To zupełnie jak (żeby nie zaczynać od przejścia między wynalezieniem koła a amortyzowanym dyliżansem) z maszyną parową, która nie miała szans zastąpić woźnicy, tudzież późniejszy szok kiedy się okazało, że okręt napędzany ropą jest lepszy od parostatku.
Też mi się tak wydaje... aczkolwiek istnieje szansa że wraz z penalizowaniem spaliniaków elektryki staną się bardziej przystępne cenowo...bo masowe.
Zwłaszcza że 2035 to 14 lat, a dla motoryzacji to spory kwałek czasu.
Ostatnio zmieniony przez franius 2021-07-19, 14:40, w całości zmieniany 1 raz
Niestety, na razie nie ma poważnych przesłanek żeby spodziewać się że w krótkim czasie zostanie rozwiązany temat: pojemności oraz szybkości ładowania akumulatorów przy zachowaniu nie mniejszego niż obecnie poziomu bezpieczeństwa ich użytkowania, gabarytów i wagi oraz ich odporności na wysokie/niskie temperatury, powszechności punktów ładowania - przecież ładowarki nie mogą być tylko w miastach i przy głównych drogach, możliwościach infrastruktury energetycznej - łatwo przyjąć że tyle ile energii obecnie zużywa transport tankując olej/benzynę/gaz na stacjach paliw będzie musiał pobrać z sieci - a nie są to małe ilości - i nie chodzi tu tylko o ilość, ale przewidywalność zapotrzebowania, synchronizację takiej sieci energetycznej, czy wreszcie sposobu naliczenia akcyzy na prąd pobierany z własnego gniazdka do ładowania samochodu, albo wymyślenia innej formy opodatkowania która zastąpi wszystkie narzuty państw na paliwach do transportu (akcyza, vat, podatek drogowy itp) to trudno poważnie myśleć o powszechności założeniach EU.
Akurat o rozwiązania podatkowe bym się nie martwił, bo każdy rząd wymyśli to w dwa wieczory natomiast za całą resztę odpowiada progres technologiczny, więc miejmy nadzieję, że wynalazcy coś wynalezą, a inżynierowie będą umieli to zaprojektować i wykonać (zwracam uwagę, że misję Apollo 11 wspierała taka moc obliczeniowa, że dziś wielokrotnie większą noszę w kieszeni... a jednak się udało
Obym się mylił, ale niestety jestem mniejszym optymistom... U nas raczej spodziewam się drożyzny na każdym polu (podwyżki paliw) a w transporcie konsumenckim popularyzację rowerów i może powrót zaprzęgów konnych ;)
edit:
żeby nie było że jestem wrogiem elektromobilności; uważam że to świetny pomysł do przemieszczania się "w koło komina" jeśli ma się swoją stację ładowania.
_________________ pozdrawiam
Paweł
Ostatnio zmieniony przez r70 2021-07-19, 15:52, w całości zmieniany 1 raz
żeby nie było że jestem wrogiem elektromobilności; uważam że to świetny pomysł do przemieszczania się "w koło komina" jeśli ma się swoją stację ładowania.
Ale wiesz, że kiedyś benzynę rozlewano z butelek, względnie beczek? Ale było to mniej-więcej w tych samych czasach gdy pewna familia wybrała się automobilem z Warszawy do Lublina, ale w pół drogi się okazało, że było tak grząsko, że nawet podwody nie dały rady wyciągnąć maszyny z błota, więc -- przespawszy się w zajeździe -- poczekano, aż na tyle przeschło, że jakoś dojechali do celu przeznaczenia.
(A mój ś.p. Dziadek, do dziś pamiętam, jak przeżywał, że zdobywanym w marcu 1945 r. Kołobrzegu pierwszy raz w życiu zobaczył asfalt (a także morze) -- bo przecież na Wołyniu nawet dróg brukowanych wszędzie nie było, więc nie było jak pojechać nad morze.)
Naukowcy na pewno pracują pełną parą, wymyślają, opracowują -- to jest wyścig zbrojeń, który ktoś musi wygrać -- a zmiana chyba jest mniej nieprawdopodobna, niż te maluśkie telefony bez drutu, które wszyscy mamy w kieszeniach (i które właściwie są takimi maluśkimi komputerkami, przy użyciu których można takie cuda zdziałać, że twórcom filmu "War Games" by się nie śniło).
Zakazali błota, to teraz cieszymy się asfaltem, a dzięki zakazowi budek telefonicznych mamy dziś w kieszeniach komóry! Tak od dziesięcioleci działa postęp. Prawda? Nie pamiętam tylko czego zakazali, by dolecieć na księżyc ;)
Jedyny plus jaki będzie z tego przymusu, to większa gotowość na wyczerpanie zasobów ropy naftowej. Póki co, z ekonomicznego punktu widzenia nikomu nie opłacało się pakować prywatnych pieniędzy w rozwiązanie tego nadchodzącego problemu, bo ropa jest tania jak barszcz. Drożyzna i ograniczenie mobilności ssie, ale i tak to nas czeka z powyższego_nieuniknionego.
Staram się do życia podchodzić realistycznie, co mimo wszystkich zdarzeń oznacza umiarkowany optymizm.
W czasach studenckich podróżowałem trochę po Europie autostopem, pamiętam jak podziwiałem te różne auta i myślałem, że "może kiedyś" będę miał choćby takie Uno... a jakby już Palio Weekend, to w ogóle człowiek byłby przeszczęśliwy.
Minęły zaledwie 3 dekady... oczywiście świat zawsze był lepszy kiedyś i tak już nigdy nie będzie, ale jeśli chodzi o postęp techniczny raczej głowa nie musi nas boleć.
(Loty w kosmos nie były efektem tego, że czegoś zakazali -- raczej tego, że trzeba było kogoś zakasować człowieka od zawsze motywowała potrzeba zaimponowania innym (Branson, Stanley vs. Livingstone, etc.), więc nad przezwyciężeniem bolączek elektryków na pewno pracują tysiące mądrych głów.
Uno to było świetne autko. Elektryki - ktoś pomyślał o prawie całkowity uzależnienie od Chin i tylko kilku producentów surowców do baterii? A infrastruktura do ładowania? Zegnaj powszechny dostępie do samochodów. Elektryki to raczej etap przejściowy. Potem już tylko "elity". Tak, historia kołem się zatacza pozdr
A mi to koło nosa lata czym będę jeździł. Aby było dostępne na każdą kieszeń, aby szybko tankować/ładować i aby się nie psuło. Reszta to dodatek. Na przejażdżki weekendowe jakieś v8 zakupi się i za pół wypłaty pojedzie się na lody
Gratuluję optymizmu i obyście to Wy mieli rację :)
Już można praktycznie kupić Dacie Spring za 77K, nie jest to mało ale trzba pamiętać że mówimy o kolejnych 14 latach... Dacia do tego czasu będzie miała jakieś tam Sandero za nieco mniej bez problemu
Ciekawe czy rozwój technologii obniży ceny nowych elektryków do 2035 r. Raczej tak pięknie nie będzie - po ulicach i drogach będą jeździć stare spalinowe i trochę elektryków, czy wodorowych (Japonia na nie stawia). Ceny starych aut spalinowych wzrosną, bo popyt na nie wzrośnie.
Ciekawe czy rozwój technologii obniży ceny nowych elektryków do 2035 r. Raczej tak pięknie nie będzie - po ulicach i drogach będą jeździć stare spalinowe i trochę elektryków, czy wodorowych (Japonia na nie stawia). Ceny starych aut spalinowych wzrosną, bo popyt na nie wzrośnie.
albo wprowadzą takie prawo że samochodem spalinowym będziesz mógł sobie pojeździć na podwórku a benzynę kupisz tylko na czarnym rynku.
Jeśli sądzisz że to niemożliwe to zobacz na Niemcy - do wielu miast wjedziesz tylko z określoną normą emisji, u nas właśnie weszły w życie przepisy umożliwiające wprowadzenie podobnych zakazów.
Moim skromnym zdaniem za 10-20 lat transport indywidualny będzie mocno ograniczony i oparty głównie na elektrycznych dwukołowcach różnych rodzajów. Samochody w obecnym kształcie dla ludzi o naprawdę wysokich dochodach. A cała reszta transport publiczny lub autonogi
Bardzo możliwe że auta spalinowe pozostaną jako możliwość przemieszczania się pomiędzy aglomeracjami i nic więcej.
Błędem jest zakładanie że ceny baterii do aut spadną - nie spadną bo metali ziem rzadkich jest naprawdę mało, ich pozyskanie jest bardzo drogie do tego mocno dewastujące dla środowiska.
Jeśli sądzisz że to niemożliwe to zobacz na Niemcy - do wielu miast wjedziesz tylko z określoną normą emisji, u nas właśnie weszły w życie przepisy umożliwiające wprowadzenie podobnych zakazów.
To akurat uproszczenie / niedomówienie, wskutek czego powyższe zdanie jest nieprawdziwe.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum