KaS602: może i nie obrażasz, ale wycieczki osobiste chyba jednak robisz...
Znam to skrzyżowanie - i faktycznie jest ono niejednoznaczne - jadąc już Lechicką nie widzisz, że z prawej masz drogę podporządkowaną!
PiotrReS: A propos rysunku z "bystrzachami" - no cóż - tego Ci u nas pod dostatkiem - i "pan władza" powinien im wlepić mandacik... ale w razie kolizji (zakładam, że wyjeżdżałeś czerwonym) - kolizja byłaby z Twojej winy - bezwzględnie
Marka: KIA
Model: Rio
Silnik: 1.4 16V
Rocznik: 2012 Pomógł: 13 razy Dołączył: 16 Wrz 2007 Posty: 1371 Skąd: Warmia
Wysłany: 2009-02-11, 22:56
mag napisał/a:
KaS602: może i nie obrażasz, ale wycieczki osobiste chyba jednak robisz...
Skad taki wniosek? Bo ja chyba jakis nie teges jestem, ze sie tego dopatrzyc nie moge, a celowo i zamierzenie kogos obrazac/urazac/robic "wycieczek osobistych" nigdzie nie mialem zamiaru.
Gdyby nie bylo, to by bylo inne skrzyzowanie, ale tu jest. Gdybys poczytal przepisy, to bys wiedzial po co sa znaki na drodze i jakie maja znaczenie.
Wiec to byla pochwala... dzieki w takim razie. Argumentacje "drogowa" jestem sklonny przyjac, aczkolwiek z kodeksu tak jednoznacznie to nie wynika.
A wracajac do poprzedniego watku: uwazac nalezy nie tylko ze wzgledu na "bystrzachow", ale i na to, ze wyprzedzanie jest dozwolone jesli sie nie wjedzie na przeciwlegly pas, czyli prawie zawsze w przypadku rowerow i motocykli.
Marka: KIA
Model: Rio
Silnik: 1.4 16V
Rocznik: 2012 Pomógł: 13 razy Dołączył: 16 Wrz 2007 Posty: 1371 Skąd: Warmia
Wysłany: 2009-02-12, 20:56
DUCATI napisał/a:
Ciekaw jestem czy bys byl tak powsciagliwy w swych emocjach jakby ktos sie tak zwrocil do ciebie...
Pewnie tak. Wez pod uwage, ze slowo pisane (nie wiesz nawet przez kogo) nie niesie ze soba akcentu, zadnej gestykulacji, wiec nie mozesz byc pewnien co autor mial na mysli, dlatego staram sie pisac "na sucho" lub ewentualnie ratuje sie "emotkami", ktore i tak czasami na wiele sie nie zdaja.
z drogi podporządkowanej możesz wyjechać wtedy i tylko wtedy, gdy na głównej nikomu nie przeszkodzisz. Kolizja dowodzi, że jednak przeszkodziłeś Na drodze głównej nawet motorówka sunąca pod prąd ma pierwszeństwo w stosunku do pojazdu wyjeżdżającego z podporządkowanej...
No cóż KD nie jest aż tak precyzyjny, by opisywać sytuację w której następuje kolizja w wyniku działania samochodów: czerwonego, niebieskiego i żóltego... kodeks jest nieco bardziej ogólny.
A tak na serio - stojąc na podporządkowanej (w tej sytuacji) duże żólte zasłania Ci widok. A jeżeli to mniejsze niebieskie to karetka na sygnale? - (małe żółte to już nieistotne) - tak czy siak - będąc w tej pozycji nie masz pełnego oglądu sytuacji - i wyjeżdżając w tym momencie kozakujesz - jeżeli coś się stanie to Twoja wina...
Powtarzam: nie masz pełnego oglądu sytuacji - nie masz prawa wyjechać - zapytaj dowolnego misia lub prawnika i tyle. Czytając jakikolwiek kodeks wiedz, że wyraża on tylko reguły - nie rozwiązanie konkretnej sytuacji. Karetka w pewnych sytuacja może jechać z wyłączonym sygnałem dźwiękowym (np. w pobliżu szpitala) to nieistotne - fakt, że ktoś łamie przpisy Ciebie nie usprawiedliwia. Człowieku, uruchom rozum.
PS.
Cytat:
Art. 25.
4. Kierującemu pojazdem zabrania się:
1.wjeżdżania na skrzyżowanie, jeżeli na skrzyżowaniu lub za nim nie ma miejsca do kontynuowania jazdy;
jest tu coś napisane o jakichś pasach?
Pytania misia:
Był Pan pewien, że miał Pan miejsce do kontynuowania jazdy?
Jeżeli tak to dlaczego była kolizja?
Czyżby jednak nie było miejsca???
Art. 4. Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze mają prawo liczyć, że inni uczestnicy
tego ruchu przestrzegają przepisów ruchu drogowego, chyba że okoliczności wskazują na możliwość
odmiennego ich zachowania.
Swoja droga ciekawe sformulowanie - "przestrzegają przepisów"...
Marka: KIA
Model: Rio
Silnik: 1.4 16V
Rocznik: 2012 Pomógł: 13 razy Dołączył: 16 Wrz 2007 Posty: 1371 Skąd: Warmia
Wysłany: 2009-02-12, 23:32
mag napisał/a:
A jeżeli to mniejsze niebieskie to karetka na sygnale?
To i tak obowiazuja ja przepisy KRD!. W przypadku kolizji w takiej sytuacji ja bym uznal wine po obu stronach. Raz: wyprzedzanie na skrzyzowaniu i przekroczenie linii ciagle, dwa: Brak zachowania szczegolnej ostroznosci i nieupewnienie sie czy wykonywany manewr jest bezpieczny (ograniczona widocznosc nie zmienia tej zasady NIE WIDZISZ - NIE JEDZIESZ!)
Ja bym mandatu nie przyjal... Na takiej zassadzie to w co 2 przypadku by uznawali wine obustronna... Zawsze jest tez mozliwosc, ze tamci zaczeli wyprzedzac w tym samym momencie albo chwile po tym jak ja juz zaczalem wjezdzac na skrzyzowanie.
Dla ostatecznego rozwiązania wątpliwości proponuję prowokację. Należy poszukać chętnego, który "upolowałby" mandat w takiej sytuacji i oczywiście go nie przyjął. Sprawa zostaje skierowana do sądu grodzkiego. Sad wydaje postanowienie (czy coś tam) i Chętny dzieli się nim z forumowiczami.
A ja zapytałem misiów. Potwierdzją moją wersję
Proponuję Państwu to samo - odpowiedzi podać na forum
Może to będzie w miarę nie obiektywne, ale za to pokaże podejćie do zagadnienia...
Powtarzam: nie masz pełnego oglądu sytuacji - nie masz prawa wyjechać
Przepraszam za mocne słowo, ale to bzdurna interpretacja: tak naprawdę właściwie NIGDY nie ma się w 100% "pełnego oglądu sytuacji", ponieważ ona nie zależy wyłącznie od nas i w każdej chwili może ulec prawie natychmiastowej zmianie. Stosowanie jej do do litery skutkowałoby praktycznie niemożliwością jakiegokolwiek ruchu. (No po prostu fizycznie nie da się funkcjonować z założeniem np "muszę dostosować swoje zachowanie do możliwości, że chodnikiem nadjedzie 150km/godz pijany motocyklista" - naprawdę nie widać, że to idiotyzm czystej wody?).
Cytat:
Pytania misia:
Był Pan pewien, że miał Pan miejsce do kontynuowania jazdy?
Jeżeli tak to dlaczego była kolizja?
Czyżby jednak nie było miejsca???
"Byłem pewien, a miejsce było - dopóki nie zostało »zajęte« w wyniku nie dającego się przewidzieć* złamania przepisów przez inne osoby. I stąd kolizja".
---
* I to jest oczywiście tak naprawdę jedyna "sporna" kwestia - ale i tak raczej nie akurat w przykładzie piotrresa, o czym świadczy zachowanie przez niego "podwyższonej uwagi", która szczęśliwie dała efekty - ale niestety wcale nie musiała...
hm...
1/ wyjeżdżając na drogę godzisz się z pewnym ryzykiem - także z tym, że inni jeżdżą "dziwnie".
2/ zdaje się, że istnieje coś takiego jak "zasada ograniczonego zaufania".
3/ wyjeżdżając w ten sposób, wolę się zastanowić na ew. ryzykiem i sposobami jego minimalizacji.
Innymi słowy, zakładając, że masz rację (do czego mnie nie przekonałeś stwierdzeniem "bzdurna interpretacja") wolę przeżyć cały i zdrowy, niż polec w wypadku, ze świadomością "ale to ja miałem rację"
Ad 1) Godzić się tak - ale i mieć prawo spodziewać się (choćby minimalnego) przestrzegania przepisów.
Ad 2) Spoko, ale nazwa wcześniejszej interpretacji to "zasada nieograniczonego braku zaufania" - a to jest nie do zastosowania w życiu.
Ad 3) I słusznie - a myślę nawet, że mimo wszystko większość tak właśnie czyni (jak pokazał piotrres).
Do ewentualnego przekonywania - mam nadzieję - miały służyć argumenty merytoryczne i przykłady, a nie samo określenie (;
Zdrowia i życia nie zapewni żaden ekstremizm - ten skończył by się zejściem śmiertelnym z powodu nadwagi albo nerwicy spowodowanej niewychodzeniem z domu (;
Bardziej serio - najważniejszy jest po prostu umiar: ostrożność - oczywiście tak, tyle że zaproponowany jej wariant ("tylko z pełnym oglądem sytuacji") jest najzwyczajniej w świecie nierealizowalny.
Bardziej serio - najważniejszy jest po prostu umiar: ostrożność - oczywiście tak, tyle że zaproponowany jej wariant ("tylko z pełnym oglądem sytuacji") jest najzwyczajniej w świecie nierealizowalny.
i dlatego tak wielu ginie - w różnych (nie tylko samochodowych) wypadkach...
Ale zgoda, jest to tylko kwestia:
1/ szacowania prawdopodobieństwa;
2/ szacowania wpływu;
Na pewien poziom ryzyka musimy się godzić.
Tym nie mniej podtrzymuję: przy okazji zapytać miśków - oni podadzą "miśkową" wykładnię. Można też zapytać prawnika (oczywiście znajomego) - on poda swoją. Ale nikomu nie życzę aby mógł podać wykładnię sądu.
"Giną ponieważ świat nie jest idealny" - no nie jest to specjalnie odkrywcze, choć oczywiście niemniej jednak ze wszech miar niestety prawdziwe...
Żeby tylko nikt nie pomyślał, że twierdzę, jakoby na naszych drogach było świetnie i bezpiecznie - wręcz przeciwnie! Ja się odnosiłem do konkretnej sytuacji przedstawionej przez piotrresa - natomiast ogólnie podzielam zdanie, że zwykle jest na co dzień zbyt wiele bezmyślności i braku uwagi, więc wzmożenie czujności faktycznie może tylko pomóc.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum