Marka: Dacia
Model: Duster
Silnik: 1.6 4x2
Rocznik: 2011
Wersja: Laureate
Dołączył: 12 Mar 2009 Posty: 371 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-07-30, 12:26 Podwyżka VAT - będą droższe samochody
Jeśli rząd przyjmie podwyżkę VAT do 23% to podrożeje dokładnie wszystko - zaczynając od benzyny, poprzez ceny usług a na samochodach kończąc.
Jeśli ktoś jeszcze się zastanawia to chyba warto przyspieszyć decyzję o zakupie auta...
Marka: Była Dacia
Model: Logan
Silnik: .
Dołączył: 25 Cze 2010 Posty: 819 Skąd: Polska
Wysłany: 2010-07-30, 13:18
Podrożeje o 1 % hmm, to przy cenie Dacii 35000-40000netto daje 350-400zł,czyli sporo , w salonie pewnie zdrożeje o około 600-800zł bo doliczą jeszcze coś pewnie.
K!@#$wa, co to za pomysły, jeśli kupuję towar teraz opodatkowany 22%, to sprzedam go po podwyżce z 23% vatem? Ich chyba pogieło, że będę musiał całą wartość towaru "przepodatkować", a co za tym idzie jeśli miałem 10k na magazynie od których mam w nadwyżce 2200zł to sprzedając go po kosztach, za 10k netto będę musiał zapłacić 2300zł a co za tym idzie -100zł, co prawda płaci klient ale w wielu przypadkach i ja jestem klientem.
niby ma nie podrożeć żywnośc, ale towar trza dowieźć do sklepu, a co za tym idzie paliwo, samochody etc. skończy sie na tym, że i tak dokładnie wszystko podskoczy do góry bo przecież właściciel sklepu nie będzie wykładał z własnej kieszeni bo żywnośc miała nie zmienić wielkości podatku
Marka: Dacia
Model: Duster
Silnik: 1.6 4x2
Rocznik: 2011
Wersja: Laureate
Dołączył: 12 Mar 2009 Posty: 371 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-08-05, 07:20
No i widać jak większość społeczeństwa rozumie to, co mówi rząd.
Otóż podrożeje dokładnie wszystko, ponieważ....
VAT na podstawowe produkty spożywcze (nieprzetworzone) będzie zwiększony z 3% do 5%
VAT stawka obniżona 7% będzie 8%
VAT stawka podstawowa 22% będzie... 25%
Zdrożeje dokładnie wszystko a co najgorsze rząd zamiast redukować zatrudnienie i pensje w administracji (wiedzieliście, że mamy 0,5 mln urzędników centralnych, średnia pensja 3.500 zł?), nie redukuje wydatków, tylko podnosi podatki... Naprawdę odechciewa mi się tu żyć, bo jaką przyszłość mam zapewnić swoim dzieciom ... ech... Emigracja zostaje :( :(
Nikogo nie bronię ale tak dla rzetelności +1% (punkt procentowy to jest 23% ale z możliwością podniesienia no i chyba w tedy do 25%
A może się mylę
A na marginesie: niech nam żyje miłościwie nam panujący rząd "liberałów"
A jeśli poziom obsługi w urzędach jest gdzieś niski
Generalnie i ludycznie, urzędnik to osoba pracująca w urzędzie.
Oczywiści są rożne stanowiska….. i żałość bierze jak idzie się do np. biura obsługi urzędu warszawa śródmieścia i widać oblężoną urzędniczkę.... ale wiem, że na "zapleczu" jest urzędas (płci wszelakiej), który, za spore pieniądze, bardzo poci się i stęka bo się nudzi
Całkiem niedawno byłem po wypis z aktu urodzenia dziecka i wybrałem urząd w pobliżu pałacu Mostowskich (w Warszawie) i tam napatrzałem się jak dwie pańcie robiły wszystko by czynność, która zajmuje 5 minut rozciągnąć do 25 minut. trzy osoby obsługiwały 72 minuty.
Szlag mnie trafił jak pańcia, która mnie obsługiwała, na odpisie stawiała pieczątkę prawie minutę (normalnie 3 sekundy) i tu nie ma znaczeni czy zarabia 1 tys. PLN czy 500 PLN a może 5 tys. PLN. Nie powinna nic dostać.
Vincent napisał/a:
chętnych do pracy profesjonalistów-idealistów za psie pieniądze
Twierdzę, zgodnie z prawem podaży i popytu, że jednak chętnych jest sporo i niestety ze skutkiem jak powyżej.
Jak płaca nie odpowiada to należy się rozejrzeć za inną pracą wszak świetni fachowcy są poszukiwani. A może nie?
Tak dla zasady: doradzam kurs "dokształtu" na Wyspach w urzędach państwowych.
Warto zapoznać się z pewnego typu mentalnością urzędników brytyjskich niższego szczebla. Dodam, że jak poszedłem do urzędu w Piasecznie po wypis dot. działki do celów podatkowych to urzędas zarządał wprost bakszyszu za taki wypis.
Jak rozumiem to taki urzędas jest wart swojej pensji 500 PLN, 1 tys. PLN a może 5 tys. PLN?
Nie chce mi się przedłużać bezcelowego offtopa, stąd wyedytowałem posta. Tym niemniej skoro zdążyłeś małe fragmenty przytoczyć, to już go wkleję w całości:
Cytat:
Pracuję tam 5 lat i nie wiedziałem (zawsze mi się wydawało, że pensje są mniejsze, a jednym z głównych problemów jest niedobór kadr), ale dobrze że mamy profesjonalną prasę to się zawsze można czegoś pożytecznego dowiedzieć.
Jak zaczną liczyć medianę zamiast całkowicie bezsensownej średniej i nie będą w tą średnią wliczać pensji polityków w urzędach (ministrów) to pogadamy - pomijając fakt, że biorąc pod uwagę wymagania i odpowiedzialność z jaką często związana jest ta praca wielu psioczących na "urzędasów", policjantów czy inne służby nawet za 3500 by tej pracy nie wzięło albo zrezygnowaliby po miesiącu.
A jeśli poziom obsługi w urzędach jest gdzieś niski... no cóż mamy tam specjalistów dokładnie takich jak chce społeczeństwo i politycy - widocznie niewielu można znaleźć chętnych do pracy profesjonalistów-idealistów za psie pieniądze, którzy jeszcze muszą co jakiś czas paszkwile na swój temat czytać w mediach.
Nawiasem mówiąc polityków jest "tylko" ok. tysiąca, ale kosztują nas o wiele więcej pieniędzy niż te 0,5mln urzędników i to oni przyjmują dziurawe prawo, podejmują decyzje i wpychają swoich mało inteligentnych znajomych do administracji. No ale widać psychologia tłumu działa - pochodnia w dłoń i powywieszać urzedasów. Łatwiej wyżyć się na słabszym - człowiek się odrazu lepiej poczuje to i nałożony przez polityków podatek będzie mu łatwiej przełknać....
Co do twojego posta:
Potworny napisał/a:
Vincent napisał/a:
chętnych do pracy profesjonalistów-idealistów za psie pieniądze
Twierdzę, zgodnie z prawem podaży i popytu, że jednak chętnych jest sporo i niestety ze skutkiem jak powyżej.
Jak płaca nie odpowiada to należy się rozejrzeć za inną pracą wszak świetni fachowcy są poszukiwani. A może nie?
Tak dla zasady: doradzam kurs "dokształtu" na Wyspach w urzędach państwowych.
Warto zapoznać się z pewnego typu mentalnością urzędników brytyjskich niższego szczebla. Dodam, że jak poszedłem do urzędu w Piasecznie po wypis dot. działki do celów podatkowych to urzędas zarządał wprost bakszyszu za taki wypis.
Jak rozumiem to taki urzędas jest wart swojej pensji 500 PLN, 1 tys. PLN a może 5 tys. PLN?
Chętnych jest sporo a pogodę mamy ciepłą, ale co to ma do tego, że wśród tych chętnych niewielu profesjonalistów? Skutki znasz i ja znam - fajnie, że się zdgadzamy.
Tak - płaca fachowcom nie odpowiada, więc uciekają z urzedów. To właśnie napisałem. Skoro to wiemy to dlaczegoś zdziwiony obsługą w urzędzie? (tak nawiasem mówiąc pamiętamy 100% przypadków złej obługi i 0,5% przypadków dobrej obsługi. Taka psychologia człowieka. Choć zgadzam się generalnie, że poziom powinien być wyższy.)
Jeśli chodzi o urzędników w państwach Europy zachodniej, to chciałem zauważyć, że nigdzie urzędnicy nie mają pensji porównywalnych z sektorem prywatnym ALE przynajmniej na zachodzie taki urzędnik jest w stanie z tej pensji w krótkim czasie kupić/wynająć mieszkanie, samochód i utrzymać rodzinę.
W Polsce młody wykształcony człowiek z kilkoma językami przychodzący do pracy w urzedzie ma na to zerowe szanse (a JESZCZE ma ponieść zbiorową odpowiedzialność i opluwanie w mediach, bo kogośtam pani w okienku źle obsłużyła) - więc długo tam nie zostaje. Znowu - zdziwiony, że przeciętniacy cię obsługują?
P.S.
Jeszcze ja dam przykład z życia wzięty. Przez lata mieszkałem w jednej dzielnicy i każda sprawa w urzedzie to była katorga. Potem przemeldowałem się do innej i nie mam żadnych problemów a obsługa jest miła i szybka. Zatrudnienie w obu urzedach pewnie podobne, pensje w tym drugim wyższe (dzielnica mająca większy budżet). No ale hasło "zwalniać urzędasów" lepiej brzmi przed wyborami niż "ulepszać zarządzanie".
P.S.2
Z mojej strony tyle, bo i tak nas mod zaraz wytnie. Peace and love. ;)
Ostatnio zmieniony przez Vincent 2010-08-05, 10:30, w całości zmieniany 8 razy
Należy wprowadzić jednoznaczne kryteria doboru urzędników i w 100% ukrócić przyjmowanie znajomych, pociotków itp.!! Jak sądzę sprawa jest Ci znana?....
Vincent napisał/a:
przypadków złej obługi i 0,5%
co do proporcji o jest sprawa dyskusyjna ale masz racje, że przeciętnie mówi się o złej pracy.
Vincent napisał/a:
Jeśli chodzi o urzędników w państwach Europy zachodniej
Napisałem konkretnie o Wielkiej Brytanii bo jest to model który warto wprowadzić w polskich urzędach a nie np. włoskich.
Vincent napisał/a:
taki urzędnik jest w stanie z tej pensji w krótkim czasie kupić/wynająć mieszkanie, samochód i utrzymać rodzinę.
I tu zgodzę się z Tobą z zastrzeżeniem, że dotyczy to większości społeczeństwa, które albo nie zarabia wcale (np. młodzi ludzie) albo dostaje jałmużnę.... A więc nie tyczy się to jedynie urzędników.
Pozwolę sobie jedynie uzupełnić, że rozwarstwienie społeczne połączone z mizerotą państwa powoduje, że większości społeczeństwa jest w trudnym położeniu. Dzięki naszym kochanym „panującym” polityką (w brytyjskim rozumieniu urzędników) taka sama praca w kraju jest warta mniej od pracy np. na Wyspach od 4 do 7 razy.
Przykład?
Proszę: sławetne "rozkładanie towaru" w tesco – w kraju ok. 800 – 1 tys. PLN, Wyspy przedział (po kursie wczorajszym) 3,5tys. do 8 tys. PLN, przy podobnym poziomie "cen podstawowych" (nawet nieliczne przypadki 50% nie stanowi różnicy).
Marka: Skoda
Model: Octavia Tour II
Silnik: 1,4 16V
Rocznik: 2010
Dołączył: 17 Cze 2010 Posty: 399 Skąd: Tarnobrzeg
Wysłany: 2010-08-06, 11:59
Potworny napisał/a:
Przykład?
Proszę: sławetne "rozkładanie towaru" w tesco – w kraju ok. 800 – 1 tys. PLN, Wyspy przedział (po kursie wczorajszym) 3,5tys. do 8 tys. PLN, przy podobnym poziomie "cen podstawowych" (nawet nieliczne przypadki 50% nie stanowi różnicy).
Nie pisz , że na rozkładaniu towaru w Tesco UK można zarobić 8tyś. Tyle chyba byś zarobił jakbyś pracował przez cały miesiąc 24h/dobę i to z kolegą na spółkę.
Jedź i znajdź rozsądną robotę chociaż za 4tyś.
Ceny podstawowe są na podobnym poziomie? Ciekawe...
Nie pisz , że na rozkładaniu towaru w Tesco UK można zarobić 8tyś
Znam jeden "przykład" i jest On skrajnym przykładem po ponad 2 letnim "rozkładaniu"w GB.
Ale nadal pozostaje do rozważenia te 3,9 tys. PLN na początku "rankingu"..... piszę o przypadkach mi znanych i "obecnych"...
Nie wyrywaj mojej wypowiedzi z kontekstu.... Chodziło mi o wartośc takiej samej pracy.
Nie chciałem rozwijać tematu o udziale wydatków na podstawowe dobra konsumpcyjne w dochodzie osobistym i stąd skróty myślowe.
Bo nawet jeżeli na "żarcie" wydasz w GB 2 tys. PLN (w przeliczeniu) to w porównaniu do około 1 tys. PLN "na żarcie" w Polsce (przy zarobkach do 1 tys. PLN) to "robi różnice". A może Twoim zdaniem nie?
A tak na marginesie to jak rozumiem: "Veni, Vidi, Vici".... tylko to "vici" nie wyszło?…..
Marka: Skoda
Model: Octavia Tour II
Silnik: 1,4 16V
Rocznik: 2010
Dołączył: 17 Cze 2010 Posty: 399 Skąd: Tarnobrzeg
Wysłany: 2010-08-06, 13:08
Vici nie było. Zajmuję się HR i dla paru angielskich agencji rekrutowaliśmy pracowników. O zarobkach trochę wiem, bo trochę umów mi się przez ręce przewinęło. Nie są to kokosy, chyba, że dla faktycznie specjalistów w swoich dziedzinach.
Pewnie, że żyje się lepiej. Ale jak ktoś bardzo chce i nie jest leniem spokojnie i u nas zarobi więcej niż ten niecały tysiąc
_________________ Teoria nie zrobi z nikogo praktyka :)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum