Wysłany: 2008-01-23, 17:30 Bezpieczna jazda - wydzielone z tematu o spalaniu
Black Eryk:
Posty nie na temat wydzielone z tematu o spalaniu
(http://www.daciaklub.pl/forum/viewtopic.php?t=105&view=newest):
A ja tak dla przekory - myslę że koszty straconego czasu z jazdy 60 - 80 km/h (na trasie oczywiście - bo w mieście skakanie niewiele daje ) nie rekompensują mniejszych wydatków za paliwo przy niepełnym optymalnym wykorzystaniu mocy auta - zaznaczam że to moja opinia
_________________ GeRRaD
Ostatnio zmieniony przez Black Eryk 2008-01-28, 11:23, w całości zmieniany 1 raz
Hehe - wiele czasu nie odzyskasz!! Niejednokrotnie jechałem jak wariat i byłem 20 minut szybciej niż gdy jeżdżę spokonie (na docinku 40km). Na mazury spokojnie jechałem koło 3h 20min. Przy jeździe na wariata 1h50min( z Gdańska odcinek 230km). Pytanie - co mi dało te półtorej godziny? Zjesz obiad, usiądziesz na herbatkę i już 90 minut masz za sobą. Ale ile więcej stresu, pieniędzy i ryzyka. Ja tam sobie odpóściłem. Czasem tylko (z głupoty chyba) przycisnę, a to, żeby coś sprawdzić, a to żeby silnik przedmuchać... .
_________________ 102 000km zadowolenia za kierownicą Dacii.
Wiadomo, cudów nie ma, ale na prostej szerokiej drodze w dobrych warunkach drogowych (pogoda i nateżenie ruchu itp) grzech jeździć o kropelce - chyba że zwiedzamy krajobraz
O, to tak przy okazji zapytam, bo nurtuje mnie to od dłuższego czasu, a nie było dobrego momentu: czy ktoś rozumie jaki jest sens dopuszczania do ruchu samochodów osiągających prędkości ponadprzepisowe w danym kraju?
Tylko proszę nie pisać o trudności z egzekwowaniem takiego - mniej lub bardziej - fabrycznego ograniczenia, bo to naprawdę nie byłaby żadna trudność.
A teraz futurystycznie - w ogóle najlepiej byłoby chyba, jakby dało się to wymuszać zdalnie: wjeżdżamy w obszar zabudowany i bip!, autko samo wie ile max można jechać i więcej nie chce... Pewnie to pieśń przyszłości, ale mam nadzieję, że jednak coraz bliższej.
Z bardziej współczesnych, zrealizowanych pomysłów to jestem zachwycony połączeniem radaru na wjeździe do miasteczka ze światłami kawałek dalej - tylko ten, kto nie przekracza dozwolonej prędkość ma zielone. Bardzo wychowawcze! (((:
Niestety, nie pamiętam gdzie działa coś takiego, ale chodziło o PL, więc tym bardziej jestem pełen podziwu dla inwencji.
Co do metod wychowawczych polskich legislatorów (ustawodawcy) i egzekutorów (policja) nie będę się wypowiadał bo zbaczamy z tematu. Jednak to nie wysoka prędkość zabija, tylko nieodpowiedzialoność (niedostosowanie prędkości, bezmyślne zachowania uczestników ruchu), braki w umiejętnościach (zły system szkolenia, brak praktyki) i stan naszej kochanej infrastruktury. Denerwująca jest również obłuda ww. gdyż jak pokazują liczne przypadki "władza" prywatnie jeździ nie lepiej od typowych obywateli (czytaj: łamią prawo aż miło).
Szkoda, że w Polsce nie mamy takiej infrastruktury drogowej jak za Odrą, programu szkoleń na prawko, tanich możliwości doskonalenia umiejętności i ...........braku limitów na autostradach O dziwo liczba zabitych i rannych w wypadkach drogowych + kultura jazdy jest tam o niebo lepsza niż u nas.Tak więc nie drogą ograniczeń droga
A tak na marginesie - jak się przekroczy raz 200 km/h można się rozsmakować w prędkości - problem w tym aby się w tym smakowaniu nie zatracić
A teraz futurystycznie - w ogóle najlepiej byłoby chyba, jakby dało się to wymuszać zdalnie: wjeżdżamy w obszar zabudowany i bip!, autko samo wie ile max można jechać i więcej nie chce... Pewnie to pieśń przyszłości, ale mam nadzieję, że jednak coraz bliższej.
Marka: renault
Model: thalia
Silnik: 1,2 benzyna Pomógł: 6 razy Dołączył: 20 Wrz 2007 Posty: 1108 Skąd: krakow
Wysłany: 2008-01-24, 22:08
laisar - a co z wyjazdami zagranicznymi? np do vaterlandu. niedopuszczenie do ruchu w Polsce aut przekraczajacych dopuszczalna predkosc to bylaby kolejna bzdura. i ograniczenie swobod obywatelskich. ja chce porsche. pozdr
A gdzie frajda z jazdy Samochód nie jest tylko (dla mnie) narzędziem użytkowym do przemieszczania z punktu a do b. Musimy mieć na niego realny wpływ bo "przejęcie władzy" przez systemy doprowadzą do tego że wybierzemy trasę i będziemy mogli udać się na drzemkę .........choć czasami po cięzkim dniu zastanowiłbym się nad takim rozwiązaniem zamiast przeklinać w warszawskich korkach za kółkiem
@GeRRaD: Zauważ, że ja nic nie napisałem o tym jakie powinny być przepisy (; Zrobiłem to świadomie, bo uważam, że wiele idiotycznych przepisów tym bardziej prowokuje do łamania ich, ale to jednak zupełnie inna sprawa.
A prędkość nie na wszystkich działa tak samo - jeździłem i ponad 200, i latałem zdecydowanie szybciej, i... jakoś mnie to nie bierze. W dodatku "odczuwalna" prędkość ma się nijak to faktycznej - np 250 w Porsche na autobahnie vs 110 "maluchem-kabrio" na zakopiance d:
Prędkość ma dla mnie znaczenie użytkowe - bardzo chętnie zamieniłbym 8h do Gorzowa Wlkp. po aktualnie dostępnych drogach na 4h po autostradzie, ale bynajmniej nie ze względu na adrealinowy dreszczyk za kierownicą, bo jeszcze chętniej zamieniłbym to na 1,5h w TGV-PL (; (że o 0s teleportacji nie wspomnę).
@GeRRaD: Frajdę z jazdy to mam na rolkach albo rowerze albo łyżwach - auto to jest narzędzie użytkowe, (przynajmniej w założeniu) wygodny i szybki sposób przemieszczania się w bardzo bliskie okolice celu podróży (np pod blok u rodziców (; ).
A jak jadę dla przyjemności podróżowania i podziwiania widoków za otwartym oknem to wyższa prędkość jest w tym działaniu raczej przeszkodą...
@Pablo78: Dokładnie tak, fajne takie życie... Szczerze polecam spróbować (;
Można i tak, ale gdyby nie ci co mają frajdę z jazdy - nie powstałoby tyle pięknych aut
Ja uwieeeelbiaaaaaammmmmmmm prowadzić, podziwiać wgląd auta, delektować się dzwiękiem silnika, reakcją na naciśnięcie "akceleratora", cieszyć z możliwości smodzielnego "dłubania" przy aucie. Coż każdy ma jakiegoś bzika
Dziwny zbieg okoliczności, ale ja też o takim zwalniającym systemie myślałem. Przecież niektóre ciężarówki mają taką prymitywną wersję. 85km/h czy 95 km/h i cyk koniec. A mogły by lecieć 140 km/h. I jakoś nie narzekają Tirowcy na blokadę prędkości (częśc z nich jej nie ma). Oprócz takiego automatycznego systemu dodał bym czujniki radiowe prędkości. Każdy samochód emitował by sygnał z danymi o prędkości i swoim położeniu, a odbiorniki radiowe by ten sygnał odbierały i decydowały czy wysłać mandacik, czy nie.
Liczba wypadków u nas to nie wina złej infrastruktury. Najwięcej wypadków ma miejsce na porstej dobrej drodze. Nie widziałem jeszcze wypadku śmiertelnego na bruku przy byłym PGR. Za to na obwodnicy trójmiejskiej, na E-7 owszem, a te drogi są dobrej jakości. Problem jest w kierowcach. Uważam, że my Polacy jesteśmy jednymi z najgorszych kierowców w Europie. Liczba wypadków mówi sama za siebie.
Ja bym tam chętnie się poddał takiemu systemowi. Jak Ci przeszkadza, że nie możesz sobie w terenie zabudowanym depnąć to jedź 30km/h i depnij do 50km/h. Kwestia przystosowania się.
W Niemczech nie ma wypadków bo są ograniczenia i jeździ się wolniej niż u nas. ograniczenia prędkości obowiązują i są pilnowane przez masę radarów, zaś kary są nieproporcjonalnie wyższe niż u nas. Tam gość mercedesem S600 potrafi jechać przez miasto 50km/h, u nas hmmm... o Porsche nie wspomnę.
Wszyscy narzekają na rosnące ceny paliwa. A kto je szanuje?? Wszyscy lecą na złamanie karku i rzadko kto jedzie tak, by oszczędzać paliwo, bo jest drogie. Stąd wniosek, że skoro ludzie śmigają i jeżdżą dynamicznie, to ich stać! Oczywiście są wyjątki od tej reguły.
A od czerpania frajdy z jazdy jest tor wyścigowy, lub drogi poza drogami publicznymi. Są klub polskiego związku motorowego, można o licencję się postarać na O-s-ach. Są rajdy młodych (organizowane przez Peugeot)- wtedy można czerpać frajdę, ale ludzie - nie odstawiajmy amatorki!! Stoi taki łepek w Ibizie 1.9 TDi na światłach z chipem pod maską, startuje chcąc się ścigać ze wszystkim, co ma kółka i myśli, że jest profesjonalistą - guzik prawda! To amator, nie ma klatki bezpieczeństwa, sprzęgła zero-jedynkowego i odpowiednich hamulców, o kasku nie wspominając, a jakie to zagrożenie dla bezpieczeństwa innych!
I na koniec - bezpośrednią przyczyną wypadków nie jest zazwyczaj prędkość, bo 20km/h to też prędkość. Przyczyną jest niedostosowanie prędkości do warunków na drodze i własnych umiejętności. Stąd wniosek, że poczucie własnych umiejętności to bardzo subiektywna ocena, która może się okazać (często się okazuje) błędna. Dlatego warto jeździć z dużym zapasem w stosunku do swoich wyobrażeń o umiejętnościach.
Nie mówię - święty nie jestem - ale ganię siebie (pracuję nad sobą) i innych za zachowanie na drodze, które nie jest zgodne z pewnymi normami.
Black Eryk: Proszę o używanie opcji 'edytuj'...
O rety ale posta nastrugałem!
_________________ 102 000km zadowolenia za kierownicą Dacii.
Ostatnio zmieniony przez Black Eryk 2008-01-28, 06:19, w całości zmieniany 1 raz
@GeRRaD: Piękność to kwestia gustu tak samo jak frajda z prowadzenia, więc jestem dalece nie przekonany o powiązaniu obu tych wartości...
I jeszcze jedno, bo wczoraj mi umknęło: czy zdajesz sobie że ten "realny wpływ" to tak naprawdę mit? To raczej jest rodeo i to w dodatku w środku stada w czasie spędu bydła - pomyśl, co faktycznie jesteś w stanie zrobić w nagłym przypadku przy stosunkowo niedużej prędkości 90km/h...
[chwila na przemyślenie]
Prawidłowa odpowiedź: niewiele - a dowodem są statystyki wypadków.
@El Logano: Oj, nastrugałeś - ale co ważniejsze, słusznie piszesz (:
Marka: renault
Model: thalia
Silnik: 1,2 benzyna Pomógł: 6 razy Dołączył: 20 Wrz 2007 Posty: 1108 Skąd: krakow
Wysłany: 2008-01-25, 10:21
wiadomo-jezdzi sie przede wszystkim glowa. ja mam 30 lat stazu za kolkiem i co rok dochodze do wnosku ,ze umiem o wiele za malo. odpukac- do tej pory nie mialem zadnego incydentu i oby tak do konca. natomiast depnac b. lubie jak mam czym. bywaly lata, ze mialem czym ale to se ne wrati, chyba, ze lotek zafunguje. pozdr
I jeszcze jedno, bo wczoraj mi umknęło: czy zdajesz sobie że ten "realny wpływ" to tak naprawdę mit? To raczej jest rodeo i to w dodatku w środku stada w czasie spędu bydła - pomyśl, co faktycznie jesteś w stanie zrobić w nagłym przypadku przy stosunkowo niedużej prędkości 90km/h...
[chwila na przemyślenie]
Prawidłowa odpowiedź: niewiele - a dowodem są statystyki wypadków.
Realny wpływ istnieje - to kwestia szkolenia, praktyki i mozliwości/techiniki auta (nie mówię że sam potrafię wszystko), są oczywiscie przypadki gdzie nie da się zrobić nic, lecz to nie przekreśla faktu że w wiekszości przypadków takie mozliwości są i to też potwierdzają badania.
To może inaczej - realnie "realny wpływ" (; jest właśnie znacząco przeceniany, bo "praw fizyki pan nie zmienisz...":
1,5 tony x 90km/h x fizjologia x stan drogi x pogoda x inni kierowcy x ...
- można by tak jeszcze długo, ale sprowadza się to do tego, że owszem, możesz coś robić, ale efekty w krytycznej chwili właściwie w najmniejszym stopniu faktycznie zależą od Ciebie.
Co do badań... to trochę tak jak z testami IQ - one mierzą umiejętność rozwiązywania testów IQ, a nie faktyczną inteligencję (;
Bardzo podobnie jest z badaniami bezpieczeństwa na drogach - badania swoje, a statystki wypadków niestety swoje.
Np "test łosia" na torze, kiedy kierowca wie, że jest testowany i skupia się na tym co robi ma się kompletnie nijak do tego jak reaguje 99% kierowców kiedy jedzie przez las i wyskoczy mu na drogę głupi zając...
A teraz kropelka "mjotku" do tej cysterny dziegciu (: - wszystko to wcale to nie oznacza, że ćwiczenie i doszkalanie się nic nie dają. Wdrukowane odruchy jak najbardziej mogą zdecydować o tym kluczowym ułamku sekundy / metra / obrotu kierownicy - tyle, że po prostu nie należy na to liczyć...
Ostatnio zmieniony przez laisar 2008-01-25, 15:31, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum