230zł+ i ciągle rośnie, ciągle wysłuchuję w telewizji że zbierają na jakiegoś dzieciaka bo nie ma pieniędzy na leczenie. płacisz całe życie, najpierw rodzice, później sam przez kilkadziesiąt lat.
Fundacje chcą od Ciebie SMS'a za 1,23zł - nie wysyłam tylko i wyłącznie ze względu na końcówkę - zwyczajnie 1/5 haraczu od pomocy na rzecz państwa wydaje się być chorym pomysłem.
Co więcej - informują mnie że ta złotówka coś znaczy, bo znaczy - w końcu w Polsce mieszkają miliony, więc jakim cudem 200x większa, regularna kwota nie wystarcza np. na gips na pogotowiu(!)
nie zgodzę się również z tym, że lepiej by było gdyby ubezpieczeń społecznych w ogóle nie było. Tak naprawdę nikt z nas nie wie, czy jutro, w ciągu tygodnia, w ciągu miesiąca, w ciągu roku, w ciągu 10lat, nie stanie się coś, co uniemożliwi mu dalszego zarobkowania (w całości lub po części), wtedy chcąc nie chcąc trzeba się liczyć na pomoc innych. Tylko nie rozumiem dlaczego z niespełna pięciu stówek (minimalna składka) dla ZUS jedynie 30zł trafia do OFE. Rozumiem, że np 3osoby muszą utrzymać jedną która sobie nie poradzi w życiu, także dlaczego nie mam chociażby połowy OBOWIĄZKOWEJ składki do dyspozycji.
Złoto jest surowcem, surowców, tak samo jak nieruchomości nie do produkujesz, stąd pewny zysk (niekoniecznie w walucie, ale w wartości), po prostu w pewnym momencie podaż jest mniejsza od popytu. Tak samo jak moim zdaniem miedź jest bardzo opłacalną inwestycją...
Marka: FIAT
Model: Doblo
Silnik: 1.4 FIRE
Dołączył: 16 Wrz 2007 Posty: 2127 Skąd: Lublin
Wysłany: 2011-08-07, 06:00
krakry1 napisał/a:
jan ostrzyca napisał/a:
... Najlepiej inwestować starą żydowską metodą w złote zęby i liczne potomstwo. Lepiej mieć mały słoik złota i kilku synów niż szufladę piepieru.
Tylko teraz złoto bardzo drogie ... a dzieciska zanim dorosną tez sporo kosztują.
Dlatego nazywam to inwestytcją. Za 30 lat nadal będziesz miał słoik ze złotem i synów.
_________________ MCV RED ROOSTER 2007 1.6 MPI+LPG, 87 km, 7 os.113 000 km
MCV SILVER BULLET 2012 1.6 MPI+fabryczny LPG, 84 km, 7 os. 104 000 km
FIAT DOBLO RED SKIN 2017 1.4, LPG Tartarini 95 KM, 7 os., 150 000 km
DUSTER PRESTIGE SNOW WHITE 1.0+LPG 60 000 km
Marka: Dacia
Model: Logan Ambiance
Silnik: 1390 cm, 75 KM
Dołączył: 19 Wrz 2007 Posty: 548 Skąd: Katowice
Wysłany: 2011-08-07, 10:16
Cytat:
gdy ukończymy 18 lat idziemy do urzędu wypełniamy druk że nie chcemy dobroczynności Państwa i będziemy sobie sami radzić w życiu.
Jak zapisywałem się do OFE, to chciałem, aby pracownik (ale nie pracodawca) sam decydował o wysokości odprowadzanej składki emerytalno-rentowej. W zależności od sytuacji raz byłaby ona wyższa, raz niższa. Niestety jej wysokość jest sztywno określona i wprost zabójczo wysoka. Pracowałem kiedyś w firmie, gdzie prawie 2/3 mojego wynagrodzenia pochłaniały wszelkiego rodzaju składki, podatki itp, a księgowa stale płakała, że przecież z czegoś musi je odprowadzać.
Kiedyś był strach pracodawców przed umowami o pracę, które z czasem zostały zastąpione przez umowy cywilnoprawne (wcześniej umowy zlecenia, teraz coraz powszechniejsze stały się umowy o dzieło), teraz widzę podobny strach przed składką emerytalno-rentową. W ostatnim czasie miałem już propozycje pracy z przedstawioną umową, z określonymi obowiązkami, czasem pracy, wynagrodzeniem itp., ale "wie Pan dla naszego wspólnego interesu zapomnijmy o ZUS-ie". Czyli znów znaleziono jakąś lukę prawną, aby ograniczyć koszty zatrudnienia?
Mieliśmy całkiem udaną reformę służby zdrowia polegającą na wprowadzeniu kas chorych, która wymagała jedynie niewielkich korekt, ale pomyślcie, kto ją zlikwidował i wprowadził zcentralizowanego biurokratycznego molocha zwanego NFZ jedynie w tym celu, aby zagwarantować posady dla partyjnych kolesiów (analogicznie jest z KRUS).
_________________ Skoda 105 S (1982-1989), Polonez 1500 SLE (1989-2000), 3×Fiat 126p (19??-2002), czasami pożyczane Daewoo Tico, Skoda Felicia
Ostatnio zmieniony przez ian 2011-08-07, 10:24, w całości zmieniany 2 razy
Najlepiej inwestować starą żydowską metodą w złote zęby i liczne potomstwo. Lepiej mieć mały słoik złota i kilku synów niż szufladę piepieru.
:)
wczoraj leciał dokument na TVP Info o Germanie Sterligowowie "Szerokie tory - Milioner z lasu"
Cytat:
German Sterligow był pierwszym rosyjskim milionerem. Wzbogacił się w 1990 roku, kiedy w wieku 23 lat
założył w Moskwie giełdę towarową. Miał luksusowy apartament w Nowym Jorku, zamek w Burgundii i dom
na Rublowce - moskiewskiej dzielnicy bogaczy. Dziś mieszka z żoną i czterema synami na głuchej wsi. Hoduje
kozy, drób i świnie. Stał się bardzo religijny. Jego dzieci studiują Ewangelię, nie mają telewizora, nie chodzą
do szkoły (bo jest źródłem rozpusty), a żona - zgodnie z prawosławnym zwyczajem - zakrywa głowę chustką.
Do zmiany stylu życia zmusiła go nieudana próba startu w wyborach prezydenckich w 2004 roku. Podobno na
kampanię wyborczą wydał wszystkie pieniądze.
O Sterligowie znów zrobiło się głośno, kiedy wybuchł kryzys. Wtedy to wyciągnął z szafy garnitur i pojechał
do Moskwy, gdzie otworzył międzynarodową firmę do walki z recesją. Jego plan jest prosty: zlikwidować dolara,
wprowadzić handel wymienny, a bezrobotnych przesiedlić na wieś.
Sterligow to jedna z najbarwniejszych postaci publicznych w Rosji. W reportażu jeden dzień z życia
ekscentrycznego biznesmena, jest równie barwny jak sam bohater.
też miał sakiewkę złota i synów
będzie powtórka noc śr./czw. (10 na 11 sierpnia) 0:05 (25 min.) - TVP Info
całkiem fajny dokument
Ostatnio zmieniony przez maciek 2011-08-07, 12:01, w całości zmieniany 1 raz
wczoraj leciał dokument na TVP Info o Germanie Sterligowowie "Szerokie tory - Milioner z lasu"
Powtarzali dziś rano.
Cytat:
Biedny wariat dobrze wie, że dla ludzi jest wariatem,
lecz pieniądze gdyby miał - ekscentrykiem by się zwał.
Ale miałem napisać o czym innym - nasz rząd dba o nas i kaska z opłat drogowych na nasze emerytury popłynie szerokim strumieniem.
Szkoda tylko, że jak polski rząd okrada Polaka-szaraka, to 30% doli w tym interesie musi mieć niemiecka firma, która wyprowadzi z Polski pieniądze.
Miesiąc temu ktoś porozstawiał przy drodze w mojej cichej i zielonej mieścinie z 10 jakichś syfnych kontenerów - myślałem, że to jakie toj-toje firm remontujących drogę albo na materiały. A to ten słynny wiatol A ostatnio w ciągu jednej doby postawili jeszcze 3 czy 4 takie szubienice - właśnie wróciłem z kościoła ale i tak mam szczerą nadzieję, że pomysłodawcy tego procederu zawisną na swoich dziełach dla nauczki dla swoich następców.
Fundacje chcą od Ciebie SMS'a za 1,23zł - nie wysyłam tylko i wyłącznie ze względu na końcówkę - zwyczajnie 1/5 haraczu od pomocy na rzecz państwa wydaje się być chorym pomysłem.
Ekhem, kolega się myli. SMS-y przesyłane na cele charytatywne (na rzecz organizacji pożytku publicznego) od 4 sierpnia 2010 r. są zwolnione z VAT. Owszem, przed tą datą VAT był naliczany - ale od prawie równiuteńkiego roku Ministerstwo Finansów poszło po rozum do głowy.
---
A co do rozważań o emeryturze (heh, ciekawy temat jak na forum samochodowe ) ... ja osobiście zazdroszczę mojemu serdecznemu przyjacielowi, który od czterech lat znalazł sposób na większość bolączek. W skrócie:
- jest grafikiem. Głównie zaawansowana obróbka materiałów (na potrzeby magazynów, mody, kampanii reklamowych);
- posiada mieszkanie w Warszawie (90m2), które kupił grubo przed wybuchem boomu na mieszkania i kredyty... kosztowało go stosunkowo niewiele (jak na metraż, lokalizację i zwłaszcza dzisiejsze masakryczne ceny), spłacił kredyt przed czasem dwa lata temu;
- ma żonę (pielęgniarkę) i 9-letnią aktualnie córkę;
- pracował głównie w domu (telepraca): wszystkie materiały otrzymywał przez internet, w taki sam sposób wysyłał swoją pracę i był wynagradzany;
Co zrobił 4 lata temu? Siadł z żoną i kalkulatorem do stołu . I wyszło mu, że wynajmując swoje mieszkanie w Warszawie i przenosząc się do tańszego "w utrzymaniu" kraju, o znacznie lepszym klimacie niż Polska - będzie paradoksalnie w stanie utrzymać w tym kraju rodzinę, żyć na stosunkowo dobrym poziomie, wynajmując sobie apartament tuż przy plaży (ostatnio zamienił wynajem na wykup własnościowy tego apartamentu, tak zwany Freehold Condominium)... i żyć bezstresowo i bezpiecznie.
Za co żyją? Otóż za comiesięczny czynsz z wynajmu swojego warszawskiego mieszkania. A to, co zarabia miesiąc w miesiąc (bo wciąż pracuje tak samo, jak w Polsce), idzie na konto jako kapitał emerytalny.
Ten kraj to Tajlandia. Koszty codziennego życia są mniejsze od 30 do 50% niż w Polsce. Przez cztery lata tylko 3 razy zdarzyło się, że sumaryczne miesięcznie wydatki na wszystko przekroczyły kwotę, którą co miesiąc przelewają mu najemcy jego mieszkania.
Byłem u niego w ubiegłym roku - wróciłem zachwycony. Zero stresu i nerwów, spokojne życie na plaży, ciepełko i słoneczko. Przez sąsiadów traktowany jest jak "swojak", wokół mieszka sporo Kanadyjczyków i Amerykanów, którzy z grubsza mają podobny model życia. W pracy nic mu się nie zmieniło, niektórzy jego klienci nawet nie wiedzą, że materiały które wysyła powstają nie w biurze w Warszawie, tylko na Phuket. Jedyne, w co musiał zainwestować, to szybkie łącze internetowe w apartamencie - o co podobno na początku nie było łatwo.
Żona - aby nie siedzieć bezczynnie w domu - pracuje jako pielęgniarka w pobliskim centrum turystycznym. Dziecko chodzi do anglojęzycznej szkoły. Miejsce bezpieczne, zdjęć nie będę wrzucać, aby sobie i Wam ciśnienia nie podnosić . Knajpek i pubów w bliskiej okolicy sporo, duży market 9km od mieszkania.
Nie planują wracać przez najbliższych kilka lat do Polski. I chyba się im nie dziwię...
To, co mnie uderzyło w trakcie pobytu u niego - to swoboda, spokój, nastrój wiecznej sjesty i taki naturalny luz, otwartość. Z daleka od polskiego piekiełka, martwienia się o ZUS i emeryturę, o to co powiedział dziś w TVN24 premier Tusk a w Polsacie przewodniczący Kaczyński i jaką mamy dziurę budżetową. Jeszcze w Polsce Marcin był wiecznie zestresowany: "ech, stary, terminy gonią, piętnasta poprawka do projektu, wydzwaniają wieczorami itd". W Tajlandii dla odmiany, z tego co mi mówił, nie ma ciśnienia "na zarabianie". Cieszą się życiem i spokojem.
Do Polski przylatują 3 razy w roku na dwutygodniowe "wakacje". odwiedzić rodzinę, zajrzeć do mieszkania itd.
Tak, wiem, u nich ten układ działa dlatego, że przyjaciel ma taką a nie inną pracę. Tak, wiem, życie z daleka od ojczyzny. Ale i tak szczerze mu zazdroszczę .
Ja nie odkładam nic w 3 filarze bo nie mam z czego. Jak tak dalej pójdzie to będę musiał zamknąć interes właśnie przez zus. Sam zus płacę ponad 900zł miesięcznie do tego paliwo, serwis. Ostatnie miesiące jak liczę wychodzi ze zarabiam najniższa krajową na rękę.
Tyle, że "tfurcą" takiej właśnie składki nie jest ZUS kolego. Równie dobrze mógłbyś stwierdzić, że te 900 PLN zabiera "panienka z bankowego okienka". "Tfurcy" siedzą sobie w stolycy na stołkach poselskich czy senatorskich. Są "wybrańcami narodu"
Fundacje chcą od Ciebie SMS'a za 1,23zł - nie wysyłam tylko i wyłącznie ze względu na końcówkę - zwyczajnie 1/5 haraczu od pomocy na rzecz państwa wydaje się być chorym pomysłem.
Ekhem, kolega się myli. SMS-y przesyłane na cele charytatywne (na rzecz organizacji pożytku publicznego) od 4 sierpnia 2010 r. są zwolnione z VAT. Owszem, przed tą datą VAT był naliczany - ale od prawie równiuteńkiego roku Ministerstwo Finansów poszło po rozum do głowy.
---
A co do rozważań o emeryturze (heh, ciekawy temat jak na forum samochodowe ) ... ja osobiście zazdroszczę mojemu serdecznemu przyjacielowi, który od czterech lat znalazł sposób na większość bolączek. W skrócie:
- jest grafikiem. Głównie zaawansowana obróbka materiałów (na potrzeby magazynów, mody, kampanii reklamowych);
- posiada mieszkanie w Warszawie (90m2), które kupił grubo przed wybuchem boomu na mieszkania i kredyty... kosztowało go stosunkowo niewiele (jak na metraż, lokalizację i zwłaszcza dzisiejsze masakryczne ceny), spłacił kredyt przed czasem dwa lata temu;
- ma żonę (pielęgniarkę) i 9-letnią aktualnie córkę;
- pracował głównie w domu (telepraca): wszystkie materiały otrzymywał przez internet, w taki sam sposób wysyłał swoją pracę i był wynagradzany;
Co zrobił 4 lata temu? Siadł z żoną i kalkulatorem do stołu . I wyszło mu, że wynajmując swoje mieszkanie w Warszawie i przenosząc się do tańszego "w utrzymaniu" kraju, o znacznie lepszym klimacie niż Polska - będzie paradoksalnie w stanie utrzymać w tym kraju rodzinę, żyć na stosunkowo dobrym poziomie, wynajmując sobie apartament tuż przy plaży (ostatnio zamienił wynajem na wykup własnościowy tego apartamentu, tak zwany Freehold Condominium)... i żyć bezstresowo i bezpiecznie.
Za co żyją? Otóż za comiesięczny czynsz z wynajmu swojego warszawskiego mieszkania. A to, co zarabia miesiąc w miesiąc (bo wciąż pracuje tak samo, jak w Polsce), idzie na konto jako kapitał emerytalny.
Ten kraj to Tajlandia. Koszty codziennego życia są mniejsze od 30 do 50% niż w Polsce. Przez cztery lata tylko 3 razy zdarzyło się, że sumaryczne miesięcznie wydatki na wszystko przekroczyły kwotę, którą co miesiąc przelewają mu najemcy jego mieszkania.
Byłem u niego w ubiegłym roku - wróciłem zachwycony. Zero stresu i nerwów, spokojne życie na plaży, ciepełko i słoneczko. Przez sąsiadów traktowany jest jak "swojak", wokół mieszka sporo Kanadyjczyków i Amerykanów, którzy z grubsza mają podobny model życia. W pracy nic mu się nie zmieniło, niektórzy jego klienci nawet nie wiedzą, że materiały które wysyła powstają nie w biurze w Warszawie, tylko na Phuket. Jedyne, w co musiał zainwestować, to szybkie łącze internetowe w apartamencie - o co podobno na początku nie było łatwo.
Żona - aby nie siedzieć bezczynnie w domu - pracuje jako pielęgniarka w pobliskim centrum turystycznym. Dziecko chodzi do anglojęzycznej szkoły. Miejsce bezpieczne, zdjęć nie będę wrzucać, aby sobie i Wam ciśnienia nie podnosić . Knajpek i pubów w bliskiej okolicy sporo, duży market 9km od mieszkania.
Nie planują wracać przez najbliższych kilka lat do Polski. I chyba się im nie dziwię...
To, co mnie uderzyło w trakcie pobytu u niego - to swoboda, spokój, nastrój wiecznej sjesty i taki naturalny luz, otwartość. Z daleka od polskiego piekiełka, martwienia się o ZUS i emeryturę, o to co powiedział dziś w TVN24 premier Tusk a w Polsacie przewodniczący Kaczyński i jaką mamy dziurę budżetową. Jeszcze w Polsce Marcin był wiecznie zestresowany: "ech, stary, terminy gonią, piętnasta poprawka do projektu, wydzwaniają wieczorami itd". W Tajlandii dla odmiany, z tego co mi mówił, nie ma ciśnienia "na zarabianie". Cieszą się życiem i spokojem.
Do Polski przylatują 3 razy w roku na dwutygodniowe "wakacje". odwiedzić rodzinę, zajrzeć do mieszkania itd.
Tak, wiem, u nich ten układ działa dlatego, że przyjaciel ma taką a nie inną pracę. Tak, wiem, życie z daleka od ojczyzny. Ale i tak szczerze mu zazdroszczę .
na wykładzie z ekonomi też słyszałem o takim stylu życia i pracy, tylko że wyjazd do Indii
Jak tak dalej pójdzie to będę musiał zamknąć interes właśnie przez zus.
A gdyby tak ZUS opłacać gdzieś za granicą? 400-450 zł zostaje co miesiąc w kieszeni.
Nie da rady. Przynajmniej legalnie, oczywiście pracując w Polsce. O to zadbał już nasz parlament. Natomiast można to robić zupełnie legalnie, gdy zaczniesz kolego pracować gdzieś za granicą.
Ostatnio zmieniony przez ajax 2011-08-07, 18:41, w całości zmieniany 1 raz
nie zgodzę się również z tym, że lepiej by było gdyby ubezpieczeń społecznych w ogóle nie było. Tak naprawdę nikt z nas nie wie, czy jutro, w ciągu tygodnia, w ciągu miesiąca, w ciągu roku, w ciągu 10lat, nie stanie się coś, co uniemożliwi mu dalszego zarobkowania (w całości lub po części), wtedy chcąc nie chcąc trzeba się liczyć na pomoc innych. Tylko nie rozumiem dlaczego z niespełna pięciu stówek (minimalna składka) dla ZUS jedynie 30zł trafia do OFE. Rozumiem, że np 3osoby muszą utrzymać jedną która sobie nie poradzi w życiu, także dlaczego nie mam chociażby połowy OBOWIĄZKOWEJ składki do dyspozycji.
Ale pewnie się zgodzisz na dobrowolność uczestniczenia w takim rozwiązaniu? Jeśli chcesz, to się ubezpieczasz w ZUS, KRUS, "ŚMUS", "Myszka Miki Dobra Emerytura" . Jeśli nie chcesz, to się nie ubezpieczasz. Może chcesz tylko ubezpieczenie rentowe, bowiem będąc skrajnym pracoholikiem planujesz w dzień po przejściu na emeryturę wyskoczyć z 10 piętra na beton , to i po jakie licho odkładać na emeryturę. Jestem zwolennikiem pełnej dobrowolności, braku obowiązku - ale z konsekwencjami. Niech to działa trochę podobnie jak ubezpieczenie AC - też nie obowiązkowe.
30 PLN trafia do OFE, bowiem tak stanowi Ustawa o emeryturach i rentach .... wraz z kilkoma aktami wykonawczymi. Jak będzie w ustawie, że ma trafiać 300 PLN, to tyle będzie. To się podobno nazywa "demokracja"
Mój ojciec ma ogólnie pomysł na to, żeby starczyło na wypłacanie emerytur.
Po prostu kierowca za śmiertelne potrącenie emeryta będzie miał wypłacane 3 emerytury
Tak trochę czarnego humoru na rozluźnienie tematu
_________________ Było Sandero Stepway 1,6MPI + LPG 2010 i Logan MCV 1,6MPI + LPG 2012
Uważa, że i tak emerytury nie dożyje, bo zanim na nią pójdzie to będzie musiał pracować do 70, albo do 75 lat. A tak za składki to by sobie chociaż kawał świata zwiedził
_________________ Było Sandero Stepway 1,6MPI + LPG 2010 i Logan MCV 1,6MPI + LPG 2012
Marka: FIAT
Model: Doblo
Silnik: 1.4 FIRE
Dołączył: 16 Wrz 2007 Posty: 2127 Skąd: Lublin
Wysłany: 2011-08-08, 07:46
I jak tam dzisiaj sytuacja na giełdach?
_________________ MCV RED ROOSTER 2007 1.6 MPI+LPG, 87 km, 7 os.113 000 km
MCV SILVER BULLET 2012 1.6 MPI+fabryczny LPG, 84 km, 7 os. 104 000 km
FIAT DOBLO RED SKIN 2017 1.4, LPG Tartarini 95 KM, 7 os., 150 000 km
DUSTER PRESTIGE SNOW WHITE 1.0+LPG 60 000 km
Marka: FIAT
Model: Doblo
Silnik: 1.4 FIRE
Dołączył: 16 Wrz 2007 Posty: 2127 Skąd: Lublin
Wysłany: 2011-08-08, 10:19
mrówa napisał/a:
maciek napisał/a:
na wykładzie z ekonomi też słyszałem o takim stylu życia i pracy, tylko że wyjazd do Indii
To samo W. Cejrowski poleca. Tanio, ciepło i pięknie.
Tak, pięknie. Tylko, że 99.9% pracowników i przedsiębiorców musi pracować na miejscu. Począwszy od lekarzy położników na kierowcach karawanów kończąc. Więc takie dywagacje są może widowiskowe ale kompletnie oderwane od realiów.
_________________ MCV RED ROOSTER 2007 1.6 MPI+LPG, 87 km, 7 os.113 000 km
MCV SILVER BULLET 2012 1.6 MPI+fabryczny LPG, 84 km, 7 os. 104 000 km
FIAT DOBLO RED SKIN 2017 1.4, LPG Tartarini 95 KM, 7 os., 150 000 km
DUSTER PRESTIGE SNOW WHITE 1.0+LPG 60 000 km
na wykładzie z ekonomi też słyszałem o takim stylu życia i pracy, tylko że wyjazd do Indii
To samo W. Cejrowski poleca. Tanio, ciepło i pięknie.
Tak, pięknie. Tylko, że 99.9% pracowników i przedsiębiorców musi pracować na miejscu. Począwszy od lekarzy położników na kierowcach karawanów kończąc. Więc takie dywagacje są może widowiskowe ale kompletnie oderwane od realiów.
A co W ciepłych krajach ludzie nie chorują ani nie umierają
99.9% pracowników i przedsiębiorców musi pracować na miejscu. Począwszy od lekarzy położników na kierowcach karawanów kończąc. Więc takie dywagacje są może widowiskowe ale kompletnie oderwane od realiów.
Rozumiem Twoje zdanie. Podobnie próbowano odradzać wyjazd żonie mojego wzmiankowanego przyjaciela. Celowała w tym zwłaszcza jej rodzina: "Ale co Ty tam będziesz robić?!","Zwariujesz w domu, ile można plażować" itd. Tak po ludzku, w sumie rodzinę rozumiem - zawsze to lepiej mieć córkę w miarę pod ręką (odwiedziny, kontakt itd), niż w "zagramanicach".
Ale okazało się, że szybko znalazła pracę - na początku w prywatnym przedszkolu, a potem już w swoim zawodzie, jako pielęgniarka.
Wydaje mi się, że nie ma co demonizować/gloryfikować (niepotrzebne skreślić) musu pracy w Polsce. Lekarze położnicy (z Polski) są na świecie bardzo cenieni. O informatyków niektóre zachodnie firmy się zabijają. A z innej półki: kierowcy karawanów, autobusów i taksówek, kilka lat temu gremialnie na Wyspy Brytyjskie exodus uskutecznili - to ludzie, którzy raczej (nie obrażając ich, oczywiście, broń Boże ) w kwestii wykształcenia czy znajomości języków nie byli elitą Polski. I jak widać, dali radę. Tak chyba jest z każdym zawodem - kwestia samozaparcia i realizacji założonego planu na życie.
...a ja i tak im zazdroszczę tej Tajlandii i spokojnego życia
Tylko czy Tajlandia to rzeczywiście taki raj na ziemi czy tylko Twoi znajomi tak dobrze trafili?
Z tego co wiem, to na początku zrobili spory "research". Chyba jeszcze o którymś z krajów Ameryki Południowej myśleli (bodajże Paragwaj, ale już nie pamiętam). Tajlandię wybrali po dobrych kilku miesiącach "kopania" po internecie, i turystycznych wakacjach tamże. Aaa, i chyba zainwestowali w spotkanie z parą Niemców, którzy w tej konkretnej miejscowości żyją na stałe. Prawdopodobnie w grę wchodził też klimat.
Decyzja była więc przemyślana. Czy to raj na ziemi? Zależy, co kto lubi. Podejrzewam, że dla osób aktywnych i "nadaktywnych" taki styl życia byłby odpowiedni dopiero na emeryturze, a nie w wieku mniej niż 40lat. A co do kraju, to chyba tak jak w Polsce: są miejsca lepsze i gorsze, żyje się łatwiej i ciężej. Tajlandia też ma swoje problemy, miejsca "zatłoczone turystycznie" i pewnie miliony problemów. Oni nie narzekają, przynajmniej jak dotąd. Znaczy się kumpel na początku narzekał, że ciężko było znaleźć apartament na długi wynajem, który miałby wystarczającą dla niego szybkość łącza internetowego. A to dla niego był priorytet. Ważniejszy nawet niż położenie przy samej plaży
Marka: Była Dacia
Model: Logan
Silnik: .
Dołączył: 25 Cze 2010 Posty: 819 Skąd: Polska
Wysłany: 2011-08-08, 19:07
OradeaOrbea napisał/a:
A z innej półki: kierowcy karawanów, autobusów i taksówek, kilka lat temu gremialnie na Wyspy Brytyjskie exodus uskutecznili - to ludzie, którzy raczej (nie obrażając ich, oczywiście, broń Boże ) w kwestii wykształcenia czy znajomości języków nie byli elitą Polski.
Chyba ci się kolego coś pomyliło. Sam w lipcu 2005 roku przechodziłem rekrutację na kierowcę autobusu w Warszawie do pracy w Travel West Midlands w Birmingham. Na 100 osób przeszło tą rekrutację góra 5-10 osób w tym ja. 95% odpadła bo nie rozumiała co kierownik zajezdni Afroamerykanin mówił do nich. Potem był test jazdy autobusem po Warszawie ale tylko dla tych co przeszli testy językowe. Żeby skończyć dywagację o inteligencji kierowców i taksówkarzy to mam wykształcenie wyższe zawodowe na wydziale ekonomicznym o specjalności informatyka ekonomiczna i komunikatywnie znam angielski. Transport to moja pasja tak samo jak komputery i marketing w sieci.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum