Marka: g..o wort
Model: Tourneo Grand Connect
Silnik: 1.5
Rocznik: 2016
Dołączył: 15 Cze 2014 Posty: 1073 Skąd: okolice Krakowa
Wysłany: 2016-03-29, 15:48
piku napisał/a:
Właściwie to same gadżety.
System automatycznego hamowania, monitorowanie martwego pola, System ostrzegający przed kolizją nie nazwał bym gadżetami.
Pozostałe może i gadżety, ale na pewno umilające jazdę.
Na początku 2015 wdrażaliśmy jeden produkt dla Volvo i chwilę rozmawiałem z gościem z Volvo odnośnie nowych systemów. Wyraziłem zdanie, że używanie samochodu naszpikowanego takimi rozwiązaniami oducza kierowcę pewnych zachowań i problemem może być zmiana samochodu na taki bez owych "bajerów". I co się okazało? Volvo przeprowadziło takie badania; wsadzili do bryki z różnymi nowoczesnymi systemami gościa, który nie miał ich w swoim samochodzie. Po pół roku wsadzili go z powrotem do bryki bez systemów i trzeba było uczyć się jeździć od początku (mówię o ponownym nabyciu określonych zachowań). Nie przeczę, że te systemy pomagają ale z drugiej strony one nie są bezawaryjne i poleganie na nich może doprowadzić do kolizji/wypadku jeśli ulegną awarii- pomimo informacji na wyświetlaczach, że taki a taki system jest uszkodzony i nie działa kierowca automatycznie nie włączy swoich zmysłów zamiast padniętego systemu bo przyzwyczajenie robi swoje i trzeba czasu aby nauczyć się zastąpić dany system. Z reguły jedzie się go naprawić więc nawet nie ma okazji aby się przestawić. Poza tym różne systemy bezpieczeństwa dają złudne wrażenie, że można granice bezpiecznej jazdy bardziej przesunąć; jeśli ktoś jest świadom zagrożeń na drodze to w sytuacji podbramkowej jest jeszcze w stanie się "wybronić" i taki system może uratować dupsko ale jeśli ktoś polega tylko na tych systemach to może się okazać, ze już nie ma granicy bezpieczeństwa i frunie. Nic nie zastąpi myślenia i przewidywania pewnych rzeczy (nie da się przewidzieć wszystkiego).
Jeździłem samochodem bez ABS i dawałem radę, teraz ABS mam ale włączał się głównie na lodzie na osiedlu, ESP mam w głowie bo wiem z jaką prędkością w jakie zakręty i przy jakich warunkach mogę wchodzić i zostawiam sobie margines bezpieczeństwa na wszelki wypadek ale oczywiście w sytuacji krytycznej może mi danego systemy zabraknąć ale staram się do takich sytuacji nie dopuszczać co mi się jak na razie udaje.
Edyta:
Nie jestem sobie w stanie teraz przypomnieć gdzie to słyszałem/czytałem ale przytoczona była sytuacja gdzie z podporządkowanej gościu wymusił pierwszeństwo i kierowca Volvo XC60 chciał odbić w bok aby uniknąć kolizji. System bezpieczeństwa uznał, że to jest za gwałtowny manewr i automatycznie zahamował powodując kolizję.
_________________
Ostatnio zmieniony przez piotr. z 2016-03-29, 17:44, w całości zmieniany 1 raz
Marka: g..o wort
Model: Tourneo Grand Connect
Silnik: 1.5
Rocznik: 2016
Dołączył: 15 Cze 2014 Posty: 1073 Skąd: okolice Krakowa
Wysłany: 2016-03-29, 19:29
Ważne spostrzeżenie i nie sposób się z tym wszystkim nie zgodzić. podobne problemy tyczą branży lotniczej. 20-30 lat temu samoloty pasażerskie były dosyc prymitywne, często się psuły, ale sporo pilotów było doświadczonymi wygami z II WŚ, którzy potrafili okiełznac nawet niesprawne maszyny.
Teraz praktycznie samoloty same latają, a rola pilota ogranicza się do monitorowania wskaźników i ustawiania samolotowi lotniska docelowego i wysokości od kontrolera...
I w sytuacjach krytycznych przyzwyczajeni do automatyki piloci tez sobie już nie radzą z nietypowymi sytuacjami.
Jednak.. świat idzie do przodu i raczej się ni ogląda za siebie.
Nie ma powrotu do transportu konnego i motoryzacja też nie będzie wracać do samochodów tylko z gazem, hamulcem sprzęgłem i kierownicą. Jestem przekonany, że będzie odwrotnie, że rola kierowcy będzie coraz bardziej marginalizowana, aż zostanie całkowicie wyeliminowany.
(tak jak to zostało już zaimplementowane w Londynie: https://www.youtube.com/watch?v=Byk8LcPovOQ,https://www.youtube.com/watch?v=4Ujd4wutddE)
_________________
Ostatnio zmieniony przez Lza 2016-03-29, 19:34, w całości zmieniany 2 razy
System automatycznego hamowania, monitorowanie martwego pola, System ostrzegający przed kolizją nie nazwał bym gadżetami
Jeździłeś z asystentem pasa ruchu?
Można puścić kierownicę jak system widzi pasy, mało tego aktywny tempomat robi swoje (hamuje, przyśpiesza, rusza sam - skrzynia DSG) jednym słowem rewelacja.
Otóż nie do końca komfort - każda ręczna poprawka zakrętu powoduje szarpanie na kierownicy, brzęczyki o zajętości pasa za bardzo nie pasują do rzeczywistości w ruchu miejskim itd.
MOTTO
Rozumu elektronika nie przeskoczy.
Ja dziękuję za takie bajery i w pełni się zgadzam z piotr. z
Odnośnie do zaufania do tych wszystkich ułatwiaczy (bardzo je doceniam, ale uważam, że można bez nich - znacznie ważniejsze z punktu widzenia komfortu użytkowania wydaje mi się oświetlenie tylnej kanapy): tankuję kiedyś na stacji benzynowej w Chorwacji. Zwalnia się stanowisko przede mną i niemieckie auto objeżdżam mnie i tyłem podjeżdża na to zwolnione stanowisko. Cofa powolutku, ostrożnie i wjeżdża/stuka w moje auto. Wysiada skonfudowany starszy pan i tłumaczy mi się, że odpowiednie urządzenie w jego samochodzie nie uprzedziło go, że jest już tak blisko. W tej sytuacji nikomu nic się nie stało, jednak w przypadku innych ułatwiaczy może być znacznie niebezpieczniej. Lepiej tradycyjnie zdać się na własną odpowiedzialność i umiejętności.
Marka: Dacia --> Renault
Model: Duster 2 --> Kadjar
Silnik: 1.2 TCe 1.5 dCi EDC
Rocznik: 2017(m2018) --> 2017
Wersja: Prestige
Dołączył: 20 Kwi 2010 Posty: 1700 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-03-30, 08:42
Bez przesady. Ułatwiacze to nie "ZUO", ale ich użytkownicy to już co innego.
Jeżdżę np. długo z czujnikami cofania, ale nie zwalnia mnie to od spojrzenia do tyłu, sprawdzenia czy nic tam nie stoi i jak nie piszczy, a czuję, że powinno, to podejrzewam technologię o oszustwo i hamuję. Logiczne. Ludzie tylko olewają wszystko i zwalają na technologię - jak jazda na dziennych w śniegu, bo automat nie wykrywa, że trzeba światła mijania włączyć.
W ogóle wymyślają światła dzienne ledowe, mogliby nakazać, żeby te ledy były też z tyłu w dzień, to przynajmniej zapominacze będą widoczni nocą.
Marka: Jeep
Model: Grand Cherokee
Silnik: 4.7 V8
Rocznik: 2004
Dołączył: 02 Sie 2010 Posty: 2384 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-03-30, 08:52
Lza napisał/a:
podobne problemy tyczą branży lotniczej. 20-30 lat temu samoloty pasażerskie były dosyc prymitywne, często się psuły, ale sporo pilotów było doświadczonymi wygami z II WŚ, którzy potrafili okiełznac nawet niesprawne maszyny.
Teraz praktycznie samoloty same latają, a rola pilota ogranicza się do monitorowania wskaźników i ustawiania samolotowi lotniska docelowego i wysokości od kontrolera...
I w sytuacjach krytycznych przyzwyczajeni do automatyki piloci tez sobie już nie radzą z nietypowymi sytuacjami.
Na GA również się nie znasz. :D Nie rozumiem tylko uporu, z jakim kompromitujesz się w każdej niemal kwestii...
Marka: g..o wort
Model: Tourneo Grand Connect
Silnik: 1.5
Rocznik: 2016
Dołączył: 15 Cze 2014 Posty: 1073 Skąd: okolice Krakowa
Wysłany: 2016-03-30, 11:15
bebe, kompleksy leczymy u psychologa. Każdy twój post w moim kontekscie, to atak personalny. Kilka przemilczałem, ale nie ustajesz. Jako admin powinieneś jednak jakiś poziom trzymać, nie uważasz? Co z tobą?.
Rozumiem, że jako admin sam sobie nie wystawisz ostrzeżenia? A ewentualne skargi na admina rozpatruje admin?
Proponuję od razu użyć swoich uprawnień w stosunku do mojej skompromitowanej osoby i uwolnić to forum od trola.
_________________
Ostatnio zmieniony przez Lza 2016-03-30, 11:26, w całości zmieniany 4 razy
Marka: Jeep
Model: Grand Cherokee
Silnik: 4.7 V8
Rocznik: 2004
Dołączył: 02 Sie 2010 Posty: 2384 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-03-30, 11:42
Lza napisał/a:
Jako admin powinieneś jednak jakiś poziom trzymać, nie uważasz? Co z tobą?.
Niestety, bardzo dużo tracę przy bliższym poznaniu. :D
Lza napisał/a:
Proponuję od razu użyć swoich uprawnień w stosunku do mojej skompromitowanej osoby i uwolnić to forum od trola.
Ależ, kompromitacja czy ignorancja nie są na tym forum karalne! :]
A wracając do tematu, to serio intryguje mnie, czy faktycznie wierzysz w to, co piszesz (praktycznie każde zdanie o "branży lotniczej" jest łatwo weryfikowalną nieprawdą), czy może postanowiłeś konsekwentnie i planowo obniżać merytoryczny poziom dyskusji na tym forum? :)
Marka: g..o wort
Model: Tourneo Grand Connect
Silnik: 1.5
Rocznik: 2016
Dołączył: 15 Cze 2014 Posty: 1073 Skąd: okolice Krakowa
Wysłany: 2016-03-30, 15:47
bebe napisał/a:
Ależ, kompromitacja czy ignorancja nie są na tym forum karalne! :]
Arogancja władzy również.
bebe napisał/a:
A wracając do tematu, to serio intryguje mnie, czy faktycznie wierzysz w to, co piszesz
Tak się składa że do nieomylnych nie należę. Jeśli ktoś ma coś ciekawego do zaoferowania, swoją wiedzą czy osobowością, zawsze ma we mnie wiernego słuchacza. Proponuję więc przedstawić swoją wiedzę w temacie, zamiast kopać na lewo i prawo, "bo jestem z Warszawy" i "jestem Adminem"
_________________
Ostatnio zmieniony przez Lza 2016-03-30, 15:48, w całości zmieniany 1 raz
Admini i moderatorzy nie dzierżą u nas rządu dusz, a jedynie władzę techniczną - coś jak palacze w kotłowni (; Do tego nie jest wymagana nie tylko wyższość moralna, ale nawet pion moralny...
Marka: Jeep
Model: Grand Cherokee
Silnik: 4.7 V8
Rocznik: 2004
Dołączył: 02 Sie 2010 Posty: 2384 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-03-30, 19:42
Lza napisał/a:
bebe napisał/a:
A wracając do tematu, to serio intryguje mnie, czy faktycznie wierzysz w to, co piszesz
Tak się składa że do nieomylnych nie należę.
Jak my wszyscy. Ale, po pierwsze, nie odpowiedziałeś na pytanie, a po drugie, po co gadać o rzeczach, o których nie ma się pojęcia? Ja też nie znam się na wszystkim, i dlatego w większości tematów milczę i ryzykuję wyjście na głupka, zamiast odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości. :) To ze wszech miar szkodliwe, bo z taką zszarganą opinią nawet jeśli powiesz coś do rzeczy, nauczony doświadczeniem i tak potraktuję to jako łeż.
Lza napisał/a:
Proponuję więc przedstawić swoją wiedzę w temacie,
A czy to jest forum o lotnictwie? Czy ja mam czas, żeby teraz pisać, że samoloty są niemal takie same od 60 lat (B737 miał premierę w 1967 roku, od tego czasu ulepszano awionikę i drobiazgi, ale airframe pozostał ten sam, praktycznie jedynym nowym projektem Boeinga od 20 lat! jest 787), że wcale wtedy, ani nieco wcześniej, ani później nie psuły się często (i co to w ogóle jest "często"!? Co drugi spadał w płomieniach? :> ), pilotów-weteranów z II WŚ 20-30 lat temu wcale nie było sporo, bo mieli wtedy po 60-70 lat i raczej nie zajmowali się już aktywnym lataniem :> , i w ogóle cała ta opinia o wspaniałych pilotach wojskowych jest z pupy wzięta, bo działa to dokładnie na odwrót (żeby zostać pilotem wojskowym, trzeba być doskonałym materiałem na pilota w ogóle, więc po lataniu w wojsku równie łatwo zostać doskonałym pilotem cywilnym, ale w szczególności doskonały pilot w ogóle będzie doskonałym pilotem i bez latania w wojsku, i nie, umiejętności z latania w wojsku nie mają się nijak do latania cywilnego, poza tym certyfikacja, chociaż ogólne doświadczenie się przydaje, patrz: wcześniej), więc w szczególności nie było czego i komu okiełznywać, i nie, teraz samoloty same nie latają, a przynajmniej nie bardziej niż kiedyś, praktycznie cała dzisiejsza radionawigacja opiera się na rozwiązaniach z lat '40 (ILS wymyślono w roku 1929! :O ), i nie, nie można używać (oficjalnie) GPSu, lata się ciągle na NDB/VOR/DME wymyślonych przed wojną, i nie, rola pilota nie ogranicza się do "monitorowania wskaźników", nawet w lotach transoceanicznych jest w pytę roboty, bo komunikacja, czeklisty, cuda na kiju, a załogi jakby mniejsze niż kiedyś, i nie wystarczy wklepać lotniska w FMC, bo owo urządzenie wspaniałe ma moc obliczeniową (i interfejs :> ) wczesnego Atari i zwyczajnie takich rzeczy nie umi, i w sytuacjach krytycznych piloci sobie radzą lepiej lub gorzej, ale raczej lepiej, bo raz, że na licencjach i recertyfikacjach ćwiczą przede wszystkim sytuacje nietypowe, a dwa, że jakoś nie słyszymy o samolotach masowo spadających z nieba, a sytuacji nietypowych, wierzaj mi, jednak trochę się zdarza. :> Niestety nie mam czasu i tego wszystkiego nie napiszę, zwłaszcza, że silnik forum nie zmigrowany, filmy ze zlotów nie zmontowane, taczki nie ma kiedy załadować, gonić, gonić, kiszkę pompować! :>
Lza napisał/a:
"bo jestem z Warszawy" i "jestem Adminem"
No jestem, ale na to pierwsze naprawdę nie miałem wpływu. :) Mógłbyś przypomnieć, kiedy użyłem któregoś z powyższych argumentów? ;)
Wracając do tematu całkiem fajne te systemy automatycznego hamowania, zabezpieczające przed kolizją itp. mają jednak jedną wadę, jak już dojdzie do kolizji a w zasadzie do mało groźnej stłuczki to niestety koszty naprawy przeważnie są wysokie bo często zniszczeniu ulegają kamery i czujniki.
Trochę bebe popłynąłeś z tymi pomocami nawigacyjnymi z lat 40-tych - owszem ILS to staruszek choć też już w którejś z kolejnych wersji , z powodu kosztów na mniej uczęszczanych lotniskach/kierunkach pasa używa się NDB/VOR/DME - ale w ostatnim ćwierćwieczu mamy istną rewolucję w kokpicie w postaci kolejnych wersji TCAS , TAWS czy GPWS co praktycznie wyeliminowało wypadki kolizji w powietrzu czy CFIT (o ile piloci stosują się bezwzględnie do wskazań tych przyrządów). Również zaawansowany monitoring podzespołów samolotu wraz z transmisją danych na ziemię pozwala zawczasu uniknąć często krytycznych awarii przez wcześniejsze lądowanie czy wyłączenie zduplikowanego szwankującego urządzenia - i znowu najbardziej zawodnym czynnikiem w tym systemie pozostaje pilot który albo wyłączy pozostały sprawny silnik w stresie albo przeoczy wybity bezpiecznik za co zostanie odznaczony orderem
Marka: Jeep
Model: Grand Cherokee
Silnik: 4.7 V8
Rocznik: 2004
Dołączył: 02 Sie 2010 Posty: 2384 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-03-31, 10:48
DrOzda napisał/a:
ale w ostatnim ćwierćwieczu mamy istną rewolucję w kokpicie w postaci kolejnych wersji TCAS , TAWS czy GPWS co praktycznie wyeliminowało wypadki kolizji w powietrzu czy CFIT (o ile piloci stosują się bezwzględnie do wskazań tych przyrządów).
No mamy, chociaż kłóciłbym się, czy to podpada pod radionawigację, no i jeden TCAS/TAWS na 70 lat powojennego lotnictwa to jednak trochę mało. :> Jak już wspomniałem, nie miałem za bardzo czasu się rozpisywać i szukać źródeł, chodziło mi tylko o pokazanie bzdurności wcześniejszej wypowiedzi.
DrOzda napisał/a:
Również zaawansowany monitoring podzespołów samolotu wraz z transmisją danych na ziemię pozwala zawczasu uniknąć często krytycznych awarii przez wcześniejsze lądowanie czy wyłączenie zduplikowanego szwankującego urządzenia
Tutaj to od razu mówię, że nie wiem. Znaczy, coś mi tam świta, że po paru katastrofach w latach 70-80 zaczęto inaczej prowadzić linie hydrauliczne i elektryczne, w międzyczasie z kokpitu zniknęli mechanicy, ale jak to się ma do współczesnego zarządzania podsystemami, to nie wiem.
DrOzda napisał/a:
i znowu najbardziej zawodnym czynnikiem w tym systemie pozostaje pilot który albo wyłączy pozostały sprawny silnik w stresie albo przeoczy wybity bezpiecznik za co zostanie odznaczony orderem
Ale IMHO zawsze tak było, i o ile postęp jest cały czas w obu dziedzinach (technologia, procedury pisane krwią, bla bla bla), o tyle nie wydaje mi się, żeby kiedyś było jakoś strasznie gorzej, a teraz było kolosalnie lepiej. Naturalnie jest poprawa, ale głównie dlatego, że płonący wrak i przebitka na urwany statecznik pionowy z logo przewoźnika bardzo źle wygląda w wiadomościach, natomiast mieszanie w to prymitywnych samolotów z lat '80, weteranów z II WŚ i domniemanej automatyki uważam za poważne nadużycie. :>
Cofa powolutku, ostrożnie i wjeżdża/stuka w moje auto
Tak, miałem w moim niedawno zakupionym Dusterze podobne zdarzenie, cofała pani kierująca mondeo naszpikowanym czujnikami i kamerami. Też dostałem w zderzak.
DrOzda napisał/a:
i znowu najbardziej zawodnym czynnikiem w tym systemie pozostaje pilot który albo wyłączy pozostały sprawny silnik w stresie albo przeoczy wybity bezpiecznik za co zostanie odznaczony orderem
Przeoczy, czy nie przeoczy - jeżeli w procedurze nie ma jasno napisane że można wcisnąć ten bezpiecznik to nie można go wciskać w locie. Z jakiegoś powodu został wybity, a ewentualny pożar w locie jest gorszy niż lądowanie bez podwozia.
W porządku , tylko że przez godzinę szukania usterki w kokpicie można było ten wybity bezpiecznik zaraportować do obsługi naziemnej LOT a ci mają podobno 24 godzinną gorącą linię wsparcia w Seattle. I wystarczyłoby sprawdzić schematy elektryczne układu aktywacji grawitacyjnego wypuszczenia podwozia żeby zauważyć że ten właśnie wybity bezpiecznik to uniemożliwia. Ale znam trochę klimaty panujące w LOT , więc jeśli obsługa naziemna samolotów jest równie łebska jak ich IT to już więcej pytań nie mam .....
Marka: Dacia
Model: Duster II
Silnik: 1.3 TCE 150
Rocznik: 2019
Wersja: Prestige
Dołączył: 24 Mar 2016 Posty: 204 Skąd: Kraków
Wysłany: 2016-03-31, 14:40
Każdy nowoczesny samolot posiada też system ręcznego opuszczania podwozia, tzw. grawitacyjny. Zwalnia on zamki systemu i otwiera drzwi - nie zauważyłem nigdy w materiałach prasowych ani nagraniach z kokpitu, aby użyli tego systemu. Wg. Wikipedii też nie próbowano go użyć, a użyty potem testowo zadziałał prawidłowo
@Up, tam nie było problemu z bezpiecznikiem, tylko jeden z układów hydraulicznych przestał działać zaraz na początku lotu
Bitch pliz - sprawa jest znana od drugiego dnia po lądowaniu Wrony - zaraz po starcie z NY podczas wciągania podwozia pękł główny przewód hydrauliki. Układ ten zresztą napędza część pozostałej hydrauliki klap i lotek, ale jest w ich wypadku zdublowany. Podjęto kontrowersyjną decyzję o locie przez kałużę bez głównego układu hydrauliki zamiast lądować z powrotem w USA - okej ETOPS podobno na to pozwalał, ale z punktu widzenia bezpieczeństwa słabo to wygląda. Przed lądowaniem próbowano uruchomić zapasową procedurę wypuszczenia podwozia - są sobie silniki elektryczne na taką okazję które odblokowują golenie podwozia oraz pokrywy luków - podwozie pod własnym ciężarem wysuwa się i blokuje na zamkach. No i tutaj się okazało że układ nie działa ponieważ bezpiecznik odpowiedzialny za zasilanie tego bloku był wybity - nie był to bezpiecznik od tego układu ale niejako nadrzędny dla całego bloku. No i dzielny kapitan nie zauważył/nie raczył poinformować o jego stanie obsługę naziemną (legenda głosi że pieprznik w kabinie w postaci segregatorów czy toreb pilotów go zasłaniał) tylko przez godzinę miotał się po kabinie usiłując wypuścić podwozie ..... reszta jest znana.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum